Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 127)
  • Autor
    Wpisy
  • tamaryszek
    Uczestnik
      Liczba postów: 148
      w odpowiedzi na: jak zostac terapeuta? #207201

      hejka:)
      nie myśl o sobie,że mając 29 lat jesteś za stara,ja jestem kilka lat starsza od Ciebie, ukończyłam jedne studia,a teraz właśnie zabrałam się za psychologię. Nigdy nie jest za późno na robienie zmian w swoim życiu na lepsze,choć z wiekiem wydaje się to trudniejsze.Z własnego doświadczenia wiem,że gdy byłam młodsza,to jakoś tak miałam więcej odwagi i wiary,więcej sił i energii do działania,dziś czasem czuję się jak staruszka,trudne życie jako DDA, problemy w rodzinie plus nietrafiona decyzja z wyborem moich pierwszych studiów spowodowały,że na kilka dobrych lat zamknęłam się sobie i wydawało mi się,że jestem do niczego i nie warto żyć i robić cokolwiek,bo i tak zakończy się to niepowodzeniem. Straciłam dużo zdrowia i energii w ten sposób. Dziś mam może mniej sił w sensie fizycznym,ale jestem silniejsza psychicznie niż kiedyś,lepiej siebie znam. Chodziłam i chodzę nadal do psychologa, wkręciłam się w psychologię,chciałabym pracować jako terapeuta i pomagać ludziom z problemami, bo kto jak nie my- ludzie po przejściach mają więcej praktyki niż tylko teoretycy. Najpierw jednak musimy sami rozwiązać skutecznie swoje problemy i nauczyć się pomagać sobie,by pomagać innym. Droga do bycia terapeutą jest dość wyboista. Na razie nie ma konkretnych regulacji prawnych, ale w przyszłości na pewno terapeuta to będzie osoba,która koniecznie musi posiadać wykształcenie psychologiczne,plus kilkuletnia nauka psychoterapii,własna superwizja i psychoterapia. Jest ciężko i wiele lat pracy,ale myślę,że warto. Powodzenia:)

      tamaryszek
      Uczestnik
        Liczba postów: 148
        w odpowiedzi na: Co robić? #204621

        I jeszcze jedno,nawet jeśli Twoja żona nie chce teraz chodzić do psychologa, Ty nie patrz na to i idź do dobrego specjalisty, pomoże Ci , ukierunkuje jak postępować z żoną, jak radzić sobie z samym sobą, naprawdę warto pójść.
        Pozdrawiam.

        Edytowany przez: tamaryszek, w: 2013/09/27 15:21

        tamaryszek
        Uczestnik
          Liczba postów: 148
          w odpowiedzi na: Co robić? #204619

          Przykra sprawa, no właśnie nie wiem na ile kłopoty Twojej żony wynikają z bycia DDA? Bo tak naprawdę każdy jest innym człowiekiem, każdy ma inną osobowość i charakter, oczywiście są pewne wspólne cechy dla wszystkich DDA,ale to jak sobie dana osoba z tym syndromem radzi zależy od wielu innych czynników.
          Ja ze swego doświadczenia wiem,że bycie DDA jest naprawdę trudne,są nieraz właśnie banalne,proste sytuacje w życiu, a DDA upatruje jakiegoś podstępu,największy problem mamy chyba z zaufaniem i przyjmowaniem pomocy.
          Gdyby nie wizyty u psychologa i praca nad sobą to nie dałąbym sobie rady, tym bardziej że przez moje bycie DDA i bycie jeszcze uzależnioną emocjonalnie od matki, która też jest DDA, sama w zasadzie skomplikowałam sobie życie i teraz dopiero tak naprawdę uczę się jak powinno się normalnie żyć,mając już trzy wiosny na karku.
          Najważniejsze to zrozumieć i chcieć sobie pomóc, Twoja żona jest nieufna, ma zapewne niskie poczucie własnej wartości, myśli że ucieczka, zamykanie się w sobie i udawanie że nic się nie dzieje, spowoduje,że problem zniknie.
          Wiem,że na pewno trudno się z nią rozmawia, o ile w ogóle chce podjąć rozmowę, ale może jeszcze zasugeruj jej ,że tak naprawdę ta całą sytuacja odbije się rykoszetem na Waszym dziecku. Ono oberwie najbardziej, i potem będzie się borykać z problemami przez całę swoje dorosłe życie.

          Bardzo współczuję i wiem,że to cholernie trudne,ale spróbuj mimo wszystko zachowywać spokój.

          tamaryszek
          Uczestnik
            Liczba postów: 148

            Hej, musisz koniecznie porozmawiać z mamą na temat Waszej obecnej sytuacji i zachowania Twojego brata w stosunku do Ciebie i Twojej mamy. Musicie wspólnie ustalić jakiś front "walki" , nie możecie się poddawać i pozwalać na słowną agresję i poniżanie,bo jeśli nie wyznaczycie pewnych nieprzekraczalnych granic, Twój brat będzie z czasem pozwalał sobie na coraz bardziej zuchwałe i karygodne zachowanie, a nie wiadomo kiedy agresja słowna może przeistoczyć się w przemoc fizyczną. Powinnyście wspólnie podjąć też próbę rozmowy z Twoim bratem i wyraźnie powiedzieć mu, że takie traktowanie Was (Ciebie i mamy) jest niegodne i nie zgadzacie się na to. Jeśli są jakieś konflikty zawsze trzeba próbować nawiązywać porozumienie i starać się rozstrzygać je na spokojnie,a nie przy użyciu siły czy wyzwisk.

            tamaryszek
            Uczestnik
              Liczba postów: 148

              Przeczytałam uważnie,ciężka sprawa,Twoje lęki i fobie plus problemy ukochanej i wasze wspólne problemy w związku..
              Nikt nie jest jasnowidzem i nie powie ze 100% pewnością,że będzie tak albo tak, można jedynie gdybać. Dobrze,że Twoja dziewczyna poszukała fachowej pomocy,myślę,że powinieneś pójść w jej ślady i też skorzystać z pomocy psychologa.
              Jeśli sie faktycznie kochacie i zależy Wam na sobie szczerze,to z pewnością przetrwacie,ale będzie to wymagało wysiłku z Waszej strony.
              Problemy skumulowane,jeszcze z dzieciństwa nie tak łatwo od razu rozwiązać.Potrzeba czasu,cierpliwości, pracy nad sobą,no i oczywiście nie można sie zniechęcać,gdy nie będzie sie wszystko od razu pięknie układać,bo może być różnie,jeden dzień lepiej, inny – gorzej.
              Jeśli Twoja dziewczyna potrzebuje czasu i przestrzeni,by samą siebie zrozumieć,to daj jej to i nie pytaj,czasem wystarczy być po prostu tylko obok. I nic więcej.

              życzę Wam obojgu powodzenia,nie zniechęcaj się:)

              tamaryszek
              Uczestnik
                Liczba postów: 148

                Soweczka 88, przeczytałam uważnie Twoją historię,smutne, to o czym piszesz…
                Piszesz,że w domu nigdy nie brakowało kasy, ale brakowało miłości, widać takie sytuacje trudne, alkohol i narkotyki, zaniedbywanie rodziny, zdarzają się nie tylko w domach, w których trudno związać koniec z końcem,ale również w tzw. dobrych domach, gdzie są wykształceni i majętni ludzie. Tego niezbicie dowodzi Twoja historia.
                Wykształcenie akademickie i normalny zdrowy rozsądek niestety nie zawsze idą w parze.Sama przekonałam się,że są ludzie prosci, bez studiów,ale mądrzy życiowo, a można ukończyć 5 kierunków i być nieodpowiedzialnym smarkaczem.
                Jesteś zapewne starsza od swojej siostry, ponieważ matka za bardzo nie interesowała się Wami,więc to Ty przejęłaś jej rolę,stałaś się matką swojej własnej sisotry. Kochasz ją,chcesz dla niej jak najlepiej, martwisz się jej wybrykami, mam wrażenie,że bardziej o niej myślisz niż o sobie samej…
                Jest Ci zapewne bliska Twoja siostra i chcesz jej pomóc,ale pamiętaj,że to musi działać w dwie strony,Ty oferujesz pomoc i wsparcie, a ona musi to zrozumieć, chcieć przyjąć i współpracować z Tobą dla dobra Was obydwu.

                Osoba uzależniona sama musi zrozumieć,że coś z nią jest nie tak i musi chcieć przyjąć pomoc. To jest podstawowa zasada. Nikomu nie można pomóc na siłę.
                Spróbuj porozmawiać z nią i powiedz jej jak bardzo Ci jest przykro gdy patrzysz na nią jak się stacza i że chcesz jej pomóc. Ale jeśli ona nie będzie chciała Ciebie zrozumieć, to niestety będziesz tylko walić głową w mur.
                Powinnaś też pomyśleć o sobie,bo teraz całą swoją energię kierujesz na innych, a siebie i swoje potrzeby zostawiasz na koniec. Czas leci i potem będzie za późno, nie będziesz już mieć tyle sił,co teraz.
                Jeśli chcesz się uczyć dalej,rozwijać,udzielaj korepetycji to rób to, rób coś dla siebie,co sprawi Ci choć trochę przyjemności w tym trudnym życiu i co będzie Ci dawać siłę i motywację do dalszego działania.
                Zobaczysz,że wtedy poczucie własnej wartości samo zacznie rosnąć.
                Teraz jesteś zdołowana,niepewna siebie i jeśli nie zaczniesz działać dla własnego dobra,aby to zmienić,los sam na pewno się nie odmieni.
                Nie patrz na ludzi, co myslą,patrz na siebie i wsłuchaj się w siebie.
                Zaopiekuj się sobą i bądź dla siebie dobra,wtedy na pewno poczujesz się lepiej.
                Nie zniechęcaj się,jeśli nie od razu będzie tak jak chcesz, najlepsza metoda to dochodzenie małymi krokami do celu.Raz będzie trochę lepiej,a raz może gorzej,ale zrób to dla siebie. Powodzenia:)

                tamaryszek
                Uczestnik
                  Liczba postów: 148
                  w odpowiedzi na: toksyczny ojciec #202108

                  Zostałas skutecznie zmanipulowana przez ojca i silnie uzależnił Cię od siebie emocjonalnie,o czym świadczy fakt,że masz poczucie winy,gdy chcesz coś zrobić z myślą o sobie. Moim zdaniem powinnaś skonsultować się z terapeutą, psychologiem, bo to jest wielki i poważny problem. Każde uzależnienie,niezależnie od tego, czy to jest inna osoba,czy jakiś środek psychoaktywny ma punkty wspólne. Ciężka praca Cię czeka,ale powodzenia:)

                  tamaryszek
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 148

                    Soniu czytając Twój wpis widzę,że wiele z tych problemów, z którymi się borykasz dotyczy/dotyczyło również mnie osobiście.
                    Zawsze wszystko, co nowe, nawet jeśli jest to coś pozytywnego w naszym życiu, budzi lęk i niepokój, ponieważ tak naprawdę nie wiadomo czego się spodziewać i jak postępować w nowych sytuacjach. Takich, jak np. zmiana miejsca zamieszkania, pojście na studia itp. Dlatego trzeba powoli pracować nad sobą i uczyć się i nie zrażać się, jeśli popełni się jakiś błąd, nie można od razu spodziewać się spektakularnych efektów.
                    Każdy z nas jest inny, jedni lubią imprezować, inni niekoniecznie,a przynajmniej nie w taki sposób jak to sobie większość wyobraża, dlatego nie można na siłę naginać samego siebie. Trzeba uczyć się asertywności i spędzać czas w taki sposób,który sprawia nam przyjemność, to się potem tylko wiąże z korzyścią dla samopoczucia i zdrowia psychicznego. Choc wiem,że łatwo mówić gorzej wykonać, bo wiadomo jak się wejdzie między wrony trzeba krakać tak jak one,bo inaczej zostanie się wykrakanym na amen. No ale trzeba walczyć o swoją niezależność i indywidualność.
                    Lęki zawsze jakieś są i będą, tylko trzeba umieć zapanować nad nimi,żeby nie paraliżowały i nie doprowadzały do ataków panicznego strachu.
                    Pozdrawiam:)

                    tamaryszek
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 148
                      w odpowiedzi na: relację #201041

                      No właśnie terapia otworzyła Ci oczy,ale Twoim bliskim to nie na rękę ponieważ tracą nad Tobą kontrolę. Zaczynasz żyć inaczej, to jasne,że im to nie odpowiada, bo sie wyłamujesz z dotychczas przyjętego stylu życia rodziny.
                      To dlatego Wasze relacje się psują, chcą abyś był taki jak dawniej,a Ty chcesz być normalny i żyć normalnie, dla nich to nie do przyjęcia,boją sie zmian.
                      Pewnie próbują Cię złamać,wywierać emocjonalny szantaż, odwoływać się do Twojego sumienia i powodować byś miał wyrzuty.Ale za co niby te wyrzuty? Za to że chcesz być sobą?
                      Myśl o sobie i buduj swoje własne poczucie wartości, niezależnie od tego,co oni myślą o Tobie. To Twoje życie.Wiem,że jest trudno,bo najgorsze są te cholerne wyrzuty sumienia,że jest sie winnym za popsucie relacji z bliskimi,ale tak naprawdę w normalnych rodzinach każdy to rozumie,tylko w rodzinie alkoholowej,gdzie jest toksyczna więż,uzależnienie i współuzależnienie, pojęcie dążenia do własnej tożsamości i budowanie własnego życia tak jak chcę jest źle postrzegane jako próba zamachu na dotychczasowe zasady rządzące życiem rodziny.
                      No cóż, muszą to przełknąć,a Ty chodź na terapię i buduj swoje normalne życie mądrze:)

                      tamaryszek
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 148

                        Przeczytałam uważnie, z Tobą na pewno nie jest źle,tylko niestety w rodzinie z problemem alkoholowym wszystko jest tak jakby przewrócone do góry nogami.
                        Twoi rodzice prawdopodobnie boją się,że przez chłopaka odsuniesz się od nich,zwłaszcza od znerwicowanej matki, która pewnie nie ma swojego życia i pasji, tylko żyje Twoim życiem o czym świadczy jej mocne zaangażowanie w Twoje życie i Twoje sprawy.
                        Ty jesteś dorosła i sama musisz jak najlepiej pokierować swoim życiem, jeśli popełnisz błąd musisz wziąć na siebie odpowiedzialność, rodzice choćby nie wiem jak bardzo sie starali nie uchronią Cię przed złem tego świata. Najlepiej uczy sie cżłowiek poprzez popełnianie błędów i własne doświadczenia.
                        Człowiek z rodziny alkoholowej, wychodząc w świat niestety nie jest dobrze przygotowany do życia. dlatego musi włożyć wiele własnego trudu i wysiłku,aby nauczyć się normalnie i mądrze żyć.
                        Nie daj sie uzależnić emocjonalnie od rodziny i w ogóle od nikogo.
                        Dbaj o siebie mądrze i bądź egoistką w pozytywnym tego słowa znaczeniu:)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 127)