Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 18)
  • Autor
    Wpisy
  • wienia1
    Uczestnik
      Liczba postów: 18
      w odpowiedzi na: terapia po 40tce… #475940

      I jestem tu znowu, znowu na przełomie starego i nowego roku, znowu po jakiejś terapii, tym razem naprawdę wiele wniosła. I co,  znowu czuje się fatalnie, znowu w Święta czułam sie jak zbity pies, znowu mam dosc życia i biorę leki by się otumanic, znowu tu pisze i znowu idę na sylwestra z mężem choć bym się zaszła pod kołdrę. Mąż mówi że ok, trzeba przywyknac do moich stanów obniżony h ale ja mam ich dość. Serdecznie. Poddaję się, jestem po 40 tce i chyba się poddam. Relacji z najblizszymi nie mam albo ich nie widzę, z rodziną nieprzepadam, znajomych dawno odsunelam, do pracy tylko muszę chodzić. Jestem załamana. Nic lepiej albo ciągle jestem z siebie niezadowolona?? Na dda nie byłam ale tyle terapii innych miałam? Może jestem odporna tak jak na normalne życie??

      wienia1
      Uczestnik
        Liczba postów: 18

        Hej co u was wszystkich, jestem w terapii i zamiast zdrowiec czuje się gorzej. Na niczym mi nie zależy, psychoterapeutka jest ok ale ja chwyta sie mnóstwa wątków ze swojej przeszłości i teraźniejszości i niewiem czego chce, co jest nie tak. Ona słucha, jest pozytywna, zabawna ale mam wrażenie że kręcimy sie w kółko i nic. Jestem nerwowa, zła na dzieci i męża, życie mnie męczy, choć nie ma jakby ku temu powodów. Chciałabym nic nie czuć, nie myśleć… Czy to się nigdy nie skończy???

        wienia1
        Uczestnik
          Liczba postów: 18

          Tak w młodości jako nastolatka, później uczestniczyła w grupie rozwoju osobistego przez rok. Boję się ruszyć, boję się porażki, boję się że odkryje że np moje małżeństwo to nie to, sama niewiem czego jeszcze. Choć czytałam opisy ludzi po terapia h i są raczej pozytywne jest we mnie jakiś lek. Zapisuje się na dda już z 10 lat i wciąż nie jestem w 100 % zmobilizować a stany depresyjne coraz gorsze. Teraz mam świetna Panią psychoterapeuta ale nie typowo dda więc trochę że mną po omacku. Zawzielam się na ośrodek w Gdańsku na ul Zakopianskiej ale tam dopiero wrzesień i to jeszcze trzeba pilnować zapisów i zawsze termin przelatuje mi koło nosa.
          Dzięki za rady beatawolek

          wienia1
          Uczestnik
            Liczba postów: 18

            Hej, trochę mnie to zaciekawiła choć bardzo nie lubię rozmów na Skype. Jak to wygląda? Wiesz coś z doświadczenia czy tylko że słyszę nią??? Pozdrawiam

            wienia1
            Uczestnik
              Liczba postów: 18

              Jestem nad przepaścią ale też bierność i przyjmowanie postawy ofiary powoduje że terapie nie za dużo mi dały. Boję się, całe życie z małymi wyjątkami, dzieje się ono poza mną. Jak czytam tu wpisy wszędzie coś o mnie. Co mam robić niewiem. Jak nie przeżywać spotkań z ludźmi, nawet najbliższymi.

              wienia1
              Uczestnik
                Liczba postów: 18
                wienia1
                Uczestnik
                  Liczba postów: 18

                  Alizee, dziękuję Ci za twoje refleksje mąż mój nie jest rozmowny, poza tym raptus więc dzieci wola przyjść do mnie. Pytam ich o to jak się czują, mówię że to choroba, że nie mają z tym nic wspólnego. Wiem tylko że pokazuje im taka życiową nieporadnosc i chwiejnosc emocjonalna. Mąż jest typem niecierpiacy sprzeciwu, nie ma co za dużo gadać, nie potrzebuje pomocy, raz przyznał znajomym że jest ze mną bezradny. Na ile potrafi wspiera mnie i dzieci. Niewiem sama, bo ciągle zgaduje jak być powinno. Alizee, wszyscy mnie pocieszają, ty napisałaś szczerze, to ważne, dziękuję Ci za to. Mam 40 lat a niepewność życia 2 latka.

                  wienia1
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 18

                    Dzięki Alizee, tak się boję właśnie o dzieci, tak bardzo chciałam dać im inne życie niż miałam. Jak płaczą bo ja płaczę, martwią się o mnie (8 i 12 lat) serce mi pęka i rośnie nienawiść do siebie samej i koło się zamyka. Przeszłam terapię półrocza indywidualna, roczna grupę rozwoju i jestem na antydepresantach- niewiem, ale mam wrażenie że jest gorzej. Nie dotarła na grupy dda. Wszyscy mają o mnie zupełnie inne zdanie. Alizee czy dzieci mogą odziedziczył te leki? Syn jest bardzo wrażliwy i niepewny siebie, córka bardziej przebojowa aż zbyt pewna siebie i czasem okrutna. O wszystko ciągle drzę.

                    wienia1
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 18

                      Jestem po wizycie w spa, przeżyłam szok było spa z mężem a później niespodzianka dla mnie, rodzina i znajomi mieli opłacona dobę w super hotelu, ja zaskoczona, naprawdę się nie spodziewałam. Byłam roztrzesiona, z jednej strony zadowolona a z drugiej przerażona i co teraz. Każda inna żona tryskalaby szczęściem a ja cieszyła się, ale w środku czułam niepokoj. W niedzielę już nie wiedziałam jak się zachować więc powoli, powoli wycofwalam się do swojej skorupy, co dałam odczuć rodzinie. Obecnie leżę w łóżku drugi dzień, zamiast ściskam męża i tryska rasoscia. Wzięłam z 6 tabletek uspokajający h z myślą że coś mi się stanie i będzie koniec, niewiem w która iść strone

                      wienia1
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 18

                        Kochani jak was czytam to wydaje mi się że tylko ja jestem w złym stanie a wy sobie radzicie, ale wiem że tak nie jest. Muszę to napisać, napięcie, niepokój wewnętrzny zabijają mnie. Wszyscy mówią przecież masz wszystko, męża, dzieci, zdrowiejaca rodzinę czego chcesz- niewiem. Dziś jadę do spa na weekend mąż mnie zaprosił a ja panikuje, nie odpocznę tam bo nie ucieknę od siebie i tego czegoś co wewnętrznie mnie spina. Nienawidzę siebie- są przebłyski ale ogólnie wraca to samo.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 18)