Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)
  • Autor
    Wpisy
  • wrobelek
    Uczestnik
      Liczba postów: 5

      Mam brata, ale on odciął się od problemów w domu. Nie myśli o tym chyba zbyt dużo i nie mieszka w naszym mieście. Oboje mieszkamy ze swoimi nowymi rodzinami i dziećmi. Nigdy nie spytał jak sobie radzę i jak się czuję, gdy rodzice byli w szpitalu. Podziękował tylko raz, że czuwam i nic więcej. Ja mieszkam w mieście rodziców i to ja pomagam im w sytuacji choroby, zakupów i innych sytuacji.

      Poruszyłaś bardzo ważny wątek pisząc, że dostałaś od mamy bardzo dużo dobrego. Ja też dostałam. I od mamy i od taty. Wiele wsparcia, miłości, zaangażowania w szkołę, w naukę miłości do zwierząt, empatii, honoru. Być może ważne jest też by dojrzeć w naszych niedoskonałych rodzicach, to że się starali? Mój dom nie był typowym domem alkoholika. Tato dbał o nas, niczego nie odmawiał, ciężko pracował, mama dogadzała dzień i noc, gotowała, prała, sprzątała. Całe ich życie kręciło się wokół domu. Między tym jedynie były kłótnie o piwo taty, mama poświęcała się dzieciom i sami oddalali się przez to. Dlatego czuję się nieco winna. Bo gdyby nie przelali tak miłości na dzieci, a pamiętali o sobie, może byłoby inaczej.

      Twoja uwaga, o tym co dobrego dali Ci rodzice wniosła w moje serce mnóstwo wdzięczności. Ja mam za co być wdzięczna. Ta wdzięczność da mi siłę i wyrozumiałość, by może jakoś pogodzić się z tym co było złe. Może przestanę o tym myśleć. Lepiej karmić się tym co dobre. Było tego dużo. Wystarczająco, by zbudować na tym nadzieję na moją dobrą przyszłość.

      Tak jak mówię, są domy gdzie miłości brakuje. U mnie nie brakło. Może sama babram się w złym zamiast być wdzięczna za to co miałam.

      wrobelek
      Uczestnik
        Liczba postów: 5

        Udało Ci się przestać żyć życiem rodziców? Nie ma dni bym nie myślała że są nieszczęśliwi. Zjada mnie to od środka. Są momenty, gdy mam wyrzuty sumienia, że jestem szczęśliwa, że się dobrze bawię, bo wiem, że oni się zatruwają wzajemnie. Tato pije piwo, mama się biczuje wewnętrznie zatruwa. To mnie niszczy.

        wrobelek
        Uczestnik
          Liczba postów: 5

          Nie wiem, czy jesteś osobą wierzącą, czy nie. Ale przed spotkaniem mojego męża modliłam się do Boga, bym spotkała dobrego człowieka i żebym miała dobrą rodzinę ostoję i męża. Za parę dni go spotkałam. Od początku był inny niż wszyscy. Tak jest do teraz. Uważam, że mnie uratował. Dźwiga mnie z kompleksów od 17lat.

          wrobelek
          Uczestnik
            Liczba postów: 5

            Dziękuję za odpowiedź. Próbowałam tych metod, które opisujesz i wtedy milczenie potrafiło trwać nawet prawie miesiąc. Mnie takie coś wykańcza, z reguły wyrzucam z siebie uczucia na bieżąco. Milczenie mnie dusi.

            Męża poznałam po prostu przez koleżankę  bardziej śmiałą i odważną. To był jej kolega. Odkąd się poznaliśmy byliśmy razem. Przy nim powoli się otwierałam na świat. Zaczęłam też imprezować razem z nim, ale często gdy ktoś coś mi powiedział nie tak lub odebrałam jakieś zachowanie na imprezie jako wycelowane we mnie, oznakę braku akceptacji, to uciekałam do domu jak dzikus zalewając się łzami. Ciężko było mojemu wtedy nastoletniemu chłopakowi zrozumieć moje rozchwianie.

          Przeglądasz 4 wpisy - od 1 do 4 (z 4)