Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Mloda matka i żona, mąż DDA. #480430
Witam. Dlugo mnie tu nie bylo, co nie znaczy, że bylo u mnie dobrze, czy że coś się zmieniło. Obecnie jestem na takim etapie swojego małżeństwa, ze zaczelam sie zastanawiac nad tym czy nie powinnam odejsc. Gdybym chciała opisac wszystko, dnia by mi nie starczyło. Opisze wiec bardzo skrótowo. Mąż dalej praktykował swoje ?kupię, nie powiem, ukryje, potem się wyda, przeproszę i zrobię znów to samo?. Wstyd przyznać, ale doszło do tego, ze narobiłam strasznych długów, ponieważ zaczęłam pożyczać pieniądze na życie i wpadłam w spirale długów. Sprawa wydała się jakiś czas temu. Mój błąd ze nie przyznałam się mężowi i rodzicom wcześniej, wiem ze pomogliby mi zawsze, w każdej sytuacji, zreszta i teraz to potwierdzili. Myślałam ze sama sobie z tym poradzę, lecz niestety sprawa mnie przerosła. Dowiedział się mąż, rodzice, teściowa. Rodzice mi pomogli, powiedzieli ze to dziwne ze mąż nic nie zauważył. Ze albo jest słabym obserwatorem albo w ogóle nie interesowały go wydatki. Oni spłacili moje długi, teraz będę im oddawać te pieniądze w miarę możliwości. A raczej będziemy, bo ja w chwili obecnej nie pracuje, siedzę z dzieckiem w domu. Syn chodził do żłobka, ja miałam wrocic do starej pracy, lecz okazało się ze na chwile obecna nie jest to możliwe. Podjęłam inna prace, z której mnie zwolnili bo dziecko było chore i przyniosłam zwolnienie- opiekę na dziecko na 5 dni. Podziękowali mi. Zrezygnowaliśmy ze żłobka żeby nie generować kolejnych kosztów, planujemy zapisać dziecko do przedszkola od września i wtedy tez miałabym iść do pracy. Mąż gdy dowiedział się o długach zaczął mówić ze wszystko będzie okej, to tylko pieniądze, na dobre i zle, po czym na drugi dzień potrafił mi robić awanturę, wyzywać mnie, mówić ze jestem nieodpowiedzialna, mam ptasi móżdżek i mnie nie poznaje.Rok temu mąż zmienił prace, jest kilka dni w miesiącu w domu, zawsze, gdy wraca dbam o to żeby nadrobić ten czas gdy go nie ma, gotuje ulubione obiady, pieke ciasta, robię zakupy, szykuje go na wyjazd. Niestety wielokrotnie a raczej za kazdym razem, kłócimy sie, on na mnie krzyczy, klnie, obraza. Nawet przy dziecku. Ja potrafię wtedy się popłakać bo jest mi przykro, na co on kwituje: No, najlepiej się rozbecz. Tylko to potrafisz?Długo by pisać, przytaczać jego słowa czy zachowania. Ja wiem ze nie jestem idealna, ze zawiodłam jego zaufanie, ze może mieć do mnie żal, ze zrobiłam ze ukrywałam przed nim te długi? tylko ze zawiodłam tez moich rodziców ale oni na mnie nie krzyczą, nie obrażają mnie i nie klną. Boli mnie to, ze mąż się do mnie tak odnosi i nie widzi w tym nic złego. Potrafi na drugi dzień zachowywać się jak gdyby nigdy nic, a ja tak nie potrafię.
Teraz jeszcze doszło do tego to, ze mąż po tej sytuacji gdy dowiedział się o długach, kupił sobie grę, limitowana edycje za 1300 zł. Wiedząc jaka jest sytuacja, wiedząc ze rodzice wydali wszystkie oszczędności jakie mieli żeby pokryć moje długi. On kupuje grę, bo musi, bo jest okazja, bo przecież on zarabia i jego na to stać. Bo to ja miałam problemy ze spłata a nie on (to jego słowa). Ok, nie odzywałam sie, bo wiedziałam ze nawalilam, ze dużo pieniędzy przeze mnie trzeba będzie oddać za te długi itd. Później minęło ileś czasu, (nie miesięcy, tylko może 3 tyg), kupił kolejna grę za 200 zł, dwie markowe pary spodni i kilka dni temu dowiedziałam się o kolejnym zegarku, na raty, za ponad 2 tysiące.Niezbędna rzecz, kolejny zegarek za ponad 2 tysiące? bo była okazja, bo nie mógł się powstrzymać. Gdzie ja myśle o sobie, o dziecku, na raty kupowałam meble do mieszkania, sprzęt do kuchni, a on sobie gry i zegarki. Przed świetami sprzedałam swój zegarek za 300 zł, żeby mieć pieniądze na prezenty dla niego, dziecka i reszty rodziny. Symboliczne. Miałam długi ale mimo wszystko próbowałam, jakoś myślałam ze to ogarnę. Ja na święta nie dostałam nic , bo mówił ze nie ma pieniędzy. Teraz jak się dowiedziałam o zegarku, powiedział ze muszę to jakoś przełknąć, i tyle, obraził się. Dzwoni tylko porozmawiać z dzieckiem.A ja się zastanawiam, jak długo wytrzymam na takiej karuzeli uczuć. Ostatnio powiedział ze gdybym chciała od niego odejść to mi nie pozwoli, ze chyba by mnie zabił. Starałam się odebrać to jako żart, ale sama nie wiem co o tym myśleć.
Mogłabym pisać i pisać, przytaczać historie.W związku z tym stresem, problemami, nerwami i długami schudłam 20kg, miałam moment gdzie już nie mogłam sobie z niczym psychicznie poradzić i poszłam do psychoterapeutki. Stwierdziłam ze muszę zrobić coś dla siebie, dla zdrowia psychicznego bo inaczej oszaleje. Kontynuuje te spotkania. Terapeutka zaleciła spotkanie w parze ale jakoś póki co się nie składa z racji pracy męża. Ja zastanawiam się co teraz?Najgorzej ze on czuje się bezkarnie bo ja ciagle mam dla niego serce na dłoni, dbam, staram się, odzywam, wybaczam? tylko uświadomiłam sobie ze nie na tm to polega. Nie chce być całe życie nieszczęśliwa.
Napisałam to jeszcze raz, bo przy poprzednim poście wyskoczyły jakieś dziwne znaki miedzy zdaniami i moze bym cieżko to przeczytać. Mam nadzieje, ze teraz będzie ok.
w odpowiedzi na: Mloda matka i żona, mąż DDA. #480429<p class=”p1″><span class=”s1″>Witam.Dlugo mnie tu nie bylo, co nie znaczy, że bylo u mnie dobrze, czy że coś się zmieniło. </span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Obecnie jestem na takim etapie swojego małżeństwa, ze zaczelam sie zastanawiac nad tym czy nie powinnam odejsc.</span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Gdybym chciała opisac wszystko, dnia by mi nie starczyło. </span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Opisze wiec bardzo skrótowo. Mąż dalej praktykował swoje ?kupię, nie powiem, ukryje, potem się wyda, przeproszę i zrobię znów to samo?. Wstyd przyznać, ale doszło do tego, ze narobiłam strasznych długów, ponieważ zaczęłam pożyczać pieniądze na życie i wpadłam w spirale długów. Sprawa wydała się jakiś czas temu. Mój błąd ze nie przyznałam się mężowi i rodzicom wcześniej, wiem ze pomogliby mi zawsze, w każdej sytuacji, zreszta i teraz to potwierdzili. Myślałam ze sama sobie z tym poradzę, lecz niestety sprawa mnie przerosła. Dowiedział się mąż, rodzice, teściowa. </span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Rodzice mi pomogli, powiedzieli ze to dziwne ze mąż nic nie zauważył. Ze albo jest słabym obserwatorem albo w ogóle nie interesowały go wydatki. Oni spłacili moje długi, teraz będę im oddawać te pieniądze w miarę możliwości. A raczej będziemy, bo ja w chwili obecnej nie pracuje, siedzę z dzieckiem w domu. Syn chodził do żłobka, ja miałam wrocic do starej pracy, lecz okazało się ze na chwile obecna nie jest to możliwe. Podjęłam inna prace, z której mnie zwolnili bo dziecko było chore i przyniosłam zwolnienie- opiekę na dziecko na 5 dni. Podziękowali mi. Zrezygnowaliśmy ze żłobka żeby nie generować kolejnych kosztów, planujemy zapisać dziecko do przedszkola od września i wtedy tez miałabym iść do pracy. </span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Mąż gdy dowiedział się o długach zaczął mówić ze wszystko będzie okej, to tylko pieniądze, na dobre i zle, po czym na drugi dzień potrafił mi robić awanturę, wyzywać mnie, mówić ze jestem nieodpowiedzialna, mam ptasi móżdżek i mnie nie poznaje.</span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Rok temu mąż zmienił prace, jest kilka dni w miesiącu w domu, zawsze, gdy wraca dbam o to żeby nadrobić ten czas gdy go nie ma, gotuje ulubione obiady, pieke ciasta, robię zakupy, szykuje go na wyjazd. Niestety wielokrotnie a raczej za kazdym razem, kłócimy sie, on na mnie krzyczy, klnie, obraza. Nawet przy dziecku. Ja potrafię wtedy się popłakać bo jest mi przykro, na co on kwituje: No, najlepiej się rozbecz. Tylko to potrafisz…</span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Długo by pisać, przytaczać jego słowa czy zachowania. Ja wiem ze nie jestem idealna, ze zawiodłam jego zaufanie, ze może mieć do mnie żal, ze zrobiłam ze ukrywałam przed nim te długi… tylko ze zawiodłam tez moich rodziców ale oni na mnie nie krzyczą, nie obrażają mnie i nie klną. </span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Boli mnie to, ze mąż się do mnie tak odnosi i nie widzi w tym nic złego. Potrafi na drugi dzień zachowywać się jak gdyby nigdy nic, a ja tak nie potrafię.</span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Teraz jeszcze doszło do tego to, ze mąż po tej sytuacji gdy dowiedział się o długach, kupił sobie grę, limitowana edycje za 1300 zł. Wiedząc jaka jest sytuacja, wiedząc ze rodzice wydali wszystkie oszczędności jakie mieli żeby pokryć moje długi. On kupuje grę, bo musi, bo jest okazja, bo przecież on zarabia i jego na to stać. Bo to ja miałam problemy ze spłata a nie on (to jego słowa). </span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Ok, nie odzywałam sie, bo wiedziałam ze nawalilam, ze dużo pieniędzy przeze mnie trzeba będzie oddać za te długi itd. </span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Później minęło ileś czasu, (nie miesięcy, tylko może 3 tyg), kupił kolejna grę za 200 zł, dwie markowe pary spodni i kilka dni temu dowiedziałam się o kolejnym zegarku, na raty, za ponad 2 tysiące.</span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Niezbędna rzecz, kolejny zegarek za ponad 2 tysiące… bo była okazja, bo nie mógł się powstrzymać. Gdzie ja myśle o sobie, o dziecku, na raty kupowałam meble do mieszkania, sprzęt do kuchni, a on sobie gry i zegarki.</span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Przed świetami sprzedałam swój zegarek, żeby mieć pieniądze na prezenty dla niego, dziecka i reszty rodziny. Symboliczne. Miałam długi ale mimo wszystko próbowałam, jakoś myślałam ze to ogarnę. Ja na święta nie dostałam nic , bo mówił ze nie ma pieniędzy. </span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Teraz jak się dowiedziałam o zegarku, powiedział ze muszę to jakoś przełknąć, i tyle, obraził się. Dzwoni tylko porozmawiać z dzieckiem.</span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>A ja się zastanawiam, jak długo wytrzymam na takiej karuzeli uczuć.</span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Ostatnio powiedział ze gdybym chciała od niego odejść to mi nie pozwoli, ze chyba by mnie zabił. Starałam się odebrać to jako żart, ale sama nie wiem co o tym myśleć.</span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Mogłabym pisać i pisać, przytaczać historie.</span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>W związku z tym stresem, problemami, nerwami i długami schudłam 20kg, miałam moment gdzie już nie mogłam sobie z niczym psychicznie poradzić i poszłam do psychoterapeutki. Stwierdziłam ze muszę zrobić coś dla siebie, dla zdrowia psychicznego bo inaczej oszaleje. Kontynuuje te spotkania. Terapeutka zaleciła spotkanie w parze ale jakoś póki co się nie składa z racji pracy męża. </span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Ja zastanawiam się co teraz…</span></p>
<p class=”p1″><span class=”s1″>Najgorzej ze on czuje się bezkarnie bo ja ciagle mam dla niego serce na dłoni, dbam, staram się, odzywam, wybaczam… tylko uświadomiłam sobie ze nie na tm to polega. Nie chce być całe życie nieszczęśliwa. </span></p>w odpowiedzi na: Mloda matka i żona, mąż DDA. #476629Po kolejnej dziś kłótni dowiedziałam się,że ja oczekuję od niego ze po PRACY bedzie wracal do domu i cos robił zamiast odpoczywać lub relaksować się. (Rower,konsola).
powiedział ze on pracuje a ja caly dzien siedze tylko w domu na kanapie i z niczym sobie nie radze, ani z dzieckiem ani z domem.
powiedzial wiele przykrych dla mnie slow. Powiedzialam ze skoro tak mu zle to niech sie ze mna rozwiedzie na co on ze gdyby nie dziexko to juz dawno by go nie bylo.
Teraz jak gdyby nigdy nic poszedl sobie na rower.
ja nie mam sily na takie malzenstwo 🙁 staram sie kazdego dnia a on mowi ze z niczym sobie nie radze… ze nie potrafie sobie zorganizowac takiego czasu dla siebie.
nie wiem co teraz. Najgorzej ze wszystko slyszalo ponad roczne dziecko i ciagle sie do mnie przytulalo. 🙁
w odpowiedzi na: Mloda matka i żona, mąż DDA. #476623Nasze małżeństwo to karuzela uczuć i nastrojów, która jestem już zmęczona. Rozmowy nie dają wiele, ciężko nam się porozumieć. Jednego dnia jest idealnie, na drugi dzień już są nerwy i jakieś fochy. Naprawdę nie wiem jak rozwiązać ta sytuacje. Czuje się nieszczęśliwa a rozmowy nie dają nic na dłuższa metę. Wiem,ze nie jestem idealna w tym związku także i rzeczywiście często i dużo się czepiam niestety, ale meczy mnie to ze ja jestem strona i osoba która musi dbać o wszystko i o wszystkim myśleć.
w odpowiedzi na: Mloda matka i żona, mąż DDA. #476610Ucieczka od czego?
nie wiem, być może za wcześnie, ale co to teraz zmienia ?
w odpowiedzi na: Mloda matka i żona, mąż DDA. #476608Witam. Nie odzywałam się od jakiegoś czasu. W moim małżeństwie raczej bez zmian na lepsze. Mąż nadal uczęszcza do psychiatry,ale tylko po leki, bez psychoterapii (uważa ze nie potrzebuje), a jak dla mnie to trochę mija się z celem bo wcale nie przerabia swoich emocji i problemów. Od jakiegoś czasu żyjemy raczej połączeni przez dziecko,codzienność i obowiazki. Mąż powtarza,ze potrzebuje świetego spokoju, ze ciagle się czepiam i o wszystko mam do niego pretensje. We mnie narasta frustracja spowodowana obojętnością,brakiem zainteresowania z jego strony, tym,ze widzi we mnie chyba tylko matkę swojego dziecka. Mąż kolejny raz nieodpowiedzialnie podjął decyzje zakupu markowego przedmiotu za kilka tysięcy złotych oraz osprzętu do niego za kolejne 1,5 tys nie rozmawiając ze mną o tym. Przy czym w najbliższym czasie mamy sporo wydatków niezależnych od nas (wesela w rodzinie,żłobek synka) i nie mamy na to odłożonych pieniędzy. Do tego mąż dostał wypowiedzenie z pracy i będzie musiał znaleźć nowa. Jestem rozczarowana jego lekkim podejściem do tych spraw. Nie neguje tego ze się nie martwi o przyszłość, ale raczej wydanie 6 tys zł na swoje przyjemności, mówiąc ze w ten sposób chce sobie ?kupić szczęście? nie powinno być w tej chwili priorytetem.
Niestety odnoszę wrażenie ze coraz mniej nas łączy. Nie przytulamy się, nie całujemy, nie ma miedzyn nami w ogóle czułości. Z przykrością przyznałam mężowi ze nie jestem szczęśliwa. Mam 26 lat a moje życie jest smutne (oprócz syna który daje mi teraz mnóstwo radości). Czuje się niezaspokojona jako żona,kobieta. Nie czuje się atrakcyjnie w oczach męża. Dbam o siebie,staram sie często przejmować inicjatywę by sprawiać mężowi przyjemność ale on w ogóle nie odwzajemnia tych zachowań. Często mnie odtrąca i mówi ze jest zmęczony. Dochodzi to tego ze kilkakrotnie już zaspokajałam się sama…bo po prostu bardzo mi tego brak.
wvzoraj powiedział ze to moje narzekanie go ode mnie odpycha. A we mnie narasta żal i smutek, dlatego mam wrażenie ze muszę to z siebie wyrzucić,powiedzieć i porozmawiać bo moze on tego nie widzi? Okazuje się ze widzi ale nie ma ochoty reagować.
wczoraj porozmawialiśmy trochę ale nie doszliśmy do żadnego porozumienia. Padły smutne stwierdzenia ze jeśli nic się nie zmieni to po prostu to się nie uda. Ja jestem już zmęczona ciągłym staraniem się i działaniem i biernością z jego strony. Myślałam ze życie i małżeństwo ze starszym ode mnie o 10 lat mężczyzna będzie bardziej dojrzałe, głębsze i emocjonalne. Jest ostatnio pasmem smutku, zmartwień i obojętności…
nawet nie mogę mu tego wszystkiego powiedzieć, nasze rozmowy to mój monolog za każdym razem. Przez 6 lat razem, mieliśmy chyba jedna rozmowę gdy czułam ze naprawdę przegadaliśmy wszystko.
w odpowiedzi na: Mloda matka i żona, mąż DDA. #476169Tak, chyba masz racje. Jestem przybita tym wszystkim. Nic nie wyglada tak jak wczesniej, a ja nie czuje sie szczesliwa. Nie mam czasu na zadne przyjemnosci, a brak seksu jeszcze mnie w tym wszystkim dobija. Zdaje sobie sprawe z powagi sytuacji, bo wiem ze depresja to ciezki temat. Nie chce przybijac Meza…
nie wiem co robic.
w odpowiedzi na: Mloda matka i żona, mąż DDA. #476167Daleka jestem od poszukiwania innych mezczyzn. Kocham mojego Meza bardzo i wierze,ze uda mu sie pokonac depresje I chociaz czesc naszych problemow zniknie. Niestety ostatnio przez to wszystko, przez natlok tych problemow moja codziennosc to tylko obowiazki. Dziecko,Dom,sprzatanie,zakupy,obiad. Pamietanie onwsszystkim i organizowanie wszystkiego. Nie mam czasu dla siebie a miedzy mna i mezem nie ma zadnej bliskosci. Dla mnie to fundament,jeden z kilku, ale wazny element w malzenstwie,zwiazku. Maz mowi ze nic z tym nie moge zrobic bo on po prostu nie na ochoty w ogole. Mnie to boli i sprawia mi przykrosc. W ogole nie czuje sie kobieta,zona, tylko matka i kura domowa. Frustracja powoduje to ze nie czuje sie szczesliwa. Nie wiem jak mam reagowac, nie chce dokladac mezowi stresow i zmartwien, ale nie wiem jak dlugo w stanie jestem wytrzymywac taka biernosc:(
w odpowiedzi na: Mloda matka i żona, mąż DDA. #476158<p style=”text-align: left;”>Mąż udał sie na wizyte do psychiatry. Ten stwierdził gleboka depresje,przepisal leki I za 2 tyg kolejne spotkanie. Dopoki Maz nie wyleczy depresji lekarz powiedzial ze musi sie wstrzymac z terapia dda.</p>
powiem ze jest mi lzej po tym jak Maz zdecydowal sie na dzialanie. Niestety od dluzszego czasu nie na miedzy nami bliskosci. Seks nie istnieje. Wiem ze to depresja, nie obwiniam Meza ale jest mi ciezko bez intymnosci w malzenstwie. Nie chce Meza dolowac,smucic czy wzbudzac w nim poczucia winy. Maz niestety widzi jak to wyglada I czuje sie winny. Seks nie jest najwazniejszy, ale brakuje mi bliskosci I czulosci. Niestety zaczyna mnie to frustrowac i sprawia mi to wiele przykrosci. Maz w ogole nie na ochoty na seks, nie czuje potrzeby, a ja juz wrecz przeciwnie.w odpowiedzi na: Mloda matka i żona, mąż DDA. #475848Dziękuję za odpowiedz. Jest w niej duzo madrosci i prawdy. Rzeczywiscie, mam wrazenie, ze Mąż mimo wszystko woli tkwic w tym schemacie, poniewaz tak jak zostalo napisane- tak jest bezpieczniej, bo sa to emocje ktore zna.
Nie wiem czy stety czy niestety, ale mam taki charakter, ze staram sie jak moge poprawic mu humor, zmotywowac go, pokazac mu dobre strony, ale niestety nie przynosi to zadnego efektu. Nie potrafie patrzec na to jak ciagle sie doluje, jak mowi ze nic nie sprawia mu radosci. Jest to dla mnie przykre doswiadczenie,bo martwie sie o Meza a jednoczesnie bardzo mnie to frustruje. Jestesmy ostatnio w stalym kryzysie. Narodziny dziecka,nieprzespane noce,zmiana pracy, te sprawy z tesciem… juz nie wiem jak to wszystko ugryzc.
-
AutorWpisy