Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 8 wpisów - od 1 do 8 (z 8)
  • Autor
    Wpisy
  • tom567
    Uczestnik
      Liczba postów: 9
      w odpowiedzi na: Rozstanie #484922

      Po krótkim kontakcie z koleżanką, która uświadomiła mi czym jest DDA postanowiłem jednak nie zaczynać od terapii grupowej. Odbyłem pierwsze spotkanie z psychoterapeutą. Mam nadzieję, że szczera rozmowa i zrozumienie problemu będzie podstawą do zmiany na lepsze.

      tom567
      Uczestnik
        Liczba postów: 9
        w odpowiedzi na: Rozstanie #484792

        Wiem, że ponowne zejście i rozstanie to nie był dobry  pomysł, bo każde z nas na nowo musi zmagać się z wszystkimi złymi emocjami temu towarzyszącymi. Nasze ponowne zejście tak naprawdę może na bardzo krótką metę coś zmieniło, bo z początku musieliśmy rozmawiać, żeby do siebie wrócić, a później znowu wróciła rutyna, która zabijała nasz związek. Wszystkiego nie ułatwiała jej zazdrość, mimo iż nie dawałem jej do tego powodu. Wiedziała, że jak się rozstaliśmy spotkałem się z koleżanką, która nie była mi obojętna i która również ma problemy tak jak ja, ale ja dokonałem wyboru. Wybrałem to co znałem nie rozumiejąc wtedy jeszcze przez co przechodzi koleżanka.

        Wyjaśniłem dziewczynie, że ona jest dla mnie najważniejsza, chociaż po czasie wiem, że nie pogodziła się do końca z tym, że jak się rozstaliśmy ja próbowałem zapełnić pustkę po niej.

        Obecnie na pewno potrzebuję czasu, żeby poczuć się samemu dobrze zanim zacznę myśleć o jakimś nowym związku. Z jednej strony chciałbym być szczęśliwy z kimś, kto mnie zrozumie, a z drugiej boję się, żeby nie powtórzyła się podobna sytuacja. Można powiedzieć, że dostaliśmy solidną lekcję od życia. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski i starać się nie popełnić tych samych błędów. Żyć w zgodzie z sobą i swoimi przekonaniami i na pewno szczerze ze sobą rozmawiać mimo wszystko nim sprawy potoczą się za daleko nie w tym kierunku co trzeba.

        Planuję na początek udać się na najbliższe w okolicy spotkanie otwarte. Wiem, że to niewiele, ale chociaż od tego chcę zacząć. Byłem już kiedyś parę lat temu u psychologa, ale nie czułem się tam ani trochę zrozumiany, ani on nie rozumiał z czym do niego przychodzę, ani ja sam nie wiedziałem, gdzie leży mój problem. Teraz sytuacja wygląda inaczej, chociaż to zrozumienie przytłacza mnie i czuję się póki co z tym wszystkim sam.

         

        tom567
        Uczestnik
          Liczba postów: 9
          w odpowiedzi na: Rozstanie #484789

          Pomysł abstynencji był mój, ale ona się na niego zgodziła. Wiedziała, że nie będzie łatwo, bo o tym akurat rozmawialiśmy. Ja po pewnym czasie po tym postanowieniu całkiem straciłem na to chęć i to na pewno też miało wpływ na rozpad związku. Wiem, że zrobiliśmy sobie krzywdę wzajemnie, ale nie umiałbym dłużej żyć w przeświadczeniu, że wszystko jest dobrze.

          W momencie, kiedy pierwszy raz ze sobą zerwaliśmy, a właściwie to, kiedy ona oddała pierścionek nic mi nie mówiąc i przenosząc się do mamy coś już wtedy się skończyło i później nie było takie samo. Niby wiedzieliśmy, że brakuje nam szczerej rozmowy, ale baliśmy się, przynajmniej ja tak to oceniam ze swojej strony. Trochę przedłużaliśmy nieuniknione, próbując żyć tym co było wcześniej, bo na wcześniejszym etapie naszej znajomości było dużo szczęśliwych chwil, przez tyle lat sporo razem przeżyliśmy i bardzo szkoda, że to zamknięty etap, że trzeba wszystko budować od nowa. Wiem, że takie jest niestety życie, ale człowiek zostawia gdzieś po drodze cząstkę siebie w tym wszystkim i później już nic nie jest takie samo.

          tom567
          Uczestnik
            Liczba postów: 9
            w odpowiedzi na: Rozstanie #484779

            Póki co jestem tak zamknięty na ludzi, że muszę coś z tym zrobić, bo nie daję rady. Z jednej bardzo potrzebuję kontaktu, zrozumienia, a z drugiej boję się. Związek był dla mnie ucieczką od samotności w pewnym sensie i pewnie gdzieś chęcią bycia zrozumianym mimo wszystko.

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 3 miesięcy temu przez tom567.
            tom567
            Uczestnik
              Liczba postów: 9
              w odpowiedzi na: Rozstanie #484777

              To prawda, że u mnie jest ciężko z dawaniem bliskości i jej otrzymywaniem.

              Po tylu latach razem o poczuciu winy nie można mówić, że była powodem rozstania, bo to trochę niedorzeczne. Każdy był świadom decyzji i ich konsekwencji.

              Bardziej uświadomienie sobie swoich problemów DDA/DDD  i ich nasilenie nim było. Na początku związku żyłem tak trochę w błogiej niewiedzy, że tak jak jest musi być i nie specjalnie zastanawiałem się dlaczego tak jest do czasu, aż ktoś otworzył mi oczy, że takie coś ma nazwę, i że to powinno się leczyć.

              tom567
              Uczestnik
                Liczba postów: 9
                w odpowiedzi na: Rozstanie #484776

                Dziękuję. Ty również się trzymaj. Pozdrawiam

                tom567
                Uczestnik
                  Liczba postów: 9
                  w odpowiedzi na: Rozstanie #484772

                  Ja ostatnimi czasy za bardzo od strony wiary chciałem do tego wszystkiego podejść. Życie do ślubu, a właściwie to już tylko przed ślubem bez seksu. Chciałem zobaczyć, (może to brutalne po takim czasie, ale mnie w takim samym stopniu to dotknęło jak i ją) czy jest coś jeszcze co nas łączy. Może to też był jakiś pretekst, żeby pokazać, że coś między nami się wypaliło i dłużej nie potrafię udawać, że wszystko jest dobrze.

                  Chciałem, żebyśmy umieli się dogadywać i żeby było kolorowo. Chciałem, żebyśmy umieli się kłócić i godzić, ale nie było kłótni. Nie było wspólnego dialogu.

                  tom567
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 9
                    w odpowiedzi na: Rozstanie #484770

                    Niestety nie uczęszczam na żadną terapię, a czuję, że powinienem. Jedyne co zrobiłem to rozmowa z księdzem, który ma doświadczenie w pracy z osobami uzależnionymi, ale to jakoś niewiele mi dało, a może nie odebrałem tego jak powinienem.

                    Tylko czy na samym seksie można oprzeć cały związek, jeżeli nie za bardzo jest coś więcej między dwojgiem ludzi? Ostatnio już nawet seks był słaby nie taki jak kiedyś. Zacząłem za dużo myśleć, co będzie i czy na pewno tego chcę. Zacząłem jeszcze bardziej bać się życia, a może też i odpowiedzialności. Gdyby pojawiło się potomstwo to na pewno inaczej by się życie potoczyło, ale to tylko przypuszczenie. Wydaje mi się, że od początku za bardzo wszystko poszło w jedną stronę, zamiast poznawać się i rozmawiać przeszliśmy do sfery fizycznej, która nas zgubiła, bo było przyjemnie, a nikt nie pomyślał, czy aby na pewno jesteśmy w stanie z sobą żyć bez tego i jak później będzie wyglądało nasze życie. Nigdy nie było między nami jakiegoś większego dialogu, wspólnych zainteresowań, które mogłyby nas zbliżać na co dzień. Brakowało mi tego bardzo, ale nie umiałem tego zmienić.

                    Dzięki mnie moja była zaczęła chodzić do kościoła, więc utożsamiam się z Tą religią. Wcześniej moja była, była wierząca, ale nie praktykująca, bo taki przykład wyniosła z domu. Cieszyłem się bardzo z tego, że ją przekonałem do czynnego życia religijnego, bo wiara ma u mnie duże znaczenie.

                    Przeżywam bardzo nasze rozstanie, chociaż tak naprawdę jestem z tym całkiem sam. W ciągu naszej znajomości było dużo szczęśliwych chwil, których nigdy nie zapomnę do końca życia.

                  Przeglądasz 8 wpisów - od 1 do 8 (z 8)