Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 2 wpisy - od 1 do 2 (z 2)
  • Autor
    Wpisy
  • green_witch
    Uczestnik
      Liczba postów: 3

      Próbuję sobie to ogarnąć na terapii, już i tak na wiele aspektów mi otworzyła oczy, m.in. na to, że wszystko w relacji było do tej pory na jego zasadach. Ostatnio po tym jak mnie zranił powiedział mi nawet, że chciałby abym się od tego jakoś odcięła, żeby mnie tak nie bolało. Zamiast 'przepraszam, że Cię zraniłem’ usłyszałam tak naprawdę 'przestań czuć, to będę mógł Cię ranić bez wyrzutów sumienia’. Tak jakby to moje reakcje, a nie jego czyny były problemem. Jakby wyjściem z sytuacji było znieczulenie się, zamiast zaprzestanie sprawiania przykrości…

      Najgorsze jest to, że on mnie zachęcał do otwarcia się, namawiał, nakłaniał i przekonywał że mogę zaufać. Uwierzyłam, a wtedy dostałam tym w twarz. Czuję jakbym komuś wręczyła bukiet kwiatów, taki ręcznie zbierany prosto z serca, a ktoś go przy mnie zdeptał i wyrzucił do kosza. Podłe

      green_witch
      Uczestnik
        Liczba postów: 3

        Dziękuję truskawek i Jakubek za odpowiedzi.


        @truskawek
        dzięki za komentarz z tymi książkami, w sumie znając jego skłonności do unikania, mogłoby się tak stać, że potraktowałby je jako zamiennik terapii


        @Jakubek
        tak, mając doświadczenie z byciem tzw. rebound zapytałam go o to na początku związku, żeby w razie czego się wycofać. Sądziłam, że skoro już jesteśmy na jakimś etapie znajomości to odpowie mi szczerze. Wyszło inaczej

        Co do poczucia wartości i innych kobiet…nigdy nie myślałam o sobie jako o kimś z niskim poczuciem wartości, raczej ciągnie mnie do wrażliwych i delikatnych mężczyzn (a może niestety zwykle tacy są dysfunkcyjni), no i on się w ten obraz wpisywał.

        Jestem też osobą poliamoryczną, miałam w przeszłości bardzo udane i szczęśliwe relacje poli. Tutaj też tak miało być, z tym że w pewnym momencie z partnerki zaczęłam być spychana do roli kochanki. No ale może masz rację, bo to na jedno wychodzi- złamał zasady, dane słowo, oszukał, więc najlepszym wyjściem będzie chyba ewakuacja. Szkoda tylko tych dobrych chwil i nadziei na to co w mogłoby być.

        PS. Na terapii jestem od roku, z innych względów, ale jednak 😉

         

         

         

         

         

         

      Przeglądasz 2 wpisy - od 1 do 2 (z 2)