Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 8 wpisów - od 141 do 148 (z 148)
  • Autor
    Wpisy
  • Oliwia75
    Uczestnik
      Liczba postów: 150
      w odpowiedzi na: 40-letnia DDA #287045

      Edyto: maja mama sama nie chce do tej pory przyjąć do wiadomości, że ma męża alkoholika. Jest to dla niej obraza. Bo przecież oni są tacy „porządni”. To co się kiedyś w dzieciństwie wydarzało to tak jakby nie istaniało. Ona pamięta tylko to co dobre, rzeczy, złe wypiera. Moja siostra próbowała kiedyś – dla swojego wewnętrznego uzdrowienia- porozmawiać z nią o tym co ją jako dziecko boloło, co ją skrzywdziło. Nie miała szans. Moja mama powiedziała, że ona nie ma do niej szacunku. A to wszystko było tak bardzo dawno temu i ta moja siostra powinna o tym dawno zapomnieć.Była zbulwersowana i jak ona strasznie „cierpiała”. No właśnie ona…… a gdzie dziecko?

      Powiem z ironią- to było dawno a ta moja siostra jest zagubiona, ma zbabrany charakter, ma depresję, na przemian manię wielkości i braku wartości nikt jej nie lubi bo jest „trudna” i nie może sobie ułożyć życia. Przecież nic się nie „stało…… To było tak dawno….. pora zapomnieć…..

      Nie mogę jednak wyzbyć się jeszcze złości (nawet już nie na rodziców) co tego wszystkiego jak dorośli (a jednak nie dorośli) swoim dzieciom taki los gotują. Wiem, wiem oni inaczej nie umieli…. A jednak. Kto „naprawi” te dzieci, które też mają teraz dzieci….Błędne koło. Chyba dzisiaj mam czarny nastrój……

      Oliwia75
      Uczestnik
        Liczba postów: 150
        w odpowiedzi na: 40-letnia DDA #285413

        Shell dobrze, że napisałaś. Trzeba czasami komuś się wyżalić, choćby wirtualnie. Ale niestety świat wirtualny nie zastąpi świata rzeczywistego, czyli bezpośredniego bliskiego kontaktu. Mają szczęscie ci, którzy mają choć jedną osobę, przed którą mogą się wygadać i czuć się zrozumianym.

        Ja też mam to ciągłe poczucie samotności mimo zbudowania swojej rodziny ( pewnie dlatego, że w dzieciństwie nie byłam „zaopiekowana”). Jakieś nieadekwatne poczucie niezrozumienia. No cóż takie niestety mi życie przypadło… Próbuję coś robić, wyszukiwać tych przyjaznych ludzi też być potrzebną innym, ale to nie takie proste. Różnie się toczy.

        Oliwia75
        Uczestnik
          Liczba postów: 150
          w odpowiedzi na: 40-letnia DDA #284587

          Masz rację Alisa. Tak też czuję gdy się izoluję, że chronię samą siebie.

          Pozdrawiam

          Oliwia75
          Uczestnik
            Liczba postów: 150
            w odpowiedzi na: 40-letnia DDA #283899

            Dziękuję za to co napisałś Alisa. Chciałoby się, żeby „ktoś” sie Tobą zaopiekował. Chciał Cię zrozumieć, tak jak bym chciała aby choć ktoś z „mądrych” tego świata zrobił choć mały wysiłek w stronę wysiłku zrozumienia a nie oceny mnie samej. Staram się zrozumieć innych ale w drugą stronę jakoś to nie działa. Może nie umiem przekazać siebie?

            Co do terapii, nie jest łatwo. Ale jest to co w niej lubię: LUDZIE na tej terapii, grupa. Lubię ich i dobrze się czuję wśród nich. Oni też mieli zbabrane dzieciństwo i obecnie przeróżne problemy, głównie z odnalezieniem się w relacjach i w tym świecie. Lubię być wśród NICH.

            Ale obecnie jestem wściekła na matkę mimo pozornie dobrych. „poprawnych” relacji z nią. W moich problemach jej nie chcę. Mogę z nią rozmawiać o pogodzie, ale nie o sobie. Mimo swoich 40 lat zachowuję się jak „obrażona” dziewczynka. Nie potrafię być dojrzała , ponad to co kiedyś się wydarzyło. Wolę się odizolować. I to nie chodzi o kwestię wybaczenia. Czy Wy też tak macie?

            Oliwia75
            Uczestnik
              Liczba postów: 150
              w odpowiedzi na: 40-letnia DDA #282057

              Alisa masz rację.

              Tylko ja mam już dość. Miałam pobabrane dzieciństwo a teraz dalej się z tym wszystkim muszę zmagać, (ogólnie sama ze sobą). Wymyśliłam sobie, że będę dobrą mamą, żoną. A to nie takie proste, szczególnie wtedy gdy dochodzi do kryzysowych sytuacji. Wtedy „demony” z przeszłości wychodzą a otoczenie wcale nie jest wyrozumiałe. Ale to szczegół. Najważniejsze jest to, że chciałabym naprawdę stworzyć radosny, mądry i wspierający się „dom” dla moich dzieci, który ich nie krzywdzi i daje nadzieję na lepszą przyszłość. No i z tym mężem 🙂 też chciałabym się dogadać. Nie jest to łatwe jak postrzega się rzeczwistość w sposób skrzywiony… Jestem już zmęczona ciągłą walką sama ze sobą.

              Jak narazie terapia prawie po roku (z mojego pkt. widzenia) nie pomaga mi, a dość mnie rozwala i nie ma siły na codzienne życie. Zbyt to przeżywam.

              Pozdrawiam wszystkich ciepło w te ponure dni 🙂

              Oliwia75
              Uczestnik
                Liczba postów: 150
                w odpowiedzi na: DDA rodzicem #268774

                Różne mamy doświadczenia z domów rodzinnych. To, że był alkohol to nie znaczy, że wszyscy jesteśmy w związku z tym tacy sami, tak samo „naznaczeni”. Moja matka była nie do wytrzymania, pewnie też częściowo przez swojego męża pijaka. Ale kogo tu obwiniać? Jeżeli wogóle obwiniać. Nie poradzili sobie.

                Ja staram się, jeżeli trafiają się jakieś konflikty z moim mężem (nie możemy się w danym okresie porozumieć) nie przenosić tego na swoje dzieci. Nie częstować ich nerwami, flustracją itd. Jak się juz zdarza to zostawiam to na innym poziomie. One na to nie zasłużyły i mają prawo do spokojnego, radosnego dzieciństwa. I tu mam swoją pracę nad sobą.

                 

                Oliwia75
                Uczestnik
                  Liczba postów: 150
                  w odpowiedzi na: 40-letnia DDA #267556

                  Ja też jestem 40 plus DDA. Obecnie chodzę na terapię grupową i nie jest lekko…. a nawet bywa okropnie. Przez to wszystko co się dzieje na grupie i po odniesieniu do siebie, swego życia aż nie śpię po nocach….:). Bardzo trudne tematy. Chciałabym o tym wszystkim (domu rodzinnym) zapomnieć, a tu jeszcze trzeba się z tym mierzyć……:)

                  Pozdrawiam Wszystkich

                   

                  Oliwia75
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 150
                    w odpowiedzi na: DDA rodzicem #267515

                    Witam!

                    Ja też jestem DDA i mam dzieci. Obecnie chodzę na terapię grupową DDA bo nie radzę sobie w tym jaką jestem matką dla dzieci. Musiała uczyć się prawie wszystkiego: przytulania, dobrych słów, spędzania (chcenia tego) radosnego czasu z dziećmi i NIEWŚCIEKANIA się z powodu tego jak dzieci są nieposłuszne, nieogarnięte lub po prostu czegoś zapomną. Tracę wtedy panowanie nad sobą i krzyczę i krzyczę, złoszczę się i rzucam naprawdę „złymi słowami”. Zanim udałam się na terapię, wiedział już, że to przez moje trudne dzieciństwo. Było trudne, bo wiadomo, ojciec alkoholik i w związku z tym walnięta matka. Nie jest lekko, ale warto zastanowić się: jakie dzieciństwo chcemy zgotować własnym dzieciom? Jaki potencjał wyniosą z domu rodzinnego? Ja obecnie, w tej chwili, mam już dosyć ciągłej walki ze sobą, ciągłej pracy i zachowywaniem równowagi psychicznej. To czasami ponad moje siły. Terapia, prawie po roku chodzenia, jeszcze mi nie odpowiedziała na pytania jak sobie z tym wszystkim poradzić tzn. „jak sobie ze sobą poradzić”. Nie dość, że miałam przechlapane dziecińswo to teraz mi znacznie trudniej wejść na taki „poziom” rodzicielstwa, który innym przychodzi naturalnie i nawet się nad tym nie zastanawiają. Nie chcę tego samego moim dzieciom uczynić.

                    Pozdrawiam

                  Przeglądasz 8 wpisów - od 141 do 148 (z 148)