Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: moje życie porazka #80272
Powinieneś Maniek pozostawić swój wpis w poprzedniej wersji. Nie ma co się pieścić. A dokonałeś bardzo trafnego doboru jeżeli chodzi o cytowany fragment. Końcówka cytatu była naprawdę mocna i niestety boleśnie prawdziwa.
w odpowiedzi na: Białystok i okolice zgłoś się #8024332718133
chybaw odpowiedzi na: Białystok i okolice zgłoś się #80241Dobry wieczór 😉
w odpowiedzi na: moje życie porazka #80239Przegrane życie. Od dłuższego czasu jakoś tak samo robi mi się w głowie podsumowanie ostatnich 34 lat. I wygląda to marnie. Zeby nie powiedzieć tragicznie. Niczego nie dorobiłem się, niczego nie osiągnąłem, od zawsze samotny i chyba już na zawsze. Znajomych pozostało mi ledwie 3 (słownie: troje). Nawet jeśli staram wyrwać się samotności i próbuję się z kimś spotykać trwa to zazwyczaj chwilę lub odrobinę dłuższą chwilę. Czasami zastanawiam się, jak to możliwe, że w dowodzie osobistym mam wpisane tylko jedno imię. Przecież na drugie mam Porażka.
w odpowiedzi na: Białystok i okolice zgłoś się #80229Sokółka
w odpowiedzi na: koniec roku #79808Sztywny czy mógłbyś napisać jak sobie wypełniasz czas, co robisz żeby nie myśleć o tej cholernej pustce i jakoś w miarę funkcjonować.
w odpowiedzi na: ZERO związków miłosnych #79264Torquemado zapisz:
„Dla mnie zasadnicze pytanie to: czy zdrowy (fizycznie) osobnik, dwudziesto, trzydziestoparoletni unikając związków uczuciowo-seksualnych może powiedzieć, że wszystko z nim w porządku? Czy można odciąć się od tej sfery życia i powiedzieć "jestem ponad to", a może jest to problem, z którym należy zgłosić się do specjalisty po pomoc?”
Jako zdrowy (fizycznie) osobnik trzydziestoparoletni unikający związków uczuciowo-seksualnych (wynik blokady wewnętrznej) a jednocześnie takich związków pragnący (odczuwana silna presja wewnętrzna, potrzeba bycia kochanym i kochania) stwierdzam, że nie można odciąć się od tej sfery życia i nie da się powiedzieć „jestem ponad to”. To wewnętrzne zapętlenie, ta wewnętrzna emocjonalna sprzeczność jest przyczyną nasilających się stanów depresyjnych. Samotność zwyczajnie zabija.w odpowiedzi na: Wewnętrzna blokada #74477A da się ten problem wyeliminować, ewentualnie jakoś obejść?
Patrycja, freya, anntris
Dziękuję Wam za słowa wsparcia. Słowa to niezwykle istotne dla mnie, biorąc pod uwagę rozedrganie w jakim się znajduję. Zdumiewa mnie, że mimo problemów jakie same macie, potraficie jeszcze pomóc innym. To rzecz wielka i piękna.
anntris, jeżeli to nie będzie kłopot to bardzo proszę o podesłanie tej książki na appian@op.pl
Pozdrawiam Was ciepło.
Na terapii nie byłem. Uważałem, że moje problemy wynikają po prostu z nadmiernej nieśmiałości, wstydliwości, które ot jakoś tak mi się zwyczajnie w życiu przytrafiły. Przecież takich osób wcale nie jest tak mało. Sam nie wiem czy takie podejście nie było próbą wyparcia tego kim jestem, odcięcia się od przeszłości. Nigdy nie myślałem o sobie jako o DDA. Dopiero wydarzenia ostatnich tygodni uświadomiły mi, że od siebie nie ucieknę. Podobnie jak u Ciebie rozpadła mi się przyjaźń z kumplem – nie potrafiłem z nim już szczerze rozmawiać, odczuwałem i nadal odczuwam jakąś wewnętrzną nieprzysiadalność, niechęć do otworzenia się. Ale to dopiero kolejne odrzucenie przez kobietę, która mądrze i delikatnie uzmysłowiła mi, że moja nieśmiałość czy też wstydliwość to mój najmniejszy problem otworzyło mi oczy. Dzięki niej pierwszy raz w życiu mogłem zobaczyć siebie (z całym swoim inwentarzem dziwactw, lęków) oczami innego człowieka. No i w końcu do mnie dotarło. Jestem DDA. Głupie to bardzo, że dopiero teraz połapałem wszystkie fakty do kupy i zrozumiałem co leży u podstaw tego, że trwam a nie żyję. No właśnie: moje życie.
Moje życie to 30 lat alkoholizmu ojca, jego śmierć (zapił się) i kolejne 4 lata irracjonalnego obwiniania się o to, że mogłem zapobiec tej śmierci (gdybym został w domu mógłbym wezwać pogotowie, może by go uratowali). Kompletne emocjonalne pomieszanie z poplątaniem, którego efektem jest wewnętrzny smutek, uczucie braku sensu życia, pustka i ogromna tęsknota za nieosiągalną dla mnie emocjonalną i fizyczną bliskością z drugim człowiekiem.
Wiem kim jestem i wiem, że jestem na początku drogi do normalności. O terapii jednak nie myślę. Nie otworzę się przed kimś obcym.
Przepraszam, że tak chaotycznie piszę, ale musiałem to w końcu z siebie wyrzucić. W realu niestety nie mam już nikogo, z kim mógłbym pogadać, kto zrozumiałby co przeżywam. -
AutorWpisy