Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 58)
  • Autor
    Wpisy
  • victoria
    Uczestnik
      Liczba postów: 65
      w odpowiedzi na: Od czego zacząć? #58691

      hmm… faktycznie mało odpowiedzi wyszło Ci na tak… na Twoim miejscu wybrałabym się do jakiegoś dobrego psychoterapeuty, który zna się dobrze na tematyce DDA/DDD.
      Moim zdaniem nie ma sensu na siłę doszukiwać się w sobie jakichś syndromów itd. chociaż kto wie, może u Ciebie było tak, że jeszcze parę lat temu miałeś więcej tych cech, a jakoś udało Ci się nad nimi powalczyć – albo tak głęboko je zepchnąć czy zamrozić, że ich nie dopuszczasz do głosu – nie wiem, nie chcę wydawać żadnej opinii, uważam że terapeuta (DOBRY ) to najlepsze wyjście w Twojej sytuacji 🙂 miłego dnia 🙂

      victoria
      Uczestnik
        Liczba postów: 65
        w odpowiedzi na: Od czego zacząć? #58625

        Witaj, pytales o pierwsze kroki. Na poczatek polecam Tobie ten link:
        http://www.psychologia.net.pl/testy.php?test=dda

        Nawet jesli tylko kilka odpowiedzi bedziesz miec twierdzacych, to na pewno jest to sygnal, zeby zaczac nad soba pracowac w kierunku syndromu.
        Dobrze, ze tu zawitales, to Dobre miejsce 🙂

        Opowiem troche jak to u mnie bylo. O syndromie dowiedzialam sie jakies 5 lat temu od psychoterapeutki do kotrej trafilam bo zaczelam sobie zdawac sprawe, ze cos jest nie tak, ale nie wiedzialam dlaczego. Na poczatku wypieralam problem DDA, wypieralam fakt problemu alkoholowego u mnie w domu. W koncu trafilam na test cech DDA oraz na strone o alkoholizmie. No i wszystko stalo sie jasne… Wychowalam sie w domu – teatrze, gdzie nie wolno bylo okazywac emocji, gdzie rodzice odgrywali jakies toksyczne role, gdzie zawsze dla gosci oraz osob obcyh odgrywany byl spektakl pt "Wzorowa rodzinka", gdzie problem alkoholu byl chowany tak gleboko, jak oprozniane po kryjomu przez ojca butelki po wodce w zakamarkach garazu…. Itp. Itd.
        W 2005 roku zaczelam chodzic na grupe wsparcia DDA, regularnie raz na tydzien, pomagalo choc czasem bolalo…. Chodzilam regularnie przez ok 10 m-cy, potem juz sporadycznie, za to zaczelam uczestniczyc w Dniach Skupienia dla DDA w Zakroczymiu i postep widze ogromny 🙂 Chcac nie chcac zaczelam chyba we wlasciwej kolejnosci, czyli najpierw praca z psychoterapeuta, potem grupa wsparcia, potem sfera duchowa, czyli wyjazdy do Zakroczymia, ktore bardzo bardzo goraco polecam 🙂

        Sciskam cieplo

        victoria
        Uczestnik
          Liczba postów: 65

          Witajcie, ja zwierzylam sie z problemu DDA najpierw siostrze, ona przyznala, ze tez ma te cechy (robila test DDA), ale ze nie ma potrzeby zeby cos z tym robic i nie chce zadnych terapii. Brat wysluchal, ale nie skomentowal, nie wiem czy on u siebie jakies cechy DDA rozpoznal. U mnie syndrom jest najsilniejszy wsrod mojego rodzenstwa, moze dlatego ze jestem najstarsza z nich i przede mna rodzice tak sie nie kryli z cala chora prawda o naszej rodzinie, bylam swiadkiem kilku drastycznych scen agresji ojca do mojej matki, jej agresji do mnie, nie chce mi sie pisac, bo to boli a ja nie chce rozpamietywac zlych chwil z dziecinstwa.
          Probowalam zwierzyc sie z syndromu DDA mojej przyjaciolce oraz jednej z kuzynek, ale one tego zwyczajnie nie rozumieja!… One odczytywaly to w ten sposob, ze ja wmowilam sobie cos i na sile rozgrzebuje dziecinstwo i zupelnie niepotrzebnie korzystam z terapii… No i te ich teksty: "No cos ty! Przeciez u was w domu zawsze bylo tak spokojnie, wymyslilas sobie ten problem, daj spokoj…" I co ja mam im mowic?… NIe chce nikogo przekonywac o zdarzeniach ktore sie wydarzyly a o ktorych ja wole zapomniec bo tak bola!… Boli mnie tez ten wyraz niedowierzania i proby wybielania mojego taty, ktory zawsze dla gosci staral sie byc mily i idealnie odgrywal role troskliwego gospodarza. Zabolalo mnie, jak moja przyjaciolka na sile probowala przekonac mnie, ze mam cudownego tate (ona bardzo go lubi) i powinnam starac sie miec z nim jak najlepszy kontakt. Ona nie byla w stanie wyobrazic sobie jak bardzo ja sie mojego ojca boje… Tak wiec daje sobie spokoj z wtajemniczaniem przyjaciol-nieDDA bo oni tego i tak nie sa w stanie zrozumiec 🙂
          Fajnie ze jest to forum 🙂 Nawet samo czytanie bardzo pomaga, usciski dla Was wszystkich

          victoria
          Uczestnik
            Liczba postów: 65

            babsy – dzięki ogromne, masz rację… To nie alkohol czyni zło, to człowiek dokonuje wyboru co zrobi z alkoholem i ze swoim ( i bliskich) życiem…

            W takim razie mam problem z nagromadzoną w sobie złością, którą skierowałam na alkohol, żeby nie znienawidzieć ojca…. A miałam już etap złości i gniewu na ojca podczas pracy nad syndromem DDA…. Nie wiem wobec tego jak sobie z tą złością poradzić i w jaki sposób ją wyrazić? Mam ochotę ją WYKRZYCZEC.

            victoria
            Uczestnik
              Liczba postów: 65

              mnie też to martwi, bo zdaję sobie sprawę, że wobec tego alkohol nie jest mi obojętny, a powinien 🙁 Ta nienawiść wzięła się z tego, że widzę co alkohol zrobił z moim tatą.
              A to że denerwuje mnie picie innych, to nie tyle widzę tu efekt mojej niechęci do wódy, tylko po prostu – denerwuje mnie ludzka głupota i brak wyobraźni – zawsze te 2 rzeczy bardzo mnie denerwowały…
              Tylko co mam zrobić, żeby zacząć mieć normalny, czyli obojętny stosunek do alkoholu?… 🙁

              victoria
              Uczestnik
                Liczba postów: 65

                yucca, dziękuję za Twoją wypowiedź… dużo mi dała do myślenia… wstrzymam się jeszcze z decyzją… choć na myśl o rozmowie z terapeutką o tym, że czuję że mnie nie lubi, odczuwam strach…

                victoria
                Uczestnik
                  Liczba postów: 65

                  Witaj Cerebri, wiem może z mojej pierwszej wypowiedzi nic takiego nie wynika, musiałabym opisać więcej a nie chcę wdawać się w szczegóły mojej indywidualnej terapii… Wyraziłam tu na forum po prostu swoje uczucia, a dokładniej – to, że POCZULAM się oceniona przez osobę, której w dużym zaufaniu zwierzałam się praktycznie ze wszystkiego. I to było dla mnie przykre, bo jeśli ja obdarzam drugą osobę tak dużym zaufaniem, i bez oporów opowiadam o swoich problemach, to liczę na to, że zostanę wysłuchana i zrozumiana. Nie spotkałam się ze strony terapeutki z otwartą krytyką, co to to nie. Ale POCZULAM się przez nią oceniona i jednocześnie zaczęłam odnosić wrażenie, że ta pani po prostu mnie nie lubi… Rozumiem, że relacja pacjent-terapeuta to nie ma być relacja kumplowska, gdzie koleżanka klepie mnie po ramieniu i mówi "Będzie dobrze!", tylko w przypadku profesjonalisty liczę na większy stopień okazania empatii… Czasami też odnosiłam wrażenie, że nudziła ją tematyka moich problemów w życiu zawodowym. Nie należę (już) do osób, które uważają że wszyscy wokół muszą mnie akceptować… Z tego już się wyleczyłam 🙂 Natomiast zwyczajnie jest mi przykro, kiedy odczuwam wyraźną niechęć ze strony tak ważnej osoby jaką była dla mnie ta terapeutka… Wolę po prostu pójść do innego psychologa… Czy ktoś z Was może mi polecić kogoś?… pozdrawiam

                  Edytowany przez: victoria, w: 2008/06/05 15:47

                  victoria
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 65

                    Witaj Gonzo, nie rozmawiałam z nią o tym… Zamknęłam się i wolę poszukać nowego terapeuty niż iść znowu do niej z przekonaniem że ona mnie nie lubi i zgadza się mnie przyjmować tylko z uwagi na kasę… 🙁 Poza tym uważam, że to ona pierwsza powinna była po ostatnim spotkaniu skontaktować się ze mną i przeprosić mnie…

                    victoria
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 65
                      w odpowiedzi na: Dziś jest mi smutno… #33868

                      Witaj Noel, dziekuje Ci za wsparcie duchowe 🙂 Na szczescie znow swieci slonce i "dolkowy" nastroj poszedl sobie dalekoooo….
                      milego dnia Tobie zycze 🙂

                      victoria
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 65
                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 58)