Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: zajęci i żonaci #67786
mala, nie chcę się czepiać słówek, ale użyte przez Ciebie w pierwszym poście sformułowanie "przyciągam do siebie żonatych mężczyzn" jest moim zdaniem niezbyt fortunne bo sugeruje, że Ty w jakiś sposób ponadstandardowy wchodzisz w relacje z zajętymi ludźmi (albo przynajmniej wzbudzasz ponadstandardowe zainteresowanie)
Kilka osób hojniej obdarzonych przez naturę inteligencją emocjonalną odczytało to prawidłowo, moim zdaniem możliwe wyjaśnienie jest … ale zanim do tego przejdę to spróbuję jeszcze poprawić definicję zagadnienia – nie "dlaczego przyciągam do siebie żonatych mężczyzn?" tylko "dlaczego bezpieczniej się czuję wchodząc w 'platoniczne’ i i raczej nierokujące relacje z żonatymi?" – jeżeli zgadzasz się z takim przefrazowaniem to moim zdaniem jedną z możliwych odpowiedzi jest lęk przed intymnością, przed ujawnieniem swojego prawdziwego 'ja’w odpowiedzi na: zajęci i żonaci #67596mala* zapisz:
”
Minęło kilka miesięcy i nic się nie zmieniło…Ma dziewczynę, ale my nadal się przyjaźnimy. Dzwonimy do siebie, dużo rozmawiamy. Oczywiście ja bym wolała coś więcej,
”chyba trzeba było szybciej "konsumować" 🙂
”
w między czasie okazało się, że jego żonaty kolega jest mną zainteresowany.
”no ale znasz tego gościa czy tylko Twój przyjaciel dał Ci znak że jego kolega jest zainteresowany? myślę że od odpowiedzi na to pytanie w dużej mierze zależy ocena sytuacji.
”
Mało tego ostatnio przez przypadek poznałam nowego sympatycznego kolegę i również okazał się być żonaty…
”powiem więcej, w pewnym wieku prawie wszyscy których poznajemy i są sympatyczni okazuje się że są żonaci i mężaci. ja np. nie zwracam na to uwagi kto ma żonę a kto nie, ale być może ktoś kogo poznaję np. w pracy nad tym się zastanawia i jakaś dziewczyna myśli o mnie że "o znowu poznałam kogoś i okazał się żonaty"
Całe szczęście że nie jestem sympatyczny to nie przysparzam im kłopotów jakie masz Ty :))
w odpowiedzi na: zajęci i żonaci #67588Torquemado zapisz:
”
Umyć samochód to jednak bardziej godna podziwu rzecz niż banalne: "och, jak ładnie Ci w tym sweterku".”no tak (też tak uważam) ale z drugiej strony pomyśl jaką przewagę może dać wiedza że u (niektórych) kobiet jest odwrotnie. Można się wykpić drobną uwagą na temat sweterka a szczęśliwa kobieta jak na skrzydłach pojedzie do myjni 🙂
w odpowiedzi na: zajęci i żonaci #67568eddi zapisz:
„to chyba bierze się stąd, że my DDA, często traktujemy naszych partnerów jak rodziców,
”
mam właśnie podobne wrażenie,
dopóki nie mieliśmy dzieci to ja byłem w pewnym sensie rodzicem dla mojej żony, po urodzeniu pierwszego dziecka "slowly but surely" pojechałem w stronę rodzica dla córki i dorosłego dla żony. Dla mnie to było niezauważalna zmiana ale dla niej, jak sądzę, kolosalna.„to nie są nasi rodzice – to partnerzy”
no właśnie, ale dla mnie plan na najbliższe miesiące jest taki – jeżeli nie dotrzesz do niej jako partner, spróbuj jako rodzic 🙂w odpowiedzi na: skąd mam wiedziec czy terapeuta jest naciągaczem? #67567chodziłem kiedyś z żoną na terapię małżeńską i tam było podobnie – mało (za mało jak dla mnie) feedbacku od psychologa i szczerze mówiąc mnie to zniechęcało.
ale była rozmowa i jakieś korzyści z tego pewnie odniesiemy kiedyś tam w przyszłości :))nie wyobrażam sobie płacić za wizytę i nie być partnerem do rozmowy – może to jest tak, że ty jesteś w tej swojej skorupie, skulona, onieśmielona jako dziecko, a ten *log czeka aż zaczniesz z nim rozmawiać jak równy z równym?
w odpowiedzi na: O co chodzi…?? #67549mamuska2000 zapisz:
„ja mam problem i mąż ma problem, choć on ma problem większy. ”jeżeli mogę coś jeszczxe dodać, to takie porównywanie że on ma większy problem niczemu nie służy (poza oczywiście spojrzeniem na siebie jako na tę leliję białą).
Nie warto na pewno komunikować tego Twojemu mężowi ("stary ja wiem że mam problem, ale twoje problemy to dopiero hohooo")
w odpowiedzi na: skąd mam wiedziec czy terapeuta jest naciągaczem? #67517płacisz za to czy masz refundację?
jeżeli płacisz to wybierz się na taką terapię gdzie z góry wiadomo że będzie info zwrotne od rozmówcy a nie milczenie (nie wiem na czym polega akurat Twoja jungowska metoda, ale może po prostu źle trafiłaś – jedni mówią i samym im się układa jakoś, innym trzeba wytłumaczyć czarno na białym a jeszcze inni tylko pasem ;Pa jeżeli masz to z państwowej kasy to może gość traktuje tę godzinkę jako odpoczynek przed pójściem na fuchę? (zobacz czy nie rozwiązuje krzyżówek pod stołem 🙂
w odpowiedzi na: O co chodzi…?? #67516ja zacząłem od dzisiaj robić tak – kiedy moja żona nakręca się, jakieś kosmiczne zarzuty mi stawia, nie chce rozmawiać jak dorosły człowiek to wyciągam telefon, włączam dyktafon i mówię: "chciałbym porozmawiać o tym co się stało i ustalić jakieś zasady w podobnych przypadkach na przyszłość"
dzisiaj była premiera, ale trzeba przyznać że się uspokoiła i zaczęła mówić o co naprawdę jej chodzi.w odpowiedzi na: O co chodzi…?? #67471mamuska2000 zapisz:
”
a jesli chodzi o pieluchomajtki, to pamers ma taki produkt 🙂 to jest to samo co normalna pielucha, tylko rzepów nie ma. moja Córka walczy strasznie przy przewijaniu i strasznie trzeba się namęczyć żeby te rzepy zapiąć jej prawidłowo. a pieluchomajty wsuwa się jak majtki – dużo łatwiej 🙂
”trochę średnio mnie to przekonuje, najpierw pisałaś o tym że rzepy uwierają (przecież one nie mają kontaktu ze skórą) teraz że córka walczy (przestanie walczyć jak się zorientuje że w jej interesie jest szybka zmiana i powrót do zabawy), a ze zmianą pieluchomajtek też pewnie będzie walczyła jeżeli nie dojdziesz z nią w tej kwestii do porozumienia.
jak dla mnie, wyłania się pewien obraz, do którego przejdę po zacytowaniu jeszcze jednego Twojego fragmentu
”
w kwestii tego, że mąż ma do mnie pretensje o pieniądze – gdzies tam pewnie tak, bo on ma jakiś wewnętrzny przymus oszczędzania każdych 10 groszy.
”gdybyś chciała neutralnie opisać nawyki swojego męża to byś napisała "on jest oszczędny, moim zdaniem czasem aż do przesady" – wzmianka nt. 10 gr ma na celu ustawienie nas czytelników w pozycji do oceny "dobra" autorka, "niedobry" mąż.
Więc stawiam tezę taką: wiedząc, że Twój mąż jest przeciwnikiem zmiany pieluch na droższe, mniej lub bardziej świadomie zaczynasz taki temat o którym spodziewasz się, że zakończy się kłótnią. Daje to Wam obojgu możliwość "zamknięcia się", wycofania i stanowi zwolnienie od intymności.
”
ale wydaje mi się że nie o to chodzi. jego mama zarabia więcej od ojca i nie daje mu o tym zapomnieć. kiedyś powiedział coś takiego: jesteś takim samym darmozjadem jak mój ojciec, a ja i moja mama dajemy sie wykorzystywać.
”ciekawe co by było, gdybyś zaproponowała zniesienie wspólności majątkowej – tzn. każdy ma swoje pieniądze, wspólne są tylko kategorie "na dom" i "na dziecko". Pomyśl, jak Ty byś zareagowała na taką propozycję i jak on by zareagował.
czy to w ogóle by przeszło? a może nie bo byście stracili okazję do zabawy w skąpca i darmozjada?Sorki że teraz koncentruję się na polemice, ale od samego poklepywania po plecach i potakiwania postępu nie będzie 🙂
w odpowiedzi na: czy ktoś ma tak samo jak ja #67459matka zapisz:
„Piszesz że literatura ,wiesz boje sie tych wspomnień ruszać bo nie wiem co z tego wyniknie .Ale wiem też że musze musze zrozumieć i wybaczyć.”zrozumieć musisz (a przynajmniej powinnaś), ale wybaczyć – to już sama zdecydujesz, nie ma takiego wymogu żeby każdemu wybaczać
-
AutorWpisy