Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 31)
  • Autor
    Wpisy
  • Cinis
    Uczestnik
      Liczba postów: 32
      w odpowiedzi na: Wierzycie w karmę? #463606

      Ja przed nawróceniem niewiele się interesowałam informacjami o świętych, ogólnie o wierze, byłam daleko od Boga. Kiedy zaczęłam się nawracać, zaczęłam też czytać na temat wiary z pism mistyków, z żywotów świętych, słuchać wykładów duchownych, świadectw ludzi nawróconych. Szczerze szukałam Boga i pomógł mi wyjść z zamętu duchowego. Kiedy zyskiwałam potrzebną mi wiedzę na różne tematy, wtedy dokonywałam świadomego wyboru, odrzucając błędy.

      Jestem wyznania rzymskokatolickiego, swoją wiarę opieram na Piśmie Świętym i Tradycji Kościoła Katolickiego, nierozłącznie – są to źródła Objawienia Bożego. Tradycja jest dla mnie równie ważna, jak Pismo Święte, ponieważ strzeże depozytu wiary. Kościół jest założony przez Chrystusa, „Tradycją są wszystkie prawdy razem wzięte, które apostołowie otrzymali bądź z ust samego Chrystusa, bądź też z natchnienia Ducha Świętego, a które podawana jakby z rąk do rąk i przechowywane w Kościele Katolickim dzięki nieprzerwanemu następstwu, doszły aż do nas.” – jak można przeczytać w Katechizmie kardynała P. Gasparriego. Czytam też samodzielnie Pismo Święte, ale interpretuję je w oparciu o nauczanie Kościoła.

      O dążeniu do świętości Pan Jezus mówi w Piśmie Świętym: „Świętymi bądźcie”, mówi, żebyśmy szli za Nim, naśladując Go. Wielokrotnie wskazuje, jak dążyć do Nieba. Obcowanie Świętych jest dogmatem wiary, oznacza duchową łączność nas, żyjących jeszcze na ziemi ze Świętymi, którzy są w Niebie i duszami w Czyśćcu. Są liczne dowody na obcowanie świętych, choćby w postaci np. łask i uzdrowień otrzymanych za ich wstawiennictwem, święci ukazują się też w widzialnej postaci w różnych sytuacjach, np. w czasie egzorcyzmów, gdy są wzywani na pomoc i przybywają, budząc przerażenie złych duchów.

      Cinis
      Uczestnik
        Liczba postów: 32
        w odpowiedzi na: Wierzycie w karmę? #463604

        Witaj,

        Wybacz mi, ale czy taka matematyka nie wydaje Ci się być dziwna? Kiedyś spotkałam się z podobnym stwierdzeniem, koleżanka mi powiedziała, żebym sobie policzyła wszystko, co dobrego zrobiłam, pomnożyła to przez siedem i obliczyła ile szczęścia z tego rachunku do mnie wróci… Czy to nie jest bez sensu? A dlaczego akurat coś ma wrócić podwójnie, czy siedmiokrotnie zwiększone? Skąd ktoś wziął takie zasady, czy ktoś to obliczył, czy wierzy się w takie rzeczy „bo tak” i koniec, bo „taka karma” ?

        Istnieje Bóg w Trzech Osobach i szatan, człowiek nie podlega ani reinkarnacji, ani karmie. Człowiek, który popełnia zło, tym samym poddaje się pod władzę szatana. Kiedy szczerze się nawraca, Bóg bierze go pod opiekę i choćby przez całe dotychczasowe życie pogrążał się w złu, Bóg przyodzieje go w nowe szaty, bo za niego oddał życie na krzyżu.  Nie wiem, czy słyszałeś o Bartolo Longo (1841 – 1926), jest teraz błogosławionym, z wykształcenia był prawnikiem. Przez długie lata zajmował się spirytyzmem, był też kapłanem szatana. Przeżył nawrócenie i chciał poświęcić swoje życie Bogu, porzucił karierę. Chciał Bogu wynagrodzić swoje przeszłe życie i osiągnąć pokój sumienia. Usłyszał w głębi serca głos, który mówił: ?Jeżeli pragniesz spokoju duszy i kiedyś jej zbawienia, rozszerzaj nabożeństwo Różańca Świętego, bo ten, kto to czyni, nigdy nie zginie?. Z kapłana szatana, Bartolo Longo stał się świeckim tercjarzem dominikańskim, apostołem Różańca, założycielem słynnego sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Pompejach. Został beatyfikowany przez Jana Pawła II w 1980 r.

        Cinis
        Uczestnik
          Liczba postów: 32
          w odpowiedzi na: Witam #463593

          W trudnych momentach przypominam sobie, że byłam już w sytuacjach o podobnym stopniu trudności, lub trudniejszych. Też się bałam, ale lęk zmniejszał się, gdy już byłam „w akcji”. Najgorszy jest moment poprzedzający decyzję, że „robię to”. W takich chwilach przypominam sobie, że taki lęk jest najczęściej nieproporcjonalny do danej sytuacji i czasem okazuje się, że nie było czego się bać i warto było podjąć wyzwanie. Zdobyte wcześniej pozytywne doświadczenia także mówią mi o tym, że poradziłam sobie z różnymi wyzwaniami, oswoiłam się z nowym środowiskiem, miejscem zamieszkania, okolicznościami. Tym razem też będzie podobnie, to, co już wiem o sobie, co jest konkretnym doświadczeniem, może mi pomóc zaufać sobie także w tej nowej sytuacji. W taki mniej więcej sposób łapię grunt pod nogami, gdy teren zaczyna być śliski. 😉

          Cinis
          Uczestnik
            Liczba postów: 32
            w odpowiedzi na: Witam #463591

            Witaj,

            Znam ten lęk przed zmianą, rozpoczęciem nowego etapu w życiu. Znam też sabotowanie własnych dążeń do różnych celów, kiedy z tyłu głowy odzywa się przekaz, że spełnienie nie jest możliwe. Im bliżej celu, tym bardziej „niemożliwy” jest do osiągnięcia. Nie potrafię właściwie ocenić Twojej sytuacji, ale wydaje mi się, że jeżeli świadomie dążyłaś do tego celu, był wart wielu wysiłków, a teraz im bliżej spełnienia, tym bardziej narasta lęk i chęć rezygnacji, myślę, że nie warto kierować się tym lękiem. Może być tak, że kiedy już zrezygnujesz i napięcie opadnie, pojawi się myśl: „przecież chciałam to zrobić, to było w moim zasięgu, było moim marzeniem!”, zdarzały mi się takie sytuacje. Lęk potrafi mocno namieszać, jeśli jesteś w stanie ocenić, że tylko lęk Cię w tej chwili powstrzymuje, można go pokonać, konfrontując się z sytuacją – robiąc to, czego się boimy.

            Cinis
            Uczestnik
              Liczba postów: 32
              w odpowiedzi na: Wierzycie w karmę? #463589

              Witaj,

              Tak się składa, że też poznałam takiego chłopaka. 🙂 Został uzdrowiony w czasie modlitwy przed Najświętszym Sakramentem. Też jest nawrócony, więc kiedy czasem zdarza nam się rozmawiać to dobrze się dogadujemy, bo przynajmniej nawzajem nie jesteśmy dla siebie męczący: każde z nas potrafi godzinami mówić o Bogu i nie uważamy się za nawiedzonych. 😉 Wiadomo, nie zawsze jest wesoło. Kiedy człowiek wyrzeka się zła, ono nie chce zrezygnować i atakuje szczególnie w chwilach, gdy pojawia się cierpienie, osłabienie. Pan Bóg jednak nie zostawia nas samych sobie, mimo zwątpienia daje znać, że jest blisko.

              Trochę nieśmiało napisałam o swoim powrocie do Boga, to raczej On zorganizował sprzyjające okoliczności. Bóg posłużył się właśnie cierpieniem, żeby utorować sobie drogę do mnie. Do każdego dociera w szczególny sposób, w odpowiednim czasie, nieważne, jak daleko będzie wędrował w poszukiwaniu dziecka i jak długo. Kiedyś usłyszałam od spowiednika: „ojciec i matka mogą o tobie zapomnieć, ale Bóg o tobie nie zapomni”. To prawda. Kiedy Jacques Verlinde przebywał w tych niedostępnych aśramach, będąc już zaawansowanym w praktykach, Bóg przysłał tam lekarza, chrześcijanina. Czekając na spotkanie z guru, rozmawiał z Jacquesem. Dowiadując się, że ten był ochrzczony, zadał mu pytanie: „Był Pan ochrzczonym chrześcijaninem, to Kim jest dla Pana teraz Jezus?”. To pytanie wstrząsnęło Jacquesem. Poczuł wtedy bardzo bliską obecność Pana Jezusa, który zdawał się pytać go jak długo jeszcze będzie czekał na niego. Nie było w tym pytaniu wyrzutu, jedynie Miłość. To był moment zwrotny, w którym stało się dla Jacquesa jasne, że musi opuścić aśram i wrócić do Europy. To nie było łatwe nawrócenie, ale Bóg już go prowadził, później walczył o niego, o jego całkowite uwolnienie przez posługę egzorcyzmów. Serdecznie polecam Ci wysłuchanie jego świadectwa w wolnym czasie. Ojciec Joseph Marie (imię zakonne, które przyjął), obecnie służy innym swoim doświadczeniem, świadectwem życia, przestrzegając przed zagrożeniami duchowymi.

              Cinis
              Uczestnik
                Liczba postów: 32
                w odpowiedzi na: Wierzycie w karmę? #463587

                Delta, całkowicie masz rację, że obłuda i zakłamanie, czy to duchownych, czy własnej rodziny, odstrasza i człowiek ma ochotę nie mieć nic wspólnego z tym samym, co ci ludzie, uważający się za świątobliwych. Siostra Faustyna miała wizję, w której zobaczyła Pana Jezusa biczowanego i kiedy do biczowania przystąpili duchowni, to była największa męka Pana Jezusa. Jego Miłość jest taka, że na słowa kapłana zawsze zstępuje do Hostii, żeby przyjść do nas. Jego męka trwa pod postacią Najświętszego Sakramentu, gdy jest trzymany przez niegodne ręce, gdy wstępuje do serca, które Go nie kocha, nie wierzy w Jego obecność (co się zdarza też wśród księży), kiedy jest profanowany na czarnych mszach satanistów. Mówi się „Więzień Miłości” o Panu Jezusie ukrytym w Tabernakulum. To On czeka, żeby dać nam Swoją Miłość, On sam jest tym żywym Sercem, które bije w Najświętszym Sakramencie dla nas i daje zawsze całego Siebie. Tak, jak powiedział siostrze Faustynie, On tylko zasłania się księdzem. Są różni księża, ale Pan Jezus jest zawsze ten sam, dzisiaj też uzdrawia, uwalnia od złego ducha, wskrzesza duchowo umarłych.

                Nie zapomnę tego dnia, kiedy po ponad 10 latach przystąpiłam do spowiedzi, a później Pan Jezus wstąpił do mojego serca w czasie Komunii Świętej. Człowiek jest istotą duchowo-cielesną, mój duch został wskrzeszony. Całe dotychczasowe życie bez Boga było śmiercią. Nie ma nic na tym świecie, co mogłoby Go zastąpić. Chociaż jest ukryty i nie udziela się zmysłom, abyśmy mieli zasługę wiary, to jednak jest obecny. Tak, jak piszesz, Bóg jest jedynym przyjacielem, chce kochać, sam szuka każdego z nas z osobna, sam walczy o nas, czasem posługując się nawet cierpieniem, którego sensu nie rozumiemy. My jesteśmy wolni, ale czasem wystarczy, że uchylimy Bogu drzwi. Są takie słowa z Apokalipsy Św. Jana: „Oto stoję u wrót i kołaczę, jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną”.

                Cinis
                Uczestnik
                  Liczba postów: 32
                  w odpowiedzi na: Wierzycie w karmę? #463582

                  Delta, to prawda, że pojęcie karmy jest ściśle związane z reinkarnacją. Tu, na Zachodzie panuje pomieszanie z poplątaniem, New Age’ owski synkretyzm religijny, tak zwana jedność w wielości, zrównująca wszystkie religie, stawiająca na równi to, czego nie da się porównać. Ludzie zwracają się ku błędnym naukom, myśląc, że to nie przyniesie im  żadnej szkody. Często nawet nie wiadomo, z jakich źródeł  pochodzą popularne pojęcia i praktyki i czym w rzeczywistości są. Niektórym jest nadawany pozór naukowości, pozór filozofii. Przekonałam się o tym, że prawdą jest nauczanie Jezusa Chrystusa, w świetle Jego nauki można zrozumieć i odrzucić błąd. Jezus Chrystus nie był jednym z wielu „mistrzów duchowych”, których stawia się błędnie na równi.

                  Jest taki człowiek, obecnie zakonnik – Ojciec Jacques Verlinde, który przez wiele lat praktykował medytację transcendentalną i jogę. Przebywał w aśramach w Himalajach, w miejscach niedostępnych dla Europejczyków. Przeżył tam nawrócenie. Polecam wysłuchanie jego historii życia, jest kilka filmów na You Tube. Ten człowiek jest w stanie przekazać prawdę na temat duchowości wschodu. Jego wiedzę pogłębiły studia filozoficzne, które odbył już jako zakonnik.

                  O reinkarnacji oraz „świetle przychodzącym ze Wschodu” mówi też w sposób kompetentny siostra Michaela Pawlik, która przez wiele lat pracowała w Indiach. Tutaj wklejam jej wykład o reinkarnacji, polecam też inne filmy z jej wykładami:

                  https://www.youtube.com/watch?v=vxK0dbW7RKs

                  Cinis
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 32
                    w odpowiedzi na: Wierzycie w karmę? #463577

                    Dyskomfort życiowy, jako odczuwamy, będąc DDA/DDD niestety często sami pogłębiamy. Mamy tendencję do wchodzenia w rolę ofiary, do tkwienia w tej roli. Popadamy w wyuczoną bezradność, czujemy się ofiarami „złego losu”, targanymi przez niekorzystne okoliczności. Moja terapeutka podkreślała, że nie ma determinizmu, na gruzach życia można zbudować samego siebie od nowa.

                    Cinis
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 32
                      w odpowiedzi na: Wierzycie w karmę? #463576

                      Witaj,

                      Ja nie wierzę w karmę, nie wierzę też w różne pseudo duchowości rodzące się z barku poznania prawdziwej rzeczywistości duchowej. Piszę tak dlatego, że zanim Pan Bóg dał mi łaskę nawrócenia, miałam styczność z tymi błędnymi drogami, m.in. z buddyzmem, który mnie fascynował. Dziękuję Bogu, że wyzwolił mnie z okultystycznego postrzegania rzeczywistości, z wiary w reinkarnację itd.

                      Prawda o świecie duchowym jest jasna, są na to wystarczające dowody, wystarczy nad nimi się zastanowić. Istnieje Bóg, istnieje też zło osobowe – szatan, który potrafi sprzyjać człowiekowi i pogrążać go w fałszu, dopóki ten nie zwróci się do Boga. Osoby, które wyzwoliły się z Bożą pomocą z okultyzmu dają o tym świadectwa, mówią, jakich dręczeń doznawały ze strony złego ducha, który ukrywał się za fasadą pozornego dobra. Są liczne zagrożenia duchowe (pod tym hasłem znajdziesz w internecie informacje na ten temat. Prawdziwe informacje, poparte także praktyką księży egzorcystów.), styczność świadoma, lub nieświadoma z tymi zagrożeniami jest bardzo niebezpieczna i kończy się różnie. Zdarza się, że do uwolnienia człowieka spod wpływu zła, na które się naraził, jest potrzebny egzorcyzm. Zdaję sobie sprawę z tego, że to słowo może kojarzyć się z „ciemnogrodem” (cokolwiek to może oznaczać, a może nic nie znaczy – tak się po prostu mówi, bo tak mówi większość), niestety takie skojarzenia wynikają tylko z niewiedzy. W obecnych czasach, gdy ezoteryka spod znaku New Age staje się coraz bardziej popularna, wzrasta też liczba zniewoleń duchowych i opętań. Tak, opętań. Można się zaśmiać, ale można spróbować przeanalizować fakty. Są m.in takie, że niewierzący psychiatrzy, asystując przy egzorcyzmach nawracali się.

                      Chciałabym ostrzec Ciebie i innych przed wiarą w karmę i zagłębianiem się w tym podobne, popularne, ezoteryczne „nauki”. To jest teren bardzo niebezpieczny i wiara w takie rzeczy wystawia Cię na te niebezpieczeństwa, ponieważ wiara w coś jest aktem woli. Czasami ten jeden akt woli wystarcza, by oddać duszę za przysłowiową garść soczewicy. Nie warto.

                      Cinis
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 32
                        w odpowiedzi na: Reakcja na leki #463548

                        Witaj,

                        Leczyłam się z depresji. Nie przypominam sobie, żebym brała Bioxetin, przyjmowałam inne leki, były co jakiś czas zmieniane. Nie przepisywano mi leków z grup tych uzależniających. Jeśli jesteś pod opieką psychiatry, on powinien zadbać o bezpieczeństwo leczenia, udzielić Ci wszystkich potrzebnych informacji o leku, o przebiegu leczenia, o tym jak stopniowo odstawić lek. Organizm musi wysycić się lekiem, to wymaga czasu, więc nie od razu zauważysz zmiany. Ważne, żeby to było pod kontrolą specjalisty – psychiatry. Dobrze dobrany lek może pomóc, jednak główną pracą jest psychoterapia.

                        Trzymaj się, można z tego wyjść.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 31)