Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 4 wpisy - od 41 do 44 (z 44)
  • Autor
    Wpisy
  • marta0006
    Uczestnik
      Liczba postów: 56
      w odpowiedzi na: Mąż jak ojciec #345769

      To jest ciężki temat co prawda ja nie mam męża ale tylko faceta który jest uzależniony.. wiele z nim przykrych sytuacji przeszłam i nadal przechodzę.. kiedy to ludzie już od dawna mi mówili,żebym się ratowała.. No ale ja nie podjęłam żadnych kroków żeby odejść aż wkońcu musiało się stać to,że znowu zapił i na dodatek pobił naszego współlokatora.. z mieszkania zrobiła się melina a ja w centrum wystraszona ponieważ tak bardzo mi to przypominało to co miałam w domu… sama na własne życzenie sobie takie życie zafundowałam, bo to wszystko było do przewidzenia.. z tymże ja się właśnie bujałam z tą decyzją a wszystkim mówiłam,że odejdę…

      Od pół roku moje wnętrze samo próbowało mi coś powiedzieć a ja zagłuszałam te słowa.. mówiło mi,że  potrzebuję być sama, totalnej samotności! JA TO IGNOROWAŁAM! a teraz mam kolejne stresy, nie przespana noc i zagwozdkę co ja ze sobą zrobię kiedy wróce do mieszkania.. nic na szybko nie jestem w stanie nawet wynająć…. Przecież bycie dalej z tym facetem to strasze ryzyko utraty zdrowia a może i życia!!

      Nie dziwie się,że moje życie jest smutne.. sama na ten smutek „zapracowałam”.. nie dziwie się,że znajomi ode mnie zaczęli się odwracać… nie dziwie się już niczemu…

      Dałam pełne przyzwolenie na jego picie i jeszcze próbowałam go bronić… Czyli brałam za jego życie odpowiedzialność.. a on mógł szaleć…

      Zobacz sama jak to wygląda! To nie jest normalne! i Tutaj nie ma żadnej miłości! Jest toksyczno- patologiczny związek w którym tylko cierpię…. brak poczucia bezpieczeństwa,zaufana,prawdziwej miłości…

      Jestem teraz na tyle zmotywonana żeby wziąść życie w swoje ręcę,mam pracę mogę się za nią  utrzymać biednie ale bez patologi w domu! Na duchu potrzymuję mnie tylko terapia oraz pisanie z DDA…

      to smutne co nas spotyka ale to my mamy wpływ na swoje życie nikt inny… nie ma co patrzeć czy mąż, czy macie wspólne rzeczy czy nawet zwierzaka czy dziecko.. uciekać od takich toksycznych związków!! bo inaczej będziemy cierpiały do końca życia i już nikt z nami nie zostanie tylko ten pieprzony pijak i jego przyjaciel alkohol….

      Pozdrawiam Cię serdecznie Charlotte i trzymaj się ! Jeśli masz potrzebę to napisz do mnie : marta0006@gmail.com – mi też się przyda korespondencja z osobą z takim samym problemem….

       

      marta0006
      Uczestnik
        Liczba postów: 56
        w odpowiedzi na: Wpisujcie maile. :) #344214

        Marta z Warszawy(24), szukam fajnych ludzi, którzy mają ten sam problem (DDA, współuzależnienie) a nie mają z kim porozmawiać. Zależy mi na prawdziwych znajomościach, na ludziach na których będę mogła polegać którzy nie będą oceniać ani krytykować… Chciałabym prawdziwych przyjaźni a nie przelotnych znajomości, które kończą się gdy tylko dochodzi do sporów… Czy jeszcze tacy ludzie istnieją…?

        e-mail: marta0006@gmail.com

        marta0006
        Uczestnik
          Liczba postów: 56

          Ja myślę sobie że podstawa w terapii to cierpliwość. Bardzo byśmy chcieli coś zmienić szybko już natychmiast teraz niestety nie mamy w sobie pokory (kto miał jej nas nauczyć? ). Musimy ją w sobie znaleźć, ale to może potrwać…

          Terapia to bardzo złożona i indywidualna sprawa, każdy ma swoje tempo „okrywania” w sobie wielu rzeczy. Nie można zakładać,że jeśli pojawią się nagle „jakieś niechciane emocje” „zakłopotanie” to od razy trzeba „z tym walczyć”… Myślę sobie,że chcesz mieć wszystko pod pełną kontrolą i nie dziwi mnie Twoja reakcja na współczucie które Twoja terapeutka próbowała Ci okazać…. a raczej pokazać Ci,że Ty też możesz sobie współczuć! Wydaję mi się,że unikasz prawdziwych emocji, nie dajesz im ujścia, boisz się ich bo czujesz,że mogą Cię rozwalić i stracisz przez to kontrolę…. ciężko przed kimś obcym wywalać swoje najskrytsze „sekrety o sobie” ale ciężko też wtedy powstrzymywać się od emocji które zaskakują i paraliżują… ale sedno tkwi w tym,żeby się właśnie przełamać, upuścić emocję.. od tego jest terapia… na terapii są głównie emocję, często złe takie głęboko schowane… ale terapia jest od tego żeby je wyciągnąć z siebie wypuścić uwierz wtedy naprawdę człowiekowi robi się lepiej! Może być dużo wstydu w pokazywaniu swoich emocji jesteśmy przyzwyczajeni,ze ” nic nie można czuć” a więc i nie można emocji wyrażać… sedno terapii polega na zaprzestaniu chowania wszelkich uraz i dania sobie prawa do czucia, jak już wspomniałam „upuszczenia emocji”.. Dobrze że u Ciebie pojawiły się takie emocje to znak,że one chcą wyjść, tylko jeszcze je trzymasz w sobie, nie pozwalasz sobie na przeżycie ich! Jeśli mogę Ci coś poradzić to następnym razem jeśli pojawi się takie zakłopotanie, złe emocje, lęk to mów natychmiast to terapeutce! Mów co czujesz właśnie w tej chwili,że np. czuję złość. Wtedy terapeuta nakieruję Cię na źródło Twojej złości(mam nadzieję!)! Terapia to przede wszystkim mówienie o swoich emocjach TU I TERAZ.

          Mogę Cię pocieszyć,że nie 🙂 nie stoisz w miejscu 🙂 Jeśli nigdy wcześniej nie miałeś takich uczuć to jest znak że one są i trzeba się nimi zająć 🙂  ale spokojnie- tylko musisz być cierpliwy i powoli przyglądać się sobie.

           

          Co do związków… hym nie wiem kto tak radził gdzie to przeczytałeś, ja wiem,że właśnie podczas terapii wręcz NIE WSKAZANE jest podejmowanie JAKICHKOLWIEK DECYZJI czy to rezygnacja z związku czy z pracy czy z miejsca zamieszkania… Nikt Ci nie każe zrywać ze swoją partnerką tym bardziej,jeśli jest Wam ze sobą dobrze!! Terapia jest pełna odkryć na swój temat, po jakimś czasie terapii możesz myśleć już inaczej,możesz zmienić swoje dotychczasowe poglądy na swój temat a co za tym idzie możesz potrzebować czegoś innego… wprost- możesz nawet już nie chcieć być w swoim związku! To są tylko przypuszczenia nie sugeruj się nimi w ogóle ale pamiętaj- terapia może zmienić w Twoim życiu wiele, jeśli będziesz wobec niej (SIEBIE!) szczery!!

          I jeszcze jedno.. nie oczekuj,że DDA przejdzie… to nie na tym polega. Pewne rzeczy w Twoim życiu zostaną- właśnie strata, utracone dzieciństwo, i wiele innych ale najważniejsze jest to,że to zaakceptujesz!! Jak mówi mój kolega ” jesteśmy już naznaczeni od urodzenia” ale spokojnie za resztę Twojego życia już odpowiedzialny jesteś Ty i to Ty możesz w nim wiele zmienić!

          Po akceptacji przeszłości można zacząć ŻYĆ w teraźniejszość…

          Pozdrawiam Cię i życzę wytrwałości i dużo pokory!! 🙂

          Marta

           

          marta0006
          Uczestnik
            Liczba postów: 56
            w odpowiedzi na: jak sobie pomóc #333834

            Hej,

            Psychiatra, psycholog to jest bardzo dobry pomysł dla Ciebie. Jednak na wizytę możesz trochę poczekać a wiadomo jak człowiek jest w nie najlepszym stanie to nie może czekać(uwierzcie mi- ja na terapię DDA indywidualną czekałam rok!!! to jakaś paranoja!! na szczęście szukałam w między czasie innej i w niecały miesiąc ją rozpoczęłam !!) Dlatego też w sytuacji kryzysowej polecam mitingi DDA, na tej stronie jest zakładka z mitingami w Polsce. POLECAM|!!

          Przeglądasz 4 wpisy - od 41 do 44 (z 44)