Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 1 wpis (z 1)
  • Autor
    Wpisy
  • qwerty1234
    Uczestnik
      Liczba postów: 2

      Mój ojciec zawsze był dla mnie bliższy niż matka. Przenosiła na mnie swoje ambicje, cisnęła na perfekcyjność w każdym calu, na bycie popisowym synem. Tata był kimś, do kogo mogłem przyjść i po prostu z nim pobyć, bez oczekiwań, bez pytań. Nie mam go do końca przepracowanego, właśnie w związku z tym, że nie umiem do tego podejść otwarcie. Zaczynam dyskutować z psychoterapeutą o tej agresji z mojego dzieciństwa, po czym się blokuję, bo cała moja głowa krzyczy, że to nie tak, że on nie chciał, że to nie jego wina.

      Ojciec nigdy nie skorzystał z żadnej formy leczenia psychiatrycznego, terapii, książek na ten temat – jego recepta na wszystko to niestety „trzeba się wziąć w garść”. Omawiałem z nim temat bicia mnie – przeprosił. Powiedział, że żałuje tego każdego dnia. Wie, że to było złe, nieodpowiednie, niedojrzałe z jego strony. Nie wypiera się (u mnie raczej z wypierających jest właśnie matka, która z agresją czy DDA nie miała nic wspólnego, a nawet panicznie zasłaniała mnie przed ojcem – obecnie utrzymuje, że nikt mnie nie bił i wymyślam farmazony). Tylko co z tego, skoro wspomnienia i schematy z tamtych chwil wychodzą mi do dzisiaj, najczęściej w postaci trybu ucieczki (co jest fatalne, bo psuje mi relacje z innymi ludźmi – nie umiem dorośle podejść do konfliktu).

      Najbardziej dręczy mnie fakt, że przez tyle lat żyłem sobie beztrosko, nie myśląc nawet o tamtych wydarzeniach, a ostatni rok z niczego stał się nagle katorgą. Tak jakby wszystkie wspomnienia postanowiły urządzić sobie imprezę w mojej głowie.

      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez qwerty1234.
    Przeglądasz 1 wpis (z 1)