Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Co przeszkadza zdrowieć DDA? #481690
Co przeszkadza zdrowieć DDA/DDD?
Moim zdaniem popadanie w izolację. Rozumiem, że lęk społeczny łączy się obecnie z lękiem pandemicznym, ale nie wiadomo ile czasu pandemia potrwa. Zauważalnym efektem są przetrzebione grupy DDA/DDD. No ależ oczywiście, są fora, telekonferencje zamiast meetingów. Może też jest to ogólny trend społeczny, nie wiem jeszcze? Tylko… co z bezpośrednim kontaktem z kimś podobnym do mnie? Jak dla mnie jest to największe szczęście, balsam dla duszy. Dlatego za chwilę zadzwonię do kolegi z grupy, jest mi to w tej chwili potrzebne. Nie do jakiegoś awatara z jakiegoś portalu, tylko do realnego znajomego z grupy. Co do zakończeń meetingów… Myślę, że ci, którzy na nie przychodzą są po prostu szczęśliwi, że mogli się spotkać. Tak, zgrzyty się zdarzają, najczęściej przez przypadek lub gdy ktoś na siłę chce okazać ,,dobre chęci”. Ale nie ma problemu ze sprzątaniem po spotkaniu czy też z komunikowaniem się w czasie pozameetingowym. Oczywiście, kontakty powinny sprawiać przyjemność obu stronom. Nie każdy jest też fanem telefonów. A co do syndromu ,,wypalenia” psychologów. Raczej unikałbym takiego ,,wypalonego” specjalisty. Bo cóż to za specjalista, który nie potrafi poradzić sobie z własnymi problemami czy też nie zachowuje higieny psychicznej? Na szczęście specjaliści których znam są przeważnie bardzo wysportowani. Co więcej ,wiem, że mają lepszą kondycję ode mnie. Ja nie potrafiłbym np. codziennie biegać po kilkanaście kilometrów. Wiadomo, na obciążenia psychiczne najlepszy jest relaks fizyczny. I jeszcze jedna sprawa… Problemy poruszane na meetingach. To już chyba fakt znany dla większości uczestników spotkań, że nie chłonie się całości wypowiedzi. Zazwyczaj słuchacz (o ile rzeczywiście słucha, a nie jest po prostu grzeczny) wyłapuje 1-3 wątków, które najczęściej dopasowuje do własnych doświadczeń. Gdyby poprosił o wypisanie na kartce, co mówiłem, z pewnością zdziwiłbym się czytając opisy słuchaczy. Jest to dla mnie duże udogodnienie. Nie lubię spikierek, jeden cały czas mówi, reszta słucha… Dlatego często w zwykłych wypowiedziach ,,wrzucam” jakieś bardzo głębokie, osobiste wyznanie. I tak zapomną. A ja zrzucam balast. I o to chodzi. Pozdrawiam serdecznie.
w odpowiedzi na: Codzienne sugestie dla DDA #481403Hej. Dzięki za link. zawsze warto wiedzieć więcej. A co do meetingów DDA/DDD…
,,Witającym” jest najczęściej ktoś ze służb (przeważnie prowadzący). W okresie pandemii ,,porządkowymi” są wszyscy uczestnicy, jest trochę więcej sprzątania, odkażania sprzętu.
Sponsorów rzeczywiście jest niewielu, ja nigdy takiego nie miałem i nie żałuję. Wolę kontakt
z zaangażowanymi uczestnikami, zawsze coś sobie od nich czegoś dowiem, nauczę.
Najcenniejszymi osobami ze służb jest skarbnik (determinacja, planowanie, uczciwość) oraz prowadzący (odwaga, improwizacja, porządek). Dla wielu osób wyzwaniem jest zabranie głosu, tu jeszcze dochodzi
trening umiejętności prowadzenia spotkań na których są osoby z różnymi charakterami i o różnym stopniu pokonywania choroby. Dla mnie to niesamowicie skuteczna terapia, wiem, że o ile radzę sobie dobrze z różnymi funkcjami i zadaniami, to muszę się ,,podciągnąć” w służbie… prowadzącego 🙂
Bo to jest zazwyczaj tak… już, już, za chwilę, na pewno… ufff… jest chętny do prowadzenia i to nie jestem ja :)))))
w odpowiedzi na: Meetingi (nowa strona) #481402Witam.
Od najbliższej soboty 18 lipca 2020r. wznawiamy spotkania
Grupy DDA/DDD ,,Majówka”.
Wszystkie informacje na stronie:
https://ddagdynia.wixsite.com/website
Dobrego dnia.
w odpowiedzi na: Meetingi Rumia i Gdynia #481398w odpowiedzi na: Meetingi Rumia i Gdynia #481381… Uprzedzając pytania,
Grupa DDA/DDD ,,Nadzieja” w Rumii
w bazie meetingów ma stary zapis o spotkaniach
w środę. Obecnie jest to poniedziałek.
w odpowiedzi na: Relacje z Mamą #480956Cześć.
Nikt tak skutecznie, jak rodzice nie potrafi wyprowadzić z równowagi.
A do mojej mamuśki mógłbym zastosować wszystkie dowcipy o teściowej.
Wiadomo też, że w miarę upływu lat u ludzi wzmacniają się negatywne cechy.
Pomimo, że to nie zawsze działa lecz tylko czasem, stosuję pewną metodę.
Nie traktuję matki poważnie, gdyż traktując ją jak dojrzałego człowieka,
najczęściej bywałem raniony.
Traktuję ją jak Kubusia Puchatka, misia o bardzo małym rozumku.
W sumie tak jest naprawdę. Te jej genialne pomysły i moje efektowne katastrofy
(w wyniku realizacji tych pomysłów).
A co mi tam? Jakkolwiek nie postąpię będę przez nią uważany za dziwaka.
A może ja lubię być dziwakiem? 🙂
Masz jakieś swoje sposoby?
Pozdrawiam.
w odpowiedzi na: Poglądy na życie #480955Oraz tym?
Każdy kto szuka, znajdzie swoje odpowiedzi, tak uważam…
w odpowiedzi na: Poglądy na życie #480954Albo też tym?
w odpowiedzi na: Poglądy na życie #480953Rozważając tak ważne dla każdego człowieka (nawet niewierzącego) tematy (bo służą przyjęciu lub odrzuceniu pewnych poglądów) może warto zapoznać się choćby z takim materiałem?
w odpowiedzi na: Poglądy na życie #480951Oczywiście, że meetingi nie są klubami dyskusyjnymi.
Każdy, kto chce, przedstawia własne doświadczenie w tej sprawie.
Każdy, kto chce, słucha i przyjmuje (lub nie) to, co go interesuje.
-
AutorWpisy