Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
  • Autor
    Wpisy
  • Saandraa12344
    Uczestnik
      Liczba postów: 4

      Pewnie czas przyzwyczai mnie do tej sytuacji. Niemniej po prostu takie swieta jak Dzień Matki po prostu przypominają mi o tym, że jedyną rzeczą, ktora mogę teraz zrobić to pójść na cmentarz. I stąd chyba takie gorsze moje dni.

      Saandraa12344
      Uczestnik
        Liczba postów: 4

        Mama to jednak kotwica. Do niej zawsze wszystko sprowadza się ( choć wiem, że ludzie mają różne doświadczenia).
        <p style=”text-align: left;”>Nie da się przygotować na śmierć. Moja mama zmarła na raka. Walczyła 10 miesięcy. Niby był czas poukładać to sobie w głowie, ale i tak był to dla mnie wielki szok. I nie da się przygotować na czyjąś śmierć. Szczególnie tak bliskiej osoby. Najgorsze było dla mnie patrzeć na nią, kiedy słabła z sił i nie mogłam jej pomóc.  Mogłam tylko być.</p>
        Co do Twojej partnerki.. dopóki ktoś czegoś nie przeżyje na własnej skórze to nie zrozumie. Stąd też chciałam założyć taki wątek tutaj, żeby móc o tym porozmawiać z innymi ludźmi, którzy mają podobne doświadczenia. Podczas leczenia mojej mamy też większość moich myśli krążyła w okół niej.
        <p style=”text-align: justify;”>Co do przelewania myśli na papier- to od dzieciństwa było też moim sposobem na oczyszczenie. Również mi pomagało.</p>
         

        Saandraa12344
        Uczestnik
          Liczba postów: 4

          Mam 29 lat. Uczestniczyłam w terapii DDA przez 2 lata ( ale to było jakoś 5 lat temu). Po terapii wydawało mi się, że dosyć dobrze ze mną. Miałam w planach udać się do psychologa, żeby pogadać i poukładać sobie pewne rzeczy, jednakże najblizszy możliwy termin w moim mieście to koniec tego roku, ewentualnie poczatek nowego roku. A na prywatne wizyty zwyczajnie mnie nie stać. Postanowiłam napisać na tym forum, żeby pogadać, zawsze lepiej.

          Gdy mama żyła też nie zastanawiałam się nad tym, czy dożyje ślubu itp. Teraz są momenty, że jest dobrze.. Ale mam też momenty, że jest gorzej ( i w takim momencie napisalam ten post). U mnie też na pozór wydaje się, że jest wszystko okej. Normalnie funkcjonuje. Oczywiście doceniam wsparcie partnera, ale są rzeczy, których nie rozumie.  Napisałam tutaj bo po prostu chciałam z kimś pogadać. 😉

          W kwestii Twojego przypadku, to u Ciebie najwidoczniej rolę się odwróciły. Musiałaś być mama dla swojej mamy ( załatwiając i ogarniając pewne rzeczy za nia). Miałam nieco podobnie kiedyś.

           

        Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)