Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
owszem on nie jest tylko zły ma tez sporo zalet, które kiedys pokochałam. wiedziałam tez o tym wszystkim co działo się w jego domu, starałam sie okazywać mu wsparcie, ciepło itd., ale im bardziej ja sie starałam tym wiecej złego on robił, na wiecej sobie pozwalał. moze to zwykła niedojrzałość emozjonalna i moze jesli kiedys to zrozumie i zacznie nad tym pracowac, wtedy bedzie naprawde wspaniałaym człowiekiem. chciałabym wtedy byc z nim, bo wiem ze mogłby byc wspaniałym ojcem i cudowanym mezem, tylko sam musi tego chciec, a poki co potrafi tylko niesamowicie mocno ranic.
mysle, ze tak samo jak ja, ma problem z bliskoscia, tylko inaczej to okazuje, ucieka w jakies rozrywki itp. ja juz wiem, ze ja mu nie uzmysłowie problemu. sam muysi do tego dojsc… a poki co marze o tym zeby zniknał…stokrotqa- własnie ta szczera rozmowa to jest najwiekszy problem. on nie potrafi normalnie rozmawiac, on nie słucha, nikogo,
potrafi jedynie krzyczec, zgodnie z tym schematem ktory podalam
-najpierw, ze on nic złego nie zrobil itd.
a jak juz pokaze(wykrzyczy głosniej) jaka jestem zła to wychodzi obrazony, tylko predzej czy poźniej i tak wraca… i kółko się zamyka.
chyba, że bede sie zachowywała "normalnie" (czyli nie wspomne nic na ten temat)
ja chciałabym tylko zeby poszedł i juz nie wrócil, nie meczyl mnie…
czasem nawet zastanawiam sie, czy on nie ma racji, w tym co do mnie krzyczy, zaczynam w sobie szukac winy…
tylko, ze to bez sensu, skoro obiecuje,ze przestane sie z kims kontaktowac to przestaje. pisanie smsow do tej osoby jest zaprzeczeniem przerwania kontaktu, wiec nie dotrzymał danego słowa, a teraz tłumaczy, ze odpisal jej tylko od czasu do czasu i stad wie ze danego dnia byl w domu-odpoczywal i dlatego podaje mi ten akurat dzien jako termin ich spotkania. bzdura! totalna bzdura! nie wiem z kogo on chce zrobic waraita, ze mnie czy z siebie?
on niby ma normalna rodzine, tzn.bez problemow z alkoholem, ale matka nie raz oberwała od ojca i udawala przed rodzina ze szafka na nia wpadła. ma brata i jakiegos zajoba na jego punkcie- maja po ok 30l i licytuja ktorego mamusia bardziej kochala, ktory jest jej pupilem. chlopakow tez ojciec raczej krotko trzymal, nie raz dostali w skure, a mamusia z kolei wiedzac, ze tatus sie nie patyczkuje wiec chronila synkow pod spodnica, zeby sie nie wydało, jak narozrabiali. zreszta do dzis tak robi, ale pal licho. pewnie te jego zachowania tez wywaodza sie z przeszłosci- nie wiem, ale ja juz nie chce mu pomagac, probowałam tyle lat, ale juz nie chce, teraz chce sie tylko uwolnic…w odpowiedzi na: ach te święta #181616mysle, ze moze stokrotkqa ma racje, moze jest ktos inny z kim mogłabys spedzic wigilie?
ja tez własnie dzis zmagam sie z "duchem świat minionych"
sytuacje sa pewnie nieco inne, ale uczucia chyba podobne, tez z drugiej strony nie wyobrazam sobie, ze mogłabym siwte spedzic gdzies indziej niz w domu, jade tam co roku i co roku jest to samo, ale wraz jade. czy jest miz tym, dobrze- raczej nie, ale to juz znam, a innego sposobu zwyczajnie sie boje. gdybym nawet nie pojechala do domu na wigilie pewnie i tak myslałabym tylko o tym co tam sie dzieje, wiec co tam, jade czujac zal, smutek niedosyt- ten sam niezmienny od wielu wielu lat.
moze Ty masz wiecej odwagi, moze Tobie uda sie przelamac ten przeciez i tak nie działajacy schemat.w dodatku wraca moj m. kilka ostatnich tygodni byl w pracy więc mialam troche spokoju. teraz wraca i znowu sie zacznie…
tak mi było dobrze, kiedy go nie było. on planuje swieta, sylwestra wspolnie, tak jakby nie rozumial, tego co zrobil. a ja,znowu nie wiem czego chce.
nie moge przestac myslec o tej kobiecie, a jego tłumaczenia zadnego ładu w nich nie ma, zadnej spojnosci. znam ten schemat
– ja nic nie zrobilem
– przeciez ja chce byc z Toba mimo wszystko, przeciez planuje sylwestra, wakacje, wiec o co chodzi
– nie jestes warta tego zebym sie produkował
– pozalujesz tego (jesli jakis inny facet zblizy sie do mojego dziecka to zabije)jak ja bym chciala, zeby on sobie pojechał gdzies daleko bardzo bardzo daleko i nigdy nie wrócil…
nie umiem zyc obok niego, nie umiem tez zyc z nim…
obwiniam siebie za cala ta sytuacje, bo chcialam sprobowac jeszcze raz… a nie powinnam
bo skoro spróbowałam, to moze nie powinnam szukac wyjasnienia, nie powinnam ingerowac w ich relacje…
a moze to ja go sprowokowałam, zeby do niej poszedł… tak chrobliwie chciala, zeby zamknąl ten temat, tyle razy mu o tym marudzilam…
a moze kiedy zauwazylam, ze cos tu nie gra, ze kasuje te smsy, powinnam poprostu go pozegnac i nie zadreczac sie…w odpowiedzi na: niekontrolowana agresja… #181507mysle, ze tak.
przezywałam cos podobnego.
u mnie przynajmniej sadze- jak narazie na podstawie literatury tylko, – ze to jest panika. cos budzi w mnie niepokoj, jakis drobiazg i zamiast ocenic sytuacje racjonalnie, ja panikuje wsciekam sie, oskarzam, a poniej mecze sie z tym co zrobilam.w odpowiedzi na: Dziś czuję się… #181367lepiej…
w odpowiedzi na: Literatura dla Kobiet #181360Femina, dzieki, napewno warto. a masz moze którakolwiek z tych pozycji w formacie pdf, zeby wrzucic na maila?
w odpowiedzi na: kobiety, które kochaja za bardzo #181359jestem juz po pierwszysm spotkaniu, obiecałam, ze napisze, wiec pisze- mam nadzieje, ze komus to sie moze przydac.
łatwo nie bylo, rozmawialam z Pania psycholog, opowiadalam to wszytko troche haotycznie, z przerwami, bo zwyczajnie głos mi sie urywal, po tej rozmowie Pani Psycholog zaprowadzila mnie do grupy, akurat mieli przerwe, zaczynala sie druga czesc spotkania. czesc osob po pierwszej połowie wychodzila,byla nas niewielka garstka. ja jako osoba nowa wybrałam temat rozmowy i kiedy wszyscy sie juz wypowiedzieli, pomyslałam co tam, inni moga to ja tez i jakos zaczełam mowic, płakać i mówic dalej… nie wiele, ale jednak.
KIEDY WYSZLAM NA ZEWNATRZ JUZ PO WSZYSTKIM WZIELAM GLEBOKI WDECH TEGO MROZNEGO POWIETRZA I NIESPODZIEWANIE, ZROBILO MI SIE TAK LEKKO. OD DAWNA TAK SIE NIE CZULAM. OSTATNIE TYGODNIE SZCZEGÓLNIE DALY MI W KOSC.
PO POWROCIE DO DOMU, BAWIALM SIE Z MOIM MALUCHEM, ALE TAK NAPRAWDE, NIE BLADZAC MYSLAMI GDZIES DALEKO OD NIEGO. ON CHYBA TO WYCZUL, JAKAS RÓZNICE BO WOGOLE NIE CHCIAL SIE POLOZYC SPAC, TYLKO JESZCZE SIE BAWIC. PANI PSYCHOLOG POWIEDZIALA MI JAK MAM Z NIM ROZMWAIAC, KIEDY JUZ NIE UMIEM SIE POWSTRZYMAC I PLACZE LUB JESTEM SMUTNA, ZEBY NIE OBARCZAC JEGO TYM CIEZAREM.
TO BYL NAPRAWDE UDANY WIECZÓR, BARDZO!
JESLI KTOS MA OBAWY, WAHA SIE CZY ISC NA TERAPIE, SZUKAC POMOCY, TO JA PO PIERWSZYM SPOTKANIU WIEM, ZE WARTO.
napewno pojawia sie i chwile zwatpienia, ale poki co nabrałam troszke wiatru w skrzydła,oby ten zapas energii wystarczyl mi do kolejnego spotkania.w odpowiedzi na: JAK RADZICIE SOBIE W MAŁŻEŃSTWACH #181320ja sobie wogole nie poradziłam, a tez zaceło sie od tego, ze irytowala mnie wszechobecna tesciowa, omawianie wszystkiego na formu… no w moim przypadku to pewni bardziej zawila historia, ale cigle zadaje sobie pytanie, co by bylo gdybym wczesniej wziela sie za siebie- pewnie zwiazala bym sie z kims innym. a tak wybralam partnera z defektem , tak jak ja- on niedojrzaly egocentryczny, a ja przyzwyczajona do odpowiedzialnosci za kogos…
w odpowiedzi na: kobiety, które kochaja za bardzo #181300stokrotkqa dokładnie tak jest i zaczynam z tym walczyc, ale meczy mnie juz to wszystko niemilosiernie, a najbardziej moj maz, ktory pokazuje mi jaki to jest dobry, przeciez to on planowal sylwestra, nawet wakacje juz zaplanowal. a ja zla i nie warta zachodu odsuwam go bo dalam sie wkrecic, bo wierze wszystkim tylko nie jemu. nie umiem juz ocenic własnych uczuc, nie wiem w co wierzyc. nie wiem czy chce z nim byc czy juz nie a jesli tak to dlaczego. jakos nie potrafie sie oderwac od tego człowieka, a z drugiej strony, wiem ze nic dobrego z tego nie mam.
-
AutorWpisy