Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)
  • Autor
    Wpisy
  • Szoszana
    Uczestnik
      Liczba postów: 5

      Cześć,

      to znowu ja z błaganiem o pomoc i radę, bo nie wiem, co się dzieje. Nie poznaję mojego Męża, nie wiem jakim człowiekiem się stał. Dowiaduję się od wspólnych znajomych, że On do wszystkich dzwoni i opowiada, jak to jestem winna rozpadowi związku. Mówi wszystkim, nawet dalszym znajomym, że to ja jestem odpowiedzialna za wszystkie złe rzeczy, a On jest moją ofiarą. Wszystko to pełne nienawiści i jadu. Dowiaduję się tego od osób trzecich. Wiem, że w swojej opowieści przemilczał mnóstwo rzeczy i to wszystko zostało przedstawione tak, że każdy mu mówi, żeby się ze mną rozwiódł, wierząc, że to jest moja wina. Nie będę zrzucać z siebie mojej części odpowiedzialności, zraniłam Go wiele razy, ale nie spodziewałam się, że w ciągu paru tygodni to tak eskaluje.

      Wiem, że ostatnio ciągle chodzi na imprezy i nie ogranicza używek. Powiedzcie mi proszę, czy w ogóle w takim przypadku terapia ma prawo zadziałać? Jeśli On zataja przez terapeutką to, co się dzieje to jak może uzyskać jakąś pomoc? Bardzo się o Niego martwię…Wiem, że niewiele mogę zrobić z mojej pozycji, ale proszę, czy umiecie określić co się z Nim dzieje? W ciągu ostatnich 2 tygodni zaszła w nim zmiana o 180st, stał się On pełnym zgorzknienia mężczyzną, okłamuje wszystkich i myśli, że to wszystko jest normalne. A tydzień temu płakał mi jeszcze i mówił, że mnie kocha.

      Jestem wystraszona i zagubiona. Czy ktoś miał podobne doświadczenia?

      Dziękuję, przepraszam za chaos.

      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, temu przez Szoszana.
      Szoszana
      Uczestnik
        Liczba postów: 5

        Cześć Dda93,

        bardzo dziękuję Ci za odpowiedź. Tak, byliśmy kiedyś na terapii i liczyłam, że wybierzemy się znowu, aby skutecznie przepracować wszystkie nasze problemy. Ale to wszystko było w normalnych warunkach, a przynajmniej takich, które w perspektywie obecnej sytuacji, wydawały się normalne. Jestem pewna, że jeśli dojdzie do jakiegoś porozumienia między mną i moim mężem, to terapia jest obowiązkowa. Całkowicie się z Tobą zgadzam.

        Tylko, że na ten moment on się kompletnie odciął. W poniedziałek jeszcze płakał i mówił, że mnie kocha i że chce przemyśleć ten rozwód, a teraz znowu nie mam z nim kontaktu, każda próba jego podjęcia kończy się odepchnięciem i oskarżeniami o wyrachowanie i manipulację. Ale może potrzeba czasu…Tak naprawdę teraz jestem w stanie zawieszenia i niepewności, podsyconych zmiennością jego stanów emocjonalnych. Chciałabym wiedzieć, co się wydarzy, chociaż rozsądek podpowiada mi tylko: czekać. Tylko mój Mąż może określić czego dalej chce, nawet jeśli ja wiem, że On mnie wciąż kocha i nie chciałby być beze mnie, to może także jemu rozsądek bądź negatywne emocje podsuną inne decyzje.

        Czuję się po prostu teraz jakbym była nic niewarta. Wystawiona za drzwi, z dnia na dzień, oskarżona o najgorsze intencje oraz o zniszczenie małżeństwa. Wszystko, co robiliśmy w ostatnich miesiącach zostało przekreślone, a ja teraz nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem, kiedy nie ma Go obok. Bo jeszcze miesiąc temu się razem bawiliśmy, oglądaliśmy filmy leżąc na kanapie, byliśmy na wakacjach i spaliśmy w jednym łóżku. A w ciągu miesiąca to po prostu zniknęło. Przepraszam, bo odpowiedź z założenia merytoryczna zamieniła się w litanię żali.

        Zobaczę, co zrobi mój Mąż, na razie widzę, że każdy kontakt przez telefon czy przez wiadomości doprowadza Go do szału i w odpowiedzi jestem bardzo raniona, więc chyba reszta musi wyjść od Niego. Z drugiej strony nie chcę być kolejną taką kobietą, która czeka gryząc z nerwów palce na decyzję Męża, który teraz musi „odkryć swoje ja”, więc  bawi się, spotyka ze znajomymi, imprezuje i usilenie próbuje zmienić swój image. Wiem, że jeśli tak to ma wyglądać, to psychicznie mogę nie dać z tym rady. Dlatego może nie powinnam się nastawiać na nic, tylko starać się żyć dalej i nie spędzając każdego dnia myśląc o tym, co się stanie z naszym małżeństwem.

        I nie wiem też, czego On teraz ode mnie chce? Czy rzeczywiście mam dać Mu spokój i zaakceptować Jego decyzję o rozwodzie poprzez pójście naprzód czy to jakiś test, i mam czekać wiernie, aż On da mi znać, co dalej. Nie wiem, czego się spodziewać. Ostatnim razem, jak było parę dni milczenia, to dostałam nagle wiadomość o zmianie zamków, kiedy jeszcze wszystkie moje rzeczy były w mieszkaniu.

        Dziękuję jeszcze raz za odpowiedź i cenne rady.

        Wszystkiego dobrego!

        Szoszana
        Uczestnik
          Liczba postów: 5

          Cześć Dda93!

          Dziękuję Ci bardzo za wartościową odpowiedź.

          Jedną rzecz tylko sprostuję, tylko ostatnie 2 miesiące, może mniej, wyglądały tak, że trochę więcej zaczęłam spotykać się z koleżankami, mój Mąż też już tak nie chciał odwiedzać moich braci, z którymi mam świetny kontakt, więc zdarzało mi się jeździć samej. W zasadzie przez większość związku robiliśmy z Mężem wszystko wspólnie – wyjazdy dłuższe i weekendowe, wyjścia, spotkania ze znajomymi. W poprzednich latach zdarzało się, tak, że jak spędziłam dzień poza domem, a On akurat w nim zostawał, to już miał trochę inny, gorszy humor. Nie robił mi awantur, ale zaczynał czepiać się o jakieś drobne rzeczy.

          Powoli dostrzegam wiele rzeczy, które robiłam źle, ale w tematykę DDA odpowiednio zagłębiłam się, jak już zaczął się ten kryzys i jestem świadoma, jak często nie doceniałam Go dość i nie okazywałam Mu wystarczająco czułości. Ale On teraz mówi o mnie, jakbym była Jego największym wrogiem, jakbym zawsze tylko na Nim żerowała i Go unieszczęśliwiała, a wszystko w głowie mi mówi, że przecież nie było tak źle, że jeszcze miesiąc temu robiliśmy razem jakieś rzeczy, żartowaliśmy i planowaliśmy przyszłość.

          A co do tego ulegania, dostosowywania się – z przykrością chyba muszę się zgodzić, że coś takiego miało miejsce, ale On prawie nigdy o tym nie mówił. A jeśli zgłaszał jakieś pretensje, to też nie miałam odpowiedniego zrozumienia, bo nie identyfikowałam odpowiednio jakie potrzeby i zranienia za tym stały. Co nie zmienia faktu, że decyzja o rozwodzie przyszła bardzo niespodziewanie i to nagłe odsunięcie się Męża boli tym bardziej. A jednak w międzyczasie spotykaliśmy się i mówił, że kocha mnie najbardziej na świecie, tylko jest Mu ciężko…Kiedy poprosiłam Go o przemyślenie rozwodu i jednak zastanowienie się nad spróbowaniem jeszcze raz, to podziękował, że to powiedziałam i powiedział, że tego potrzebował. Myślę, jednak, że On nie ufa swoim uczuciom przy mnie, myśli, że ja rzucam na Niego jakiś czar, że próbuję Go omamić. W tym momencie uważa negatywne emocje za jedyne odzwierciedlające Jego faktyczne potrzeby. Kto wie, może ma w tym wszystkim rację?

          Ale rozumiem co mówisz i najprawdopodobniej masz rację. Sam w emocjach powiedział mi, że ma dosyć tego jak wszystko kręci się wokół mnie i moich potrzeb. Oczywiście ja uważałam, że to mocno przesadzone, ale rzeczywiście On może tak to widzieć i odbierać. On parę mi mówił, że nasz związek jest transakcyjny, ale bardziej w formie obaw, że to jest moje podejście. Teraz widzę, że to mój Mąż traktował to bardziej jako transakcję – będzie taki, będzie tak się zachowywał, ale w zamian chce dostać idealny, bezkonfliktowy związek.

          A tak naprawdę chciałabym, żeby dał mi jeszcze szansę. Nie chcę teraz się rozwodzić nad tym, jak ja zostałam skrzywdzona i jaka jestem biedna. Chciałabym spróbować z Nim jeszcze raz wiedząc te rzeczy i będąc odpowiednio wrażliwa. Na ten moment widzę tylko jak się oddalił i chcę dać Mu ten dystans, żeby to przemyślał, a z drugiej strony doprowadza mnie to do rozpaczy. Pewnie co poniektórzy mogą odczuć irytację, bo”o, chce ją zostawić, to teraz nagle ruszyła głową”, ale naprawdę zawsze wierzyłam, że spędzimy razem całe życie.

          Bardzo Ci dziękuję za przedstawienie punktu widzenia osoby DDA – te uwagi są dla mnie cenne, nawet jeśli nie będę mogła ich zastosować w tym związku. I dziękuję za poświęcony czas, żeby napisać.

          Wszystkiego dobrego!

          Szoszana
          Uczestnik
            Liczba postów: 5

            Cześć Truskawek,

            bardzo dziękuję Ci za odpowiedź. Napisałeś mi bardzo mądre i zupełnie nowe rzeczy. Widzę, na ile komunikatów mojego Męża byłam zamknięta. Jak często starał się mówić mi, że cierpi, że nie może spać z niepokoju. Tylko, że przez większość związku nie mogłam tego powiązać z ranami, które są głęboko w Nim. I nie na zasadzie przypięcia łatki i znalezienia bicza na Niego. Nie, myślę, że miałabym wtedy więcej wrażliwości na to, co mówi, a nie traktowałabym tego wszystko jak ataków i pretensji.  I sama nie próbowałabym Mu wtłoczyć tych wszystkich moich koncepcji.

            Bardzo zaciekawiło mnie to, co napisałeś o terapii – że w jej trakcie, zwłaszcza na początku, mogą być huśtawki. Widziałam, że pod innym postem też ktoś wspomniał, to też mogłeś być Ty, że pierwszy rok terapii nie jest łatwy dla takiej osoby. Bo sama mam wrażenie, ale nie chcę stawiać żadnych tez, że ostatnio to wszystko jakoś Mu się nasiliło.

            Kocham Go najbardziej na świecie, ale widzę, ile krzywd wyrządził mi w tych swoich zranieniach. Ile w tym wszystkim było jadu, ile razy słyszałam, jak przekreśla to wszystko co mieliśmy przez ostatnie 4 lata. Ile wyzwisk, ile razy wyrzucał mi, że jestem niewdzięczna, a On mi tyle daje i ja na nic nie zasługuję. Chciałabym być mądrzejsza w tym wszystkim, żeby tak nie brać tego do siebie.

            Jeśli On się jeszcze odezwie, co myślę, że szybko nie nastąpi(być może za niedługo dostanę dokumenty rozwodowe), to chciałabym spróbować jeszcze raz. Nie wierzę, że sama teraz się zmienię o 180st, że już nigdy nie stracę cierpliwości, ale chciałabym przynajmniej wiedzieć, że coś zrobiłam inaczej, z innym nastawieniem. Z nową wiedzą, którą też nabyłam, też dzięki wspaniałym ludziom tutaj, na forum. Ale w tym momencie to musi wyjść od mojego Męża, bo obecnie każda próba kontaktu z mojej strony działa jak płachta na byka.

            Poza tym widzę, że On, odkąd nie ma mnie w mieszkaniu chce pokazać, jaki jest odmieniony – nakupował mnóstwo drogich ubrań, perfum, zegarków, mówi, że skupi się teraz na pracy, jedynym miejscu, gdzie czuje się doceniony. Mówi o swoich planach, o przemeblowaniu JEGO mieszkania…Sama nie wiem, jak mam to wszystko interpretować. A jeszcze na początku czerwca było, zdawało mi się, normalnie, żyliśmy we dwoje, ze wspólnymi planami.

            Dziękuję Ci jeszcze raz za odpowiedź, naprawdę dowiedziałam się nowych rzeczy. Życzę Ci wszystkiego dobrego i samych zdrowych relacji.

             

          Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)