Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Równi i równiejsi #487397
„Z tymi radami, że trzeba „wziąć się w garść” czy „myśleć pozytywnie”, to kojarzy mi się to z doradzaniem starej osobie „Przestań już wspominać ten obóz koncentracyjny.”.”
A mnie się to kojarzy z tym, że ktoś nie ma odwagi się przyznać, że nie wie, co doradzić, w związku z związku z czym daje „rady”, które niczego nie wnoszą.
w odpowiedzi na: Gdzie sie podzialy moje wspomnienia? #487392Doszedłem do wniosku, że mój brak wspomnień z pierwszej części dzieciństwa wynika z tego, że wtedy można powiedzieć, że po prostu nie istniałem, istniał „ktoś inny” i to „on” przeżywał doświadczenia. Więc tak jakby nie były one moje.
„pierwszy ja” gwałtownie zmarł i na szybko powstałem ja.
Moje psychiczne kontinuum nie istniało w pierwszej połowie dzieciństwa, bo powstało w drugiej.
w odpowiedzi na: Równi i równiejsi #487389Nie ma tak, że każdy może zrobić ze swoim życiem, co tylko zechce. Każdy ma inne możliwości. Pierwsze nierówności powstają jeszcze w trakcie okresu prenatalnego. Formuje się wtedy m.in. najbardziej podstawowa i niemodyfikowalna część psychiki – temperament. Osoby urodzone z bardzo silnym temperamentem mają w życiu znacznie większe możliwości niż osoby urodzone z bardzo słabym temperamentem.
w odpowiedzi na: Filmy warte obejrzenia #487380Truman Show
Gdyby zamienić dorosłego Trumana na dziecko, a pracę na szkołę, miałbym wrażenie, że oglądam metaforę swojego dzieciństwa.
Christofa to mógłbym ze swoim ojcem porównywać. Tyle, że Christof „bawił się” życiem Trumana tak naprawdę dla hajsu, a mój ojciec chyba po prostu alkohol + socjopatyczne rysy osobowości sprawiły, że miał jakieś bardzo dziwaczne poglądy.
w odpowiedzi na: Wspomnienia… #487352„Tak mi przyszło do głowy, że duża część zdrowienia z DDA polega na pozbyciu się czarnego filtra z naszych okularów, który – niczym przeciwieństwo różowego filtra – mówi nam, że całe nasze dzieciństwo było złe, wszyscy ludzie mają złe intencje, ja też jestem zły, a cały świat jest do niczego.”
Czarnego, albo różowego. Bo niektórzy rodzice mają jakąś taką potrzebę wmawiania dziecku, że ich rodzina jest idealna, że wszystko co dzieje się w domu, jest dobre (człowiekowi, a dziecku tym bardziej, można wmówić wszystko, trzeba tylko dobrać „odpowiednie argumenty”. No i później przez długi czas można patrzeć na swój dom przez fałszywe różowe okulary.
Np. ja przez długi czas uważałem życie w strachu za coś dobrego. A gdy zdjąłem te „okulary”, czułem się oszukany. I w sumie sam nie wie co było dla mnie gorsze, życie w strachu, czy życie w kłamstwie, że życie w strachu jest dobre.
w odpowiedzi na: Czy to mi się wszystko przyśniło? #486586Nie każde dzieciństwo rodzinie dysfunkcyjnej nadaje się na terapię grupową (moim zdaniem). Na indywidualnej natomiast nie ma „zbyt lajtowych” doświadczeń.
w odpowiedzi na: Pytanie do wszystkich #486199Ja więcej nie rozumiem niż rozumiem, mimo, że mam autorefleksje. A na psychoterapeutów to ja muszę uważać, bo jestem „łatwym materiałem” na wciśnięcie mi tzw. fałszywych wspomnień (mam nie pasujące do siebie informacje o moim dzieciństwie, bez możliwości obiektywnego potwierdzenia/wykluczenia)
w odpowiedzi na: Poczucie opóźnienia w życiu #483585Opóźnienie to moje „drugie imię”. Znam tylko jedną osobę tak opóźnioną jak ja i ma ona zdiagnozowaną niepełnosprawność intelektualną. Może coś w tym jest, w dotychczasowych pracach niektórzy jasno poinformowali mnie, że chyba jestem upośledzony.
w odpowiedzi na: fobia społeczna #481222Od zawsze byłem ekstremalnie wstydliwy, nigdy nie nawiązałem żadnych relacji z innymi dziećmi, ale (podobno) przed 7 r.ż. jeszcze nie bałem się wychodzić na dwór. Po 7 r.ż. do nieśmiałości, wstydliwości dołączył drugi „tryb”, lęki przed różnego rodzaju krzywdami fizycznymi i już całkiem zamknąłem się na relacje z ludźmi.
Fobia pozostała do dziś i wyrosłem na osobę z upośledzeniem psychospołecznym (według psychoterapeuty, do którego kiedyś chodziłem to właśnie efekt tego, że zamknąłem się na relacje z ludźmi od dzieciństwa i w efekcie nie rozwinąłem umiejętności społecznych)
Teraz „tryby” fobii są bardziej zależne od płci, wobec kobiet (szczególnie tych sympatycznie wyglądających) jest to głównie wstydliwość i poczucie, że jestem zdecydowanie niegodny, by na nie patrzeć, a „broń boże”, żeby się jakaś do mnie uśmiechnęła. Wobec mężczyzn jest to głównie lęk przed krzywdami fizycznymi.
w odpowiedzi na: Wewnętrzne dziecko? #481156Ja się nie muszę wczuwać w obecność dziecka, bo jestem w pewnym sensie dzieckiem ogólnie. Tzn wiedzę o świecie i zasady mam oczywiście na poziomie osoby dorosłej, ale cała „mechanika” mojej psychiki działa jak u dziecka.
-
AutorWpisy