Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD blokada na dotyk

Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
  • Autor
    Wpisy
  • aeris
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      Chciałam Was poprosić o poradę. W szczególności zwracam się do osób, którym udało się pokonać lęk przed bliskością i stworzyć bliskie relacje.

      Jakiś czas temu związałam się z chłopakiem z DDA z bardzo trudną historią. Trochę nam to zajęło, ale obecnie jesteśmy na etapie budowania wzajemnego zaufania, otwierania się przed sobą i dzielenia trudnymi sprawami z dzieciństwa. Ja jestem DDD, więc potrafię nieźle zrozumieć niektóre lęki i obawy mojego chłopaka. Czytamy oboje książki psychologiczne dla ludzi takich jak my, oboje też jesteśmy w terapiach.

      Jest jedna sprawa, która mnie przerasta. Mój chłopak jest całkowicie zablokowany na bliskość fizyczną. Zawodowo tańczy, w pracy robi to co musi i nie ma z dotykiem jakiegoś problemu,ale tam emocje ma odcięte,  a w życiu prywatnym, tam, gdzie w grę wchodzi jakakolwiek intymność blokuje się. Nawet zwykłe przytulenie sprawia że cały sztywnieje. Boi się, że ten dotyk to znak, że ktoś go zawłaszczy, pozbawi czegoś. O sytuacjach bardziej intymnych, seksie, nie ma nawet co mówić. Widzę, że sama perspektywa go przeraża.
      Akceptuję go z jego problemami i po prostu na razie rezygnujemy z tego aspektu bycia razem. Na dłuższą metę tak się jednak nie da. Poza tym pod całą tą blokadą jest ogromne pragnienie bycia w pełni z kobietą. Rozmawialiśmy o tym i serce mi pęka jak widzę, jak mu w tej sytuacji ciężko, jak bardzo chciałby umieć czerpać radość z kontaktów fizycznych.
      Moje pytanie do Was jest takie: co ja mogę zrobić, aby pomóc mu się odblokować? Że nie naciskać to wiem, zasada numer jeden. Może macie jakieś doświadczenia, coś co Wasi partnerzy robili i co pomagało wam poczuć się bezpiecznie? Mój chłopak dał mi tylko taką wskazówkę, że napewno mu łatwiej kiedy to on decyduje o dotyku, kiedy ma pełną kontrolę. Nie bardzo jednak wiem w jaki sposób tą wskazówkę wykorzystać.

      Będę wdzięczna za każdą podpowiedź.

      luk
      Uczestnik
        Liczba postów: 9

        No właśnie nic masz nie robić, połóż się jak kłoda i leż. Resztą zajmie się on.

        Niektórzy „normalni” też tak lubią.

        Delta
        Uczestnik
          Liczba postów: 100

          Może twój chłopak był molestowany albo bity w dzieciństwie, może wyparł to lub było to w takim wieku że tego nie pamięta. Chyba nikt nie ma jakieś dobrej rady tylko specjalista może seksuolog by poradził. Taka blokada wymaga dłuższej terapii.

          Rouz
          Uczestnik
            Liczba postów: 8

            Kiedy miałam lat naście, 15 lub 16, mój ojciec 2 razy klepnął mnie w pupę. Za obydwoma razami był pijany, a ten klaps niby miał znaczyć „ale masz wielką dupę”, że niby przytyłam. Za obydwoma razami płakałam jak bóbr, czułam się podle, czułam się brudna. W końcu nie byłam małym dzieckiem, byłam dorastająca nastolatką, która wiedziała co z czym się je.  Do dziś mój chłopak o tym nie wie. Może kiedyś poczuję, że powinnam mu o tym opowiedzieć. Póki co, wie o tym tylko moja matka i młodsza siostra, która próbowała uspokajać wtedy moje szlochy.

            Nie odpycham chłopaka. Uprawiamy seks. Ale nie czuję przyjemności z tego. Zdarza się to naprawdę bardzo rzadko. Udaję, choć wiem, że powinnam powiedzieć mu prawdę. Ale inaczej nie umiem, bo czuję, że to by go zgniotło. Póki co pozostaje mi w tym trwać, a może kiedyś dojrzeję do tego, by mu o tym wszystkim powiedzieć. Mimo to bardzo często się do niego przytulam. Lubię to robić, czuję się bezpiecznie, czuję z tego przyjemność.

            Rozumiem Twojego chłopaka. Myślę, że coś może być na rzeczy, że może w dzieciństwie doświadczał złego dotyku i wcale mu się nie dziwię, że się blokuje. Ja np czuję się tego winna, czuję, jakbym ojca czymś sprowokowała, choć podświadomie wiem, że tak nie bylo… Może rozmowa z psychologiem pomoże – nie wiem. Wiem na pewno, że sam musi do tej rozmowy dojrzeć i nie przekona go nic. Tu potrzebny jest czas…

            misia843
            Uczestnik
              Liczba postów: 1

              Witam jestem tu nowa,nie wiem czy  Ci to pomoże czy,nie ale na piszę to.Ja jestem w małżeństwie z facetem który był bity wiązany sznurami do krzesła lub łóżka za byle co.Mama mojego męża zmarła na raka więc mój mąż mieszkał z tatą,niestety był bity za nic,jak był mały tata mu kazał iść zarobić na jedzenie ale,nie poszedł ponieważ miał 7 lat więc obrywał ponieważ tata jego,nie miał na picie alkoholu,nie raz chodził głodny.Jako małe dziecko jak,nie skombinował pieniędzy,nie raz ojciec wziął złapał za nadgarstki i przywiązywał go do łóżka mój mąż wpadł na pomysł,żeby rozwiązać sznur ale mu się to,nie udało po 8 godzinach przyszedł ojciec i go rozwiązał ale miał blizny i to duże więc pobiegł do swojej babci mamy od ojca bo tylko ze strony ojca w Polsce miał rodzinę babcia męża,nie uwierzyła mojemu mężowi,że jego ojciec go bije i,że mu nie daje jedzenia któregoś dnia przyszedł do babci pobity i wtedy babcia chciała zareagować ale,nie mogła bo ją też pobił mój mąż był u lekarza żeby opatrzyli mu rany lekarz się zdziwił jak można tak traktować swoje dziecko wezwał więc policje była sprawa męża ojca zamknęli na 8 lat ale po 4 wyszedł za dobre sprawowanie.Mój mąż specjalnie zrobił sobie tatuaż na nadgarstki żeby,nie było widać blizn bo się ich wstydził ale i tak są widoczne ledwo zrobił sobie tatuaż w kształcie bransoletki.Ale wróćmy do tematu jesteśmy małżeństwem 5 lat a znamy się od 2006r,na początku mój mąż był zamknięty w sobie zapytałam dla czego ale mi,nie odpowiedział bał się dotyku wstydził się własnego ciała.Więc spytałam mojej adoptowanej mamy czy mogłaby się spytać znajomego psychologa który pracuje moja mama czy mógł by mnie przyjąć zgodził się poszłam do psychologa opowiedziałam mu co się wydarzyło u mojego wtedy jeszcze narzeczonego w dzieciństwie.Więc doradził mi,żebym na niego,nie naciskała jak,nie chce mówić o swoich rodzicach,żebym mu mówiła jak bardzo go kocham żebym po prostu była przy nim w trudnych chwilach dla niego.Powiedział mi też psycholog,że może a nie musi zdarzyć się tak,że chłopak może płakać przy mnie i,żebym mu pozwoliła na to i wie,że to będzie bardzo bolesne dla mnie ale żeby mu tego,nie pokazywać za bardzo po prostu mam go przytulić wtedy i czasem obecność 2 osoby jest lepsza niż długa rozmowa i,że mam postawić mu granice jak by np:podniósł na mnie głos choć wie,że tego,nie zrobi bo wie jak się czuje taka osoba i powiedzieć mu mam kocham Cię ale też się o Ciebie martwię i,nie życzę sobie żebyś na mnie podnosił głos.Po prostu z mojego doświadczenia bo jestem z nim na co dzień wiem już,że nie podniesie na mnie głosu przychodzi tuli się ale na początku też się bałam bardzo ponieważ co chciałam się zbliżyć do niego to się odsuwał ode mnie.Więc wzięłam zrobiłam tak delikatnie się do niego przysuwałam aż się oswoił z tą sytuacją mówiłam mu,że go bardzo kocham,że jest mi z nim dobrze,że czuję się bezpiecznie przy nim on się lekko uśmiechnął ale nadal bał się i miał blokadę po jakimś czasie widział,że nie chce mu zrobić krzywdy przyszedł sam od siebie i się przytulił do mnie podziękował mi,że jestem z nim ja mówię do męża,że nie musi mi dziękować,że ja go kocham i dlatego jestem z nim po jakimś czasie jak się kochaliśmy to po się przytulił do mnie ale widziałam,że chce zakryć blizny na udach i brzuchach kołdrą więc przytuliłam się do niego i mówię do niego,że kocham go takim jakim jest i,że nie musi się mnie wstydzić i bać się,że go zostawię i powiedziałam mu jeszcze,że to nie jego wina,że ma takich rodziców później się całkiem odblokował moja przyjaciółka doradziła mi,żebym go dotykała tam gdzie ma blizny.Po pewnym czasie przyznałam się mężowi,że bez jego zgody byłam u mojej mamy ze szpitala psychologa to się uśmiechnął a ja poleciałam jak ta,nie mądra do łazienki i się,po płakałam bo,nie wiedziałam czy go czymś,nie uraziłam i czy,nie będzie zły.Jak się wypłakałam to powiedział mi żebym umówiła go do tego samego psychologa i chce żebym ja też z nim była więc poszliśmy mój mąż opowiedział o wszystkim psychologowi i psycholog za proponował mu terapię grupową gdzie chodzą ludzie z problemami.Więc chodził na tą terapię przez 5 mieś widziałam,że robi duże postępy zaczął się śmiać odblokował się i w ogóle stał się innym człowiekiem może,nie zapomniał o tym do końca ale stara się jeszcze w nocy budzi się zapłakany ale w tym momencie go przytulam mój mąż trochę posiedzi na łóżku a później idzie spać.Uwierz mi,że powolutku ale z czasem to minie i będzie wszystko dobrze.Po jakimś czasie mój mąż znowu się zablokował kulił się,miał lęki związane z tym,że mój adoptowany tata o niczym,nie wiedział i poszedł otworzyć drzwi a tam stał w drzwiach jego tata i mój tata go zaprosił do naszego domu bo chciał porozmawiać z synem dobrze mój mąż się zgodził z nim porozmawiać bo myślał,że się zmienił,że się uporał ze śmiercią żony która zmarła na raka bo też chodził na terapie dokładnie na aa i też tam rozmawiali o wszystkim i powiem tak dobrze,że z kuchni widać pokój ponieważ jak mój mąż odmówił ojcu,że mu nie da pieniędzy na alkohol bo po terapii jego ojciec zaczął znowu pić to podniósł się i szedł do mojego męża ja szybko zostawiłam produkty na stole bo mieliśmy jeść kolacje i podbiegłam do mojego męża moja mama zadzwoniła na policje a mój tata go chciał przytrzymać ale jak męża ojciec się szarpał po pchnął mnie ja upadłam i dopiero obudziłam się w szpitalu a mój mąż oberwał w twarz zrobili mi tomografie i rezonans z kontrastem wszystko było dobrze tylko miałam ja rozbity łuk brwiowy i złamane 2 żebra po prosiłam pana doktora czy mógł by mnie zbadać ginekolog ponieważ jestem w ciąży i chce wiedzieć co z dzieckiem tego feralnego wieczoru chciałam mężowi powiedzieć ale stało się jak się stało.Mój mąż od dawna marzył o dzidziusiu na prawdę ale ja,nie byłam gotowa ponieważ obawiałam się czy to samo,nie spotka mnie po tej traumie co on przeszedł a,nie chciałam tego.Więc pan doktor zgodził się w tym wypadku żeby mnie zbadał ginekolog a ja po prosiłam czy mój mąż może być przy badaniu usg pani doktor się zgodziła.Mój mąż jak zobaczył maleństwo na ekranie usg to widziałam w jego oczach ten błysk,że jest szczęśliwy i po płynęły mu łzy z oczu przeprosiłam męża,że wcześniej mu o tym,nie powiedziałam ponieważ bałam się jak zareaguje i jak się mnie spytał dlaczego się bałam to mu powiedziałam,że może być zły ponieważ na początku bał się zbliżenia był zamknięty w sobie miał leki bał się jak do niego podchodziłam i chciałam się do niego przytulić.Mój mąż odpowiedział mi,że nie jest na mnie zły i,że wtedy jeszcze,nie był gotowy ale po prostu brakowało mu tej miłości przytulenia się do mnie podziękował mi,że byłam wyrozumiała dla niego i,nie naciskałam żeby mi powiedział co się w jego życiu wydarzyło i po prostu,że go rozumiałam,że jeszcze na to,nie jest gotowy,że mówiłam jak bardzo go kocham,że mógł się później przytulić do mnie i wypłakać się na moich kolanach bo leżał na moich kolanach czasami,że po prostu dałam mu to co on potrzebował najbardziej czyli miłość,poczucie bezpieczeństwa,przytulanie się i tak jak mówię,że nie naciskałam na niego i,że zawsze mógł na mnie liczyć jak miał gorsze dni np:dołka,leki bo też,nie raz się zdarzały to wtedy dałam mu spokój.2 miesiące temu urodził się nasz syn a ja zostałam na 2 planie wiem,że mnie kocha ale więcej czasu poświęca małemu owszem rozmawiamy ze sobą jak mały śpi i,nie tylko widzę,że całą swoją miłość przelewa na syna i na mnie.Tak jak mówię spieraj go mów jak go kochasz mocno jak ma gorsze dni,niech się wypłacze,mów mu,że czujesz się bezpieczna przy nim jak się odblokuje to przytul go tylko potrzeba trochę czasu a na zewnątrz musi wykonywać swoją prace więc robi dobrą minę do złej gry.Na pewno będziesz szczęśliwa życzę Wam dużo szczęścia a Tobie wytrwałości ja też tak miałam.3mam za Was kciuki głowa do góry powiem tyle,nie życzę nawet najgorszemu wrogowi chociaż ja,nie mam wrogów,żeby rodzice ich bili do żywej rany,albo tak jak w przypadku mojego męża wiązali,że aż mu kość było widać i miał zdartą skórę ja mam może 32 lata ale trochę w życiu przeszłam z tego co moja mama adopcyjna opowiadała mi bo się znała z moją biologiczną mamą byłam,nie chcianym dzieckiem ponieważ biologiczna mama została zgwałcona jak miałam miesiąc oddała mnie do domu dziecka ponieważ urodziłam się z nogą końsko szprotawą musiałam mieć operacje na nogę a biologiczna mama stwierdziła mojej adopcyjnej mamie,że nie dość,że jestem,nie chcianym dzieckiem to jeszcze z gwałtu i osobą niepełnosprawną przez nogę i musiała przerwać studia prze ze mnie no ale cóż takie jest życie,niestety.Jestem wdzięczna rodzicom adopcyjnym za wszystko co dla mnie zrobili ale dobra.Jeszcze raz 3mam kciuki za Was i życzę Wam dużo szczęścia i miłości bo to jest  w życiu i w zwiąsku

               

            Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
            • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.