hej,
jestem w terapii indywidualnej juz prawie rok… mialam poczucie, ze powoli, to jednak cos mi sie w glowie uklada, malymi krokami do przodu… aktualnie od ponoad miesiaca mam poczucie, ze to wszystko bez sensu, ze tylko zdobywam wiedze z ksiazek / podcastow, ktorej i tak nigdy nie bede umiala wdrozyc. Na papierze wszystko wydaje sie latwiejsze. Mieszkam za granica i poczucie samotnosci totalnie sparalizowalo moje zycie – do tej pory bylam w zamrozeniu, praca skutecznie przykrywala samotnosc i wszystko sie krecilo – rozmrozenie emocji moze i jest waznym krokiem wterapii ale chyba obecnie czuje sie gorzej niz rozpoczynajac to moje 'zdrowienie’… gdyby ktos mial podobne doswiadczenie z terapii, ktore udalo mu sie przetrwac bede wdzieczna za kontakt – bo mam ochote to rzucic w cholere…
Moj mail: calcaloouk@gmail.com
dzieki!