Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: czas na wyleczenie – podręcznik #147888
YokoOno zapisz:
„Mam tą książkę w PDF,jeśli ktoś chce wyślę na maila.
”jeśli można – też poproszę :))) kasiak_gliwice@o2.pl
w odpowiedzi na: wyprowadzka a bezdomność #136139vaxen zapisz:
[quoteSytuacja wyglada tak, ze mam pokój, gdzie moge zameldowac sie na pobyt tymczasowy. Mam oszcednosci na 2 miesiące, jest w duzych miastach troche pracy, sprawdzalem ogloszenia. Mógłbym zdobyc cos na umowe zlecenie, ale przy takiej umowie nie ma składek emerytalnych wiec na straośc i tak zostaje Dom dla Bezdpmnych.”Chciałam tylko zaznaczyć, że przy umowie zlecenie odprowadzana jest składka emerytalna, rentowa i zdrowotna. Zleceniodawca ma jednak wybór czy chce odprowadzać składkę chorobową i może tego nie robić.
w odpowiedzi na: Zabrze mityngi DDA – reaktywacja :) #133848Mityngi trwają 🙂
Jeśli chcesz dołączyć – środy 18.15 🙂w odpowiedzi na: ciągłe doszukiwanie się drugiego dna-psychoanaliza #127768Edytowany przez: ritunia, w: 2012/05/09 11:16
w odpowiedzi na: Mama na fochu #121115Chrześcijańska miłość to nie głaskanie każdego za wszystko, bo "tak trzeba". To odróżnienie człowieka od jego czynów. Kocham mamę, ale nie pozwolę jej ranić siebie, krzywdzić siebie. Kocham człowieka, ale chronię siebie przed złem, jakie mi wyrządza. Bo podstawowym odniesieniem przykazania miłości jest: "jak siebie samego". Jeśli kocham siebie, chronię się przed toksycznością.
Przebaczenie z kolei wiąże się z prawdą. Mogę nazwać zło, jakie ktoś mi wyrządza <stajemy w prawdzie>, jednak podejmuję decyzję, że nie odpowiem złem za zło <bo przebaczam, bo chcę na sobie to zło zatrzymać, nie podać go dalej>.Masz rację, praca nad sobą w wychodzeniu z DDA to praca na całe życie. Ale niekoniecznie tylko zawsze trudniejsza. Są różne momenty. Ja oprócz krzywd zobaczyłam kiedyś jak wiele dzięki mojej historii zyskałam, ale to już na inny wątek 🙂
Pozdrawiam ciepło i życzę wytrwałości i wielkiej <również dla siebie> cierpliwości 🙂w odpowiedzi na: Mama na fochu #120964Wydaje się, że sam sobie odpowiedziałeś, jakie mama może mieć zyski z takiego zachowania. Cóż dodać? Ja od ludzi, którzy chcą mną manipulować trzymam się z daleka. I już. Chronię siebie. Niezależnie czy to mama <a mam podobną> czy ktoś inny. Manipulacji w moim życiu – stanowcze nie 🙂
To nie kwestia regresu. Raczej faktu, że mechanizmów które kształtowały się całe życie i kierowały/kierują nami, nie da się zmienić przez rok terapii + 4 miesiące życia. Na to trzeba czasu, dużo więcej czasu, mozolnej codziennej pracy i wielkiej cierpliwości dla siebie. Raz się uda zachować po "nowemu", raz nie, ale póki chcesz cokolwiek zmieniać i pracujesz nad tym – masz szanse.
Mi na co dzień pomaga bardzo modlitwa uzależnionych. Uczę się odróżniać to na co mam wpływ od tego na co nie i godzić się z tym.
Ale też po jakimś czasie od terapii, kiedy zobaczyłam, że się za bardzo zakręciłam, poszłam na kolejną. Już inaczej, bo pracuję nad teraźniejszością. Korzystam z dostępnych środków, żeby sobie pomóc…
Cierpliwości życzę i powodzenia 🙂w odpowiedzi na: czy potrzebuję pomocy? #119997Nie warto czekać na kopa. Może być bardzo bolesny w skutkach. Jeśli czujesz, że terapia mogłaby Ci pomóc, to po prostu się zapisz. Masz prawo zadbać o siebie niezależnie, co inni myślą i mówią o Twoich problemach. Pozwól sobie pomóc 🙂 Naprawdę nie ma się czego bać.
Pozdrawiam i kibicuję w podjęciu decyzji 🙂w odpowiedzi na: czy potrzebuję pomocy? #119806Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że wiesz o co biega, więc nie będę pisać, Ci na czym polega terapia. Odnoszę również wrażenie, że sama widzisz, że terapia mogłaby Ci pomóc, że dostrzegasz swoje problemy, sprawy z którymi sobie nie radzisz…
Od siebie mogę napisać jedno, bo takie jest moje doświadczenie. Terapia to trudny czas. Wiele spraw się odzywa, sporo może boleć. Ale jest to czas po którym jakość życia zmienia się tylko na lepsze. Moje życie po terapii nabrało całą paletę barw. Poznałam siebie i mogę sobą zarządzać. Stałam się dla siebie "kochającym rodzicem" i potrafię zaopiekować się sobą. Wreszcie – ja sama kieruję moim życiem.
Pytasz czy jest sens? Odpowiedź jest jedna – TAK 🙂
w odpowiedzi na: Pilumnus co sadziscie? #119769Nie wyobrażam sobie terapii przez net. Można porozmawiać, wymieć maile, jednak terapia to proces dynamiczny. Terapeuta widzi, co się z delikwentem dzieje podczas spotkania i odpowiednio tym spotkaniem kieruje.
Jako pomoc, jakieś wsparcie – tak. Ale w procesie terapii nic nie zastąpi żywego kontaktu. -
AutorWpisy