Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Chyba umrę na chorobe sierocą!!!!

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
  • Autor
    Wpisy
  • Daniel
    Uczestnik
      Liczba postów: 131

      [color=#008000]Dzis byłem na mityngu a potem na basenie. W takich wypadkach odwlekam troszkę wzięcie leku by nie tłumic uczuc na mityngu i by nie osłabiać serca na basenie (z serduszkiem także mam niestety małe problemy). Gdy więc nie biorę leku i odbieram rzeczywistość, tzn. gdy czuję rzeczywistość z perspektywy moich uczuć to…
      Po prostu boję się że ja nigdy z tego stanu się nie wyzwolę. Czuję się jakbym miał umrzeć na chorobe sieroca. Wprawdzie mam rodzicow ale czytałem kiedyś o objawach choroby sierocej i ja nieraz czuję się podobnie. Potrzeba emocjonalnego kontaktu fizycznego bez ktorej dzieci choruja i nawet umieraja. Po prostu chyba nie dostałem tej emocjonalej podstawy ktora jest niezbedna do istnienia. Boje się że nigdy nie odstawię lekow. Gdy mam pewna przerwę pojawia się straszliwa potrzeba kontaktu fizycznego na poziomie emocjonalnym. Prostu ja nie umiem tego wyrazić słowami, strasznie mi się chce płakać!!!!!!!!! Chyba od swoich rodzicow, od swojej matki nie dostałem prawie w ogole tego. Błagam niech mnie ktos przytuli bo chyba umrę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jestem 23-letnim meszczyzna ktory być może ma nie zaspokojone potrzeby nawet z okresu niemowlęcia! Jestem 23-letnim dzieckiem. Nie wiem co z tym zrobic, jak z tym żyć i czy w ogole jakoś da się z tym żyć. Chciałbym umrzeć wreszcie bo nikt mi nie zastapi matki, to byłoby nawet chore. Ale ja już nie mogę znieść tego braku. Tak bardzo, strasznie mi potrzeba by ktoś mnie przytulił (nie w sensie seksualnym tylko emocjonalnym), bym mogł ktoś mnie potrzymał za ręce i bym mogł się w kogoś wtulić!!!!! Głupio mi iż w takim mam takie dziwne potrzeby. Tonę… !!!
      Trudno byc obdarowanym takimi formami kontaktu poza jakimś zwiazkiem międzyludzkim a ja z drugiej strony bardzo szybko wpadam poczucie osaczenia, czuje się zobowiazany do skupiania całej swojej uwagi na drugiej osobie, boję się strasznie utraty wolności, boję sie strasznie iż ktoś mnie odrzuci jesli nie będę na tej osobie skupiał uwagi, jeśli nie będę dla tej osoby poświęcał większości tego czasu i jesli zaczne stawiac granice odnośnie kontaktu. Bardzo się boje po prostu iż ta osoba zacznie żadać mnie, mojej obecności choć nie będę tego chciał.
      Jestem pojebany i powinienem umrzeć . Ile ja bym dał bym mogł bez poczucia obowiazku w zamian potrzymać kogoś za rękę, tak zwyczajnie. Jestem porabany, powinni mnie uśpić!!!!!!!!!![/color]
      :unsure:

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        Twoj krzyk bardzo głebko wdarł się w moje serce… i w tej chwili nie umiem Ci nic wiecej powiedziec…

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          hej Daniel, nigdzie mi tu w zaświaty się nie wybieraj!

          Naprawdę wiem jak może być ci ciężko Daniel, bo też wiem i czuję nie raz, jak uczucia moga przygniatać. Od ojca dostałem całkowita obojętność i brak zainteresowania – odszedł gdy miałem 1,5 roku i nigdy więcej się nie pojawił. Miałem tylko matkę. Od niej nie dostałem w dziecinstwie wielu rzeczy, jedna z nich był całkowity brak ciepła i najprościej w świecie wyrażanej miłości (dotyku, uśmiechu, ciepłego spojrzenia, przytulenia, dobrego słowa). Nic z tych rzeczy. Dostałem za to wiele złości, nienawiści, wstrętu, lekceważenia, poniżania itp. Sam ja zaczałem nienawidzić. Jako małe dziecko musiałem czuć się bardzo winny z powodu niezasługowania na zainteresowanie ze strony ojca oraz wściekły na sposob traktowania mnie przez matkę. Byłem też zostawiony sam sobie (za karę?) – czułem się zły. Nie wykluczam, że bałem się bardzo, że jedyna kochana osoba też mnie opuści i zostanę sam na świecie – musiałem czuć, że wtedy umrę. Tak bardzo się tego przestraszyłem, że na 28 lat przestałem czuć, zarowno 'dobre" jak i "złe" rzeczy. Nigdy nie brałem lekow na "uczucia", ale za to sporo piłem – złe uczucia zagłuszałem, a dobre wzmacniałem. Tak sobie radziłem przez 14 lat.
          Tak się złożyło, że jakiś czas temu przestałem pić. I wszystkie uczucia z dziecinstwa, wrociły. Czułem się dokaładnie jak małe dziecko, jakbym znowu miał roczek, albo coś. Tak samo się bałem. Teraz zaprzeczałem, oszukiwałem, zmyślałem rożne powody tłumaczace dlaczego się tak czuję – robiłem wszystko żeby dalej nie czuć. Przez 1,5 roku. Potem nie miałem już siły uciekać, udawać i "oszukiwać" samego siebie. Nie było na kogo "zwalać" (28 letni facet nie umrze jak mama na niego nakrzyczy). Przyznałem się do własnego strachu. Najpierw przed soba, potem przed wami, a ostatnio przed psychologiem. Poczułem się z tym fatalnie. Jakbym umierał (?). Tak bardzo, że musiałem położyć się chyba do łożka. Ale wstałem na drugi dzien, i zauważyłem, że żyję. Do dziś mam kłopot z zaakceptowaniem wielu swoich uczuć, bardzo wielu w ogole nie rozpoznaję, wielu zaprzeczam, a czasem gadam głupoty na ich temat. Ale od tamtego dnia wiem, że MOJE W£ASNE UCZUCIA MNIE NIE ZABIJ¡, nawet gdy mi się tak wydaje. ¯ebym nie wiem jak ¼le się czuł, to te cholerne uczucia mina. Za minutę, godzinę, dzien.

          Przez 23 lata żyłeś bez oznak miłości ze strony swoich rodzicow. To okropne, i strasznie niesprawiedliwe. Wywarło to pewnie także na Ciebie jakiś wpływ, z wieloma rzeczami masz pewnie kłopot. Ale mimo to przeżyłeś. Dałeś radę mimo to i podziwiam Cię za to, Daniel. Ponieważ żyjesz do tej pory, jest szansa, że będziesz żył dalej. Jak? Madrzy Ludzie gdzieś tu napisali, że rozwiazaniem jest "przyznać się do swojej bezsilności wobec własnego życia" i "stać się swoim własnym kochajacym rodzicem" – pożegnać się z nadzeja, że to inni powinni Cię kochać. U mnie działa. Nie jest miło i łatwo, ale można.
          Pozdrawiam.

          Anonim
            Liczba postów: 20551

            Daniel wale nie jestes porabany i nikt nie powinien Cie usypiac.To co czujesz to calkiem naturalne.Ja czuje to samo.Mam taka potrzebe dotyku.No nie bede sie rozpisywac bo napisalabym to samo co Ty.Ale nie mysl tak o sobie ze jestes porabany.Ja CIebie przytulam:)

            Daniel
            Uczestnik
              Liczba postów: 131

              [color=#FF0000][size=4]Gdy ogladam ten film przypominam sobie… jak było naprawdę. Aż trudno uwierzyć. I leca łzy choć myślałem że już nie umiem płakać. Bardzo dużo łez. Chciałem wtedy zniknać i już nigdy im się nie pokazać. Jak ja kurwa bardzo ich nienawidzę!!!![/size][/color] :unsure:

              Edytowany przez: Daniel, w: 26.04.2005 22:06

              Edytowany przez: admin, w: 26.04.2005 23:49

              Edytowany przez: Daniel, w: 29.04.2005 21:29

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                Jestem, czytam i przytulam…

                Daniel
                Uczestnik
                  Liczba postów: 131

                  [color=#000080]Boję się że moj plan ze studiami nie wypali. I ja już chyba nie wytrzymam. Mam dosyć tego, chodzi o kasę oczywiście. By jakoś dojść do siebie musze choćby na jakiś czas się wyprowadzić, czesne na studiach jest płatne przez 12 miesięcy. Ja finansowo nie mam szans by podałać, rodzice maja gdzieś moja edukację i nie chcę w ogole kontaktować się z ich osadami i obwinianiem a więc umrę. Jesli zostanę w domu czeka mnie smierć jeśli uda mi się wyrwać nie pod¼wignę się finansowo. Naprawdę umrę, mam już dosyć tego padołu. Miałem nadzieję, plany ale wiem że nie mam szans ze względu na kasę. Nie mam już siły by trwać a co dopiero by walczyć. Wszystko się zaczeło jakos układac ale po prostu ja finasowo nie wyrobie, nigdy nie będę wolny, nigdy się od nich nie uwolnię!!!!!!!!! I bardzo dobrze, po co się tyle męczyć!

                  [/color]

                  Edytowany przez: Daniel, w: 27.04.2005 23:58

                  Yeti
                  Keymaster
                    Liczba postów: 221

                    Daniel, czy Twoje "być albo nie być" zlaeży od konkretnej szkoły, od kasy??? Dlatego chcesz ze soba konczyć?

                    Przecież nie wszystkie szkoły w tym kraju sa płatne, nie wszystkie prywatne maja tak samo wysokie czesne, a poza tym uważam, że można i cała edukację odłożyć o rok, jeśli sytuacja tego wymaga. Tutaj chodzi o Ciebie i o to, co dla Ciebie rzeczywiście jest najważniejsze. A szkoła i kasa to jeszcze nie wolność, o ktorej tak marzysz.

                    głowa go gory!
                    Tomek

                    Anonim
                      Liczba postów: 20551

                      Zanim "poszedłem na studia – znalazłem pracę.
                      Znalazłem pracę – opłacałem czesne.
                      Pracowałem, uczyłem się i w międzyczasie"wyprowadziłem" się do drugiego pokoju – ze swojej pensji płaciłem matce za pokoj.
                      Skonczyłem studia i cały czas pracuję – płacę "swoja" część już za MOJE mieszkanie w ktorym mieszka matka oraz utrzymuję się sam, od poczatku do konca.

                      "Oddzieliłem" się od matki najpierw finansowo, potem terytorialnie, teraz oddzielam się psychicznie. Naprawdę można to zrobić. Powoli, lecz pewnie, Daniel.
                      Pozdrawiam Wszystkich.

                      Daniel
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 131

                        [color=#FF0000]Nie mogłem sie zdecydować czy iść wczoraj na mityng DDA/DDD czy na rożnego rodzaju imrezy na wolnym powietrzu na muszli koncertowej w Sochaczewie z moim bratem ciotecznym. Potem jeszcze doszła propozycja kolegi z innego forum odnośnie spotkania w restauracji Fiszer. Poszedłem na muszlę w Sochaczewie. W dużym skrocie miałem doła, totalnego doła, wypiłem 4 piwa, miałem dosyć istnienia, czułem się totalnie niewidzialny przez ludzi (szczegolnie przez kobiety). Boze jak mi potrzeba kogoś by mnie przytulił tak po prostu!!!!!!!!!! Ojej, po prostu ja … strasznie mi tego brakuje. Strasznie, strasznie…[/color] :unsure:

                        Edytowany przez: Daniel, w: 02.05.2005 09:14

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.