Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)
  • Autor
    Wpisy
  • Lolek
    Uczestnik
      Liczba postów: 5
      w odpowiedzi na: Jak być mężem DDA #483408

      hej man43

      Dziękuję, że opisałeś swoją historię. U mnie było przez 10 lat to samo, moża poza jawną agresją i gniewem. Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że DDA to chora dusza i chory system wartości. Dla DDA empatia i zaufanie to puste słowa. Szkoda, że ie wiedzą ile osób przez nich cierpi. Moje doświadczenia są bolesne i niestety z przykrym finałem. Pomimo dzieci, rozeszliśmy się.

      Mam wrażenie, że DDA to osoby z totalnym bałaganem w głowie. Wartości nie istnieją. Ponoć da się to zaleczyć latami psychoterapii ale do tego trzeba chęci tej osoby do zmiany i świadomości jak oddziaływuje ich zachowanie na otoczenie. To rzadkie.

      W moim wypadku lata wsparcia, pomocy i wręcz upokarzania nic nie dały. Sam si chyba teraz nadaję do głębokiej psychoterapii.

      Wiem, że to smutne co piszę ale takie właśnie mam doświadczenia. Może, ktoś ma inne zdanie.?? Chętnie poczytam. Man43 chyba musimy się wspierać nawzajem.

      Lolek
      Uczestnik
        Liczba postów: 5
        w odpowiedzi na: da się z dda? #483407

        Przepraszam powyższych ale takie pytanie czy w innych związkach z osobami nieDDA byłoby lepiej jest odpychaniem prawd oczywistych i bzdurne. Fakt jest następujący, udowodniony naukowo,… życie z DDA to codzienny rollercoaster wymagający poświęceń przewyższających godność człowieka. Proszę poczytajcie trochę książek. Ja przeżyłem 10 lat i teraz sam nadaję się tylko do głębokiej psychoterapii aby jako tako funkcjonować. Te osoby mają przede wszystkim bałagan same ze sobą. Nie wiedzą czego chcą i jeśli nie mają samoświadomości przenoszą ten bałagan na swoich partnerów. Wiem, że to smutne ale nawet nie wierzę, że DDA mogą normalnie kochać i mieć do kogoś zaufanie, nawet po kilkuletnim leczeniu.

        Lolek
        Uczestnik
          Liczba postów: 5

          Dziękuję Truskawek. To wszystko co napisałeś to takie prawdziwe ale… Wiem, że logika DDA nie równa się logika moja. Tak jak napisałeś… Czas na jej pracę. Czas też na siebie.

          Jak nie przepracuje to będzie to samo ciągle. Jak przepracuje to będzie to inna osoba. Nie wiedziałem, że emocje, wartości i świat  jest tak powykrzywiany dla DDA.

          No tak…. ale kto nie przeżył piekła nie zrozumie.

          Ty jednak rozumiesz siebie, więc jest nadzieja…

          Lolek
          Uczestnik
            Liczba postów: 5

            Dziękuję Wam za analizę i rady. Dda93 i Czerwonewino wasze opinie traktuję trochę jako naukę mówienia w nowym języku. Faktem jest, że po 11 latach, okazało się, że  nie znam psychiki i emocji mojej żony. To oczywiście moja wina bo miałem wystarczająco dozo czasu aby nauczyć się myślenia DDA. Trochę dowaliłem, wiem. Uważałem, że moje „normalne” logiczne myślenie jest uniwersalne. Niestety na osoby z tak poranioną duszą nie działa. Dda93 piękne co napisałaś, w 100% się zgadza jeśli chodzi o moja żonę.  Czerwonewino mocno zapadło mi w pamięć zdanie o tym, że najpierw musi ona umieć  być  z sama sobą a dopiero później z kimś.

            Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję za pochylenie się nad tym tematem.

            Jednocześnie mam jeszcze kilka pytań:

            1. Za moją namową podjęła terapię. Pierwsze 4 zakończyły się po 1-2 sesji. :Nie będę płakać „. Teraz jest w  terapii już ok. 10 miesięcy. Ponadto jest pod opieką psychiatry i zażywa leki. Czy fakt podjęcia tak gwałtownego ruchu jak zerwanie małżeństwa może być efektem ww działań. Odprysku zmiany w niej zachodzącej.
            2. Po tej wyprowadzce cały czas utrzymuje kontakt ze mną, choć ja tego jakoś za bardzo nie chce, znajdując ciągle jakieś preteksty. Część rzeczy zostawiła w domu.  Przychodzi pod moją nieobecność i sprząta. Jest tyle sprzeczności w niej. Czy to ten syndrom DDA „stania wiecznie blisko wyjścia”? Tak analizując to nigdy nie była w Ty związku 2 nogami. Zawsze z lękiem.
            3. Czy DDA potrafią komuś zaufać? Mam wrażenie, że tutaj jest przepaść między nami. Ja jej zawsze ufałem i wierzyłem, że może z problemami ale idziemy do przodu. Miłość to coś poza dniem codziennym, głupimi słowami, gniewem czy lękiem. Ona się najwyraźniej się boi wszystkiego – dobraa, trwałości i miłości.
            4. Czy strategia czekania to najlepsza strategia?
            5. Zaoferowałem, że będę z nią zawsze  nawet w ciężkich i strasznych chwilach. „W złej i dobrej doli”. Ona to odrzuciła. To boli. Czy jest sens dawać DDA serce gdy One kopią je jak piłkę?
            6. Wiem, że mnie kocha więc dlaczego ucieka? Dlaczego nie daje sobie pomóc?

            Proszę pomóżcie mi zrozumieć.

            U mnie bez zmian. Może taka, że z fazy gniewu i złości przeszedłem w fazę refleksji i żalu.

            U niej? Nie wiem. Wydaję mi się, że jest u niej tyle emocji i nieracjonalnego myslenia, że mam wrażenia totalnego jej pogubienia.

            Dajcie mi jakąś podpowiedź.

            Może być tutaj jak i na priv: lolsen@poczta.fm

            Lolsen

          Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)