Kiedy zauważyłeś, że jesteś DDA/DDD?

Właściwie tak jednoznacznie trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. Bo „od zawsze” wiedziałem że jestem inny niż moi koledzy i koleżanki; nawet w podstawówce. Już w wieku 5 lat obiecałem sobie że życie spędzę samotnie i jak dotychczas to się niestety sprawdza. „Odkąd sięgam pamięcią zawsze było ze mną coś nie tak” jak śpiewa Edyta Bartosiewicz. Ale poważnie. Próbowałem wielu wizyt u psychologów i żaden z nich nie potrafił mi pomóc i dopiero w marcu tego roku (2003) natrafiłem w portalu akcjasos na teksty Pani Marzenny Kucińskiej o DDA. I wtedy właściwie pojąłem że wszystko to o czym p. Kucińska pisze- jest o mnie!! Poczułem sie … wspaniale- paradoksalnie ale jednak tak się poczułem- poczułem, że oto kres poszukiwań, że nareszcie wiem co mi jest. Zacząłem ucząszczać na spotkania Al-anonu (bo w mojej mieścinie nie ma ani terapii, ani żadnej grupy DDA.. hmm, mam nadzieję, że będzie, za moją sprawą). I im więcej dowiadywałem się o DDA, tym większe czułem zniechęcenie i przerażenie. Bo wydawało mi sie że nie ma dla mnie ratunku. Ze skoro jestem DDA, to skazany jestem na samotne życie i beznadzieję. I tak było do października, czyli do zjazdu DDA w Zakroczymiu. Tam stał się cud 🙂 I dziękuję w tym miejscu pani Maryli, bo ona mnie zachęciła do wyjazdu, a nie pojechałbym bez jej ciepliwej perswazji, tyle było we mnie niechęci i niewiary w to że moje życie może się zmienić.

Co takiego musiało sie stać w twoim życiu, że zacząłeś szukać pomocy?

Na to jest dość łatwo odpowiedzieć:)
Po prostu mój kolejny związek rozpadł się z hukiem (też stało sie to w marcu tego roku) oczywiście z mojej winy. Wydawało mi się że po wielu latach poszukiwań wreszcie znalazłem partnerkę idealną. Była wspaniała, cudowna, kochająca, czuła- słowem ideał. Tyle że tak naprawdę nierozumieliśmy się 🙁 Pomimo tej sielanki było mi coraz ciężej z nia być- w środku, wewnętrznie czułem że nie wytrzymam długo tej presji- i po prostu pewnego dnia bez słowa odszedłem. Ona do dzisiaj nie wie co sie stało. A ja nie jestem chyba jeszcze gotowy na to by o tym z nią rozmawiać. To doświadczenie tak mnie przeraziło, że postanowiłem solidnie „wziąc się za siebie” i tak trafiłem do grupy Al-anon. Resztę już znacie.

Jak wyglądało twoje życie kiedyś a jak wygląda ono dziś?

Przede wszystkim uwolniłem sie od emocjonalnego uzależnienia od rodziców i przestałem uzależniać swoje samopoczucie od ich picia bądź niepicia (oboje nadal piją). Nie użalam się już nad sobą tak jak dawniej i co najważniejsze zaakceptowałem wiele cech w sobie, których jeszcze nie dawno nie cierpiałem. Nie czuje sie już odpowiedzialny za nałóg moich rodziców 🙂 i to mnie bardzo cieszy. Nauczyłem się i dalej uczę „zdrowego egoizmu” czyli szacunku do siebie, asertywności i dostrzegania swoich potrzeb. Mam silne pragnienie wyzwolenia się z tej niewoli i TERAZ jestem pewiem że mi się to uda.

Co chciałabyś powiedzieć komuś kto jeszcze cierpi?


Kochani- warto bo sam po sobie widzę że cuda jednak się zdarzają:) Trzeba próbować bo szkoda czasu, czas tak szybko ucieka, że nie warto czekac aż się „samo” rozwiąże.


Maciej