Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 124)
  • Autor
    Wpisy
  • budzo
    Uczestnik
      Liczba postów: 126

      „a sam z siebei jestem zbyt leniwy do recznego poprawiania :0

      pozatym jestem dysklektykiem, i to pisze jak anjbardziej powaznie ”

      A ja jestem dda i jestem zbyt leniwy, żeby pracować nad sobą i to nie moja wina, że krzywdzę innych 😛

      budzo
      Uczestnik
        Liczba postów: 126

        Zrobisz co zechcesz, to co napisałem nie służyło temu by Ci coś wytknąć, czy Ciebie wyszydzić, tylko by zwrócić Ci uwagę na postawę "Wiem, ze mi potrzebna terapia, ale ja naprawdę nie mam czasu" – to jest zwykła ucieczka. Jak można nie mieć czasu na terapię, przecież to jest coś co pozwoli Ci normalnie żyć. Lęk jest zrozumiały, ale w zasłanianie się brakiem czasu jest dla mnie oszukiwaniem samego siebie.

        budzo
        Uczestnik
          Liczba postów: 126

          „aj…

          a ja nie mam czasu na terapie ;/ ”

          W takie bajki nikt tu nie uwierzy, jesteśmy co prawda dorosłymi dziećmi, ale dorosłymi też jesteśmy.

          budzo
          Uczestnik
            Liczba postów: 126
            w odpowiedzi na: chyba zaczynam rozumieć #54902

            Powoli powoli, jak pozwolisz rzeczom dziać się, zobaczysz, że złość sama będzie wiedziała do kogo ma być skierowana. Nie ma nic od razu.

            budzo
            Uczestnik
              Liczba postów: 126

              czym się różni "podstawowa terapia" od "pogłębionej terapii" ? Bo jakoś tego nie kumam. Co to są jakieś stopnie wtajemniczenia ? Jeśli chodzi o rozstawanie się z grupą i terapeutami to też bardzo ciężko to przeżywam, czuję jednak że dalsze pozostawanie w grupie nie ma sensu, trzeba iść dalej. Myślę, że to minie.

              A i jeszcze jedno mariuszek, szanuj proszę Cię język polski. Nie ma takiego obowiązku i nikt Cię do tego nie zmusi, ale "siem" i "cieszko" trudno mi przechodzi przez oczy.

              lena

              Ja jestem od roku na terapii a lęki i różnego rodzaju obawy mijają mi dopiero teraz i to stopniowo. Nie zniechęcaj się! I pomyśl o pójściu na grupę, zobaczysz, że nie jesteś jedyną taką osobą na świecie.

              budzo
              Uczestnik
                Liczba postów: 126
                w odpowiedzi na: ODREAGOWYWANIE TERAPII #54885

                Czy ja się wyżywałem…powiedziałbym że nie.

                W miarę terapii między mną a moją dziewczyną było coraz lepiej, chociaż było i jest dużo złości i niepotrzebnych kłótni, które wynikają z niemożliwości dotarcia do swoich uczuć i powiedzenia wprost o co chodzi. Nie powiedziałbym tylko, że moja dziewczyna cierpi przez moją terapię. Myślę, że gdyby nie terapia to byłoby z nami źle albo w ogóle już by nas nie było.

                budzo
                Uczestnik
                  Liczba postów: 126

                  Dzięki za te słowa.

                  Gadałem z nimi wczoraj w sumie jestem zadowolony. Do ojca część dotarła część nie, ale cieszę się najbardziej z tego, że mogłem mu o tym powiedzieć. Cieszę się, że powiedziałem też wszystko matce, ale też smutne było to że do niej to w ogóle nie docierało. Niby rozumiała, ale tak naprawdę nic nie czuła i nie wiedziała o co mi chodzi. Pomogło mi to zrozumieć, że ona taka właśnie jest a także, że nie wszystkie kobiety (w tym moja dziewczyna) takie są. Cieszę się też że potrafię się im przeciwstawić, kiedy próbują mnie wciągać w jakieś swoje chore akcje typu kłótnie między nimi o mnie. Wychodzi też na to, że jednak im na mnie jakoś zależy, tylko że ja jeszcze nie wiem czy kiedykolwiek będę potrafił im przebaczyć.

                  budzo
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 126
                    w odpowiedzi na: unikanie #54868

                    Ja tylko ze swej strony dodam, że nerwica którą otrzymaliśmy od naszych kochanych bliskich rodziców nie jest czymś czemu jesteśmy winni. Nasze cierpienie to całkowicie i w stu procentach ich wina.

                    Inna sprawa z tym co robimy kiedy już o tym wiemy i mimo to dalej trwamy w nerwicy bo nie chce nam się ruszyć dupy, albo czekamy aż ktoś to zrobi za nas. Wtedy to już sami sobie rzepkę skrobiemy. Latwo jest do końća życia mieć depresję i lamentować jak to mnie skrzywdzono, trudno jest uwierzyć w możliwość zmiany i to zmiany poprzez własną pracę.

                    budzo
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 126

                      Jutro jadę chyba do domu. Dzwoniłem do matki, że przyjadę przyjęła to spokojnie. Nad wyraz. Tak mi się wydaje, że właśnie ona w ogóle nie zdaje sobie sprawy o co chodzi jak nigdy sobie nie zdawała sprawy z tego jaki jestem i czego mi trzeba. Złapałem się też na tym że troszczę się o to jak ona to przyjmie a przecież tak naprawdę po terapii wiem i czuję, że chodzi tu o mnie i moje prawo do wywalenia jej tego wszystkiego. Ona się nie przejmowała moimi uczuciami jak biła mnie pięścią po plecach…

                      budzo
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 126

                        Dzięki dzięki to bardzo cenny, e co mówisz. Z rodzinnych podróży samochodem mam podobne wspomnienia co Ty, ale chyba nie będę czekał na to, aż pojedziemy na święta. Zresztą oni czują, że coś jest nie tak, od pół roku się z nimi nie widziałem i jak do domu pojadę to jakoś to będzie się musiało odbyć. Wyobrażam sobie, że wchodzę do domu i staje przede mną matka…i nie wiem co dalej. Normalnie powiedziałbym "cześć" i poszedł do swojego pokoju. Ale tym razem już tak nie dam rady…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 124)