Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 27)
  • Autor
    Wpisy
  • LodzwPRL
    Uczestnik
      Liczba postów: 27

      Dzięki DDA93 za odpowiedź.
      Tak się złożyło, że nie było czasu na nowe znajomości. Często chodzę na spotkania z kolegami i koleżankami, których znam od lat.

      „nie myśl o białym niedźwiedziu” – czyli im bardziej starasz się o czymś lub o kimś nie myśleć, tym bardziej wraca Ci ta rzecz lub osoba na myśl.
      Tak właśnie mam. Im bardziej skupiam się na czymś innym tym szybciej wracają myśli o niej.

      Może warto przyjrzeć się, czy naprawdę Twoja sympatia jest dla Ciebie kimś ważnym, czy może jest raczej symbolem – dawnego świata, dawnych czasów, kiedy życie wydawało prostsze, nostalgii za tym, co znane, lecz minione. I nie walczysz tak naprawdę o nią, ale o odzyskanie czegoś, co było dla Ciebie cenne.
      To może być clue wszystkiego. Nostalgia. Koleżanka jest jej symbolem przy czym uważam, że jest też moją niepełnioną miłością sprzed lat.

      No dobrze… Czas na szczerość. Trochę bałem się o tym pisać we wcześniejszym poście. Po tym jak zakończyłem znajomość, po tygodniu nieodzywania się do siebie kontakt się odnowił (pierwsza wysłała mi zdjęcia starych przedmiotów, którymi się interesuje). Byłem już bardzo sceptyczny i ostrożny, ale poszły konie po betonie. Zauważyłem w niej wielką zmianę. Zaczęła mnie zaskakiwać. Nie było problemów z umawianiem się. Któregoś razu zapytała mnie czy może podjechać rowerem do mnie na kawę. Byłem w ciężkim szoku. Czułem, że robi się dobrze. Zaczęła wypytywać o moja osobowość. Co zrobiłbym w konkretnej sytuacji. Najbardziej bawiły mnie pytania o to czy np. czy uważam, że podobam się kobietom lub czy uważam się za atrakcyjnego. Była taka sytuacja kiedy byliśmy na pizzy. Obsługiwała nas dziewczyna, która miała świetne tatuaże na rękach. Kiedy poszedłem po piwo zacząłem tą dziewczynę wypytywać o dziary – sam mam zamiar coś zrobić 😉 Wróciłem z piwem do koleżanki. Opowiadam o tym, ze zapytałem o tatuaże, a ona się obraziła na mnie. „To brak szacunku dla kobiety z którą się jest” WTF? Truła mi o tym jeszcze kilka dni. Powiedziałem jej o tych tatuażach bo nie chce mieć żadnych tajemnic. Ona mi za to tłumaczy, że pewne rzeczy powinno się zachować dla siebie. Kolejne WTF? Sytuacja opanowała się. Poszedłem z kumplem tydzień po tym zdarzeniu pod ten sam adres. Pijemy piwko i jest ta dziewucha z dziarami. Poszedłem do niej po piwo. Rozmawiam z nią. Powiedziała mi „Ostatnio jak tu byłeś to myślałam, że Twoja Pani zabije mnie wzrokiem” Znowu WTF?… Jeszcze nie bylem w takiej sytuacji. W moim prawie byłym małżeństwie ufaliśmy sobie i byliśmy ze sobą szczerzy. Trudno mi ogarnąć sytuacje „z brakiem szacunku”. A wracając do aktualnych wydarzeń… Między nami nastąpiło zbliżenie. Wtedy już byłem pewien, że jest bardzo dobrze i coś trafiło do tej dziewczyny. A sporo jej tłumaczyłem i pisałem… Dwa tygodnie temu po niedzielnym spotkaniu napisała mi, że sporo o nas myślała i doszła do wniosku, że jest pewne „coś” którego jej brakuje. Jestem super facetem, świetnie wyglądam, mam sporo w głowie, można mnie z dumą przedstawić znajomym i rodzinie, ale jest to „coś” a zasadzie go nie ma. Toczy się rozmowa i wyszło, że jej zdaniem jestem „za dobry”. Co proszę, k..rwa? Jakbym w łeb dostał! Ostatecznie sprawa wisi w powietrzu. Mamy kontakt, ale nie widujemy się od dwóch tygodni – przez ten czas miała urlop. Ja zrezygnowałem ze swojego. Miałem mieć w tym samym czasie i miałem plany. Przeprosiła mnie za to, że przez nią zrezygnowałem z wypoczynku. Przemyśla całą sytuacje… Tak sprawa wygląda. Zastanawiam się czy to ze mną czasem coś jest nie tak, że nie potrafię się definitywnie od niej odczepić. Mało tego. Uważam, że przyciągam „dziwne” kobiety. Ta dziewczyna z piwiarni na tyle się rozgadała ze mną, że zauważyłem pewne zachowania w niej jak u koleżanki. W końcu zapytałem ją delikatnie: Jesteś DDA? Ona: Czy, aż tak to widać? Była zaskoczona skąd mogłem to wiedzieć….

      LodzwPRL
      Uczestnik
        Liczba postów: 27

        Witam Was ponownie. Trochę czasu minęło… Nie spotykam się z koleżanką. Tak jak postanowiłem w czerwcu. Mija już drugi miesiąc. Zaczynam czuć pustkę… Robiłem wszystko żeby zmienić wektor myśli z niej na coś innego. Nie udaje się. To co zajmowało mi czas i pochłaniało mnie, skończyło się. Teraz czuję tą pustkę. Kolega powiedział mi, że miedzy mną a nią te 13 lat temu zawiązała się nić. I ona cały czas jest. Tylko to ja powinienem ja przerwać. Wydawało mi się, że po pożegnaniu z nią ta nitka zerwała się. Chyba jednak nie…. Trochę mi ciężko.

        LodzwPRL
        Uczestnik
          Liczba postów: 27

          Dzięki za wszystko. Pozdrawiam Was.

          LodzwPRL
          Uczestnik
            Liczba postów: 27

            Faktycznie. To rozpisywanie nie ma chyba sensu. Sporo tutaj przeczytałem ważnych informacji. Jeśli ktoś ma taką moc to niech zamknie ten temat. Dziękuję wszystkim za udział w dyskusji. Szczególnie DDA93 i truskawek.

            LodzwPRL
            Uczestnik
              Liczba postów: 27

              Nie, to nie jest Twój pech. To jest Twój wybór. Chyba, że nie jesteś w stanie zapanować nad tym co Tobą kieruje.

              Chyba tak jest. Nie jestem w stanie zapanować nad tym. Nie znaczy to, że ze mną coś jest nie tak. To jest silne oddziaływanie jednego człowieka na drugiego. Nigdy tak nie miałem. Może właśnie dlatego telepie się bo za dużo w tym moich emocji.

              LodzwPRL
              Uczestnik
                Liczba postów: 27

                Fenix Czy często masz obsesję na jakimś punkcie? Często się wkręcasz na maksa z jakiegoś powodu?

                Nie, absolutnie.

                Czy masz nerwicę?

                Nieee 🙂

                Sorry za bezpośredniość ale w chore układy pakują się zazwyczaj osoby, które powinny najpierw zająć się sobą i zrobieniem porządku na własnym podwórku.

                Wiem, że tak bywa. Swój do swego ciągnie. Mnie to nie dotyczy.

                A jako kobieta widzę, że jesteś totalnie obkręcany i to chyba od samego początku

                Bo ciągle wydawało mi się, że coś się zmieni. Czy obkręcany od początku ? Chyba nie. Teraz zmieniło się moje podejście. Szczególnie po wysłanej wiadomości. Zobaczymy co dalej będzie. Może w końcu czegoś się dowiem. Tak jak napisałem wcześniej. Ona mocno przyciąga mnie do siebie i to jest mój pech.

                 

                 

                 

                 

                LodzwPRL
                Uczestnik
                  Liczba postów: 27

                  dda1993 Chyba już wykorzystałem limit spełniania życiowych marzeń w ciągu ostatnich lat. Niestety, szczęście w relacjach damsko-męskich nie załapało się w tym pakiecie

                  Możesz znaleźć nowe marzenia. Ja jako takich marzeń nie mam. Raczej szukam nowych zainteresowań. Jak znajdę to wkręcam się na maximum. Np. interesowałem się mocno architekturą PRLu. Tak bardzo mi to weszło, że rozmawiałem na ten temat z architektami, inżynierami, czytałem literaturę fachową. Potem przyszedł czas na sztukę użytkową PRLu. No i przemysł PRL. Szczególnie w województwie łódzkim. Wcześniej jarałem się syntezatorami analogowymi. Chyba najlepszy czas to wtedy kiedy kręciło mnie Vintage Audio. Oj miałem kilka klocków i zestawów głośnikowych. Niestety jak zaczęły się problemy finansowe musiałem wszystko sprzedać. Może warto wrócić do tego ? Hmmm

                  Na nowe relacje nie jest za późno. Walnie jak grom z jasnego nieba. Tak jak mnie. Chora bo chora relacja, ale walniecie było

                  Wciąż mam w pamięci pewne sytuacje sprzed lat, kiedy poznawałem późniejszą mamę moich dzieci. Na jedną z pierwszych randek raczyła pojawić się grubo spóźniona. Gdy zadzwoniłem do niej 15 minut po umówionej godzinie, odpowiedziała, że jeszcze tylko wstąpi w trzy miejsca i za 5 minut (!) u mnie będzie.

                  Wiesz, to chyba było typowo babskie. Moja przyszła ex stroiła się 3-4 godziny (strój, makijaż, strój) Jak byliśmy gdzieś umówieni np. na 20:00 to zawsze się spóźnialiśmy. O spóźnianiu jej jako samej to norma. Zawsze miałem czekanie 😉

                  Jeśli problem z komunikowaniem się u partnerki uważasz za koszmar, szukaj kogoś, kto chce i umie komunikować się lepiej. Ja na przykład wolałbym to, żeby umiała mówić, niż żeby umiała gotować 😉

                  Tak to koszmar. Nie znałem wcześniej takiej drugiej osoby. Nie samym chlaniem człowiek żyje. Też wole kiedy jest rozmowa.

                  Ona musi wiedzieć, że Ty też masz w życiu swoje cele. Zrób coś dla siebie. „Sorry, Kochanie, wyszedłem na plener fotograficzny z kolegami. Jeśli chcesz, możemy się zobaczyć jutro.” I wtedy to ona niech czeka na telefon…

                  Zna moje cele. A z tym fotografowaniem to trafiłeś w punkt… Teoretycznie z zawodu jestem fototechnikiem, ale nie siedzę w tej branży 😀 Taka dygresja. Ona nie będzie czekać na telefon. Jak już pisałem. Ciągle jestem inicjatorem. Nie będę inicjował to nie odezwie się.

                  Nie pozostaje nic innego, jak dostosować poziom swoich komunikatów do poziomu rozmówcy.

                  Załatw nieprzyjaciela jego własną bronią… Hmmm nie wiem czy to dobry sposób.

                  truskawek Moją uwagę zwróciło za to, że nic ci w niej nie przeszkadza, podczas gdy telepie tobą, że się zamyka, więc jednak coś bardzo ci w niej przeszkadza.

                  Fakt, to jest ta jedna rzecz, która mi przeszkadza i ciągle próbuje to rozgryźć. A może nie potrzebnie. Kurcze, nie chce być tu jakimś samochwałą… Wiem jak mnie postrzegają kobiety. To buduje własne zdrowe ego.  Mógłbym z tego skorzystać, a przyczepiłem się do mimozy, która od marca z przerwami olewa mnie. A ja głupi podkładam się.

                  Bardzo Wam dziękuje za posty. To miłe bardzo czytać wypowiedzi mądrych 😉

                  LodzwPRL
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 27

                    Tak w ogóle to napisałem dzisiaj do koleżanki czy będzie miała czas o 18stej na spacer. Odpisała, że tak jeśli do tej 18stej przyjdą spisywać liczniki. Mamy 19:22. Nie dostałem odpowiedzi co i jak, a kilka razy była dostępna na Messengerze. Przecież odpowiedzialny człowiek napisałby „jeszcze nie byli więc się nie zobaczymy”. Czy to manipulacja ?

                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez LodzwPRL.
                    LodzwPRL
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 27

                      dda93 A Ty byś chciał z nią od razu ustalić konkrety jak z facetem

                      Nieeee 🙂 Najbardziej to chciałbym żeby było tak jak na początku. Chociaż w części. Wtedy wiedziałbym, że wszystko jest ok. Nie musiałbym tutaj się rozpisywać. A tak…

                      dda93 93 to znaczy 1993? Jesteś urodzony w 1993? Licencja pilota… Hmmm bardzo ciekawy plan. Chyba jeszcze nie jest za późno 🙂

                      LodzwPRL
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 27

                        dda93 Do spraw rozwodowych mężczyźni podchodzą praktycznie, często idąc na tzw. zakładkę, czyli nowa dziewczyna pojawia się, gdy jeszcze dobrze nie ostygło miejsce po poprzedniej. Jest to na pewno bardzo praktyczne. Ma swoje minusy (brak czasu na refleksję nad własnymi błędami), ale też i plusy (nic nie sprawia, że mężczyzna dziwaczeje i staje się „wtórnym starym kawalerem” jak samotność po rozwodzie).

                        Po tym jak postanowiłem o podjęciu rozwodu postawiłem sobie cel: żadnych nowych relacji, żadnych flirtów, żadnych „kobit”… Tylko poszerzanie zainteresowań (a jest ich sporo :)) dużo czasu wolnego, planowanie wyjazdów urlopowych sam – to najbardziej mnie jara. Pojechać gdzieś sam. Spotkałem ją i plan w diabły…

                        Tak na dobrą sprawę ja nie wiem jak ona uważa to, że nie mam jeszcze rozwodu. Pytałem raz czy dwa i mówiła, że jej to nie przeszkadza. Może co mówi, a co innego myśli. Nawet jak było bardzo dobrze między nami to nie przeszkadzała jej moją sytuacja.

                        Co do wejścia jej w nową relację to jest tak jak mi napisała. Nie wie czy będzie miała na to odwagę. Raz już oddała serce…

                        Chciałem się „ulotnić” to spotkała się wczoraj ze mną. Tak, to wszystko co w okół niej działa na mnie. Nic mi w niej nie przeszkadza (a jestem bardzo wybredny 🙂) Nigdy nie przeszkadzało. Wszystko w niej lubię. Raczej nie mógłbym być jej przyjacielem. Bardzo możliwe, że naprawdę mogłem się zakochać… Tak prawdziwie 😔

                        Nigdy nie chciałem od niej deklaracji. To byłoby głupie z mojej strony. Wolę żeby wszystko szło swoim tempem. Tylko drażni mnie ta „blokada” w obec mnie. Gdyby od początku ona nie miała ochoty na spotkania i nie była mną zachwycona (tak było, są dowody🙂) co znacząco dawało mi jakiś sygnał to odpuściłbym sobie. W końcu miałem swoje plany.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 27)