Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD ODREAGOWYWANIE TERAPII

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
  • Autor
    Wpisy
  • MonikaSz
    Uczestnik
      Liczba postów: 84

      Czy macie tak że wyżywacie się na swoich bliskich przechodząc terapię?Ja wciągam w to mojego męża,choć to ja przechodzę terapię.Obwiniam go o to że np.daje mi za mało miłości,itp.(choć wiem że problem leży w moim dzieciństwie).Czasami wydaje mi się że mni9e o coś obwinia (choć czasami wcale tak nie jest).On cierpi przeze mnie i razem ze mną.Oboje powoli zaczynamy tracić siły…Jak to zrobić żeby nie wybuchać na niego,przecież on mi nie zrobił żadnej krzywdy?…

      Danuel
      Uczestnik
        Liczba postów: 353

        Ja sie nie wyżywam ani nie wyżywałem.

        esmeralda
        Uczestnik
          Liczba postów: 150

          Ja sie wyzywalam do momentu, kiedy uswiadomilam sobie, ze brzmie supelnie tak, jak moj ojciec, kiedy wyzywal sie na mojej matce. Tak mnie do zszokowalo i przerazilo, ze natychmiast zaczelam szukac pomocy dla siebie. Wiem, ze to zadna rada, ale ja naprawde wczesniej tego nie rozumialam. Wiedzialam, ze cos jest nie tak, ale naprawde nie zdawalam sobie sprawy z tego, ze nie chcac z calego serca, i tak powielam bledy swoich rodzicow. Teraz staram sie juz tego nie robic. Jak czuje, ze ogrania mnie wscieklosc, to po prostu wychodze, ide na spacer, jade na zakupy, cokolwiek, zeby nie byc wtedy z nim. A czesto jak wracam, to juz nie czuje wscieklosci. W miedzyczasie pracuje nad soba, chodze na terapie oraz spotkania DDA. Niestety przez wiele lat udalo mi sie tak skutecznie zniechecic i zrazic do siebie mojego meza, ze nie wiem, czy jeszcze uda sie nasze malzenstwo naprawic. Pozdrawiam i zycze powodzenia.

          Hawana
          Uczestnik
            Liczba postów: 554

            ja miała kilka wybuchów w pracy, byłam w połowie terapii jak zaczynanałam czuć, byłam bardzo drażliwa, nie umiałam kontrolować mojej złości a iskierką mogła być blacha rzecz.Przez to trafiłam na dywanik u szefowej bo uznała że jestem konfliktowa, wyładowałam się na koleżance a tak naprawdę to była złość na ojca która kumulowała się we mnie latami.Teraz umiem to kontrolować, gniew, złość to normalne i znak że terapia daje skutki, teraz musisz nauczyć się ją kontrolować.:evil:

            budzo
            Uczestnik
              Liczba postów: 126

              Czy ja się wyżywałem…powiedziałbym że nie.

              W miarę terapii między mną a moją dziewczyną było coraz lepiej, chociaż było i jest dużo złości i niepotrzebnych kłótni, które wynikają z niemożliwości dotarcia do swoich uczuć i powiedzenia wprost o co chodzi. Nie powiedziałbym tylko, że moja dziewczyna cierpi przez moją terapię. Myślę, że gdyby nie terapia to byłoby z nami źle albo w ogóle już by nas nie było.

              śpioch
              Uczestnik
                Liczba postów: 215

                ja wiem że jestm słaba, znaczy pod tym względem. kiedy nie wiem co to znaczy, co dzieje się wokół mnie to wtedy wyżywam się. dokładniej odtrącam. im ktoś mi bliższy tym łatiwej to robię. złapałam się nawet na tym że później czasem nie rozumiem dlaczego sytuacja aż tak się zmienia. po prostu znowu zachowałam się jak rozydrzony bachor i mam (znowu) tego skutki. ostatnio w środę dałam taaki popsi umiejętności. w czwartek zrozumiała. i nie umiem tej sytuacji rozwiązać.

                MonikaSz
                Uczestnik
                  Liczba postów: 84

                  Nie potrafię nad tym zapanować.To jest silniejsze ode mnie.To jakby działo się poza mną (bez mojej zgody)…Nie wiem jak powstrzymać te wybuchy,potok słów,czynów,itp.

                  Nalia
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 32

                    Ja również mam dużo złości w sobie, ale ja wyzywam sie na rodzicach, to oni najwiecej obrywają, nie wiem jak z nia sobie radzić, jeszcze nie doszłam do tego na terapii…

                    MonikaSz
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 84

                      U mnie jest troszkę inaczej.Ja już nie mieszkam z rodzicami.mam własną rodzinę.Na nic się odgrywam.Najwięcej na mężu.A przecież to nie on jest winny…

                      yucca
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 588

                        Moniko, po pierwsze i najwazniejsze – LUDZIE CZASEM SIĘ KLÓCA, złoszczą, wściekają, i trzeba się z tym pogodzić, kłócą się tym bardziej im więcej mają problemów i im bardziej wszystko im się sypie – co na terapii jest rzeczą normalną i nagminną.

                        Po drugie – jeśli Twoja złość tyczy się przede wszystkim męża, to porozmawiaj z nim, powiedz, że nie panujesz nad tym i to byś zapanowała jest puki co niemożliwe – choć z drugiej strony warto wiedzieć, że to stan przejściowy, oraz, że mąż to nie mały chłopiec i poradzi sobie z wkurzoną babą, a korona mu z głowy nie spadnie.

                        Po trzecie, jeśli wybuchniesz, pamiętaj by po opadnięciu emocji przeprosić – nieważne na kogo nawarczysz, czy na dzieci, męża, tesciową, koleżankę – uczy nas to brania odpowiedzialnosci za nasze emocje oraz w ten sposób dajesz komunikat, że druga osoba nie zawiniła, ze to Ty jesteś odpowiedzialna za swój wybuch i tę odpowiedzialnosć na siebie bierzesz – to zmniejsza napięcie w domu – osoba tak postępująca nie stresuje tak bardzo innych – po prostu inni mniej się przejmują co uwazam ża wazne, zwłaszcza gdy sie ma potem wielkie wyrzuty sumienia.

                        Po czwarte. zacznij uprawiać jakiś sport wysiłkowy lub zespołowy który pozwala zużyć odblokowaną złosc i energię. może to być jakaś siatkówka na osiedlu, karate dla kobiet, czy zwyczajny worek treningowy zawieszony w nieużywanym pokoju, piwnicy – gdzie nikt nie bedzie przeszkadzał – na którym się wyżyjesz, gdy będziesz czuć, że emocje się nasilają. Warto zwracać uwagę na to, ze złosć nie jest wynikiem jakiegoś przeskoku w mózgu, ale, że poziom złości podnosi się w sposób możliwy do uchwycenia.Postaraj się wyczuć narastanie emocji i rozpoznawać moment tuż przez wybuchem – co pozwoli skierować energię na inny tor, przerwać kółko wybuchów, poczucia winy i kolejnych wybuchów. Gdy czyjesz, ze za chwile będzie za pózno można skorzystać z worka, lub po prostu wyjść i poczekać aż emocje opadną. Choćz doswiadczenia wiem, że nauczenie się tego trwa długo i nie zawsze wychodzi – ale jak wyjdzie raz na dwa razy to i tak jest wielki sukces, bo to o połowe mniej wybuchów.

                        I pamiętaj – to stan przejściowy, nie znaczy to, że za jakiś czas przestaniesz sie złościć i wkurzać , znaczy to tyle, że za jakiś czas zaczniesz traktować złość inaczej, nie jako koniec świata albo uczucie dewaluujące człowieka – złość to złośc świadczy o tym, że jestesmy wkurzeni i o niczym poza tym . I taki jest cel tego niecnego procederu terapeutycznego 😛

                        Edytowany przez: yucca, w: 2008/05/24 13:40

                        Edytowany przez: yucca, w: 2008/05/24 13:44

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.