Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Grupa DDA bez siły wyższej #453865
Tak się składa,że pracowaliśmy, ale niestety nie udało nam się odnaleźć swojej siły wyższej;) I dlatego nie udało się nam się zdrowieć na programie. Dlatego też proponujemy dla takich jak my opcję wsparcia bez siły wyższej 🙂
w odpowiedzi na: Grupa DDA bez siły wyższej #451656zapraszam chętnych, którzy nie napisali na maila,żeby wypisywali tutaj swój nick z facebooka- będziemy dodawać Was do grupy.
w odpowiedzi na: Grupa DDA bez siły wyższej #450943Zapraszam do kontaktu mailowego 🙂
w odpowiedzi na: On się nigdy nie zmieni…. #450518I napiszę,że dostałam mocno po dupie, jesli chodzi o związek z alkoholikiem. Dostałam najgorszą postać alkoholika: który upijał się tak,.że musiał się ratować farmakologicznie. Na początku nic nie wskazywało na jego nałóg. A może ja poprostu byłam ślepa? może picie z takim na początku było normalne, bo u mnie w domu też się piło?
w odpowiedzi na: On się nigdy nie zmieni…. #450517I napiszę,że dostałam mocno po dupie, jesli chodzi o związek z alkoholikiem. Dostałam najgorszą postać alkoholika: który upijał się tak,.że musiał się ratować farmakologicznie. Na początku nic nie wskazywało na jego nałóg. A może ja poprostu byłam ślepa? może picie z takim na początku było normalne, bo u mnie w domu też się piło?
w odpowiedzi na: On się nigdy nie zmieni…. #450516Cokolwiek byś nie zrobiła, jakkolwiek byś go nie błagała to on i tak będzie walił sobie te piwa… nie zmienisz drugiego człowieka. Tym bardziej jeśli jest alkoholikiem, bo z tego co piszesz to wyczuwam oznaki alkoholizmu… Ja się męczyłam z alkoholikiem prawie trzy lata, próbowaliśmy wszystkiego, oczywiście wielkie obietnice nie picia również były, ale to kłamstwo. Alkoholik dziś wierzy,że się jutro nie napiję a jutro jednak się napiję, bo to jest silniejsze od niego.. to choroba. POdstępna i ŚMIERTELNA! Ja ze swoim byłym chodziłam na terapię – on aa a ja dda. Nic. Często się przeprowadziliśmy: żeby ” zacząć od nowa”. Nic. Jeździłam na detoxy, terapię do niego. Nic. Zawsze to był ostatni raz, tak kochnie to już moje dno, chce się zmienić. I nic. Odeszłam. Potem wracałam. Wciskał mi bajeczki o współnym życiu, że będziemy razem zdrowieć. Byliśmy na tylu mitingach i aa i dda. I nic. Znowu zapijał. Ja wracałam, parę dni życia z bajki… a potem piekło. Odeszłam znowu. Przeprowadziłam się, usamodzielniłam. On się znowu pojawił, wyszedł z terapii. POmogłam mu… i narobił mi strasznego syfu.. ukradł pieniądze, próbował się włamać… potem wszedł do mojego mieszkania jak mnie nie było.. masakra… Znowu musiałam sie przeprowadzić. Mieszkam z rodzicami,. niestety nie mam komfortu bo ojciec piję, ale nie mam narazie wyjścia. A mój były po mimo iż z nim dobitnie zerwałam i kazałam,żeby się odpieprzył… znowu mnie nęka. Wydzwania, wie gdzie mieszkam. Jedynym ratunkiem dla mnie jest wyprowadzka do innego miasta. Ucięcie tego raz na zawsze. Na szczęscie mam taką opcję. Jeśli się do byłego odezwę to on odbierze to,że ja do niego wracam. Jest chory, bardzo chory. Ale ja już wiem,że nie chce do tego wracać za dużo mnie kosztowało takie życie. Wciąż ponosze konsekwencję bycia z nim. Niestety….
w odpowiedzi na: wieczny smutek #450097w domu nie mam za bardzo wsparcia duchowego. nie mam z kim porozmawiac o uczuciach. tutaj moje nerwy sa naduzywane. po tym wszystkim co przeszlam jednak mam wiare w siebie ze jestem a stanie cos wiecej osiagnac zaczac zyc jal chce. tylko musze podjac dzialania np szukac innej pracy i mieszkania. w sumie na dzien dzisiejszy moim problemem jest pies z bylego zwiazku ktorego przygarnelam do siebie. nie jestem pewna czy jestem w stanie byc odpowiedzialna teraz za niego. chyba nie mam.na to sil…. ale co teraz z nim zrobic? nie oddam go do schroniska bo stamtad go wyciagnelam… jedynie szukac mu domu nowego….
w odpowiedzi na: Nie tylko DDA… #428326Wiesz to już przerabiałam.. ruszałam tymi emocjami nie raz… pora wreście zaakceptować przeszłość ile można siedzieć w przeszłości?
w odpowiedzi na: Nie tylko DDA… #428300Nie chce winić rodziców za to jak mnie wychowali, sami byli (są) bardzo chorzy. Co mi da złość na nich,że takie wzorce mi przekazali? chyba nie o to chodzi…
w odpowiedzi na: Trudne nowe życie #419356Masz rację, nie będę się szanować jeśli będę wciąż flirtować z facetami… Problem w tym,że ja sobie tak radziłam z poczuciem akceptacji i wyższej wartości…
jestem atrakcyjna= podobam się innym = akceptują mnie= mam wysokie poczucie wartości…. rozumiesz mnie , mam nadzieję…
-
AutorWpisy