Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD i co z takim zrobić?

Przeglądasz 1 wpis (z 1)
  • Autor
    Wpisy
  • zlosnica
    Uczestnik
      Liczba postów: 1

      czesc

      pisze wlasciwie tylko po to, zeby to jakos sobie ogarnac i uporzadkowac. o DDA wiedzialam od czasu studiow, znam tez kilka dziewczyn, ktore sa DDA, ale radza sobie (po terapii) calkiem dobrze. ja jestem dzieckiem nadopiekunczych rodzicow, po terapii, w czasie ktorej przezylam w domu sajgon, zbudowalam swoja autonomie, wyrwalam sie z tego i jestem na swoim. dobrze funkcjonuje we wszystkich sferach poza osobista, tj. nikogo do siebie nie dopuszczalam. az poznalam jego. no i zanim mi powiedzial, ze jest DDA, wyczulam, ze byl na terapii (swoj swego wyczuje….), wiec nie bylo sensu tego ukrywac.

      zeby bylo smieszniej, byl w trakcie rozwodu z zona.

      pomyslalam – o cholera, tylko nie to! a potem zobaczylam, ze wie, czego chce. chcial w koncu normalnego zycia, bez gnojenia. sytuacja trudna, wiadomo, ale nie skresla sie drugiej osoby ot tak.

      <span style=”line-height: 1.5;”>ja mam w sobie mase entuzjazmu, kocham swoje zycie, nie szukam drugiej polowki jablka, tylko partnera, wiec nie naciskalam, nie kontrolowalam, mowilam, jak mi cos nie pasuje, stawialam granice, chcialam transparentnosci.</span>

      dostalam po dupie. trafil mi sie przemily, inteligentny chlopak, ktory do pewnego momentu wiedzial, czego chce, zwlaszcza, gdy ja nie wiedzialam i traktowalam to w miare luzno. wydawalo mi sie, ze moge byc soba i ze mozemy o wszystkim rozmawiac. bylo cudnie. tesknil, czekal, byl czuly, opiekunczy, slowny. wszystko rozwijalo sie tak, jak powinno.

      nagle on nie wie. nie wie, czy chce rozwodu, czy nie chce, czy da rade, czy nie da. panika totalna. robi mi wode z mozgu, odpycha, przyciaga. widze, jaki balagan ma w glowie i mnie to przerasta. ja wiem, ze mu nie pomoge. wrocil na terapie, walczy o siebie.

      ale nie walczy o mnie.

      moje potrzeby znow, jak w domu, sa niewazne. powielilam schemat 🙁

      dostal zalecenie kilkutygodniowej przerwy ode mnie, na przemyslenie wszystkiego, bycie z samym soba. no wiec mamy przerwe. na odkochanie sie 🙁

      tesknie, czekam, strasznie to wszystko przykre. slabo mi sie mysli i funkcjonuje. wrocilam do mojej terapeutki, bo trudno mi sobie poradzic z poczuciem odrzucenia i zawieszenia w prozni. czuje sie uniewazniona. i glupia wierze, ze on jest wart wszystkiego, tylko sie boi sam siebie. trudno mi przelknac, ze sobie to robi. to jest ogromna krzywda i nieustanne powielanie schematow. straszne, naprawde 🙁 czytam watki na forum, wiem, ze bycie DDA potrafi dac sie we znaki, ale naprawde, poza Wami jestesmy tez my. my, ktorzy Was szczerze kochamy i widzimy w Was cos wiecej niz skutki pokreconego dziecinstwa. My, ktorzy nie mozemy sie przebic przez mur, ktory stawiacie. My, ktorzy tkwimy w zawieszeniu, by ostatecznie poczuc sie nikim. Tkwimy, bo czesto jestescie TACY fajni.

      Tylko pogubieni

    Przeglądasz 1 wpis (z 1)
    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.