Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Coraz gorzeeej…

Przeglądasz 8 wpisów - od 1 do 8 (z 8)
  • Autor
    Wpisy
  • Olik6
    Uczestnik
      Liczba postów: 6

      Cześć,
      jestem Ola i jestem tu nowa. Ok pół roku temu, może trochę dalej, odkryłam, że jestem DDA. Właściwie to odkryłam samo zagadnienie DDA, które do mnie przypasowało. Jestem młoda, mam dopiero 21 lat, a skutki problemów rodzinnych odczuwam bardzo silnie, i nie jestem jak typowi rówieśnicy. Nie wiem czy będzie ktoś z was chciał czytać to co mam do opisania, ale jest mi ciężko i tak na prawdę nie mam się komu wygadać… Jestem na 3 roku studiów, no i nie mam komu się wygadać. Nie mam praktycznie żadnych znajomych, z którymi mogłabym się spotykać poza zajęciami. Jakoś trzy lata temu mój chłopak (tak mam chłopaka – co w tym wszystkim, chyba jest najśmieszniejsze, ale w sumie mamy się dobrze) uświadomił mi, że jestem aspołeczna. Nie do końca wiem ile w tym prawdy, On psychologiem nie jest, ale to, że mam jakiś problem w życiu społecznym to na pewno. We wczesnych latach szkolnych, aż po liceum było wszystko w porządku, poza tym, że mama piła, a ja byłam zwyczajnie nieśmiałym dzieckiem, bardzo zalęknionym. Ale koleżanki miałam, kolegów też, generalnie byłam lubiana. W liceum przez internet poznałam chłopaka, z którym świetnie mi się rozmawiało i dziś jesteśmy razem już ponad 3 lata. Gdy poszłam na studia wszystko zaczęło wychodzić na wierzch. 1. Nie umiałam zdobyć żadnych znajomych na studiach! 2. Podczas spotkań z moim chłopakiem siedziałam/ siedzę cicho jak mysz pod miotłą. To jest upokarzające. Głupio mi z tym strasznie, i nie dość, że sama cierpię to jeszcze zadaję ból najważniejszej osobie w moim życiu. Czasem spotkam się z jedną koleżanką, ale dzieję się to niezwykle rzadko, ona ma poza tym swoich innych mnóstwo znajomych. Chciałabym się zmienić, odkąd mój chłopak jest za granicą na studiach, czuje się okropnie samotna. Coraz gorzej mi ze sobą, płakać mi się chce niemalże codziennie. Dodatkowo mam pewne problemy z sercem, przez które odczuwam bardzo często stres. Ciągle mam jakieś dolegliwości bólowe i mam po prostu tego wszystkiego już dosyć. Po prostu chcę być szczęśliwa, bez lęków, bez bólu. Mieć znajomych. I nie stracić chłopaka. Co do Mamy… to mam z nią bardzo dobry kontakt, mówię jej o wszystkim, codziennie rozmawiamy przez telefon. Nie mieszkam w mieście rodzinnym od razu po liceum poszłam na studia do miasta odległego o 250 km. I nie często zajeżdżam do domu. Głownie z powodu złej komunikacji. Chciałabym być normalną osobą nie odrzucającą od siebie innych ludzi. Czuję się jak przerośnięte pisklę jeszcze niewyklute z jajka, jego koledzy już dawno pielęgnują swoje pióra, a ja wciąż walczę by się wykluć. Może i dziwne porównanie, ale za to trafne. Szukam pomocy… ale wciąż błądzę, albo zwyczajnie brakuje mi odwagi. Mogłabym jeszcze dużo opisywać, ale i tak za mocno się rozpisałam. Dziękuję jeśli ktoś dotrwał do końca. 🙂

      Gniewko
      Uczestnik
        Liczba postów: 185

        Olu – moje gg 3774761. Może uda się coś zaradzić na Twoje problemy z serduszkiem.

         

        Ps. Dotrwałem do końca, ale ten koniec szybko nastąpił. Za szybko…

        Olik6
        Uczestnik
          Liczba postów: 6

          hmm, nie mam gg już dawno :/

          Gniewko
          Uczestnik
            Liczba postów: 185

            pewnie masz FBI, bo dzisiaj chyba wszyscy mają. Napisz proszę do mnie na maila: duperelki@interia.eu

            Olik6
            Uczestnik
              Liczba postów: 6

              „2. Podczas spotkań z moim chłopakiem siedziałam/ siedzę cicho jak mysz pod miotłą.” Eh, miało być „podczas spotkań z moim chłopakiem i JEGO ZNAJOMYMI…” Przed moim chłopakiem nie mam problemu by się otworzyć, rozmawiać itd.

              „Iść w stronę słońca”
              Uczestnik
                Liczba postów: 203

                Witaj Olik

                Jesteś jeszcze bardzo młodą osobą i kształtuje się ciągle Twój charakter.Masz mamę, z którą można porozmawiać to dużo, masz chłopaka z którym rozmawiasz.Czy dużo znajomych świadczy o popularności?tak prawdę mówiąc ważne jest mieć jednego dobrego przyjaciela niż wielu innych którzy nic nie wnoszą konstruktywnego do Twojego życia.Nie wydaje mi się abyś była aspołeczna.Czasem lepiej jest milczeć niż paplać.Może znajomi, którzy są wokół Ciebie to grupa ludzi, niekoniecznie odbierająca w podobnym kierunku niż Ty, dlatego nie możesz się otworzyć?Ja jestem sporo starsza od Ciebie.Przypominam sobie siebie w Twoim wieku, dom rodzinny, zagubienie, mało znajomych.Z biegiem lat pracowałam nad tym, by mieć dobre relacje sama ze Sobą.Uczyłam się siebie i tego czego ja potrzebuję.Jak chcę żyć zgodnie ze sobą, a nie tym co mi narzuca otoczenie. Rozmawiam z ludźmi i czuję się dobrze przy tych którzy odbierają świat podobnie jak ja.Wcale nie chcę się otwierać przy wszystkich.Mam dobry kontakt z rodziną i to sobie cenię.Tylko z bratem rozmawiam o wszystkim.Weekendy to czas mój i syna, mam hobby, ogród i tam czuję sie najlepiej własnie ze sobą.nie chodzę na huczne imprezy, bo tego nie lubię.Pielęgnuj to co dobre na ten czas.Studia, chłopak, relacje z mamą.Jeśli Tobie doskwiera brak otwarcia i małomówności można poszukać jakiś warsztatów, czasem są na NFZ.Lecz najważniejsze jest co czuje i przekazuje Ci Twoje wnętrze.Dbaj o myśli takie które płyną z wewnątrz Ciebie, a nie od innych.Można mało mówić, a mądrze…niż być wygadaną, mówić byle co i być męczącą dla innych.Można pobyć z kimś w ciszy, a i czuć się dobrze z taką osobą.

                Pewnemu chłopu zachorował syn, wziął osła, wsadził syna i siebie na niego i jadą do miasta.Mija ich przechodzeń i mówi:”taka biedna szkapina, a wy jeszcze na niej siedzicie”.Głupio się zrobiło chłopu, zdjął syna i sam jedzie na szkapie,a syn idzie obok.Kolejny przechodzeń widzi to i mówi:”Boże dziecko biedne chore idzie, a pan siedzi wygodnie na ośle, jak tak można?”Znowu głupio się zrobiło chłopu, wsadził syna na osła, a sam idzie pieszo. Kolejny przechodzeń mówi:”ale masz pan dziecko, takie młody siedzi na szkapie a stary ojciec idzie pieszo”.Wkurzył się chłop, zdjął syna i idą pieszo.Nagle słyszy z boku:”haha, osioł idzie na pusto, a oni męczą nogi, zamiast siąść na niego”.

                Morał: Nigdy nie dogodzisz innym, każdy patrzy ze swojego punktu widzenia i to uważa za słuszne.

                 

                Olik6
                Uczestnik
                  Liczba postów: 6

                  W pewnym sensie ma Pani rację, ale czasami dobrze jest z innymi ludźmi porozmawiać, zwłaszcza jak się widuje z jakimś gronem osób. Mi kompletnie nie chodzi o to co ktoś sobie o mnie pomyśli. Chodzi raczej o poczucie osamotnienia, odizolowania… Oczywiście nie muszę mówić wiele, ale lepsze jest poczucie, że z każdym można o czymś porozmawiać i być otwartym, niż np. być na jakimś spotkaniu ok. 6h i nie odezwać się ani słowem do nikogo. Chodzi tu raczej o to, że każdemu potrzebne jest jakieś grono znajomych, z którymi się spotyka od czasu do czasu, by nie być samotnym. Prawda, że każdy lubi co innego, i niektórzy lubią być sami, ale fakt jest taki, że człowiek to istota społeczna i prędzej czy później kogoś zawsze będzie potrzebować do prawidłowego funkcjonowania. Każdy sobie myśli co chce, a ja chcę po prostu być bardziej otwarta, sama dla siebie, dla lepszego samopoczucia. Być może i faktycznie pomocne byłyby jakieś warsztaty. Dziękuję za odpowiedź. 🙂

                  Gniewko
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 185

                    Pamiętam, Olik, jak by to było wczoraj, jak byłem na imprezie w jednym z zielonogórskich akademików. Studentki, studenci, znajomi i ja. Rozmowy o życiu i jego sensie oraz polskiej poezji w klimacie Słowackiego, czyli na smutno. Nie żebym nie miał nic do powiedzenie w którymś temacie, ale przesiedziałem właśnie 6h bez wydobycia z siebie słowa. Może to i lepiej, bo gdybym dołączył do tego chóru baranów byłbym im podobnym, co nie jest mi w smak.
                    Jak już tak bardzo to dręczy Ciebie, to wiedz, że w jednej książce Orwella była postać, która zwykła mawiać: „to nie jest na tyle ważne żeby o tym mówić”.
                    Proponuję podobne podejście, a jeśli nie takie, to może spróbuj wolontariatu. Wolontariat, to kontakt z ludźmi, więc rozmowa, wymiana myśli, poznawanie ludzi. Na prawdę warto spróbować.

                  Przeglądasz 8 wpisów - od 1 do 8 (z 8)
                  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.