Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 81 do 90 (z 102)
  • Autor
    Wpisy
  • marta2985
    Uczestnik
      Liczba postów: 106

      A ja np. nie umiem sobie poradzić z tym aby się komuś nie narzucać. Nauczono mnie żebym nie zawcacała ludziom głowy swoimi problemami. Jak byłam mała np. mama mi często mówiła po co ty idziesz do tej czy innej osoby, ona napewno zajeta jest a ty tylko przeszkadzasz. I teraz np. jak ktoś mnie zaprasza do domu to ja się zawsze zastanawiam czy powinnam bo ona na pewno ma dużo spraw na glowie a ja bedę tylko zawadzac. Spraw obojętnie jakich tez nie umiem załątwić, czy poprosić kogoś o pomoc, bo to ni ewypada bo na pewno ten ktoś ma swoje sprawy do załatwienia. A jak już poproszę kogoś o jakoś przysługę to mam wyrzuty sumienia że zawracam mu głowę.

      marta2985
      Uczestnik
        Liczba postów: 106

        Zyciowa porazką byłoby dla mnie zakochać się facecie który mnie wykorzysta, potem zajśc w ciąże i potem borykać się samemu z tym wszystkim przez całe życie. Kurcze i mam przeciucie, które żadko mnie zawodzi że tak bedzie

        marta2985
        Uczestnik
          Liczba postów: 106
          w odpowiedzi na: wygrałam #67367

          I co Ocalona jakoś nie dzieli się z wami swoimi metodami, a tu ludzie czekają i czekają i doczekać się nie mogą na jej kolejny post i przez to nasze życie nie stanie się lepsze, i w żaden sposób jego nie zmienimy. Ehhhh szkoda

          marta2985
          Uczestnik
            Liczba postów: 106
            w odpowiedzi na: samotność #65015

            Właśnie chyba tego wątku potrzebowałam
            Po studiach postanowiłam pozostać w tym mieście gdzie się uczyłam a nie wrócić do domu. Teraz zastanawiam się co ja zrobiłam, czy dobrze postąpiłam. Tutaj większość znajomych powróciła do rodzinnych miejscowości tylko mi się zachciało wielkiego miasta a teraz jestem sama tu. Z pracą też jest ciężko, na razie szukam i nic ni emogę znależć. Siedzę sama w czterech ścianach bo co tu robić jak nie ma się do kogo odezwać. I coraz bardziej wątpie że mi się uda mieć lepsze a może inne życie. Najgorsze jest to że za szybko się poddaje, nie umiem sprostać wyzwaniu, boję się podejmować decyzji bo chyba zawsze mama za mnie podejmowałą wszystkie decyzje i teraz jak ja muszę sama żyć to nie umiem sobie poradzić ze wszystkim.
            Tak sobie myśle że to może są moje wygurowane ambicje że nie wróciłam do domu, że powinnam się cieszyć z tego co mam a nie decydować się na nowe..
            A co do samotności ja wiem że bedę sama całe życie, bo nieumiem żyć z kimś i chyba nikt ze mną by nieumiał żyć, z moimi widzimisię, ale to mnie przeraża że bedę kiedyś zdana tylko na siebie, bo na razie mam mamę. A ja wiem że sobie nie poradzę w tym życiu w samotności bo jestem słabym człowiekiem i się zastanawiam jak mam dalej żyć

            marta2985
            Uczestnik
              Liczba postów: 106
              w odpowiedzi na: samotność #65014

              Właśnie chyba tego wątku potrzebowałam
              Po studiach postanowiłam pozostać w tym mieście gdzie się uczyłam a nie wrócić do domu. Teraz zastanawiam się co ja zrobiłam, czy dobrze postąpiłam. Tutaj większość znajomych powróciła do rodzinnych miejscowości tylko mi się zachciało wielkiego miasta a teraz jestem sama tu. Z pracą też jest ciężko, na razie szukam i nic ni emogę znależć. Siedzę sama w czterech ścianach bo co tu robić jak nie ma się do kogo odezwać. I coraz bardziej wątpie że mi się uda mieć lepsze a może inne życie. Najgorsze jest to że za szybko się poddaje, nie umiem sprostać wyzwaniu, boję się podejmować decyzji bo chyba zawsze mama za mnie podejmowałą wszystkie decyzje i teraz jak ja muszę sama żyć to nie umiem sobie poradzić ze wszystkim.
              Tak sobie myśle że to może są moje wygurowane ambicje że nie wróciłam do domu, że powinnam się cieszyć z tego co mam a nie decydować się na nowe..
              A co do samotności ja wiem że bedę sama całe życie, bo nieumiem żyć z kimś i chyba nikt ze mną by nieumiał żyć, z moimi widzimisię, ale to mnie przeraża że bedę kiedyś zdana tylko na siebie, bo na razie mam mamę. A ja wiem że sobie nie poradzę w tym życiu w samotności bo jestem słabym człowiekiem i się zastanawiam jak mam dalej żyć

              marta2985
              Uczestnik
                Liczba postów: 106

                Nie wiem czy to dobry wątek na moje smęty no ale piszę,
                Stoje własnie na zakręcie życiowym, kończę studia, planuje zostać w tym mięscie co studiowałam bo do domu to niechce wracać bo tam nie ma przyszłości. No ale … pracy jak na razie ani widu, ani słychu, dobrze że przynajmniej mieszkanie już sobie znalazłam do wynajęcia (no ale jak nie znajdę pracy to nie bedę miała za co je spłącić) I tak samo wszystko widzę w czarnych myślach, nie umiem pomyśleć o czymś w sposób pozytywny, tylko z góry zakłądam że mi się nieuda, to jest cholernie męczące takie myśłenie .
                Terapeutka powiedziała mi że DDA nie jestem, no ale ja widze u siebie syndromy DDA i też już przez to się zniechęciłam, że te problemy DDA to nie są moimi problemami a ja widzę u siebie dużo nierozwiązanych problemów z dzieciństwa i przez to życie jest dla mnie ciężkie. Bo ludzie to mają bliską osobę przy sobie, poukładane życie, prace, mieszkanie a ja zawsze mam pod górkę i wiem że to jest zazdroszczenie komuś że mają lepiej ode mnie ale dlaczego ja nie mogę też być szczęśliwa, chyba nie jestem gorsza od innych

                marta2985
                Uczestnik
                  Liczba postów: 106

                  Nie wiem czy to dobry wątek na moje smęty no ale piszę,
                  Stoje własnie na zakręcie życiowym, kończę studia, planuje zostać w tym mięscie co studiowałam bo do domu to niechce wracać bo tam nie ma przyszłości. No ale … pracy jak na razie ani widu, ani słychu, dobrze że przynajmniej mieszkanie już sobie znalazłam do wynajęcia (no ale jak nie znajdę pracy to nie bedę miała za co je spłącić) I tak samo wszystko widzę w czarnych myślach, nie umiem pomyśleć o czymś w sposób pozytywny, tylko z góry zakłądam że mi się nieuda, to jest cholernie męczące takie myśłenie .
                  Terapeutka powiedziała mi że DDA nie jestem, no ale ja widze u siebie syndromy DDA i też już przez to się zniechęciłam, że te problemy DDA to nie są moimi problemami a ja widzę u siebie dużo nierozwiązanych problemów z dzieciństwa i przez to życie jest dla mnie ciężkie. Bo ludzie to mają bliską osobę przy sobie, poukładane życie, prace, mieszkanie a ja zawsze mam pod górkę i wiem że to jest zazdroszczenie komuś że mają lepiej ode mnie ale dlaczego ja nie mogę też być szczęśliwa, chyba nie jestem gorsza od innych

                  marta2985
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 106
                    w odpowiedzi na: wszystko runęło #64125

                    Kurde, ja np. tez wpakowałam się w chory związek, ale to dlatego że nie chcę być już sama, bo całe życie przeżyłam w samotności. Dlatego godzę się na to aby być na kazde zawołanie, bo przynajmniej przez chwilę mogę poczuć bliskość czyjejś osoby. Najgorsze jest to że zdaje sobie sprawę z mojego postępowania, bo przedtem zawsze udawałam taką niedostępną osobę (poszukiwałam jakiegoś księcia z bajki), a teraz już sobie odpuściłam i facet to umie wykorzystać, w sumie to ja daje się świadomnie wykorzystać.
                    Tak się zastanawiam czy kiedyś zmądrzeje, czy przejrze na oczy, czy bedę kiedyś umiała powiedzieć Nie, no na razie tego nie umiem zrobić

                    marta2985
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 106

                      A dlaczego ma zmniejszać wymagania? Ja tak samo nie potrzebuje jakieś zarąbistej pracy, czy tej kasy, ja po prostu chciałabym mieć bliską osobę koło siebi,e nic więcej

                      marta2985
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 106

                        Też sobie zadaje pytanie, czy DDA potrafią kochac?
                        Ja zawsze pragnęłam kogoś pokochać, pragnęłam jakieś bliskości drugiego człowieka. Jednak jak już poznałam fajnego chłopaka to go od siebie odsuwam, boję się tej zmiany jaką jest bycie z kimś bo w sumie zawsze byłam sama i wiedziałam co bedę robić i sama o wszystkim decydowałam czy planowałam.
                        Najgłupsze w tym jest to że nie chce żyć w samotności, chce mieć kogoś, a jednak odsuwam bliską osobę ode mnie.
                        Więc dochodzę do wniosku że DDA potrafiłoby kochać i to bezgranicznie ale się bardzo tego boi i nie wiem jak zmienić swoje dotychczasowe zachowanie

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 81 do 90 (z 102)