Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 20)
  • Autor
    Wpisy
  • Antosia
    Uczestnik
      Liczba postów: 20

      A to, że cały czas oświadcza, ze jest najmądrzejszy, to jest przemoc… Bo jeżeli on jest najmądrzejszy to wszyscy inni są …, można się domyśleć. Jak czują się dzieci jak otrzymują taki komunikat, jest to przykre, bolesne i niesprawiedliwe, niszczy u dziecka pewność siebie i poczucie własnej wartości… Przykre… Pewnie i ojciec dawno temu stracił poczucie własnej wartość, teraz takimi stwierdzeniami  ” odbudowuje je” kosztem dzieci, właściwie „eksploatuje i konsumuje” ( twarde słowa ) swoje dzieci w ten sposób, zapełniając pustkę, którą nosi w sobie. Którą tak naprawdę  można jedynie prawdziwie zapełnić poprzez nawiązanie kontaktu z samym sobą i swoimi uczuciami, ale czy on jest na to gotowy ? Pewnie nie , zawsze wydaje się to bolesne. Ale za ścianą bólu, jest cudowne światło naszego istnienia i naszej prawdy o sobie samym. 🙂

      Antosia
      Uczestnik
        Liczba postów: 20

        Poza tym Twój tytuł „wysyłanie złych sygnałów niewerbalnych”, może wskazywać na odcięcie od siebie i brak kontaktu z sobą. Tak to czytam, że raczej zachowujesz się w porządku, czy poprawnie, nie masz raczej negatywnych myśli nastawień, ale promieniujesz jakąś aurą, która oddziaływuje na innych ludzi nie tak jak byś chciał.  Być może tak promieniują stłumione uczucia, emocje, mogą być nawet bardzo negatywne, złość , gniew, nienawiść. W końcu DDA wiele wycierpieli, a nie wolno im było tego wyrazić.  Trzeba je wyciągnąć na powierzchnię, zaakceptować, wyrazić w bezpieczny sposób, może poprzez kontakt z zaufaną osobą. Wtedy oswoi się je i nie będą musiały już straszyć. 🙂  Zaakceptować swoje uczucia, nawiązać z nimi kontakt nawet z tymi negatywnymi, nawiązać kontakt z sobą… Odcięcie od siebie zanika, człowiek jednoczy się sam z sobą i nic już z nieświadomości nie musi promieniować. 😉

        Antosia
        Uczestnik
          Liczba postów: 20

          Straszne, ale wiem co czujesz … Spróbuj mu mówić o swoich uczuciach, jak bardzo cierpisz, że go wcale nie znasz, że nie masz z nim kontaktu, czy w jego domu ojciec pił, jak się z tym czuł. Często , może nawet ciągle , mów mu o swoim bólu, o swoim cierpieniu, oczywiście bez pretensji, bez atakowania go i wtedy jak jest trzeźwy.  Bo jak jest po piwach to i tak nic nie zapamięta … Że chcesz mieć ojca, chcesz go poznać, mieć z nim kontakt, że zależy Ci na nim… Nie wiem czy to pomoże, ale co innego można zrobić ? W moim przypadku, chyba w jakimś stopniu pomogło. Wiem to nie Ty jesteś od niańczenia go, to on powinien się Tobą zająć i zaopiekować jak prawdziwy ojciec. Ale te role w dziwny, chyba chory sposób się odwracają. Polecam książki Alice Miller, są w bibliotekach. Pozdrawiam.

          Antosia
          Uczestnik
            Liczba postów: 20

            Moim zdaniem nie musisz nic robić. To jest właśnie ta „przeklęta” pułapka, coś zrobić, spełnić cudze oczekiwania i może będzie dobrze … Niestety nie będzie, bo wszystko będzie sztuczne. Już to przerabiałam. Jedyne co , to warto nawiązać kontakt z sobą, ze swoimi uczuciami, z tym co jest. Niestety wiele DDA traci kontakt z sobą, odcina się od swoich uczuć , bo to pozwala przetrwać dzieciństwo czy młodość. Ja nawet nie wiedziałam co to jest kontakt z sobą, nawet  innych ludzi postrzegałam jako nierealnych, jakby nie istnieli naprawdę,  a teraz zaczęłam doświadczać kontaktu ze sobą, a to uczucie jest „boskie” i nie zamieniłabym na nic innego w stylu „co powinnam zrobić”. Mam już porównanie ;). Dużo też rozjaśniają książki Alice Miller, można dostać w bibliotece. 🙂

            Antosia
            Uczestnik
              Liczba postów: 20

              Hejka, numarks.

              powyższe listy wywołują u mnie pewien niepokój. I to pewnie nie chodzi o Ciebie, a o mnie … Przeżyłam w swoim życiu straszny okres, w którym wszystko, ale to absolutnie wszystko w sobie kontrolowałam.  Twoje wypowiedzi przywiodły mnie swoją atmosferą do tamtych dni. Kontrola, analiza, krytyka, ocena, porównywanie, uwagi… Na szczęście dla mnie to już przeszłość. Teraz zajmuję się akceptacją, otwartością, zrozumieniem, pobłażliwością nawet dla błędów w odniesieniu do siebie i innych ludzi i przyjęciem tego co jest. I to jest wspaniałe, w końcu wiem, że żyję, czuję, że jestem człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu, nie ma nic fajniejszego i przyjemniejszego.   🙂

              Antosia
              Uczestnik
                Liczba postów: 20

                Aha,

                mój ojciec zaczął bardzo dużo pić dopiero jak już byłam nastolatką. Na początku było dobrze. Jak byłam dzieckiem, to pamiętam, że bawiłam się z nim, rysowałam, siedziałam na kolanach, jeździłam na grzyby …

                Koszmar zaczął się później. Ojciec zaczął strasznie pić. Non stop. Został mi w pamięci jako straszny człowiek, agresywny, przerażający.  Bałam się go bardzo i odbierałam tak jakby był dosłownie potworem. Co ja wycierpiałam ! I potem całe moje koszmarne życie, ten koszmar i lęk zostały już ze mną na zawsze, mimo, że w końcu wyprowadziłam się z domu.

                Może z takiego czegoś wynikają lęki Twojej partnerki. Jak pisałeś: „Moja partnera zarzucała mi kiedyś że piję alkohol i bede alkoholikiem jak nasi ojcowie”

                Antosia
                Uczestnik
                  Liczba postów: 20

                  Will,
                  dziękuję bardzo za odpowiedź, bo pytanie było dosyć osobiste. A teraz sprawa wygląda tak: jestem DDA , jestem taka jak Twoja partnerka, a mój partner cierpiał długo przeze mnie. Serdecznie współczuję Ci Twojej sytuacji… Ja -miałam ciągłe pretensje do swojego partnera.  Zachowywałam się okropnie, krzyczałam na niego, źle się do niego odnosiłam i źle go traktowałam, wszystko mnie denerwowało nawet byle drobiazgi, byłam agresywna. Ja nie piję alkoholu w ogóle, ale mój partner pił codziennie piwo i właściwie to był zawsze lekko nietrzeźwy. Ja mam chyba uraz do alkoholu, może nawet byłam przewrażliwiona na tym tle.  Mój partner nie był typowym pijakiem czy alkoholikiem. Raz nawet zadzwoniłam na taki telefon zaufania i opowiedziałam o tym, a pani, która tam siedziała powiedziała, że to nie jest alkoholizm, że po prostu niektórzy lubią piwo. Byłam po tym zdruzgotana. Z nikąd wsparcia… Długo nie szukałam pomocy, bo wyszło, że to ja się myliłam… niestety ciągłe nerwy i mnie wykańczały. Stwierdziłam, że albo trzeba się rozejść , albo zaakceptować istniejący stan rzeczy. Więc postanowiłam zaakceptować… Nie chciałam się już znęcać nad moim partnerem.  Bo takie życie jest bez sensu. Poza tym okazał, że odsuwa się ode mnie, a ja go nie chciałam stracić… Przeżyłam lekki wstrząs i zaczęłam pracować nad poprawą swojego zachowania. Dużo osiągnęłam, choć było bardzo trudno, mimo poprawy , zdarzało mi się od czasu do czasu wpaść w szał, czego potem nie mogłam sobie darować. Na terapię zapisałam się jak zaczęło wysiadać mi zdrowie. Czułam , że cierpię przez mojego partnera, chciałam coś zmienić i nie czekałam , aż on się zapisze na terapię. Ja to zrobiłam. Przeczytałam wszystkie książki Alice Miller, uświadomiłam sobie mechanizmy rządzące wszystkim. Zaczęłam nawiązywać kontakt ze sobą , swoimi uczuciami i przeżyciami. Mój partner w międzyczasie odstawił piwo, tak jakoś wyszło. Nawiązał się między nami bliski kontakt, nić porozumienia, głęboki szacunek, delikatna relacja oparta na wzajemnym wsparciu. Może spróbuj rozmawiać ze swoją partnerką, powiedz jej o uczuciach, jak się czujesz z tym wszystkim co się dzieje. Tylko nie wtedy jak jest zdenerwowana, a w spokojnych, neutralnych chwilach. Pojawia się jednak problem, nie tylko jako DDA, ale też jako ludzie tracimy umiejętność mówienia o swoich uczuciach, musimy je spychać i ukrywać głęboko. między innymi przyczynia się do tego proces wychowawczy. Zwłaszcza trudno jest mężczyznom, chłopcom przecież nie wolno płakać, tak uczy się dzieci i czyni im przez to wielką krzywdę… Aby nauczyć się mówić o uczuciach może warto zacząć chodzić na terapię do dobrego terapeuty, może z nurtu Gestalt. Życzę Ci wszystkiego dobrego, abyś odnalazł wszelkie dobro w życiu i swoją drogę. Pozdrawiam serdecznie.

                  Antosia
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 20

                    Drogi Wii ,
                    napisz mi proszę czy Ty może pijasz alkohol, tzn. chociażby piwo, np. codziennie czy często w jakichś stałych ilościach ?

                    Pozdrawiam Cię serdecznie.

                     

                    Antosia
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 20
                      w odpowiedzi na: Matka znowu się leczy #461301

                      kathya,
                      czytam Twój list i łzy  lecą mi z oczu. Tak mi przykro, że tyle musisz cierpieć, że matka tak Cię wykorzystuje i jeszcze obwinia  –  że to Ty nic z siebie nie dajesz… Wychodzi na to, że człowiek nie ma szans w „starciu” ze swoimi rodzicami, jak jesteś z nimi, to czujesz się wykorzystana i poniżona, bezradna i bezbronna,  jak się chce odejść czy zerwać kontakt, to człowiek się czuje zły, najgorszy, winny i niewdzięczny. Jak wyjść z tej matni, jak stać się wolnym ? Sama nie wiem i też chciałabym znaleźć sposób, bo też cierpię z powodu zależności od rodziców, mimo już wielu lat, które przeżyłam.

                      Antosia
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 20
                        w odpowiedzi na: Filmoterapia #461142

                        Ja tez jestem zainteresowana, o ile byloby to przez internet. Prosze o kontakt.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 20)