Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
  • Autor
    Wpisy
  • NiedojrzalaDoZycia
    Uczestnik
      Liczba postów: 12

      we mnie cały czas jest nie zrozumiały smutek. złość akurat rozumiem i znam jego przyczynę.. co do smutku.. kurwa zawsze mogło być gorzej. ludzie mieli gorzej ode mnie a ja się nad sobą użalam… aż mi wstyd…

       

      sorry za wulgaryzmy ale nie chce tu udawać wrażliwej dziewczynki…

      NiedojrzalaDoZycia
      Uczestnik
        Liczba postów: 12

        powiesz, że widocznie miałam taką potrzebę… dla mnie łzy to oznaka słabości… a ja nie mogę być słaba to nie pasuje to mojego pierwszego wrażenia… dopiero później widać jaka jaka jestem krucha…

        NiedojrzalaDoZycia
        Uczestnik
          Liczba postów: 12

          wszyscy mają cudowne rady, co i jak robić.. wszystko jet takie łatwe.. wszystko jest tak kureswko łatwe… jak wyjaśnisz to, że dziś, teraz siedzę i płaczę… ot tak ?

          NiedojrzalaDoZycia
          Uczestnik
            Liczba postów: 12

            OK ja też bym tego chciała, bardzo pragnę takiego spokoju, ale też i namiętności i pożądania, ale czy wiesz jak to stworzyć z drugim człowiekiem, tak by nasze lęki i obawy, braki wyniesione z domu nie wzięły nad nami góry ?

            NiedojrzalaDoZycia
            Uczestnik
              Liczba postów: 12

              Teoria pięknie brzmi i jest taka łatwa i przyjemna.. A wiesz jak coś takiego stworzyć.. ? To co napisałaś jest stereotypem opisanym w każdej książce o związkach… Ja też sobie tak to wyobrażam.. Ale problem w tym, że jak już to mam (bo miałam to z S na początku) to nie umiem tego docenić, zrozumieć, chcieć…

              NiedojrzalaDoZycia
              Uczestnik
                Liczba postów: 12

                Myślę, że samo bycie w związku z osobą której raczej się nie kocha nie jest zdrowe.

                Brak umiejętności zerwania bo nie chce się skrzywdzić drugiego człowieka nie jest zdrowe.

                Nie umiejętność wyrażenia swoich myśli, uczuć by nie urazić drugiej osoby nie jest zdrowe.

                To, że ta druga osoba – świadomie bądź nie – wywołuje w Tobie poczucie winy i wyrzuty sumienia tez nie jest zdrowe.

                Ja nie mam pewności czy chce być z S nie mam pewności czy go kocham i czy dałabym radę żyć z jego wadami. Mam 30 lat a rozterki 16 latki.. Nigdy chyba tak naprawdę nie dojrzałam do stworzenia normalnego związku. Nigdy tez nikt mi nie pokazał jak taki związek powinien wyglądać. Co to znaczy miłość jak się objawia i jak ją okazać.. Czy ja kiedykolwiek kogoś kochałam..? Nie wiem

                 

                NiedojrzalaDoZycia
                Uczestnik
                  Liczba postów: 12

                  Trudno się nie zgodzić z Twoim stwierdzeniem o szukaniu wymówek. Pewnie masz rację, ale czy nie sądzisz, że na terapię trzeba być gotowym? Trzeba być szczerym? A ja nie mam pewności czy przed obcą zupełnie mi osobą nie stworzę obrazu siebie takiej jakbym chciała być? Już raz próbowałam terapii i tak właśnie było, a psycholożką była osoba którą dobrze znałam bo organizowała zajęcia integracyjne dla osób niepełnosprawnych, taki wolontariat na który chodziłam, i tak jakoś się zaczęłyśmy spotykać co tydzień  na rozmowach. Potem wzięłam udział w terapii grupowej z zupełnie obcymi ludźmi w obcym miejscu (ale z przyjaciółką). Było to tak dawno, że nie pamiętam czy i coś to dało.. w sumie może dało bo po każdym spotkaniu dzwoniłam do faceta mojej matki gdy ta siedziała w więzieniu… dziś tego żałuje (ale to też inna historia)..

                  Także chyba nie jestem gotowa. Ja chyba już chyba przyzwyczaiłam się do tego wewnętrznego napięcia. Jak mój były wyjechał na odwyk przez chwilę mi ulżyło, było tak wspaniale nudno… nie musiałam nic robić niczego za niego pamiętać niczego za niego czy dla niego ogarniać i dziś trochę tego żałuję, bo przez to nie jestem ogarnięta. Dużo rzeczy zapominam, nie jestem już taka obowiązkowa jak wtedy, a szkoda 😉

                  S by nie zaakceptował zmian we mnie, tego że np. była bym bardziej konsekwentna, bardziej dbała o własne potrzeby niż o jego. Nie mówię tu o byciu egoistką czy samolubną, ale takim zadbaniu o siebie. Po naszym ostatnim kryzysie i rozstaniu na miesiąc, jak zawsze wróciłam. Starałam się właśnie dbać o siebie, myśleć o sobie o czasie dla siebie o możliwości wyciszenia się spokoju. I niby rozumiał, ale ja dziś znowu mam wyrzuty sumienia, że np. wychodzę ze znajomymi z pracy, a jego nie biorę bo nie chce, żeby narobił mi wstydu mówiąc coś czy robiąc..

                  A po terapii zmiany są nie uniknione…

                  NiedojrzalaDoZycia
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 12

                    Fenix.

                    Zawsze znałam odpowiedzi na takie pytania, zawsze miałam gotowe, ale teraz postanowiłam być szczera sama ze sobą.

                    Uważam, że S jest tym właściwym, mocno mnie w życiu ogarną, dojrzewałam przy nim. Starszy o 9 lat facet pokazał mi normalne życie, w kochającej się rodzinie, ale zawsze jest jakieś ale. Ostatnio postawiłam sobie pytanie „co by mnie tak naprawdę uszczęśliwiło?” do tej pory nie znam odpowiedzi. Więc może być tak, że to nie w nim jest problem tylko we mnie. A on mi daje poczucie bezpieczeństwa i świadomości, że już nigdy nikt nie pokocha mnie tak jak on.

                    Co do terapii – ja wiem, że powinnam, ale wiem też jak powinno to wyglądać (przy udziale moim i jego najlepiej), a S nie wierzy w takie rzeczy więc i zmian by nie zaakceptował. Po za tym na terapii trzeba być szczerym, a ja chyba doszłam do perfekcji w unikaniu odpowiedzi na trudne pytania, w odpowiadaniu na pytania szybko zmieniając temat…

                    Nie wiem czy dałabym radę być szczera, nie wiem czy chciałabym się przyznać do tego jak złym człowiekiem się stałam..

                    NiedojrzalaDoZycia
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 12

                      Mieszka z rodzicami dlatego, że mu tak wygodniej, utrzymują go. Nie pracuje właściwie nie wiem dlaczego, bo nie czuł potrzeby bo nie musiał. Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego on nie pracuje. Po 6 latach to chyba ludzie są sobie bliscy.. Problem polega na tym, że ja chciałabym odejść, ale wyrzuty sumienia i poczucie winy mi nie pozwala.. Spytasz dlaczego.. bo wiem, że ten człowiek kocha mnie nad życie, że jestem jego sensem… a on moim nie ja tego nie czuje bądź nie umiem czuć i mam wyrzuty sumienia, że jak go zostawie to zniszczę mu życie…

                      NiedojrzalaDoZycia
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 12

                        Hej. Ja byłam w kilku związkach i teraz też jestem. Myślę, że znalazłam wreszcie faceta odpowiedniego, ale pamiętam jak psycholog mi mówiła, że jak nie przerobię wszystkiego zawsze będę szukała faceta z defektem..

                        Długo w obecnym facecie szukałam tego defektu i znalazłam po 6 latach znalazłam. Dużo jest też we mnie dekfektów, które sukcesywnie niszczą ten związek..

                        Także nie jesteś sama…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)