Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: zburzenia odżywiania #53255
U mnie eż perfekcjonizm sie odezwał, ostatnio negatywne myśli, z bulimia walczę od kilku lat – wszystkie stresy zajadam w ogromnych ilościach, potem siebie za to nienawidzę, kończy się w łazieńce- chwilowa ulga i od nowa..
NIENAWIDZĘ siebie za to!
Czasem mnie to przerasta, nie panuję nad tym, szczególnie w święta – udajemy jaką to "kochaną" rodzinką jesteśmy przed wszystkimi- takie życie na pokaz, a to co dzieje się za murami to już inna historia.Jak z tego zaklętego koła wyjść??
w odpowiedzi na: lek przed ludzmi #53098Głowa do góy- będzie lepiej:)
Dość tego marudzenia i użalania się nad sobą- weż się w garść!
Nie zauważyłeś że użalajac się nad sobą cały czas tkwisz w marazmie i zawieszeniu – całe życie tak chcesz?
Moze po prostu jest ci tak wygodnie?
Nie zamykaj sie w swoim świecie – wyjdz do ludzi- może na początek niech będzie to grono znajomych, potem ktoś wiecej…
Zycie jest piękne, i tylko od ciebie zależy jak bedzie wyglądać. Weż je w swoje ręce…
Co do absurdalnego pomysłu z zakonem – jak sobie wyobrażasz codzienne życie we wspólnocie ok. 60 osobowej? Przecież są tam takie same relacje jak w świecie.Zresztą przed wstąpieniem jest potrzebna opinia psychologa – w czasie formacji też.Polecam ci terapię – to na pewno, życzę odwagi:)
w odpowiedzi na: DDA w filmach.. #52430jeszcze w jakimś małym stopniu – Kiedy mężczyzna kocha kobietę z Meg Ryan i Andy Garcia..
w odpowiedzi na: DDA w filmach.. #52429Ja polecam PRĘGI…
w odpowiedzi na: Wiara czy….co innego? #51242Do Biedronki…
Droga zakonna to piękna droga, ale trudna. Nie każdy rozumie, zrozumie, pojmie…
W zgromadzeniu pracowałam w przedszkolu – z dziećmi. Dla mnie było to dobre – miałam kontakt zarówno z dziećmi jak i rodzicami, którzy przychodzili odebrać swoje pociechy.
Z czasem uświadomiłam sobie że też chciałabym mieć dzieci, założyć rodzinę.. i było jasne..Z zakonie – macierzyństwo realizuje się na innej – duchowej płaszczyźnie – siostry przecież opiekują się dziećmi, często prowadzą domy dziecka np. w Rosji, na Ukrainie, gdzie niema kto się nimi zaopiekować.
w odpowiedzi na: Wiara czy….co innego? #51240aha, to nie tak że przez całe wcześniejsze życie to "klapki na oczach" bo ja się wybieram do zakonu, o nie… sama byłam zaskoczona skad te myśli, pragnienia…
Grzeczną dziewczynką to ja nie byłam. Jasne że marzyłam o sukni ślubnej itp.Takie normalne marzenia każdej dziewczyny o normalnym, dobrym związku (i to nie znaczy że ich nie miałam)
To też kwestia decyzji i wyboru, Bóg proponuje Ci wiele dróg i decyzję zostawia każdemu…
To nie fatum… Miłość zakłada wolność wyboru, inaczej byłaby zniewoleniem…w odpowiedzi na: Wiara czy….co innego? #51239Trudno to tak określić. Ale spróbuję:)
Po studiach stwiedziłam, że przydałoby się coś ze sobą zrobić, ze nadszedł czas określić w którą stronę chce iść. Zresztą od dawna ciekawiła mnie ta forma przeżycia zycia:) – dać coś z siebie, zostawić dobre świadectwo – chodziło o wartośći oraz o świadomość Jego Miłości, która jest wieczna, wykraczająca poza ludzkie rozumienie. Też to, że On nigdy nie rezygnuje z człowieka, nawet gdy ty zrezygnujesz z Niego. On zawsze wierzy w ciebie, choćbyś ty niewierzyła w Niego, Jemu. Nigdy nie zamyka ci drogi powrotu, nieważne gdzie, w jakim momencie życia jesteś…
Bóg z miłości zniżył się do poziomu człowieka, by wspóuczestniczyć w ludzkim życiu, radości, cierpieniu. W Jego słowach nie znajdziesz kłamstwa…
On Nigdy nie zwodzi, nie obecuje – ale swoim życiem potwierdził swoje Słowa.Mała ewangelizacja chyba z tego się zrodziła:)
Znałam tylko jedno zgromadzenie,na początku tak z ciekawości pojechałam na rekolekcje, potem często tam bywałam- fascynował mnie haryzmat (Rodzina) otwartość na ludzi.
To się czuje- przychodzi zachwyt Bogiem, Jego Miłością, tęsknota… jakieś wewnętrzne rozdarcie…
Podobne uczucie jak się w kimś zakochasz…
Najdziwniejsze było to ze z jednej strony bardzo się tej decyzji bałam- tak po ludzku ale stwiedziłam że lepiej to rozeznać, niż bym miała do końca życia żałować.w odpowiedzi na: Wiara czy….co innego? #51226Dlaczego wybrałam zakon?
Na tamten czas myślałam że to moja droga i była to raczej przemyślana decyzja.
Zawsze myślałam ze jestem osobą "poukładaną" która nie ma większych problemów.
Jak się ukazało w zgromadzeniu dość szybko powróciły lęki, obawy, pytania, wątpliwości,wyszła po drodze moja niedojrzałość emocjonalna.
Zresztą w "zamkniętym wyłączonym ze świata" środowisku kilkudziesięciu osób wiadomo ze inaczej się funkcjonuje, inaczej przeżywa się codzienność.
Co do pracy – pracuję na siebie zgadzam się że to większa odpowiedzialność, nie można tak po poprostu przyjść i "odsiedzieć swoje".Na szczęście i ku mojej radości mam pracę zgodną z kierunkiem ukończonych studiów w której się realizuje i spełniam:))w odpowiedzi na: Wiara czy….co innego? #51212Zgadzami się z powyższą wypowiedzią.
Też dawniej mnie denerwowały wypowiedzi "ludzi nie w temacie"- głównie ksieży w starszym wieku że to mój krzyż, ze mam to ciagnąć, godzić się na takie traktowanie przez ojca. Na szczęście teraz te poglądy sie zmieniły, zaczęto o tym głośno mówić, pojawiły się grupy wsparcia, terapie.
Zanm wiele DDA, którzy wybrali życie konsekrowane – umieją zrozumieć,wysłuchać, wczuć się w sytuację.
Bóg z każdej rzeczy potrafi wydobyć Dobro…Edytowany przez: maruda, w: 2008/01/21 22:10
w odpowiedzi na: Wiara czy….co innego? #51210a co do "jedni drugich brzemiona noście" chodziło mi o to, by mieć empatę, starać się pomóc drugiemu człowiekowi..na tyle ile jest to możliwe
To nie tak, że gdy my się pomodlimy za daną osobę to wszystko będzie "cacy".
Bóg posługuje się normalnymi ludzmi i środkami- pomoc jest tymczasowa, ale zawsze szuka sie rozwiązania szerszego – zależy od problemu. Dużo by tu pisać.
Ale to też nie zwalnia danej osoby od podejmowania wysiłku i próby wyjścia z sytuacji, o nie…
Zdarzało sie że przychodzili bezdomni, żebrać o pieniądze – siostry w zamian za pieniądze cz pożywenie proponowały pracę – proste czynności w ogrodzie – zdarzało sie że odchodzili rezygnując….
siostry nie są naiwnymi osobami… są ludzkie. -
AutorWpisy