Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 41 do 50 (z 62)
  • Autor
    Wpisy
  • Mary Yellan
    Uczestnik
      Liczba postów: 63
      w odpowiedzi na: Przyjaźń #481036

      Tak jak pisał Silenzium. Przez życie przewinęło się trochę ludzi Ale chyba przez to że byłam skupiona na swoim problemie nie zatrzymywalam ich tzn nie wiedziałam jak. Uważałam się za nudziarę, nieciekawą osobę, która nie umie podtrzymać rozmowy. Wtedy dodatkowo większe grono ludzi blokowało mnie. Myślałam błędnie że jestem jakąś introwertyczką. Co dziś widzę inaczej. Mam paru przyjaciół Ale wiem że oni nie są w stanie zrozumieć pewnych moich zachowań. Nawet nie próbuję im tego wytłumaczyć. Jedna z nich ma podobne przejście Ale wmawia sobie że jest ok. I to szanuję bo widzę że nie jest gotowa na otwarcie tej szufladki. Więc nie zagłębiam się w te tematy z nimi. A czasami chciałoby się z kimś na ten temat pogadać. W rodzinie to temat tabu. Wg nich oczywiście wszystko jest ok. I to dzięki rodzinie nie poszłam na terapię dużo wcześniej i już może byłyby jakieś efekty…a przede wszystkim może znalazłabym takich przyjaciół jakich zawsze mi brakowało?

      Mary Yellan
      Uczestnik
        Liczba postów: 63
        w odpowiedzi na: Czy jestem dda/ddd? #481035

        No właśnie jak na razie jestem na etapie poszukiwań. Teraz jedynie wszystko on line A raczej się nie przełamię do takiej formy. Nie mam do tego zaufania. Aby coś zadziałało to chyba powinno się tam czuć w miarę komfortowo by się otworzyć. Co innego jak ktoś już chodził wcześniej i zna terapeutę jakiś czas. Ale może Tobie akurat terapia on line bardziej będzie odpowiadała? Uważam, że terapia to dobry sposób na początek pracy nad sobą. Slyszalam o tym kilka lat temu Ale nie poszłam poza tym w moim życiu do tej pory było dostępnych sporo zagluszaczy w postaci dodatkowych zajęć po pracy by tylko nie myśleć o samotności o problemach. A teraz nagle wszystkie są niedostępne. Żałuję, że tyle czasu już straciłam i nie chcę stracić. Więc szukam. Czytam. Zobaczę co z tego wyjdzie.

        Mary Yellan
        Uczestnik
          Liczba postów: 63
          w odpowiedzi na: Czy jestem dda/ddd? #481032

          Hej. Nie wiem czy pomogę rozwiać Twoje wątpliwości bo póki co sama mam wiele pytań i śledzę to forum. Z tego co piszesz mam podobne przejścia. I wiele.z nich wskazuje na cechy osoby z dda. Np chęć ciągle to ustępowania innym, brak luzu w zabawie, Może to jednak ocenić chyba tylko jakiś terapeuta. Myślałaś o jakiejś terapii?

          Mary Yellan
          Uczestnik
            Liczba postów: 63
            w odpowiedzi na: przytulanie #481028

            Wszystko takie sztuczne na pokaz. A w 4 ścianach piekło. I nikt nie powie głośno. Z resztą chyba wcześniej też tak było nawet bez fb i pokazówki propagandy sukcesu. Bo wtedy było magiczne słowo „co ludzie powiedzą”🙂

            Wracając do terażniejszej sytuacji to pokazała ona boleśnie wszystkim co tak na prawdę w życiu jest ważne. Właśnie bliskość. Bez słów. I ten który dotychczas jej nie doświadczył cierpi bo nie można się już oszukiwać bliskością pozorną na spotkaniach, w sklepach, pubach, wycieczkach co do tej pory wystarczało jeśli ktoś nie mógł zdobyć się na więcej. Ci co mają rodziny mogą teraz właśnie wiele zrobić dla swych rodzin. Dla naprawienia relacji. Mają szansę na to. Ale pewnie w wielu wyjdzie znów mała piekiełko. Bo są razem na małej powierzchni.

            Ale może do ludzi w końcu coś dotrze…

            Mary Yellan
            Uczestnik
              Liczba postów: 63

              A ja chyba wtedy jak pójdę na terapię jakąś i będę efekty… (O ile bedą) jak ktoś wyciągnie ten kolec z mojego serca czy gdzie on tam jest i wreszcie będę mogła odetchnąć i żyć bez strachu. Gdy moje życie w końcu się zacznie… Tak wtedy poczuje się jak dorosła. Wydawało mi się tylko że ten moment już nastąpił gdy zamknęłam za sobą drzwi nowego mieszkania z dala od problemów w których żyłam latami. Ale to była fałszywa nadzieja. Próbuję dalej… I wszystkim w podobnej sytuacji życzę tego samego. Przede wszystkim szybkiego ocknięcia się. .

              Mary Yellan
              Uczestnik
                Liczba postów: 63

                Tak. Oczywiście otwiera się wtedy furtka na nowe możliwości. Byle tylko w nowej pracy nie powielalo się znów błędów kapitana tonącego okrętu, bo pokusa częstej zmiany pracy będzie coraz silniejsza i wtedy nie wpłynie to pozyttwnie już na nic. Ani na zdolność kredytową w banku, A co za tym idzie posiadanie własnego mieszkania z daleka od toksycznej rodziny na przyklad ani na uspolecznkenie się bo znów trzeba będzie wchodzić w nowa grupę. Jedynie na możliwość rozwoju w pracy Ale wtedy można popaść znowu w życie dla samej pracy bo trzeba się wykazać… ehh błędne koło.

                A umiejętność asertywnego odmawiania to ciągła nauka🙂 pewnie też przeżywaliście szok po asertywnym odmowieniu czegoś komuś, że jednak świat się nie zawalił? Po latach wiecznego prania mózgu w domu, że nie wolno musisz zrobić tak jak oczekuję bo tak, twoje odczucia się nie liczą. Ale wierzę też w efekt katharsis po takim solidnym trzaśnięciu drzwiami w pracy. To.wręcz dosłownie zamknięcie za sobą jakiegoś etapu bycia wiecznie dla kogoś, ratowania czegoś kosztem swojego zdrowia.

                 

                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Mary Yellan.
                Mary Yellan
                Uczestnik
                  Liczba postów: 63
                  w odpowiedzi na: potrzeby #481020

                  Też mi się tak wydaje. Że dla jednego najważniejszą potrzebą będzie zapewnienie sobie spokojnego domu  (miejsca) gdzie nikt nikogo nie niszczy i dopiero wtedy może realizować jakieś inne swoje równie ważne potrzeby. Jak się w końcu pozbiera w jako taką całość może skupić uwagę na innych aspektach życia. Czasami dopiero po odzyskaniu spokoju zaczyna się dostrzegać wiele rozwiązań, o których niemialo się wcześniej szans pomarzyć. Więc  u każdego wygląda ta hierarchia potrzeb zupełnie inaczej.

                  Mary Yellan
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 63
                    w odpowiedzi na: przytulanie #481016

                    Teraz chyba dużo takich ludzi by się znalazło…

                    Mary Yellan
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 63

                      <p style=”text-align: justify;”>Racja. Ale nie do końca. W swoim życiu przekonalam sie że ten „normalny” z początku pracodawca potrafi z czasem wyłapać osoby podatne na manipulowanie lub biorące na siebie za dużo obowiazkow i przejmowania się przesadnie pracą kosztem swojego życia  prywatnego. I notorycznie nadużywać sił tej osoby. Gdy do innych podchodzi neutralnie, bo wie że one potrafią na trzeźwo ocenić kiedy oczekuje się od nich zbyt dużo nieadekwatnie do sytuacji. Być może to wina tego pracownika, że w porę się nie spostrzeże, niemniej jednak zauważyłam taką  tendencje, że jak szef raz wylapie takie osoby w zespole to je wykorzystuje niestety. I to dodatkowo stresuje takiego pracownika, bo narasta nim bunt i myśli że to on robi coś nie tak i w ostateczności wychodzi z pracy strzelając drzwiami rzucając wypowiedzenie i pakując się w kłopoty finansowe jeśli szybko nie znajdzie innej pracy 🤔 inna sprawa że taki szef nie powinien zarządzać ludźmi 😬Ale rzeczywistość sobie a zasady sobie.</p>

                      Mary Yellan
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 63
                        w odpowiedzi na: sierota #481004

                        <p style=”text-align: justify;”>Ja tak mam teraz gdy wiele miejsc do których wpadałam po pracy nagle jest niedostępna.nagle radość z bycia niezależną przestała cieszyć i chciałoby się być zaopiekowanym. I nie o chodzi o materialną opiekę. Tylko o zainteresowanie. O rozmowę. U mnie w domu tego nie było. I zdziwienie o co mi chodzi.  Przeciez inni mają gorzej. Dopiero tak na prawdę.teraz to do mnie dotarło. Czego mi brak. Że  jestem sierotą.</p>

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 41 do 50 (z 62)