Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 21)
  • Autor
    Wpisy
  • KiiiXa
    Uczestnik
      Liczba postów: 25
      w odpowiedzi na: Pustka w święta #470777

      Miałam podobnie jakieś 2 lata temu, kiedy za wszelką cenę chciałam spędzić święta sama. To trochę zgrywanie „koziołka ofiarnego” tzn spędzam święta sama, nie jestem szczęśliwa  jak 80 % ludzi wokół mnie. To ukryte wołanie o pomoc, zaprzeczanie samej sobie.Pamiętam, że bardzo cierpiałam przez to. Moje uczucia były wtedy skupione tylko na tym co czuję, jak mi źle. Można śmiało powiedzieć, że to „użalanie się nad sobą”

      Wciąż zmagam się z tym bardzo często, np jeśli chodzi o krytykowanie swojego wyglądu czy zachowania i zaprzeczanie „wszystko gra” gdy w środku tak naprawdę jest burza,złość i smutek (czasem bez powodu/czasem to błahy powód)

      KiiiXa
      Uczestnik
        Liczba postów: 25
        w odpowiedzi na: Gorszy dzień #470776

        Zdecydowanie rozumiem te uczucie „pustki,osamotnienia,smutku”. Często go miewam, nie staram się go jednak ignorować i być może to mój błąd. Zbytnio skupiam się na nim i zaczynam wokół niego tworzyć nowe scenariusze,negatywne scenariusze. Nakręcanie się wpędza mnie w jeszcze gorszy nastrój i wpadam w błędne koło,panikuję.

        Co do mitingów, na początku mi pomagały potem zaczęły mnie irytować. Doprowadzały mnie do szału ludzie, którzy zaczynają wychodzić z choroby, są szczęśliwi i uśmiechnięci a ja „dalej siedzę w gównie”. Po prostu się nad sobą użalałam. To o wiele łatwiejsze niż znajdowanie dobrego wyjścia.

        Staraj się skupiać na czymś, wyjść gdzieś, doceniać małe rzeczy wokół siebie. To pomaga nawet jeśli to tylko chwilowe.

        KiiiXa
        Uczestnik
          Liczba postów: 25

          Mój ojciec pije już od około 30 lat, aktualnie ma 55. Dopiero niedawno zaczęły się u niego problemy zdrowotne, okazało się, że ma toksyczne zapalenie wątroby. Mimo tego popija, często wieczorami by nie widziała go matka, która na leki musi wydawać pieniądze (a jak wiadomo leki pod wpływem alko nie działają). Piekło, które całe życie było w moim domu było spowodowane alkoholizmem ojca i lekceważeniem jego zachowań i nawyków przez matkę.

          Może jestem potworem ale myślę, że zasłużył na to.

          Wyprowadziłam się z rodzinnego domu a raczej zostałam z niego wyrzucona już w wieku 18 lat.To najlepsze co mnie w życiu spotkało. Jednak samo izolowanie się od problemu, unikanie domu i nie patrzenie na wiecznie pianego ojca nie przyniosło rezultatów w postaci spokoju. Jestem rozdrażniona,miewam ataki paniki. Jestem niezwykle wściekła na ojca, że przez niego moje życie tak wygląda.

           

          Co do twojej historii, opaczność boża ma tu mało do gadania. Nie wiem jak stoisz z wiarą, czy wierzysz a nawet jeśli to alkoholizm to choroba. Osoba,która siedzi w tym już tak długo jak mój czy twój ojciec nie wyobraża sobie innego życia niż to,które ma. Często lekceważy swój stan zdrowia na rzecz wypicia kolejnej dawki alkoholu. Życie nauczyło mnie aby już nie współczuć, jak pomóc osobie, która tej pomocy nie chce.

          Czy jestem złym człowiekiem skoro twierdzę, że jego śmierć dałaby spokój mojej rodzinie? Mojej matce i młodszemu bratu,który wciąż tam mieszka?

          KiiiXa
          Uczestnik
            Liczba postów: 25

            Nie ma co się użalać. Nie chcę cie w żaden sposób obrażać bo sama miewam takie momenty w życiu. Jednakże tak jak mówią powyżej to twoje życie,twoje wybory a jeśli twój mąż wyśmiewa twoją decyzję to albo jej nie rozumie albo zwyczajnie jest burakiem… Porozmawiaj z nim na spokojnie, przybliż pojęcie DDA. Idź na terapię mimo jego zdania na ten temat i lecz się mimo sprzeciwów innych wokół. Pamiętaj to ty masz się dobrze czuć.

            Pozdrawiam

             

            KiiiXa
            Uczestnik
              Liczba postów: 25

              Witaj pogmatwana. Pierwsze co powinnaś zrobić to spotkać się z psychologiem i powiedzieć mu całkowitą prawdę. Pokonać wstyd porozmawiać, wyrzucić z siebie wszystko. Co do faceta, kochasz go ? Jeśli tak to zapewne też mu ufasz. Wstyd to kiepskie uczucie fakt, ale pomyśl sobie, że nie mówienie mu prawdy prędzej czy później da swoje efekty. Zresztą po co trzymać to w sobie, tłumić wstyd, który przez tyle lat miałaś w sobie ? Daj temu upust bo kiedyś po prostu wybuchniesz.

               

              KiiiXa
              Uczestnik
                Liczba postów: 25

                Ja akurat nie jestem najmłodszym dzieckiem ale przez długi okres czasu byłam (14 lat). Też odczuwałam jakbym była niedoceniana w rodzinie. Matka zawsze mówiła „Jesteś bardzo mądra, dasz sobie radę” dlatego nigdy nie udzielano mi pomocy w czym kol wiek, pozostawiono sobie. Problem zaczął się rozwijać kiedy zamiast być dzieckiem byłam rodzicem tzn stawiałam się ojcu, broniłam młodszego brata a matce musiałam przemawiać do rozumu.

                 

                KiiiXa
                Uczestnik
                  Liczba postów: 25

                  Owszem życie się sypie przez to co przezywamy ale staramy się aby rzeczy na których nam zależy wciąż były, aby dawały nam szczęście i przede wszystkim staramy się ich nie psuć.  Jako, że życie z syndromem DDA często sprawia kłopoty to jednak nie ma co się zamartwiać bo są na to sposoby. Terapia to pierwszy krok jaki powinieneś podjąć, chociażby rozmowa z terapeutą. Możesz rozmawiać z ludźmi, którym się udało ale to nie poprawi twojej sytuacji. Każdy jest inny, nawet jeśli cierpimy na ten sam syndrom to jednak jego objawy u każdego są inne. Jednych coś boli bardziej, obawiają się czegoś a coś innego jest dla nich oczywistością.

                  KiiiXa
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 25

                    Wiesz jakbyś zauważyła było to 1,5 roku temu i  nie zauważyłam, że dodałam już kiedyś taki wątek.

                    KiiiXa
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 25
                      w odpowiedzi na: Potrzebna rada . . #470678

                      Rozumiem całkowicie popadanie w paranoję i rozumiem, że zapewne nie chodzi o same „granie w gry” tylko nie poświęcanie tobie dostatecznie dużo uwagi. Sama u siebie zauważyłam zbyt wielkie zapotrzebowanie na atencje ale walczę z tym. Trzymam się reguły „Nie każdy musi być tak emocjonalny jak ja” więc staram się zbytnio o to nie zabiegać. Czerpię więc z każdego momentu, który poświęca mi i staram się go nie  „osaczać”. Co do sprzątania to może zrób raz jeden wielki porządek i on to zauważy to przytul go powiedz coś w stylu ” kolejny raz pora na Ciebie” albo „starajmy się trzymać porządek aby żyło nam się lepiej.”

                      Powodzenia !

                       

                      KiiiXa
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 25
                        w odpowiedzi na: Za dużo nacisku #470677

                        Nie ma prawa zabraniać ci kontaktu z ludźmi. Papuśny spotkanie z facetem i fantazja o nim nie musi od razu oznaczać tego, że popadnie w nałóg seksoholizmu.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 21)