Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Jak zormalnie żyć w związku z DDA #461286
Jak dla mnie jeżeli ta babka nie chce iść na terapię, a zachowuje się niestabilnie to nic dobrego z tego nie będzie. Odpuścić jak wiadomo nie jest łatwo, zwłaszcza po tylu latach. Ja na Twoim miejscu poszłabym na terapię dla siebie, żeby nabrać więcej pewności siebie, nauczyć się żyć w takim związku albo nabrać odwagi do odejścia.
Sama uczęszczałam na terapię kilka lat. Bardzo mi pomogła. Teraz jestem w poważnym związku i widząc, że znowu się coś ze mną dzieje wróciłam z powrotem na terapię. Trzeba mieć świadomość siebie, żeby było dobrze. Jeżeli się nic nie robi to i nie ma co liczyć na poprawę. Samo nigdy nie przechodzi.
w odpowiedzi na: proszę o pomoc #454417Zaproponuj mamie, żeby wybrała się do poradni leczenia uzależnień i współuzależnień. Tam się nią zajmą i jak będzie chciała to jej pomogą. To chyba jedyne co można zrobić.
w odpowiedzi na: Nie umiem sobie ze sobą poradzić #403246Z takich najprostszych rzeczy, które możesz zrobić teraz to mniej pić. Jeżeli nie panujesz nad sobą po alkoholu to wyeliminuj go całkowicie albo znacznie ogranicz.
Tylko przejrzałam odpowiedzi więc jeżeli zdublowałam czyjąś radę to nie celowo 🙂
w odpowiedzi na: Czy w ogóle się łudzić ? Czy komuś się udało ? #384529Drożdżyk,
Terapia sama w sobie nie pomaga. Terapeuta pokazuje nam w jaki sposób możemy nad sobą pracować i cała zmiana leży już po naszej stronie. Ja chodziłam 3 lata na terapię (albo trochę dłużej bo już nawet nie pamiętam). Długo nie widziałam żadnych efektów, chwil zwątpienia miałam co niemiara, ale w końcu coś się zmieniło. Prawda jest też taka, że długo szukałam odpowiedniego terapeuty, takiego, którego przekaz do mnie dociera. Dzisiaj jestem już około rok po terapii. Uważam, że zmieniła ona moje życie diametralnie. Udało się dlatego, że ktoś z zewnątrz, ktoś z większą wiedzą pokazał mi na co zwracać uwagę, w jaki sposób eliminować to co mi przeszkadza. Dostawałam wskazówki i uczyłam się obserwować swoje reakcje, słuchać innych. Kiedy miałam problem i wpadałam w panikę mogłam przeanalizować sytuację z terapeutą i wyciągnąć wnioski. Uczyłam się na błędach ale też bardzo mocno zmuszałam się do czegoś na co nie miałam ochoty jak np. spotkania z ludźmi. I w tym pomogła mi właśnie terapia grupowa. Podobnie jak Ty też długo nie czułam się swobodnie, może nawet do samego końca. Długo nie miałam odwagi się odezwać, a jak już to głos mi drżał i ręce latały. Dzięki terapeucie zaczęłam spotykać się z dziewczynami prywatnie i powoli nabierałam swobody w kontaktach. On mnie po prostu sprytnie poumawiał z nimi bo wiedział, że sama tego nie zrobię. I później już jakoś to samo ruszyło. I za to będę mu wdzięczna do końca życia ponieważ uważam to za przełom w swojej terapii.
Na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że kluczem do wszystkiego jest odpowiedni terapeuta, który potrafi dobrze poprowadzić. Z którym można nawiązać kontakt na tych samych falach. Miałam 3 terapeutów indywidualnych i dopiero trzeci dotarł do mnie i wyciągnął mnie z bagna i samotności. Byłam na 2 terapiach grupowych. Pierwsza wywoływała we mnie ogromny stres i napięcie, dzięki drugiej otworzyłam się na ludzi.
Dzięki terapii moje życie zmieniło się diametralnie. Z zalęknionej osoby, stroniącej od ludzi zmieniłam się w kobietę znającą swoją wartość. Już umiem o siebie zadbać, wiem czego chcę itd. Jak zaczynałam terapię byłam odcięta od emocji, teraz nie muszę się nad niczym zastanawiać bo po prostu czuję co jest dla mnie dobre. Naprawdę, jak się zbierze wszystko do kupy to zmiana jaka we mnie zaszła jest gigantyczna. I na pewno sama bym tego nie dokonała. Bo tu trzeba mieć profesjonalną wiedzę, żeby umieć z człowiekiem w kryzysie porozmawiać i go nie zniechęcić. A poza tym, my sami w życiu nie dostrzeżemy nawet połowy problemów z jakimi się borykamy. Takie są moje odczucia.
I jeszcze dodam, że oprócz tego, że zmieniałam terapeutów to jeszcze robiłam przerwy w terapii bo wydawało mi się, że nic mi nie pomaga. Niestety, trzeba dużo cierpliwości, wytrwałości, wiary i pracy, żeby się udało.
Wierzę, że dasz sobie radę Drożdżyk.
PS. kiedyś wstydziłam się pomalować paznokcie bo wydawało mi się, że wszyscy się na mnie patrzą, teraz olewam zupełnie co kto o mnie myśli (i przychodzi mi to naturalnie).
w odpowiedzi na: Zakochałam się! ale… ucieknę? #384506<Powiedzieć Mu?
A jak mnie zostawi? Albo gorzej ? zostanie ze mną z litości?><Myślę, że powiedzieć. Szczerość jest ważna. A czy może zostać z litości? Wątpię. Jeśli zostanie to raczej dlatego, że mu zależy.</p>
w odpowiedzi na: strach przed odrzuceniem #347215Ciężko jest się wyrwać z toksycznych relacji. Bardzo często potrzebna jest do tego pomoc z zewnątrz. Gregory pomyśl w jaki sposób możesz sobie pomóc. Mnie z toksycznego związku wyrwała terapia 🙂
Malinowysok, jeżeli dostrzegasz już z czym masz problem to próbuj walczyć ze sobą, ze swoimi nawykami. I nie poddawaj się, nawet jeżeli nie będzie Ci wychodziło. Próbuj się przełamywać, staraj się nie robić niczego w natchnieniu. Kiedyś mi mówiono, że jak mam problem i nie wiem co zrobić, to żebym go przeczekała, aż emocje opadną i dopiero wtedy podjęła decyzję. Nie pozbędziesz się lęku przed odrzuceniem jeżeli nie stawisz mu czoła. Możesz jeszcze poczytać książki, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Kiedyś czytałam „lęk przed bliskością”. Fajna książeczka. Polecam 🙂
w odpowiedzi na: terapia indywidualna- blokada #347214Rack, jak zaczynałam terapię, a nawet długo w jej trakcie zadawałam sobie pytania w jaki sposób mam nad sobą pracować, co mam robić. Co to w ogóle znaczy pracować nad sobą. Wkurzało mnie to, irytowało bo ja chciałam coś robić, a nie wiedziałam co.
Nikt Ci nie odpowie na Twoje pytanie bo każda terapia jest inna. Ucz się rozmawiać, odczuwać. Z czasem sam będziesz wiedział co robić, żeby tę pracę wykonywać.
I tak, podczas terapii wiele osób uważa, że stoi w miejscu. Bo tak to wygląda. Stoisz, nic się nie dzieje, aż tu nagle przełamuje się jakaś bariera i zaczynają się postępy…odczuwalne i zauważalne.
Musisz się przede wszystkim nauczyć cierpliwości bo to jest w terapii chyba najtrudniejsze ale i najważniejsze. Będziesz chciał pospieszać to się pogubisz. Niestety, czas i cierpliwość 🙂
w odpowiedzi na: Dziś czuję się ….. #324256Skrzat pisze prawdę i warto sobie to wziąć do serca. Przez prawie 3 lata spotykałam się z alkoholikiem. Też był na skraju bankructwa ale pomagałam bo jak można zostawić go samego. Nie pomagaj pod żadnym pozorem. Jak mu ciężko niech się idzie leczyć. Jeżeli będziesz się nad nim litować to tylko przedłużysz okres picia i pomożesz mu niszczyć siebie i Ciebie. Wiem jak ciężko jest nie reagować, ale to naprawdę jedyne wyjście z sytuacji. Poszukaj też pomocy dla siebie, żyjąc z alkoholikiem jest ona konieczna. Nauczą Cię jak funkcjonować w takim związku lub jak odejść. Alkoholik sam z siebie nie zrezygnuje z picia, nawet jeżeli będzie Ci to obiecywał, leżał krzyżem przed ołtarzem. Słowa nie znaczą nic. Tylko działania mają sens. Jeżeli chcesz pomóc sobie i jemu, zostaw go, niech sobie radzi. Poszukaj terapii dla współuzależnionych albo Al-Anon. Tam Ci na pewno pomogą 🙂 Ja ze współuzależnienia wychodziłam 2 lata ale udało się. Teraz jestem szczęśliwa i mam normalne życie. Tak więc do dzieła 🙂
Jeszcze dodam, że żyjąc z alkoholikiem z każdym dniem jest coraz gorzej. Ja pod koniec związku byłam już wrakiem człowieka. A jak się poznaliśmy miałam tyle energii, że mogłam góry przenosić. I na forum jest wiele kobiet, które przeszły przez piekło. Wierzyłyśmy w każdą kolejną deklarację rzucenia picia, łudziłyśmy się i pomagałyśmy bo to w końcu bliska osoba. Każdy popełnia ten sam błąd bo zbyt długo wierzy w chęć zmiany i liczy na cud. Niestety cuda same się nie zdarzają (przynajmniej w tym przypadku). Trzeba im pomóc 🙂
w odpowiedzi na: Dziś czuję się ….. #323560A tak w ogóle to ciężko mi się na tym forum odnaleźć. Pisać, cytować i edytować wiadomości bo jakieś dziwne znaczki się pojawiają. Wiem, że ktoś się starał tworząc nowy szablon strony ale stara miała swój urok, nawet jeżeli trzeba było wpisywać kod za każdym razem. Szkoda, że już nie istnieje 🙁
w odpowiedzi na: Dziś czuję się ….. #323556Nevton Locky, szukałam swojej starej wypowiedzi i wyskoczyła mi Twoja wiadomość skierowana do mnie.
Dziękuję. To było miłe.
I życzę Ci przede wszystkim zdrowia i szczęścia 🙂
-
AutorWpisy