Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 6 wpisów - od 11 do 16 (z 16)
  • Autor
    Wpisy
  • Aggy
    Uczestnik
      Liczba postów: 17
      w odpowiedzi na: Proszę o radę #484685

      ratuj tamto dziecko

      Aggy
      Uczestnik
        Liczba postów: 17

        zielonaoliwka dziękuję za słowa wsparcia – też żywię cichą nadzieję, że jeśli jesteśmy sobie pisani to się znajdziemy jeszcze z moim byłym. Ale mądrze – świadomie i w pełni na to gotowi. A na razie jestem ja i cały świat jest mój i to jest mój czwartek i tylko ode mnie zależy jaki on będzie. Szanuję zasoby swojej energii, łąduję baterię z bliskimi i robiąc rzeczy z któych jestem zadowolona.

        Potrzebowałam tych słów wsparcia tutaj, żeby upewnić się że zrobiłam wszystko co mogłam po mojej stronie dla naszego zwiazku, któego sama nie potrafiłam uratować.  Pozostaje mi tylko świadomość że wiem na 100% że to co było między nami to była autentyczna miłość. Tego mi żadne rozstanie nie zabierze, więc cieszę się że poznaliśmy się i byliśmy razem choć przez chwilę 🙂

        Co do Twojej sytuacji  – trzymam kciuki, że uda Wam się omówić problemy zanim napięcie przybierze zbyt duży rozmiar.Jeśli mogę coś doradzić, to to aby możliwe rozmawiać bezpośrednio w tej samej przestrzeni fizycznej o umówionej godzinie i czasie w ciągu tygodnia.  U mnie zaraz po sprzeczce były partner „uciekał”  a  przy próbie wyjaśnienia problemu przez telefon jeszcze łatwiej uciekał w swoje mantry: „nie szanujesz mnie”, „nie jestem wystarczajaco dobry”, „nie wiem co czuje”. Tylko przy bezpośredniej rozmowie twarzą w twarz czasem udawało nam się skomunikować na serio.

        Mój były też ma wspaniałą rodzinę, wszyscy po terapii chociaż cień w ich domu nadal pozostał (nieswojość jakaś w powietrzu, dziwne miny czasem, tematy urwane w pól zdania). Mój były nie lubił tam jeździć choć nie rozumiałam czemu..porzecież to dom rodzinny! No właśnie – tam spędził to dzieciństwo i też że teraz jest dobrze to jeszcze nie leczy ran. Szkoda – ma on problem by być z rodziną blisko – powiedzieć im że ich kocha tak po prostu, choć wiem że tak jest bo mówił mi o tym… ach ciężkie to wszystko.

        Będzie dobrze 🙂

        Ściskam Cię mocno.

         

         

         

        Aggy
        Uczestnik
          Liczba postów: 17

          miało być , że „i teraz NIE może w pełni cieszyć się i budować relacji ”  😉

          Niemniej ucięłam tą znajomość, bardzo to było straszne – napisać to i pożegnać się. Okropne uczucie –  wcale nie czuję się z tym dobrze, bo jest on dla mnie ważny i nie chcę go krzywdzić, ale nie ma innej drogi. Czas, abym skoncentrowała się na sobie i swoim szczęściu. Dziękuję za Wasze rady.

          Powodzenia dla nas wszystkich 🙂

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 4 miesięcy temu przez Aggy.
          Aggy
          Uczestnik
            Liczba postów: 17

            noname000 Dziękuję. To jest rozdzierające uczucie zdać sobie sprawę, że osoba którą pokochałam przeszła przez takie bagno w życiu i teraz może w pełni cieszyć się i budować relacji.

            Oczywiście egoistycznie marzyłabym żeby nasz związek był dla niego motywacją, aby iść na terapię. On musi o siebie zawalczyć sam o zdolność do zaufania i wyjścia poza swoje ograniczenia. Ja wyjdę poza moje ograniczenie i uznam wreszcie, że ja tu nie pomogę, jeśli on sam nie będzie chciał. Mam zapędy na bycie „naprawiaczem, ratownikiem” a tak nie działają zdrowe relacje. Ja też zasługuję na szczęście z kimś kto chce i potrafi rozwiązywać problemy a nie od nich ucieka. Dziękuję jeszcze raz za radę, wszystkiego dobrego – wzajemnie 🙂

             

            Aggy
            Uczestnik
              Liczba postów: 17

              dda93  Dziękuję ci za ten wpis. Masz rację, wczoraj właśnie doszłam do podobnego wniosku a propos tej „twardej miłości”. Nie chcę żeby ten człowiek w moich oczach zaczął być Dzieckiem, dlatego jedyne co mogę mu zaoferować, aby być uczciwa ze sobą to traktowanie go jak dorosłego człowieka z całym zrozumieniem dla jego przeszłości. Dla mnie do tej pory był mężczyzną z którym wiązałam życiowe plany i tylko traktując go w ten sposób (a więc nie pobłażając za jego uczynek) mogę być autentyczna dla siebie i jego.  dda93 myślę że nie jestem dda choć mój ojciec był bardzo nieobecną figurą (niedostępny emocjonalnie mizogin) więc pewnie mam tendencje do trwania przy facetach, którzy nie dają z siebie 100% w związku. Tak jak robiła to moja mama wiecznie usprawiedliwiając ojca i chcąc tłumaczyć jego zachowanie. Wiem, że wątek się powtarza, dlatego dziękuję za odpowiedź 🙂

              Sama poszłam na psychoterapię (indywidualną, nie konkretnie dla dda) na NFZ, terminy wcale nie są takie długie jak myślałam a pomoc jaką otrzymuję jest super  – polecam dzwonić na ogólny numer NFZ  – 800 190 590 – w całej Polsce jest bezpłatny i tam pytać o najbliższe terminy w swojej miejscowości.

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 4 miesięcy temu przez Aggy.
              Aggy
              Uczestnik
                Liczba postów: 17

                Aha jeszcze dodam tylko, żebym nie brzmiała na zaślepioną dziweczynę która sobie jego uczucie do mnie wymyśliła, że do końca mówił że mnie kocha ale , że „sama miłość czasem nie wystarczy” ( dla mnie to niezrozumiałe było, teraz rozumiem bardziej dlaczego DDA tak myśli), zrywając mówił że zasługuję na kogoś lepszego, lepsze traktowanie (w ostatnich miesiącach był dla mnie szorstki, krytyczny, tracił cieprliwość – niewiele sobie z tego robiłam bo mam dość lekkie podejście do wszystkiego ale kiedy przesadzał – to mu na to nie pozwalałam i sprzeczka gotowa), mówił że nie umie być najlepszą wersja siebie. Że musi zrozumieć o co mu chodzi, że jest zmęczony

                Adoptowaliśmy psa – ten pies stał się jego oczkiem w głowie, najmilszą istotą. W czasie kiedy między nami było źle, on wylewał na psa oceny czułości, nie mogłam tego zrozumieć, że dla mnie był oschły a o psa jak o swoje dziecko się troszczył.

                Na początku związku, mówił mi że jestem cudowna, że „chce mu się więcej, że wyciągam go ze stagnacji, lenistwa”…ach teraz wiem że upatrywał w tej miłości ideału który miał mu skompensować braki emocjonalne z przeszłości, ale mogłabym być matką Teresą a i tak bez jego przepracowania traum nic by z tego nie wyszło. Więc się nie łudzę, ze coś mogłam zrobić lepiej (choć na pewno dużo błędów popełniłam nie uzmysławiając sobie że jest DDA).

                Kochane osoby DDA, które to czytacie, nie widziałam czym jest ten syndrom zanim poznałam tego chłopaka, nie wiedziałam jaka jest skala tego problemu w naszym kraju. Postaram się uświadamiać ludzi z mojego otoczenia, że to jest bardzo poważny problem, żeby zrozumienie tego uczuliło społeczeństwo na waszą wrażliwość aby można było Was wesprzeć. Każdy jest wart miłości, każdy potrafi ją czuć i okazywać.

                 

              Przeglądasz 6 wpisów - od 11 do 16 (z 16)