Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 7 wpisów - od 31 do 37 (z 37)
  • Autor
    Wpisy
  • zbig
    Uczestnik
      Liczba postów: 40


      niewazne pisze
      u katolikow tez nie ma zbioru, zakazow i ograniczen tylko wytyczne. ”

      przypominam, że istnieje 10 przykazań, z których #1 brzmi 'nie będziesz miał bogów innych oprócz mnie’ – zatem przyznaj że praktykujący katolik popadłby w większe tarapaty niż ateista, gdyby przyszło mu na szczycie Olimpu krzyknąć "O Zeusie wszechwładny!"

      mógłby co prawda powoływać się na pozorność jako wadę oświadczenia woli ale zapewne i tak smażyłby się za to w piekle 🙂

      co innego ateista – ten może w każdej chwili bez problemu taką formułkę wygłosić, zwłaszcza gdy jest to przepustka do bachanalii 🙂

      zbig
      Uczestnik
        Liczba postów: 40
        w odpowiedzi na: przykładowa rozmowa #67060

        „mąż nazywa mnie samolubem tylko dlatego, że nigdy nie wyrzucałam mu, dla dobra rodziny tego, co mnie boli. Nawet jeśli zwracałam na coś uwagę z prośbą o poprawę, nie przyniosło to żadnych skutków poza obietnicami.”

        tłumienie tego co boli w dłuższym okresie nic dobrego rodzinie nie daje. toksyny się sączą, a i tak wybuch nastąpi.

        a co do braku skutków poza obietnicami – przecież to jest facet a nie kobieta, zadania dla niego powinny być jak w zarządzaniu projektami a nie w Harlequinie.
        czyli podpowiem: szczegółowe, mierzalne, wspólnie uzgodnione, realistyczne i określone w czasie. i z tego można go rozliczać, a nie np. za to że w odpowiedniej (tzn. arbitralnie przez kobietę uznanej) chwili i miejscu nie był odpowiednio romantyczny.
        (jeżeli takie były Wasze obietnice to oczywiście nie bierz tej uwagi do siebie)

        zbig
        Uczestnik
          Liczba postów: 40


          Ale jeżeli jestem ateistką i chcę żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami? Nie brać ślubu kościelnego, nie chrzcić dzieci, nie wysyłać ich na religię, do komunii itp.
          Czy sądzisz, że tu można tak łatwo wyluzować? Ze w naszym "tolerancyjnym" społeczeństwie nie będziesz poddany presji otoczenia? Ze dzieci tego negatywnie nie odczują?

          nie wiem jak jest teraz, ale za moich czasów w szkole podstawowej kilku gości nie chodziło na religię i nie było prześladowań z tego powodu, nie wiem może jakieś drobne przykrości ich spotykały, ale chyba łatwiej było zostać kozłem ofiarnym z innego powodu.
          a już w szkole średniej nie miało to znaczenia zupełnie, nikt nikogo nie ewangelizował a chodziliśmy tam chętnie bo po drodze był sklep z piwem 🙂 (były to lata 80-te i religia w kościele poza szkołą)
          no a teraz mamy 21 wiek, więc pewnie postęp jakiś się dokonał.

          jeszcze jedna uwaga: ateizm to nie zbiór zakazów i ograniczeń, tylko wolność , ja jestem ateistą a wziąłem ślub konkordatowy i ochrzciłem dzieci (głównie ze względu na uległość mojej żony wobec jej rodziny, ale też nie widzę w tym ruchu nic problematycznego). Wyobraź sobie że jesteś na wczasach na wyspach Bergamutach i tubylcy zapraszają Cię do obrzędów ku czci boga Bara-Bara w których trzeba oddać mu cześć poprzez jakieś nieszkodliwe a nawet zabawne obrzędy – czy ateizm tego zabrania? moim zdaniem nie, większy problem z tym powinien mieć człek wierzący.

          zbig
          Uczestnik
            Liczba postów: 40

            „kosztem jaki ponoszę jest wyobcowanie i osamotnienie.

            Mottem tej dyskusji może być cytat z O. Wilde: "Consistency is the last refuge of the unimaginative."

            moim zdaniem kluczem jest nie to, że masz inne zdanie od większości, tylko czy potrafisz przejść do porządku dziennego nad tym, że czasem trzeba pozostać przy swoim zdaniu i nie da się przekonać drugiej strony.

            kiedyś pracowałem z dziewczyną, która była zawsze "anty", coś w stylu ktoś mówi: "jest tu woda mineralna, chce ktoś?" , ona "gazowana czy nie?", jakaś odpowiedź (powiedzmy niegazowana) i potem "dzięki nie lubię niegazowanej, jest beznadziejna".
            jeżeli o to chodzi u Ciebie to jest moim zdaniem miejsce na pewne przemyślenia i reorientacje :))

            ale jeżeli jesteś typem który np. ma jakieś zdanie nt. kary śmierci, czy podatków, czy małżeństw homo i bierzesz udział w dyskusji z ludźmi z którymi się nie zgadzasz, i szczerze wypowiadasz swoje zdanie to moim zdaniem nie ma w tym nic dziwnego pod warunkiem, że pamiętasz o dwóch rzeczach:
            1. nikogo nie przekonasz, nie zacietrzewiaj się
            2. z tymi ludźmi za chwilę będziesz gadać o innych duperelach, więc nie dolewaj oliwy tylko wyluzuj jak widzisz że ktoś się zacietrzewia

            zbig
            Uczestnik
              Liczba postów: 40
              w odpowiedzi na: przykładowa rozmowa #67031

              świeży przykład: powiedziałem że mówiąc o czyimś dziecku upośledzonym umysłowo, bardziej eleganckie będzie właśnie słowo "upośledzone" niż "nienormalne" (którego używa moja żona). potraktowała to jako atak personalny, łącznie z przerwaniem rozmowy (była prowadzona spokojnym tonem) i wybiegnięciem z pokoju.

              innymi słowy: mam prawo wypowiedzieć swoje zdanie tylko jeżeli się zgadzam z nią w 100%, a jeżeli jest różnica opinii, to mam siedzieć cicho?

              zbig
              Uczestnik
                Liczba postów: 40
                w odpowiedzi na: przykładowa rozmowa #67030


                Nidda:
                Zastanów się, czy przypadkiem kiedyś w dyskusji nie wyśmiałeś się bezmyślnie z tego, co ona do Ciebie mówi? Czy nie skwitowałeś jej zdania jakimś tekstem w stylu – wydaje Ci się?

                kiedyś być może tak, ale już od dłuższego czasu (od przeczytania Wrednych Ludzi Cartera) jestem świadomy słów jakie wypowiadam (przez większość czasu przynajmniej)


                Onaczylija:
                A nie lepsza byłaby dla was wspólna terapia? Konfrontacja z trzecią osobą?

                jeżeli zdążymy przed rozwodem to chyba będzie jedyne rozwiązanie bo ona sama nie pójdzie, nie widzi po swojej stronie nic niepokojącego.

                zbig
                Uczestnik
                  Liczba postów: 40

                  „czy rozpocząłes swoją terapię ?

                  jeszcze nie, ale zamierzam to uczynić niebawem (czy masz jakieś wskazówki co do wyboru człowieka/miejsca).
                  do terapii małżeńskiej którą próbowaliśmy podjąć mam uwagę taką że nie dostawałem dużo "feedbacku" ze strony prowadzącej.

                  ostatnio przeczytałem "W co grają ludzie" Berne’a i mam wrażenie że dobry gość ze szkoły analizy transakcyjnej mógłby rzucić światło na zakamarki mojej pokrętnej duszy 🙂

                Przeglądasz 7 wpisów - od 31 do 37 (z 37)