Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 139)
  • Autor
    Wpisy
  • skandal
    Uczestnik
      Liczba postów: 139
      w odpowiedzi na: ETYKIETKA -DDA #69265

      Etykieta mi akurat jakoś sama w sobie nie przeszkadza…bo w jakimś stopniu się z tym utożsamiam i trudno zaprzeczyć, że nie ma się problemu.
      Mi się wydaje, że można jednak przesadzić z nią gdy wszystko się zwala na to , że się jest DDA i jacy to jesteśmy pokrzywdzeni…i wtedy możemy robic przeróżne rzeczy nie ponosząc za nie odpowiedzialności …bo "to nie moja wina, że taki jestem" itp. Rozumiem tych co są nieświadomi ale ci, którzy w tym tkwią bardziej "świadomie" i nie robią kompletnie nic z rożnych powodów mi jest najbardziej szkoda bo brakuje im odwagi choć wiedzą coś tam już tylko brakuje "czegoś". Wiem, że są bariery, strach itd ale tak na prawdę w większości przypadków te bariery są tylko w głowie.
      To DDA, to kim jesteśmy jest naszą własności i nas określa. Nikt inny tylko MY sami mamy na to teraz wpływ i albo będziemy obwiniać etykiety albo weźmiemy odpowiedzialność za to kim jesteśmy i co robimy z własnym życiem.

      skandal
      Uczestnik
        Liczba postów: 139

        No muszę choć w części zgodzić się z przedmówcą. Gdy tworzy się relacja jednostronna to już zaczyna się pułapka… Można w ten sposób pogrążyć siebie samego…bo zaczyna się żyć życiem/problemem tej drugiej osoby.
        Ja do pewnego czasu miałem tak, że odrzuciłbym każdego kto chciałby mi pomóc albo w jakimś stopniu zainteresował się mną …w pewnych mniej wygodnych dla mnie wtedy kwestiach. W takich chwilach działa "program" obronny i choć w głebi serca się tego nie chce albo nie umie kontrolować ta druga osoba dostaje baty….za "dobre chęci". Gdy zrobi się tak n-ty raz to już traci się zaufanie do samego siebie a przynajmniej ja tak miałem…czułem się jak ostatni debil…ale to niejako musiało isę zgadzać z wewnętrznymi przkonaniami o sobie samym..o tym, że się na coś nie zasługuje, o bezsensowności jakichkolwiek działań bo i tak będzie źle . To ucieczka, zamrażanie uczuć…i pewni jeszcze kilka innych shitów. Działa skutecznie na część osób…choc w moim przekonaniu jest to "nieprawdziwe" często ale zewnętrzne zachowania świadczą inaczej…zależy kto jak "gra" i jak sobie te maski dobiera…chociaż jak maski przymierza od dzieciństwa to można osiągnąć jakąś tam perfekcję niestety albo jej złudzenie.
        Jak ktoś mówi "nie odpuszczać nigdy" to już chyba przegięcie. To tak jak alkoholikowi nie odpuszczać…i co? Pomagasz wtedy czy szkodzisz? Są granice, które moim zdaniem muszą być zachowane aby nie zrobić sobie krzywdy.
        I jeszcze nie jestem taki pewien co do tego przyjaciela, że go nigdy nie odrzuci…Sam przekonałem się, że wcale nie jest tak kolorowo w tej kwestii. Warto poczekać, warto pomóc ale są granice i może czasem trzymanie się ich więcej zmieni. Człowiek nauczony, że wszystko traci nie zawsze umie to zatrzymać bo to jest takie "naturalne" i jest to dla niektórych jedyny możliwy scenariusz…by poczuć się "jak zawsze".

        skandal
        Uczestnik
          Liczba postów: 139
          w odpowiedzi na: dda+alkoholik=? #68959

          Nie znam się na takich związkach…ale stwierdzenie, że żona pozwoliłaby mu trzeźwieć gdyby było między nimi jakieś uczucie przypomina mi dawną sytuację moich rodziców. Podnoszenie alkoholika i pomaganie mu na każdym kroku to prosta droga do współuzależnienia, które niestety niszczy obie strony. Każdemu można dać szansę ale nie za wszelką cenę…a u mnie w domu akurat cena była wysoka bo zmarnowanych lat nikt nie wróci. Także moim zdaniem warto zwrócić na to uwagę szczególnie gdy alkoholik obwinia o swoje picie swoją żonę. Jeśli nadal tak twierdzi to ja bym mu nie uwierzył…
          To tylko moje przemyślenia a życie pokaże jak będzie.

          skandal
          Uczestnik
            Liczba postów: 139
            w odpowiedzi na: pierwsza wizyta #68894

            Po pierwsze to GRATULUJE odwagi:)
            Ja byłem pierwszy raz okropnie spięty i obserwowałem każdy gest terapeutki szukając jakiegoś potwierdzenia, które może mnie do niej zniechęcić …no i starałem się ją "rozgryźć". Myśli mi uciekały, traciłem wątek itp a jak już skończyłem miałem mieszane uczucia…czy aby czegoś nie ukryłem i co ona o mnie pomyślała sobie itp.
            Potem pojawiło się prawdziwe zaufanie i jakoś tak jest nadal;)

            skandal
            Uczestnik
              Liczba postów: 139
              w odpowiedzi na: Analiza zachowania #68840

              Też to odczułem z tym brakiem spontaniczności ale w po pewnym czasie to jakoś ustępuje przynajmniej w pewnych kwestiach..ta cała kontrola i analiza;) No ja myślę, że warto tak czy inaczej…. bo tak łatwiej się żyje…a jak się nie spróbuje to i tak prędzej czy później wróci i to jak zwykle nie w tedy kiedy trzeba;)

              skandal
              Uczestnik
                Liczba postów: 139
                w odpowiedzi na: takie tam na poczatek #68740

                U mnie na grupie finansowanej z NFZ nie ma 12 kroków chyba a przynajmniej ni etak jak w AA a co za tym idzie nikt nie skupia się na tym w co kto wierzy…
                Co do sterowania to moim zdaniem może masz na myśli opór wewnętrzny?, który podobno działa jak mechanizm obronny i może przejawiać się w różny sposób..ja chciałem uciec do innego miasta np …Dla mnie terapia w pewnym sensie zburzyła pewien porządek…chory porządek w mojej głowie, ktory był "bezpieczny" ale jednak patologiczny. Coś za coś… Wydaje mi się, że to najtrudniejsze do zaakceptowania jest w tym wszystkim to, że mamy problem, który samemu ciężko rozwiązac…bo "ja zawsze sam" itp. a przecież terapie to tylko spotkania co jakiś czas…a pracę się jednak wykonuje samemu;)
                Ja się rzadko kontaktuje z ludźmi z grypy poza spotkaniami ale ostatnio jakoś się przełamałem.
                Z wyjątkowością to ja uważam, że każdy jest wyjątkowy i niepowtarzalny na swój sposób….Czy kariera, pieniądze same w sobie dają szczęście. Nie sądzę. Znam wielu ludzi o których się mówi "przecież on ma to, ma tamto, czego więcej mu potrzeba?" …a czesto to tylko złudzenie. Wewnątrz mogą byc przestraszonymi i nieszczęśliwymi ludźmi… Niektórzy mówią, że szczescie to sposób w jaki postrzegamy rzeczywistość..i ja w to wierzę. Sam przez niektórych jestem uważany za człowieka bez problemów…i dlatego czułem się nienormalny bo co innego w głowie a co innego na zewnątrz..porażka. i nie chciałem burzyć czasem ich zdania ale teraz nie zalezy mi na tym;)

                To że czujesz się gorzej na portalach może ? wynika własnie z samooceny…albo to jakiś mechanizm obronny, wymówka …róznie może być? Wiele osób nie akceptuje tego że jest taki jaki jest i to może to?
                Każdy ma swój czas jak to mówią ale ja też się bałem spojrzeć prawdzie w oczy ..ale to mija:D Na prawdę warto!

                skandal
                Uczestnik
                  Liczba postów: 139
                  w odpowiedzi na: takie tam na poczatek #68724

                  Jeśli chodzi o grupę to ja się tam odnalazłem…ale początki były trudne. Myślę, że nauczyła mnie rozmawiania o problemach z resztą o innych rzeczach też z innymi ludźmi. Wiesz jak się zaufa grupie to przenosi się to na innych ludzi.
                  Wywlakanie flaków na terapii budziło we mnie opory …ale odczucie ulgi i zrozumienia samego siebie powoduje, że teraz każdym nowym odkryciem mam ochotę dzielić się na grupie i nie zamierzam tego przerywać chociaż raz chciałem uciec od tego i wyjechać do innego miasta. Znalazłem tam już pracę z resztą i to piękne miasto i może tam kiedyś wyjadę….ale jestem uparty i wykorzystałem to do tego aby zostać pomimo "nienajlepszej" pracy i chwilowej rezygnacji i skończyć co zacząłem…bo nie chcę żeby dopadło mnie to w najmniej oczekiwanym momencie.
                  Poświęciłem coś żeby dowiedzieć się o sobie czegoś …bo też chodziłem bez sensu po świecie…a przynajmniej ja tak uważałem, bo inni jakoś widzieli inaczej. Potrafiłem motywować ludzi do działania samemu nie zauważając siebie. Z resztą nadal tak robię…chociaż ostatnio jakoś przez to dostałem ciężko po dupie no ale jak nie potrafiłem zaakceptować kogoś takim jakim jest i że każdy ma prawo żyć jak chcę nawet gdy mówi o cierpieniu wewnątrz i o dobrej minie do złej gry…cóż. MOżna tak żyć z resztą sama o tym piszesz i ja też tak się czułem kiedyś…ale czy warto?

                  "Dokąd tak biegniesz..przed sobą nie uciekniesz" 🙂
                  Powodzenia

                  skandal
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 139

                    Ja powiem tak " hallo ja dda, ziemia słyszycie mnie"?
                    Chce zmian …kosmos… słyszycie mnie…nie! Bo usłysz siebie a wtedy ułsyszymy Cię bo mówisz przez "zamknięte usta’. Wysyłamy sygnały i oczekujemy, że ktoś je ułsyszy ..a tu zonk… nie słysza wołania. Cóż sami go nie słysyzymy ..po co? Może dlatego że musimy tego chcieć? Nie wiem …ale kosmos to jedyna rzecz kótra mnie rozumie…

                    skandal
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 139
                      w odpowiedzi na: Zagmatwane związki #68638

                      pannanikt miałem na myśli to, że spotykając ludzi nie znających tego stanu łatwiej jest grać cokolwiek chyba….a jak ktoś to zauważy, to wtedy można się poczuć, że ma nas "na dłoni" i może choć trochę na swój sposób rozumie chociaż nie wiem czy to w ogóle może być wyzwalające …właściwie jak o tym teraz myślę, to jeszcze bardziej mogłoby spowodować chęć ucieczki ale tego nie jestem pewien. Czy mogłabyś w takiej sytuacji poczuć presję, że skoro ktoś to wie to może wymagać od ciebie zmian albo że mogła byś poczuc się bezbronna? Tak gdybam bo chciałbym coś zrozumieć a nie jestem jeszcze pewien jak moga to widzieć inne osoby?
                      To że odczuwasz takie sprzeczności co do swojej osoby to myślę na pewnym etapie jest poporstu nie do końca jeszcze ułożone, poza tym wiedza to z tego co po sobie obserwuje dużo ale zaakceptownie i zmiany to drugie i przychodzą niezależnie od tego. Może czas to zmienia, a może dotacie przebicie się przez nasz opór zajumje tyle czasu? Albo po prostu w danej chwili z jakichś powodów ich nie możemy przyjąć? W każdym razie przypominanie sobie o tym myślę jest potrzebne bo ja tak miałem, że wyetarzcyło dopiwedzieć jedno zdanie do tego co już wiem…a wiedza "przenosiła" się na moje postępowanie.

                      skandal
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 139
                        w odpowiedzi na: Witam po latach :))) #68625

                        Takie posty czytam zawsze z radością że komuś się udało:)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 139)