Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Trudy życia codziennego DDA #466664
Decyzja o wizycie u psychologa: super! Ja właśnie wracam od psychiatry, zmiana leków, ale rozmowa z nią też mi pomogła. To prawda, że wystarczy, żeby ktoś wysłuchał, to co z siebie ma człowiek do wyrzucenia i od razu mu lżej. Jutro wybieram się na pierwszy meeting DDA, trochę z ciekawości, ale czuję, że być może to też okażę się kojące.
w odpowiedzi na: Trudy życia codziennego DDA #466658Cześć, zmagam się z tym samym problemem od 3 lat. Jestem w trakcie pierwszego roku studiów, mam 20 lat. Kiedyś korzystałam z pomocy psychologia, od kilku miesięcy do niej wróciłam, jestem też pod opieką psychiatry (depresja). Trudno powiedzieć, co jest dla mnie najtrudniejsze. Ale czuję dokładnie to samo: zero pozytywnych myśli, zero energii do działania, życia.. Najgorzej jest, gdy budzę się rano i nie wstane od razu z łóżka i „zabiorę się do roboty”, tylko np. poleżę chwile, (co zamienia się w godzinę bezczynności) i później nie jestem w stanie zmusić się do czegokolwiek produktywnego. Nie chce mi się uczyć, gotować, ubierać, spotykać z przyjaciółmi, z nikim rozmawiać.
Mój ojciec pił jak byłam dzieckiem, teraz jest trzeźwy. Najgorsze jest to jednak, że mieszkam z mamą, która dopiero teraz zaczęła popadać w alkoholizm. Widzę, jak z miesiąca na miesiąc jest gorzej. Wprawdzie nie jest to picie „ekstremalne”, ale nie potrafi sobie odmówić piwa czy wina przed snem, pije w ciągu dnia, po kryjomu, jej związek z partnerem na tym cierpi, relacja ze mną też.
Nie mam jak się wyprowadzić, chociaż bardzo bym chciała.
Trudno się zmotywować. Czasem faktycznie „pozwalam sobie” na dzień nic nie robienia i następnego dnia staram się wstać z innym nastawieniem. Ale ostatnio ten „jeden dzień” trwa już od kilku tygodni.
Może to głupie, ale mi pomaga sport. I spotkania z psychologiem. Mój partner też się stara, ale czuję, że on nic nie rozumie. Nie rozumie co czuje, dlaczego.. Dzisiaj pierwszy raz zajrzałam na to forum, planuje wybrać się na spotkanie DDA.
Może to też by pomogło? Kontakt z kimś?
Trzymaj się i daj znać co się dalej dzieje!Cześć Monika,
jeżeli wiesz, że to depresja lękowa to pewnie byłaś u psychiatry. Jeżeli jednak sama się zdiagnozowałaś, to warto wybrać się do lekarza. Ja leczę się od kilku miesięcy i z doświadczenia wiem, że najbardziej skuteczne są dobrze dobrane leki w połączeniu z psychoterapią.
Zdarzają się u mnie napady lęku. Najgorzej jest gdy np. stoję w łazience przez lustrem i uświadamiam sobie, że kiedyś umrę i zniknę z tego świata..
Może to trywialne, ale pomaga mi aktywność fizyczna. Staram się do niej zmuszać, nawet jeżeli nie mam siły. Wstawać rano, gotować, czytać, oglądać coś: trzeba zmuszać się do działania w najgorszych momentach, nawet jeżeli czujesz, że kompletnie nie chce Ci się żyć. Mi pomaga zajęcie sobie umysłu czymkolwiek, żeby nie rozmyślać nad przeszłością albo moimi innymi obawami.
Najważniejsze to zwrócić się po profesjonalną pomoc. Lekarz chce pomóc.
Odezwij się jak się czujesz, pozdrawiam! -
AutorWpisy