Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 51 do 60 (z 62)
  • Autor
    Wpisy
  • Mary Yellan
    Uczestnik
      Liczba postów: 63

      <p style=”text-align: justify;”>Niesamowite jak tak czytam to mam większość podobnych objawów. Nie zdawałam sobie wcześniej z tego sprawy. Ale takie jak: wściekanie się gdy coś nie idzie idealnie i robienie za kogoś. Tak było do momentu zbytniego obciążenia pracą (fizycznie wysiadałam) i jednoczesnym okazaniu się przez ulubioną koleżankę dwulicową osobą, która za plecami robiła ze mnie nieroba. To mnie otrzeźwiło. I dziś nie uważam pracy  za najważniejszej. Tzn jest ważna ze względu na rachunki do opłacenia. Ale nie w sensie spełnienia w życiu. W tym momencie poczulam się tak że nie ważne ile z siebie dajesz – zawsze znajdzie się ktoś kto uważa Cię za niewystarczające dobrego. I po prostu trzeba odpuścić. Myślę że to taki moment ozdrowienia. Czego i wam życzę. A może sami też tak mieliście? Co do chęci wyjścia z pracy i trzaśnięcia drzwiami to też miałam taki kryzys raz, mimo sumiennej cichutkiej pracy przez 9 lat większości w jednej firmie. Ale powstrzymała mnie tylko wizja utraty mojego mieszkania i powrotu do domu rodzinnego 😱 więc tak mam teraz cicha nadzieję że to 2 z objawów mojego uzdrowienia…</p>

      Mary Yellan
      Uczestnik
        Liczba postów: 63
        w odpowiedzi na: Relacje z Mamą #481000

        Diabłem pewnie i nie. Sami  najprawdopodobniej byli pogubieni. Może ich rodzice traktowali och jeszcze gorzej. Ale póki oni nie uświadomili sobie swych powielonych błędów i dalej idą w zaparte lepiej zbyt często  ich nie odwiedzać. Tak jak piszesz. Tylko ograniczyć kontakty bo ich przekonania dalej podkopują poczucie własnej wartości ich dorosłych dzieci.

        Mary Yellan
        Uczestnik
          Liczba postów: 63
          w odpowiedzi na: Relacje z Mamą #480979

          Witaj. A ile masz lat? Ja mam podobnie jak Ty. I to pomimo, że moje rodzeństwo zazwyczaj choć nie zawsze się z nią zgadza. Wydaje mi się, że tylko ja widzę jej szantaże emocjonalne. Nie można nic wspominać złego z przeszłości bo JEJ jest przykro. Ja mogę się z tym męczyć od lat i z obecną samotnością bo nie potrafię stworzyć wlasnego związku. Rozumiem to że  jest starsza, teraz być może i schorowana. Ale to nie zwalnia jej z liczenia się z uczuciami innych zwłaszcza jej dzieci. Nie mogę jak na razie wybaczyć jej olania mnie jak potrzebowałam wsparcia psychicznego lata temu. Nie widziała moich problemów choć jako matka powinna. Co najgorsze zbagatelizowała je i wyśmiała uznając że.są wymyślone. Jedyne na co mogła się zdobyć to teksty: „uśmiechnij się i i idź do ludzi, inni mają gorzej, albo niesmiertelne jak Ja bylam w twoim wieku jak mi było ciężko…” gdy ryczalam po nocach w poduszkę bo nie miałem nikogo by pogadać i być zrozumianą.  A w pracy udawałam że choruję na zatoki żeby się tylko nikt o nic nie dopytywał.  Liczyła że problemy same przejdą. Nie wiem może nie umiała rozmawiać mogła przecież zaprowadzić mnie do Psychologa. Ale nie zrobiła tego. I o to mam dziś największy żal.  Poradziłam sobie jakoś sama.  Zapomniałam. Rzuciłam się w wir różnych zajęć. Pracuję,  mam wlasne mieszkanie. Ale to wszystko nic bo zawsze chciałam mieć tylko normalną rodzinę, czego do tej pory nie potrafię osiągnąć bo ciągle się oszukuję. Szukam nie tam gdzie trzeba albo po prostu uciekam jak wszystko jest na dobrej drodze. A ona nadal nie rozumie o co mi chodzi i nadal próbuje urobić mnie do konsystencji małej wystraszonej kupki nerwów gdy próbuje szczerze z nią rozmawiać. 🙁 po odwiedzinach u niej czuję się jakby przejechał mnie walec. Tak być chyba nie powinno. Co do przyjacielskich relacji to też bardzo i ich zawsze brakowało. Nie było wspólnych zakupów ubraniowych. Ciągle nie bylo pieniędzy. Wieczne kłótnie z ojcem i wypominanie mi odkąd tylko pamiętam od najmłodszych lat że jestem taka jak on co wtedy było okrutną  obelgą  bo był zawsze agresywny. Krzyczał wzywał. Przez całe.swoje życie nie słyszałam by powiedział jej po jej imięiu, A już by okazał jej kiedyś jakieś pozytywne uczucie? To ze wychowywała nas w takim domu to już nie jej wina przecież. W końcu sama za niego wyszła i potem się nie rozwiodła. Dziś dzięki temu nie potrafię zaufać żadnemu facetowi na tyle by się z kimś związać. I próbuję nie wiem po co, jej to uświadomić. Chyba tylko po to by usłyszeć przepraszam. Ale wiem że to nie nastąpi. Co do wysysania energii to jest właśnie to uczucie po odwiedzinach. W tym roku nie pojechałam na dzień matki. Tydzień wcześniej próbowałam się jej wyżalić. Ale tradycyjnie odwróciła kota ogonem i zrobiła ze mnie potwora  przed resztą rodziny. A w dniu matki ponoć dopytywala wszystkich o mnie… czy przyjadę jakby nigdy nic. Takie są te relacje. gdyby nie jej egoizm sama może obchodzilabym to święto. A tak…wiem już że będę sama bo nie potrafię być z facetem. I to nie jest też tak że  nie próbowałam zapomnieć o dawnych żalach. Wyciagalam ją na wspólne wycieczki do kina itp by mieć jakieś relacje chociaż teraz. Ale mimo to ten żal gdzieś tkwi. Bo ta blokada we mnie powstała tylko dzięki niej i jej zachowaniu. Ale ona nie chce nawet tego słyszeć. Nawet terapii dda zasugerowanej przez pomoc społeczną nie chciała wziąć pod uwagę. Bo ona nie potrzebuje. Bo wszystko jest dobrze. Nie jest dobrze. Każdy z nas jakoś sobie poradził materialnie Ale emocjonalnie to już inna sprawa. Dlatego jeśli masz mniej niż 30 lat nie czekaj uciekaj od niej ogranicz kontakty i zapisz się na jakąś terapię. Ja bardzo żałuję że się nie zapisałam sama bez jej aprobaty  może dziś byłabym bardziej ufna. Może miałabym swą rodzinę… Może… Nie czekaj. Powodzenia

          Mary Yellan
          Uczestnik
            Liczba postów: 63

            <p style=”text-align: right;”>Afrodyto rozumiem Cię. Też za każdym razem gdy widzę jak jakiś ojciec głaszcze córkę albo np podczas górskich wycieczek ojciec pomaga córce pokonać trasę i wspiera ją  duchowo jak i podając rękę mam żal że mój ojciec nie dość że miał nas całe życie gdzieś mieszkając pod jednym dachem, ale jednocześnie nie przepuścił okazji żeby niszczyć i mamę i potem nas też nie potrafiący odejść od nas. Tkwiąc w błędnym kole. Nigdy nie odczuwałam by się kiedykolwiek martwił o nas o mnie. Mam wręcz wrażenie że rywalizował z nami o uwagę u Mamy. Takie kolejne dziecko. Więc właściwie nie miałam ojca. Nigdy nie przypuszczalabym jakie to będzie miało znaczenie w przyszłości. Gdybym wiedziała poszłabym wcześniej na jakąś terapię, Ale u mnie w domu było to zawsze wyśmiewane że jest wszystko ok.  Że psychoterapia to jakieś wymysly, które nie pomagają. Dlatego przestrzegam mlodsze osoby, by nie czekały, ale od razu szły na nią jak tylko zauważą że jest im źle. Szkoda mlodego życia w samotności i strachu o przyszłość. Nie słuchajcie toksycznych doradców, że terapia to wymysł. Lepiej spróbować ja już żałuję że nie poszłam. A teraz sytuacja jest jak jest😔</p>

            Mary Yellan
            Uczestnik
              Liczba postów: 63

              Ok. Dzięki. Ja też napiszę jakbym znalazła coś innego. 🙂

              Mary Yellan
              Uczestnik
                Liczba postów: 63

                No właśnie z Bielska. No nic poczekam jeszcze. Liczę że otworzą normalnie, a nie przez Skype.

                Mary Yellan
                Uczestnik
                  Liczba postów: 63

                  Hej. I co odpowiedzieli z któregoś ośrodka? Bo mi nie 🙁

                  Mary Yellan
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 63

                    Nie mogę uwierzyć, że ktoś w końcu odważył się napisać o tym. Mam to samo. Długo nieuświadamiałam sobie tego, może nie chciałam. Żyłam pracą i studiami, zostawałam na nadgodzinach, biegałam na zajęcia fitness, zapisałam się na kursy, remontowałam własne mieszkanie, nie myślałam o tym. Nie chciałam. Z doskoku od czasu do czasu popisałam z kimś w sieci. Ale tak bez przekonania. I właśnie pojawił się ktoś ciekawy, kto pasował do mojego wyobrażenia o ideale. I właśnie niedawno zrobiłam wszystko by ten ktoś kto mi się podobał i kogo sama wybrałam zrezygnował ze spotkania. Też nigdy nie byłam  w związku, Nie umiem nawet przyjaźnić się z facetami, tzn na odległość popisać o wszystkim i o niczym ok. Ale przy spotkaniu niszczę wszystko co się dobrze zaczęło. Albo wśród tych znajomych z pracy pogadać, pośmiać się byle tylko na neutralne tematy, ale jak za daleko to idzie to już mam blokadę. Nie umiem, nie potrafię, podświadomie jestem PRZEKONANA, że chcą mnie zniszczyć, wykpić, zdeptać. Ciągłe czujna. Wiem skąd to się bierze m. in. dzieciństwo z pijącym ojcem znęcającym się psychicznie nad Mamą, poniżając ją, szydząc z jej słabości – na naszych oczach, zero wsparcia od braci, którzy w trakcie dorastania byli emocjonalnie okrutni wobec młodszej siostry i też dali popalić, miałam w szkole znęcanie się w początkowych klasach podstawówki bo byłam cichutka i spokojna i dołączyłam do grupy później niż wszyscy. Mała miejscowość, gdzie każdy każdego zna, więc nowego pisklaka trzeba zadziobać. A dziś rozgoryczenie, że zapłatą za bycie cichym, spokojnym, pomocnym i uległym mam samotność i mur nie do przebicia. Nigdy nie byłam jakąś materialistką, chciałam tylko zawsze mieć normalną rodzinę, dzieci ale to nie do osiągnięcia dla mnie. Sabotuję każdą próbę poznania faceta. A teraz nawet nie mogę skorzystać z terapii, bo on line dla mnie odpada. Nie przełamię się. Pocieszeniem jest to, że nie jestem jedyna taka. Trzymajcie się 🙂 Dzięki Afrodyto, że poruszyłaś ten temat.

                    Mary Yellan
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 63

                      MOTU to Miejski Ośrodek Terapii Uzależnień Śląskiej Fundacji Błękitny Krzyż. Mają różne ośrodki w kilku miejscowościach. Ale rejon najbliżej Katowic to Pszczyna. Więc i tak kawałek.

                      Ja posłałam do MOTU ale na razie bez odpowiedzi od weekendu. Liczę na to, źe będą uruchomiine terapiae ale na źywo, nie on line. Jak będzie kolejny etap odmraźania gospodarki.

                      Tak bywa też tak miałam, że nie wychodziłam nigdzie. Ludzie dali w zyciu powody by nie chciało się ich oglądać 😬 Trochę przeszlo. Pomaga znalezienie celu, hobby jakiegokolwiek choćby błahego. Ale terapia na pewno najważniejsza,   nie ma sensu dalej się oszukiwać ze naprawi się coś samo.

                      Mary Yellan
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 63

                        <p style=”text-align: justify;”>Hej wydaje mi się ze nigdy nie jest za późno na jakąś zmianę☺, co do ośrodków to nie wiem czy pomogę ale jest MOTU zależy jaki rejon Śląska Cię interesuje, Z tym źe jest płatny,  a na NFZ to raczej trzeba czekać. No i nie wiem jak ze skierowaniem. Z resztą teraz to wszędzie raczej konsultacje tylko telefonicznie lub na Skype   😕 ale warto zacząć cokolwiek na początek. Szkoda czasu, zdrowia i źycia. Powodzenia</p>

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 51 do 60 (z 62)