Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)
  • Autor
    Wpisy
  • Mood91
    Uczestnik
      Liczba postów: 4

      Masakra to DDA, rok po rozstaniu z taką osobą i mojej terapii mam apel do osób z dda: bardzo Wam współczuję ale weźcie idźcie się najpierw wyleczyć zanim wejdziecie w związek. Ja chyba się już na błędach nauczyłam i w związek z jakkolwiek zaburzoną osobą już nie wejdę (przynajmniej świadomie :P) ale nie róbcie tego następnym osobom, które tak jak ja kiedyś nie mają pojęcia z czym się mierzą. A do osób wchodzących w związek z dda: jeśli partner nie chce się podjąć terapii, ucieka, szuka wymówek itp – RUN. Nie będzie lepiej, nie uratujecie go.

      Mood91
      Uczestnik
        Liczba postów: 4

        Wydaje mi się, że obecna wiedza i terapie mogą wiele zdziałać, a przynajmniej warto spróbować. Najłatwiej jest uciec, a nie pracować nad problemem. Do tego przy takiej ucieczce nie biorą pod uwagę zdania partnera, który często chce im pomóc – prowadzi na terapię, kocha, wspiera, bo rozumie problem.

        Mimo że właśnie zostałam porzucona przez dda, nie skazywalabym ich na samotność do końca życia, bo raz że to nie jest ich wina tylko ich rodziców (a często sięga to jeszcze wcześniejszych pokoleń i jest przekazywane z pokolenia na pokolenie). A po drugie są super wartościowe, wrażliwe, często bardzo inteligentne i tak jak każdy zasługują na miłość. Jedyne czego nie umiem zrozumieć to dlaczego takie mądre i ogarnięte życiowo osoby nie chcą korzystać z psychoterapii mimo że np kolejny związek im się rozwala albo męczą się bo nie potrafią korzystać z życia i wyluzować.

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Mood91.
        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Mood91.
        Mood91
        Uczestnik
          Liczba postów: 4

          Dziewczyny, mogę się dokładnie podpisać pod sytuacjami opisanymi powyżej. Właśnie po 2 latach rzucił mnie chłopak dda, praktycznie z dnia na dzień, argumentując to tym  że już nie może wytrzymać, że się dusi, że to dla mojego dobra bo on jest beznadziejny. Wiedziałam o jego przeszłości i problemach ale jestem optymistka i wierzyłam że mając świadomość problemu uda się je pokonać. Jest mi bardzo przykro, kocham go, nie rozumiem jego decyzji choć wiem że muszę ją uszanować. Tkwię w dziwnym zawieszeniu, zaoferowałam mu wsparcie i zrozumienie ale wiem że nic więcej nie mogę zrobić. To jest aż śmieszne jak to co pisałyście wyżej mogę odnieść do mojej sytuacji, wypisz wymaluj to samo. Te same argumenty, reakcje…

           

          Najlepsze w tym wszystkim jest to, że of początku relacji wiedziałam że jest dda, zanim mi to powiedział. I zastanawiałam się jakie to będzie miało konsekwencje, czytałam nawet to forum.  Ale traktował mnie tak dobrze i byłam taka szczęśliwa że zdecydowałam się podjąć ryzyko. Mimo tego całego bólu teraz, to były cudowne 2 lata.

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Mood91.
          Mood91
          Uczestnik
            Liczba postów: 4

            Można spytać jak to się wszystko u Was skończyło? Jestem teraz w podobnej sytuacji, związek z dda, 2 lata razem, tylko że bez ślubu ale zaczęły się pojawiać już pytania o przyszłość, na co partner opornie reagował. Reszta dokładnie jak opisała autorka wątku. Kochający, inteligentny facet, masa wspólnych zainteresowań, wyjazdów itp ale od jakiegoś czasu czułam lekkie wycofanie, unikanie kontaktu i odpychanie mnie, co sprawiało mi przykrość. Były jednak też nadal normalne sytuacje, wyjścia, rozmowy i nawet planowanie przyszłości. Dawało mi to nadzieję, że to przejściowe problemy związane z początkiem terapii, którą zaczął, ogólnego nagromadzenia się rzeczy do ogarnięcia, więc na wiele przymykałam oko. I nagle on przychodzi i z dnia na dzień oznajmia, że już nie wie czy mnie kocha, że nie zasługuję na takie traktowanie, że jest przytłoczony i ogólnie musi sobie wszystko przemyśleć i nie może mi nic obiecać. Przeżyłam szok, bo wydawało mi się, że przez 2 lata go w miarę poznałam i to ostatnia rzecz jakiej bym się po nim spodziewała. I tak sobie tkwimy teraz w dziwnym zawieszeniu, kontakt inicjuję tylko ja, bardzo za nim tęsknię, czekam na jego ostateczną decyzję jak na ścięcie i całkowicie nie wiem czego się spodziewać. Cała sytuacja jest dla mnie absurdalna ale boli bardzo.

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Mood91.
            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Mood91.
          Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)