Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Problem z odłączeniem od matki.

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
  • Autor
    Wpisy
  • michal7827
    Uczestnik
      Liczba postów: 7

      Cześć wszystkim.

      Niedawno zacząłem terapię indywidualną i moja terapeutka stwierdziła, że jednym z moich problemów jest zaburzony moment z okresu niemowlęctwa polegający na oddzieleniu się dziecka od matki. Wyjaśniam, że chodzi o to , że przez jakiś okres po porodzie niemowlę postrzega siebie i matkę jako jeden organizm. Po jakimś czasie niemowlę nabiera własnej tożsamości i „stwierdza ” , że jest osobną jednostką. U mnie proces nabierania tożsamości został zaburzony i ofiarą tej toksycznej miłości jest moja żona. Niestety następną sesję mam za dwa tygodnie, a nie zdążyliśmy na terapii omówić co ja mam z tym zrobić. Może ktoś z Was ma jakieś doświadczenie z tym rodzajem świra i mógłby mi podsunąć jakieś sposoby na przepracowanie tego. Chciałbym już zacząć działać, chociaż wiedzieć jaką drogą iść.

      Będę wdzięczny za pomoc. Dzięki.

      Fenix
      Uczestnik
        Liczba postów: 2551

        Witaj. Ja w pierwszej kolejności postanowiłabym, że od tej chwili nie myślę o sobie jak o świrze lub osobie, która ma świra. W następnej kolejności zaakceptowałabym, że mam problem DO ROZWIĄZANIA. Czas do następnego spotkania poświęciła na zastanowienie się, jak bardzo zależy mi na rozwiązaniu i ile własnej pracy nad sobą jestem w stanie włożyć, żeby to osiągnąć. I nic więcej w tym czasie bym nie robiła.

        Nieomylna01
        Uczestnik
          Liczba postów: 398

          Przepracujesz to na terapi , po to terapia jest , tymczasem możesz pójść na miting dda/ddd , może tam się odnajdziesz , może to być droga która pójdziesz rownolegle z terapią . Warto spróbować

          michal7827
          Uczestnik
            Liczba postów: 7

            Dzięki.

            Bardzo mi to pomogło. Jest jeszcze dużo pracy do zrobienia i faktycznie trzeba na to czasu. Niestety.

             

            Fenix
            Uczestnik
              Liczba postów: 2551

              Nie myśl o tym ile czasu Ci zajmie przepracowanie problemu. Skup się na tym gdzie chcesz dojść.  Ja rak robiłam i nadal robię w każdym aspekcie życia. Myślę co chcę osiągnąć i to jakby wdrukowuję sobie w pamięć. A następnie zastanawiam się jak to zrobić, co może mnie doprowadzić tam gdzie chcę. I stawiając małe kroki, jeden za drugim sprawdzam pomysły, które przychodzą mi do głowy. Nie skupiam się na tym ile drogi mam jeszcze przed sobą, ile czasu mi to zajmie. Skupuam się na stawianiu kolejnych kroków. U mnie się to sprawdza.

              michal7827
              Uczestnik
                Liczba postów: 7

                Na pewno spróbuję tej metody. Nie wiem gdzie szukać odpowiedzi gdzie chcę dojść? Jak stać się sobą?

                Jestem dość mocno zagubiony w tym wszystkim. Ale wierzę, a to już krok do przodu.

                Dziękuję.

                 

                Fenix
                Uczestnik
                  Liczba postów: 2551

                  Cały czas jesteś sobą. Kiedyś bardzo często używałam sformułowania”droga do siebie”, tak jakbym nie była sobą. A cały czas byłam sobą, tylko byłam pogubiona. Droga do siebie, to nic innego jak spojrzenie w głąb siebie, takie przyjrzenie się sobie, temu co „uwiera” temu co jest miłe i dobre, zrozumienie tego co jest dla mnie ważne w życiu.

                  Jeżeli trudno jest Ci w tym momencie jasno określić gdzie chcesz dojść, może zacznij od zastanowienia się co Cię uwiera.

                  Ja wszystkie swoje poszukiwania odpowiedzi na różne pytania zaczynam od zwrócenia się o pomoc do wujka Google 😉

                  Gdzie ja poszukiwałam? Wszędzie. Książki, internet, filmy.

                  To stanowiło fundament. Z każdej przeczytanej książki, artykułu robiłam sobie notatki, to mi bardzo pomagało w późniejszym przeniesieniu tych informacji na moją sytuację i zrobieniu czegoś na kształt autoanalizy. Do tej pory bardzo często zapisuję swoje przemyślenia. Czasem na zwykłej, luźnej kartce, którą zaraz wyrzucam. Ale takie zapisanie tego co myślę, pomaga mi w poukładaniu sobie różnych spraw. Mnie takie podejście bardzo pomogło

                  Moim marzeniem było akceptować się taką jaka jestem i czuć wewnętrzny spokój wynikający właśnie z akceptacji siebie.

                  Udało mi się – czuję się dobrze we własnej skórze.

                  To jesteś na lepszej pozycji startowej niż ja, bo ja początkowo nie wierzyłam, że mi się uda. Byłam natomiast mocno zdeterminowana

                  Uda ci się poukładać sobie życie. Wystarczy tylko cierpliwie stawiać krok za krokiem.

                  U mnie cierpliwość zawsze się sprawdza. Na spełnienie innego mojego marzenia czekałam prawie 20 lat i w końcu dopięłam swego. 🙂

                  michal7827
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 7

                    Brawo. Marzenia są po to żeby je spełniać.

                    Jestem pod wrażeniem twojej mądrości. Zawsze piszesz w punkt. To o czym piszesz jest trudne do realizacji ponieważ dzisiaj nie wiem gdzie jestem, ani tak naprawdę kim. Nigdy chyba nie byłem Sobą.

                    Ale pomysł z przelaniem wszystkiego na papier jest dobry. Już zacząłem. Na razie od myśli, emocji.

                    Zrobię to. Poskładam się i będę żył jak nigdy.

                    Fenix
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2551

                      Dziękuję za miłe słowa.

                      Z tego co pisałeś, rozumiem, że jesteś na początku wprowadzania zmian. U mnie one też nie nastąpiły z dnia na dzień. To było niczym układanie puzzli. Początkowo wszystko było kompletnie rozsypane, a z czasem coraz więcej elementów było do siebie dopasowanych.

                      Mnie wystarcza, że żyje m się spokojnie. Nie czuję potrzeby takiego jakby nadrabiania życia w stylu „będę zdobywała świat i nic mnie nie zatrzyma”. Nauczyłam się czerpać przyjemność z małych rzeczy, które dzieją się każdego dnia np. spacer po lesie, słuchanie fajnej muzyki.

                      Dzisiaj nie musisz wiedzieć gdzie jesteś i kim jesteś. Ważne jest czuć, że chce się coś w sobie zmienić.

                      Ja, w ramach samomotywacji mówię sobie, że krople wody są delikatne ale potrafią skutecznie rozkruszyć twardą skałę.

                      michal7827
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 7

                        To prawda, zmiany zacząłem wprowadzać około miesiące temu. Wtedy rozpadłem się na miliony kawałków.

                        mówiąc o życiu jak nigdy myślałem o życiu bez lęku. Szukam i znajdę.

                        Dziękuję.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 11)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.