Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: o wzroku córki gdy matka zawodzi… #75709
Ja na Twoim miejscu dałabym sobie spokój z taką matką. Jesteś dorosła, więc jak piszesz,że układasz sobie życie to rób to najlepiej jak potrafisz. Inwestuj w siebie i rób rzeczy, które sprawiają Ci przyjemność ( z głową 🙂 ). Ja też mam takiego ojca. Nie widziałam go 5 lat i normalnie żyję. Ułożyłam sobie życie, mam męża i dzieci. Nie lubię robić z siebie ofiary, a miłość rodzica do dziecka z litości, na przymus to nie dla mnie. Cenniejszy jest spokój. Pozdrawiam
Ja natomiast mogę oprzeć swoją wypowiedz na doświadczeniu. Też jestem DDA, w poważnym związku żyje od 8 lat, od 4 lat jestem mężatką .Mój mąż także jest DDA i nie mamy z tego powodu żadnych problemów. Nie chodziliśmy nigdy na terapię. Pierwszy krok jaki stanowczo zrobiliśmy to odizolowaliśmy się od środowiska, w którym zostaliśmy wychowani. Zbudowaliśmy swoją rodzinę tak jak tego chcieliśmy. Mamy trójkę udanych dzieci. Jak u każdego nasze życie nie jest usłane tylko różami, ale ważne,że jesteśmy razem i się wspieramy. Osiągnęliśmy razem wiele i Wam również tego życzę na nowej drodze życia. Nie wierz we wszystko co Ci wmawiają ludzie. Mi kiedyś psycholog wmawiała,że skoro jestem córką alkoholika to ja też będę pić. Ona swoje ja swoje i wyszło na moje. Nigdy nie piłam i nie zamierzam. Uważam,że każdy ma w życiu wybór. Powodzenia 🙂
w odpowiedzi na: Od czego zacząć #75646Dominikk,a ja bym Ci radziła,żebyś sam zastanowił się co dla Ciebie jest lepsze, kiedy jest Ci lżej, czy wtedy gdy komuś opowiadasz o tym co przeszedłeś, czy wtedy, gdy nie musisz tego wspominać. Ja np.wole nie wspominać, nie lubię o tym rozmawiać, bo wracają przykre wspomnienia i mam świadomość ile przykrości mnie spotkało. Wolę skupić się na obecnym życiu i wreszcie coś osiągnąć, mieć i znać swoją wartość. Pisałeś,że masz żonę i dziecko. Czy żona wspiera Cię w tym co robisz, możesz bez problemu z nią o wszystkim porozmawiać? Wiem,że wsparcie bliskiej osoby jest bardzo ważne. Pozdrawiam
Ja się nauczyłam, że przede wszystkim sama muszę zadbać o swój odpoczynek i czas na to co sprawia mi przyjemność, bo gdy będę patrzeć na to, czy ktoś mi pozwolić odpocząć to obawiam się,że mogę się nie doczekać. Wychodzę z założenia,że jeśli sama o siebie nie zadbam to nikt nie zrobi tego za mnie.
w odpowiedzi na: nie radze sobie pomozcie KONIECZNIE #75642Popieram to co zostało tutaj już napisane. Też bym odeszła od takiego faceta. Sądzę,że on jeszcze nie wie na czym polega miłość, szacunek i lojalność w związku. Szkoda Twojego życia na takiego faceta.
To prawda, nie chowaj się przed ludźmi. Ja tak kiedyś też zrobiłam. Zamknęłam się w domu na tydzień i nigdzie nie wychodziłam. Chciałam uciec od problemów i ludzi. Tylko ja, łóżko i tv. Popadłam w taką niską samoocenę,że gdy w końcu musiałam wyjść po zakupy do osiedlowego sklepu to był to dla mnie olbrzymi problem. Miałam wrażenie,że każdy na mnie patrzy jak na dziwoląga. Gdy w końcu zrozumiałam,że to są tylko moje głupie myśli na swój temat, szybko wybiłam sobie z głowy takie zamykanie się w domu i zaczęłam wychodzić do ludzi.To było 9 lat temu,ale do dnia dzisiejszego pozostało mi to,że nie lubię wychodzić sama, nawet gdy idę na zakupy ,czy załatwić coś innego lubię mieć przy sobie drugą osobę. Ale jeśli muszę wyjść sama nie jest to problemem.
Ja też mam 25 lat. Myśląc o tym wszystkim jeszcze bardziej się nakręcam, bo wiem, że raczej stresować się nie przestanę. Od września czekają mnie nowe wyzwania, nowe wyznaczone cele, a niestety jestem osobą wrażliwą i czasami sama przyznaję przed sobą,że za bardzo coś przeżywam, za bardzo biorę do serca. Powinnam mieć więcej dystansu do niektórych spraw. Na razie nie mam dolegliwości zdrowotnych z powodu stresu, ale od lat nie mogę przytyć mimo,że normalnie jem bez diet i głodówek. Wcześniej sobie tłumaczyłam,że gdy skończą mi sie problemy,które miałam w danych momentach życia to przestanę się tak stresować. Jednak życie nauczyło mnie,że jeden problem się kończy i zaczyna sie drugi, a stres trwa dalej.
w odpowiedzi na: Jak zakończyć dobry związek?…(?) #75305Uważam,że sytuacja wcale nie jest taka prosta, ponieważ Ty masz męża, a Twój kolega buduje przyszłość ze swoją kobietą. Trudno coś doradzić, gdyż znam tylko Twoje uczucia, natomiast nie wiem co o tym wszystkim sądzi Twój kolega z pracy. Czy on także wszystko porzuciłby dla Ciebie, czy czuje to samo co Ty.. Nigdy nie będziesz wiedziała tego na pewno, jeśli z nim o tym nie porozmawiasz. Jednak zanim to zrobisz powinnaś być w 200% pewna,że nie chcesz być dłużej ze swoim mężem. Weź pod uwagę też to,że jak sądzę jego kobieta myśli pewnie o kolorze ścian w nowym domu,a nie o tym,że zaraz inna kobieta zabierze jej faceta. Jeśli będziesz pewna swoich uczuć do kolegi i on także będzie widział swoje życie tylko u Twojego boku to lepiej żebyście podjęli tę ważną decyzję o byciu razem teraz zanim urodzą sie dzieci (nieważne czy u Ciebie, czy u kolegi) lub wydarzy się jeszcze coś innego co spowoduje tylko więcej bólu w tej całej sytuacji. Bo rozpaczy to będzie dużo na pewno, jakąkolwiek byś podjęła decyzję, np. możesz zostać z mężem i na starość mu wypomnieć,że nigdy go nie kochałaś, bo Twoje serce należy do innego. Zyczę przemyślanej decyzji.
w odpowiedzi na: Ja boje się czegoś innego.. #75299Każdy z Was ma tutaj wiele racji. To miłe,że jednak tyle osób potrafi zrozumieć. Czy to jest depresja to nie wiem. Raz od psychologa usłyszałam,że to jest zbyt duża odpowiedzialność, ponieważ mogę liczyć tylko na siebie i męża i stąd po tych wszystkich przeżyciach takie myśli.
-
AutorWpisy