Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
Niestety nie podołałam. Ankieta za długa, wiele odpowiedzi się powtarza, brak większych wyborów. Niestety.
w odpowiedzi na: blokada na dotyk #463996Kiedy miałam lat naście, 15 lub 16, mój ojciec 2 razy klepnął mnie w pupę. Za obydwoma razami był pijany, a ten klaps niby miał znaczyć „ale masz wielką dupę”, że niby przytyłam. Za obydwoma razami płakałam jak bóbr, czułam się podle, czułam się brudna. W końcu nie byłam małym dzieckiem, byłam dorastająca nastolatką, która wiedziała co z czym się je. Do dziś mój chłopak o tym nie wie. Może kiedyś poczuję, że powinnam mu o tym opowiedzieć. Póki co, wie o tym tylko moja matka i młodsza siostra, która próbowała uspokajać wtedy moje szlochy.
Nie odpycham chłopaka. Uprawiamy seks. Ale nie czuję przyjemności z tego. Zdarza się to naprawdę bardzo rzadko. Udaję, choć wiem, że powinnam powiedzieć mu prawdę. Ale inaczej nie umiem, bo czuję, że to by go zgniotło. Póki co pozostaje mi w tym trwać, a może kiedyś dojrzeję do tego, by mu o tym wszystkim powiedzieć. Mimo to bardzo często się do niego przytulam. Lubię to robić, czuję się bezpiecznie, czuję z tego przyjemność.
Rozumiem Twojego chłopaka. Myślę, że coś może być na rzeczy, że może w dzieciństwie doświadczał złego dotyku i wcale mu się nie dziwię, że się blokuje. Ja np czuję się tego winna, czuję, jakbym ojca czymś sprowokowała, choć podświadomie wiem, że tak nie bylo… Może rozmowa z psychologiem pomoże – nie wiem. Wiem na pewno, że sam musi do tej rozmowy dojrzeć i nie przekona go nic. Tu potrzebny jest czas…
w odpowiedzi na: wpisujcie gg #463950Cześć, jestem Rouz, mam 21 lat, województwo łódzkie, bardzo chętnie z kimś miłym porozmawiam, 60191811
w odpowiedzi na: Chciałbym Jej pomóc #463531Jestem trudnym człowiekiem. Sama wyładowuję swoje negatywne osoby na ukochanym, bo jest łatwym celem… Boję się, że kiedyś sam tego nie wytrzyma i mnie zostawi. Z tym że ja sama nic nie robię w tym kierunku. Nie chcę, boję się, tak mi łatwiej… Chcę pomocy, ale jednocześnie ją odpycham. I czekam, może samo przejdzie, samo się zmieni…
Mogłabym rzec – wspaniały z Ciebie człowiek, chcesz jej pomóc z tym ciężkim do strawienia „defektem”, ale starając się bardziej niż ona zaszkodzisz chyba sobie.
-
AutorWpisy