Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: niska samoocena,brak akceptacji samego siebie… #67617
A ja np. nie umiem sobie poradzić z tym aby się komuś nie narzucać. Nauczono mnie żebym nie zawcacała ludziom głowy swoimi problemami. Jak byłam mała np. mama mi często mówiła po co ty idziesz do tej czy innej osoby, ona napewno zajeta jest a ty tylko przeszkadzasz. I teraz np. jak ktoś mnie zaprasza do domu to ja się zawsze zastanawiam czy powinnam bo ona na pewno ma dużo spraw na glowie a ja bedę tylko zawadzac. Spraw obojętnie jakich tez nie umiem załątwić, czy poprosić kogoś o pomoc, bo to ni ewypada bo na pewno ten ktoś ma swoje sprawy do załatwienia. A jak już poproszę kogoś o jakoś przysługę to mam wyrzuty sumienia że zawracam mu głowę.
w odpowiedzi na: Co byłoby dla Was porażką życiową? #67480Zyciowa porazką byłoby dla mnie zakochać się facecie który mnie wykorzysta, potem zajśc w ciąże i potem borykać się samemu z tym wszystkim przez całe życie. Kurcze i mam przeciucie, które żadko mnie zawodzi że tak bedzie
Właśnie chyba tego wątku potrzebowałam
Po studiach postanowiłam pozostać w tym mieście gdzie się uczyłam a nie wrócić do domu. Teraz zastanawiam się co ja zrobiłam, czy dobrze postąpiłam. Tutaj większość znajomych powróciła do rodzinnych miejscowości tylko mi się zachciało wielkiego miasta a teraz jestem sama tu. Z pracą też jest ciężko, na razie szukam i nic ni emogę znależć. Siedzę sama w czterech ścianach bo co tu robić jak nie ma się do kogo odezwać. I coraz bardziej wątpie że mi się uda mieć lepsze a może inne życie. Najgorsze jest to że za szybko się poddaje, nie umiem sprostać wyzwaniu, boję się podejmować decyzji bo chyba zawsze mama za mnie podejmowałą wszystkie decyzje i teraz jak ja muszę sama żyć to nie umiem sobie poradzić ze wszystkim.
Tak sobie myśle że to może są moje wygurowane ambicje że nie wróciłam do domu, że powinnam się cieszyć z tego co mam a nie decydować się na nowe..
A co do samotności ja wiem że bedę sama całe życie, bo nieumiem żyć z kimś i chyba nikt ze mną by nieumiał żyć, z moimi widzimisię, ale to mnie przeraża że bedę kiedyś zdana tylko na siebie, bo na razie mam mamę. A ja wiem że sobie nie poradzę w tym życiu w samotności bo jestem słabym człowiekiem i się zastanawiam jak mam dalej żyćWłaśnie chyba tego wątku potrzebowałam
Po studiach postanowiłam pozostać w tym mieście gdzie się uczyłam a nie wrócić do domu. Teraz zastanawiam się co ja zrobiłam, czy dobrze postąpiłam. Tutaj większość znajomych powróciła do rodzinnych miejscowości tylko mi się zachciało wielkiego miasta a teraz jestem sama tu. Z pracą też jest ciężko, na razie szukam i nic ni emogę znależć. Siedzę sama w czterech ścianach bo co tu robić jak nie ma się do kogo odezwać. I coraz bardziej wątpie że mi się uda mieć lepsze a może inne życie. Najgorsze jest to że za szybko się poddaje, nie umiem sprostać wyzwaniu, boję się podejmować decyzji bo chyba zawsze mama za mnie podejmowałą wszystkie decyzje i teraz jak ja muszę sama żyć to nie umiem sobie poradzić ze wszystkim.
Tak sobie myśle że to może są moje wygurowane ambicje że nie wróciłam do domu, że powinnam się cieszyć z tego co mam a nie decydować się na nowe..
A co do samotności ja wiem że bedę sama całe życie, bo nieumiem żyć z kimś i chyba nikt ze mną by nieumiał żyć, z moimi widzimisię, ale to mnie przeraża że bedę kiedyś zdana tylko na siebie, bo na razie mam mamę. A ja wiem że sobie nie poradzę w tym życiu w samotności bo jestem słabym człowiekiem i się zastanawiam jak mam dalej żyćw odpowiedzi na: Nie potrafię się pozbyć czarnych myśli #64438Nie wiem czy to dobry wątek na moje smęty no ale piszę,
Stoje własnie na zakręcie życiowym, kończę studia, planuje zostać w tym mięscie co studiowałam bo do domu to niechce wracać bo tam nie ma przyszłości. No ale … pracy jak na razie ani widu, ani słychu, dobrze że przynajmniej mieszkanie już sobie znalazłam do wynajęcia (no ale jak nie znajdę pracy to nie bedę miała za co je spłącić) I tak samo wszystko widzę w czarnych myślach, nie umiem pomyśleć o czymś w sposób pozytywny, tylko z góry zakłądam że mi się nieuda, to jest cholernie męczące takie myśłenie .
Terapeutka powiedziała mi że DDA nie jestem, no ale ja widze u siebie syndromy DDA i też już przez to się zniechęciłam, że te problemy DDA to nie są moimi problemami a ja widzę u siebie dużo nierozwiązanych problemów z dzieciństwa i przez to życie jest dla mnie ciężkie. Bo ludzie to mają bliską osobę przy sobie, poukładane życie, prace, mieszkanie a ja zawsze mam pod górkę i wiem że to jest zazdroszczenie komuś że mają lepiej ode mnie ale dlaczego ja nie mogę też być szczęśliwa, chyba nie jestem gorsza od innychw odpowiedzi na: Nie potrafię się pozbyć czarnych myśli #64437Nie wiem czy to dobry wątek na moje smęty no ale piszę,
Stoje własnie na zakręcie życiowym, kończę studia, planuje zostać w tym mięscie co studiowałam bo do domu to niechce wracać bo tam nie ma przyszłości. No ale … pracy jak na razie ani widu, ani słychu, dobrze że przynajmniej mieszkanie już sobie znalazłam do wynajęcia (no ale jak nie znajdę pracy to nie bedę miała za co je spłącić) I tak samo wszystko widzę w czarnych myślach, nie umiem pomyśleć o czymś w sposób pozytywny, tylko z góry zakłądam że mi się nieuda, to jest cholernie męczące takie myśłenie .
Terapeutka powiedziała mi że DDA nie jestem, no ale ja widze u siebie syndromy DDA i też już przez to się zniechęciłam, że te problemy DDA to nie są moimi problemami a ja widzę u siebie dużo nierozwiązanych problemów z dzieciństwa i przez to życie jest dla mnie ciężkie. Bo ludzie to mają bliską osobę przy sobie, poukładane życie, prace, mieszkanie a ja zawsze mam pod górkę i wiem że to jest zazdroszczenie komuś że mają lepiej ode mnie ale dlaczego ja nie mogę też być szczęśliwa, chyba nie jestem gorsza od innychw odpowiedzi na: wszystko runęło #64125Kurde, ja np. tez wpakowałam się w chory związek, ale to dlatego że nie chcę być już sama, bo całe życie przeżyłam w samotności. Dlatego godzę się na to aby być na kazde zawołanie, bo przynajmniej przez chwilę mogę poczuć bliskość czyjejś osoby. Najgorsze jest to że zdaje sobie sprawę z mojego postępowania, bo przedtem zawsze udawałam taką niedostępną osobę (poszukiwałam jakiegoś księcia z bajki), a teraz już sobie odpuściłam i facet to umie wykorzystać, w sumie to ja daje się świadomnie wykorzystać.
Tak się zastanawiam czy kiedyś zmądrzeje, czy przejrze na oczy, czy bedę kiedyś umiała powiedzieć Nie, no na razie tego nie umiem zrobićw odpowiedzi na: koktail lękowo-napięciowy #62987A dlaczego ma zmniejszać wymagania? Ja tak samo nie potrzebuje jakieś zarąbistej pracy, czy tej kasy, ja po prostu chciałabym mieć bliską osobę koło siebi,e nic więcej
w odpowiedzi na: Czy DDA potrafi kochać ? #62343Też sobie zadaje pytanie, czy DDA potrafią kochac?
Ja zawsze pragnęłam kogoś pokochać, pragnęłam jakieś bliskości drugiego człowieka. Jednak jak już poznałam fajnego chłopaka to go od siebie odsuwam, boję się tej zmiany jaką jest bycie z kimś bo w sumie zawsze byłam sama i wiedziałam co bedę robić i sama o wszystkim decydowałam czy planowałam.
Najgłupsze w tym jest to że nie chce żyć w samotności, chce mieć kogoś, a jednak odsuwam bliską osobę ode mnie.
Więc dochodzę do wniosku że DDA potrafiłoby kochać i to bezgranicznie ale się bardzo tego boi i nie wiem jak zmienić swoje dotychczasowe zachowanie -
AutorWpisy