Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: poezyjnie… #16492
Nitka —-> No właśnie, z ta poezja i w ogole ze sztuka to jest tak, że człowiekowi zawsze było łatwiej wyrażać poprzez nia negatywne emocje, smutek, tęsknotę itd.
w odpowiedzi na: To ja decyduje o swoim życiu? Proszę o pomoc :( #16470Daniel, czytałam wiele Twoich postow na tym forum, większość była bardzo rozpaczliwa, a ten tutaj niesie w sobie ogromny ładunek nadziei, mimo że na pierwszy plan wysuwa się Twoj wewnętrzny krytyk. Ten krytyk nie ma do Ciebie żadnego prawa! Niskie poczucie własnej wartości, na ktore cierpi większość DDA i DDD to tylko poczucie, a nie prawda. Jest Ktoś, dla kogo jesteś wyjatkowy i kto jest z Ciebie dumny, korzystaj z tego! Ta osoba, o ktorej piszesz w pierwszym zdaniu, jest nadzieja na zmianę w Tobie. ¯yczę Ci z całego serca powrotu do rownowagi i dobrego czucia się z samym soba i drugim człowiekiem. Jak śpiewał Kazik: "Los się musi odmienić" – że na lepsze, tego już chyba nie muszę dodawać 😉 pozdrawiam!
w odpowiedzi na: poezyjnie… #16405Z tego wszystkiego zapomniałam o tytule. Oto i on: "Makatka z bejdakiem"
w odpowiedzi na: poezyjnie… #16403Młoda Polska była moja ulubiona epoka w czasach liceum.
Za poezja specjalnie nie przepadam (no, chyba że śpiewana), ale jest jeden poeta, ktory ze swoja tworczościa trafia do mnie w 100%: Adam Ziemianin.Skrajem nieba szedł bejdak
organki z odpustu same mu grały
Kałużę żabom łyżka zamieszał, nie zdajac sobie z tego sprawy
Podobno ktoś widział, jak do żab się łasił
Na kolanach, żeby mu kumkały
Albo w pasiece do ula się spowiadał,
a pszczoły miod na serce mu lałyKtoś go poprosił, by mu łakę skosił
A on zioła głaskał, tulił się do trawy
Jakoś nie umiał z lud¼mi żyć
Raczej kumplował się z ptakami
Kiedyś nad ranem z nimi odleciał
Na niebieskie ptasie polany
Jakoś nie umiał z lud¼mi żyć…Czasem wroblem wraca, kiedy Boga uprosi
Z lotu ptaka chwilę u nas gości
Boga słabość do niego jednaka,
bo jak nie kochać takiego bejdaka…w odpowiedzi na: Nauczyłam się #16202Ja rozumiem.
Też tłumię w sobie potrzebę miłości, czułości i ciepła, muszę dojść w tym do perfekcji, bo muszę się zasłonić tym jak tarcza przed niespełnieniem i bolem samotności.
Mam Przyjacioł, uczę się doceniać Ich obecność w moim życiu i wiem, że bez Nich nie dałabym rady, nie wytrzymałabym, zginęłabym. Brakuje mi tylko Miłości, uczę się udawać, że jest odwrotnie.w odpowiedzi na: pytanie do samotnych… #16201Dodam jeszcze, że w tamtym czasie wstawiłam na GG opis "Jest mi ¼le, smutno, glizdowato", a moja "wspaniala" koleżanka napisała do mnie: "Bo się stara robisz, hihihi!".
w odpowiedzi na: pytanie do samotnych… #16200Ja się zawsze cieszyłam z moich urodzin, a w tym roku w okolicach tego dnia miałam największego doła, jakiego w zyciu w ogole miałam. Takiego, że bol duszy odczuwałam fizycznie, ciemność, brak nadziei znikad, czarna dziura… potem nagle nabrałam sił, poczułam się gotowa do walki ze soba, ale ostatnio znow osłabłam i czuję, że ten doł z wakacji wraca… :y32b4:
Moja mama nie przytulała mnie, nie zajmowała się mna. Chciałam, żeby opowiedziała mi czasem bajkę na dobranoc. Rzadkie to były momenty. Znacznie częściej padały słowa: Ty dziwko! Wypier*** mi z domu! No to wypier***łam, a to na podworko, a to do babci.
Byłam wtedy w pierwszych latach podstawowki.
Kiedyś przy obiedzie najpierw na głowie mojego ojca wyladowała jej pięść, potem na ścianie wyladował talerz z jedzeniem. Skorupy talerza i kapusta rozprysnęły się po kuchni. Innym razem na działce mama wzięła betonowy bloczek i rzuciła nim w samochod ojca. Bylam nieco starsza, miałam 12, może 13 lat.
Mama łapała czasem za telefon, dzwoniła do cioci (swojej siostry) i wyzywała ja. Awantury z ojcem, czasem rękoczyny – to stały repertuar mamy, kiedy byłam mała dziewczynka.
Gdy dorosłam, przestała pić, poszła na terapię dla żon alkoholikow. Dlaczego? mam piła, ale nie popadła w nałog, skoro sama przestała pić. Gdy była pijana, stawała się bardzo agresywna. Nie pracowała, więc często ja widziałam w takim stanie. Natomiast się okazało, że tak naprawdę to ojciec jest alkoholikiem, tylko że wychodził do pracy rano, wracał wieczorem, czasem sobie coś golnał na dobranoc i szedł spać. Krył się ze swoim piciem za plecami mamy. Zdradzał ja, kiedy w wakacje siedziałam z mama na działce, w tym czasie sprowadzał do domu baby.
Po terapii mama stała się zupełnie innym człowiekiem. Zmieniła się bardzo na korzyść, mam do niej znacznie więcej zaufania, choć nie umiem powiedzieć, że kogokolwiek, nawet ja, kocham. Słowo "kocham" jest mi obce. ¦wiadomie mogę powiedzieć, że kocham konie, muzykę, gory, zwierzęta… ale nie człowieka.
Mimo że mama zdaje sobie sprawę, że jej picie, nie tylko alkoholizm ojca, miało kolosalny wpływ na to, jaka teraz jestem, nigdy nie powiedziała słowa "przepraszam". To słowo by nic nie zmieniło w moim życiu, nie byłoby magicznym zaklęciem, ktore odmieni mnie całkowicie. Ale byłoby gestem, ktorego bym nigdy nie zapomniała.w odpowiedzi na: sama nie wiem…. #16103Poniżanie to nie żadna miłość…
Wodka od ruskich
bar w Lisiej Gorze
noc szyi się czepia
nie mogę tak dłużej
długopis z ręki leci
co tu pisać jeszcze
martwa gęba księżyca
i wszystko się trzęsie
diabeł kusi na targu
karty ma znaczone
i kapela cyganska
uparcie gra w mej głowie
anioł śmierci tu zstapił
jest pomiędzy nami
jasne, że go nie widać
lecz jest właśnie tu
nasze drogi się stały
spokojnymi wodami
anioł śmierci zapachniał
chloroformem bzu(Adam Ziemianin)
-
AutorWpisy