Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
  • Autor
    Wpisy
  • papalima84
    Uczestnik
      Liczba postów: 11

      „Jest coś takiego jak odrzucenie spadku z całym iwentarzem w tym długów matki.”

      to – to my wszyscy w rodzinie wiemy tylko jak mieliśmy odrzucić wszystko łącznie z długami to gdzie mielibyśmy mieszkać ? bo na nią stał dom i teraz po niej długi. To nie jest tak łatwo. A teraz ojciec zaczyna coś odwalać, nie wiem co się dzieje ale zaczynają się nowe problemy – oczywiście zgłoszone do opsu – i standardowo że sobie wymyślam i żebym sobie dał spokój, a potem znowu będzie za późno na conięcie kłopotów które ktoś narobił, i wtedy znowu będzie na mnie że nic nie robiłem zawczasu. Niech to szlak trafi.

      papalima84
      Uczestnik
        Liczba postów: 11

        Hej wam, znowu jestem bo dalej niesamowite problemy. I niech mi ktoś powie że sobie wymyślam że się nic nie dzieje. Dalej żadnej pomocy ze stron które powinny taką pomoc udzielić. W skrócie – dalej masa kłopotów, na dodatek zdrowotnych (nieźle się pogorszyła ta moja domniemana przez lekarzy nerwica) jest dość źle ze zdrowiem tak że sobie powoli przestaje dawać rady z prostymi obowiązkami domowymi, dalej niesamowite problemy (finansowe, długi) spowodowane oczywiście przez matkę ale i przez ojca bo zrobił coś tak głupiego że… (teraz będziemy mieć dziesiątki tysięcy złotych długu za które ja będę płacił) ale jak się prosiłem żeby ktoś pomógł to nie było nikogo, pisałem pisma do prokuratury, policji, wielkiej instytucji do walki z alkoholizmem itd itd nikt nie pomógł nikt k..wa nikt, a wystarczyło przestać litować się nad matką-alkoholikiem i by rozwiązali sprawę ale nie – jeszcze jej pomagali. Aha mówiłem już że matka nie żyje??? no tak przecież miała zasądzone alimenty od sądu to się bawiła do upadłego i dodatkowo mieliśmy przesłanki że ktoś jej pomógł zejść z tego najwspanialszego ze światów (jej gach z którym prowadziła wspaniałe życie za kasę naszego ojca), zgłosiliśmy też i ten fakt i co – i myślicie że ktoś się zainteresował??? policja??? prokuratura??? hahahahaaaaaaaaaaaaaaaaaaa,.

        nie wiem po co ja to piszę – kogo to wszystko obchodzi?.

        papalima84
        Uczestnik
          Liczba postów: 11

          Cześć wam wszystkim, dzisiaj przyszło zawiadomienie z prokuratury że umarzają sprawę znęcania się matki-alkoholika nade mną, siostrą i moim ojcem, przez cale nasze życie, tak że wiedzcie że można ugnębić człowieka bez jakiejkolwiek kary, a wszędzie można znaleźć że znęcanie psychiczne jest tak samo karalne jak i fizyczne, ale nie w moim przypadku, mnie ( nas ) można je*bać z każdej strony, od najbliższej rodziny jaką jest niestety matka przez policję prokuraturę OPS itd,

          Chodzi tylko o zysk pieniężny, mnie nikt nie pomoże bo nikt nie będzie miał zysku a i jeszcze by trzeba dopłacić, za to z mojego ojca jak zaczęli ciągnąć alimenty na matkę (oczywiście za fałszywe zeznania) tak nie popuszczą (jego tak jak i mnie wszyscy psychicznie wykończą), bo zysk mają poszczególne instytucje, np; prawnik matki za którego płaci mój ojciec (bo ona nie ma pieniędzy (((zaznaczam że przysądzili jej połowę emerytury mojego ojca))), ) sądy – bo przedłużają sprawy rozwodowe ( a co za tym idzie mają robotę ((( nie ma zastoju))), ) mediatorzy sądowi, komornicy ( których mamy na głowie), ja wydaję (nie wiem jak długo jeszcze pociągnę) co miesiąc na leki przeciwnerwicowe ok 250zł, a matka się buja po świecie (nikt nie wie gdzie jest) przepija w dalszym ciągu wszystko co wycyganiła, itd itd

           

          Przeklinam to moje za*jebane życie przeklinam, PRZEKLINAM!!!

          sorry wszystkim którym chce się żyć ale marzę o takiej pięknej komecie żeby przypieprzyła w tą ziemię, wtedy by zobaczyli ci „wszyscy” jak to jest być BEZRADNYM, …

          papalima84
          Uczestnik
            Liczba postów: 11

            Powitać wszystkich, to znowu ja po długiej nieobecności, ale muszę się znowu wyżalić,.

            Mówię wam jakie jaja się u mnie porobiły to nie mam słów, nic się nie poprawiło od moich ostatnich wpisów a wręcz przeciwnie. Tak w skrócie; Matka narobiła tak ciężkich jaj że prędzej w ufo można uwierzyć niż w to co ona zrobiła, wiem że ludzie są dla siebie wredni ale żeby w rodzinie się takie rzeczy działy to naprawdę prędzej w życie pozaziemskie uwierzę niż w to co się teraz dzieję.

            2 sprawy:

            1 Niesamowite nakłamanie w sądzie, nawymyślanie niestworzonych historii, bez żadnych ale to absolutnie żadnych dowodów gdyż takich nie ma bo nazmyślane historie nigdy nie miały miejsca

            2 Niesamowicie ślepa wiara sądu w to co ona powiedziała i zasądzenia wyroku na niewinnego mojego ojca. Sąd bez żadnych zahamowań od razu zasądził wyrok, bez sprawdzenia faktów, bez dania możliwości obrony mojemu ojcu, (wyrok zaoczny) , bez przesłuchania reszty rodziny, bez zebrania dowodów świadczących oczywiście przeciw matce, ( dowody są bezapelacyjne ale nikt nie chce ich brać pod uwagę,), ( dowody z policji, z organizacji do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych, i wiele więcej ) ponadto mieszkamy na małej wsi i wszyscy wiedzą jaka jest sytuacja ale nikt nie ma interesu żeby nam pomóc, wystarczyłoby przepytać okolicznych mieszkańców sąsiadów, i wszystko by się wyjaśniło ale nikomu na tym nie zależy, a powód jest oczywisty, gdyby sprawa się wyjaśniła a ojca oczyszczono z wymyślonych zarzutów kilka służb społecznych straciłoby wpływy pieniężne jakie mają z mojego ojca. I jak zwykle wszystko się opiera na pieniądzach. W wyżej wymienionej sytuacji straciłem wiarę w społeczeństwo, państwo Polskie, bezstronne sądy, policję, prokuraturę, organizację leczenia problemów alkoholowych, OPS,  lekarzy i inne . Nie wiem ile jeszcze wytrzymam w tej sytuacji, Matka nas tak ugnębiła przez całe życie że teraz zazdroszczę komuś kto umarł że już ma spokój a ja dalej muszę żyć i się męczyć. Nienawidzę świata, przeklinam wszystko a w szczególności siebie że mi przyszło w ogóle żyć …

            papalima84
            Uczestnik
              Liczba postów: 11

              Witaj Lux, Jeśli to ci coś pomoże to powiem tak, "Nieszczęśliwej osobie mogą pomóc tylko nieszczęścia innych" (zinterpretuj to jak chcesz) , brzmi samolubnie? no i co z tego… . Po przeczytaniu kilku tematów z kilku for dam ci taką samą radę jak inni dają innym i mnie również , olej wszystko i zacznij myśleć o sobie,przestań się przejmować co inni myślą o tobie zacznij żyć po swojemu (tylko się nie wpieprz w jakieś alkohole albo inne używki!!! pamiętaj!!!!!) i nie bierz do siebie tego co tu ci co niektórzy odpiszą (włącznie ze mną (sam siebie neguje)) bo tylko jeszcze bardziej będziesz się przejmować i zamartwiać, i można by tak dużo pisać.
              Mnie ktoś kiedyś powiedział " Don’t worry, be happy, remember this, that is always good if you have a big smile on your lips, life is too short for sadness yfE. Mądre słowa które jednak ciężko obrócić w czyny. Jak podejmiesz jakąś terapie to powiedz czy ci coś pomogło, ja byłem u dwóch psychologów i mogę powiedzieć tyle ….. ….. . A teraz zobaczysz jak mnie zj…ą po całości że ci robię jeszcze większy mętlik z mózgu, przynajmniej się pośmiejesz i na chwilę zapomnisz o swoim smutku.Cześć.

              papalima84
              Uczestnik
                Liczba postów: 11

                Powitać wszystkich, standardowo postanowiłem tu coś napisać żeby pozostawić jakiś ślad po sobie i moich problemach w domu z pijącą matką, dzisiaj znowu był dym jak … obiecywałem sobie że już nigdzie nie pójdę z moim problemem ale jednak nie dałem rady i pojechałem coś zrobić , oczywiście policję sobie odpuściłem bo szkoda mojej końcówki nerwów sobie psuć, pojechałem do tego ośrodka co już tam byłem ale niestety było zamknięte i dziś nic nie załatwiłem ani w jednym ani w drugim ośrodku, było trochę za późno ale i tak jak poczytałem kartki na drzwiach co i jak, tylko tak sobie myślę że to co ja tam przeczytałem to oni mi nic nie pomogą, prędzej mnie zwiną do wariatkowa w końcu niż mi pomogą, bo to jest pomoc dla takich co chcą się leczyć to są jacyś psycholodzy i terapeuci a nie pomoc jaką ja potrzebuje. Ostatnim razem jak była u mnie policja minęło jakieś 2-3 miesiące , policjant obiecywał że się zajmie sprawą i jakoś nikogo "nima" od 3 miesięcy. Tylko ja się tak zastanawiam nad jedną sprawą , jak był u mnie ten policjant to czy nie powinien przynajmniej sprawdzić alkomatem matki? (nie wiem tak dla siebie dla jakichś tam protokołów czy coś?) tylko zapytał się nas czy my są trzeźwi, niestety matka była bo to było o 7 rano a ona o tej godzinie to dopiero się wybiera po zapasy, no i ja też bo nie piję. Jak tylko policjant poszedł to do 12 godziny wszystko było po staremu.I od tamtego czasu zero jakiejkolwiek wizyty nikogo. A jeszcze miałem sytuację że mnie drapli do rutynowej kontroli trzeźwości jak jechałem rowerem (akurat miałem pecha i oni też) bo jak mnie zatrzymali to ja oczywiście dmuchnąłem i ich zawiodłem bo wyszło zero (haha), ale jak zacząłem temat żeby mi coś może pomogli (powiedziałem o co chodzi) jak już kontrolują tą trzeźwość i się tym zajmują to oni do mnie że "oni nie są od tego" no to ja się kurde pytam co jest grane, tu kontrolują a tu taki tekst? ok ja rozumiem że akurat patrol miał być na drodze , niby mi dał jakieś tam rady ale ja je znam ( idź do sądu) i i tak mnie będą więcej ciągać niż tego co trzeba, znam to już bylem na komendzie i w ośrodku co się niby tym zajmują a alkoholik se łaził po pijanemu po domu w spokoju , dziękuję bardzo. Dzisiaj już nawet nie próbowałem nic zgłaszać na ww służbie, czy naprawdę nie ma nikogo co by się zajął tym problemem bez ciągania mnie po komendach i sądach, no przecież z tych nerwów co ja mam to oni w końcu mnie zamkną do jakiegoś psychiatryka, i wtedy będzie koniec, już nikt nie będzie wiedział że u nas jest źle bo inni nic nie robią, siedzą i cierpią. Dzisiaj była naprawdę tragedia u mnie. Nie odpisujcie, nie potrzebuję tego chce tylko zostawić ślad jak coś się stanie żeby nikt nie był wielce zdziwiony, ( jak już zresztą wcześniej pisałem).

                papalima84
                Uczestnik
                  Liczba postów: 11

                  Znów muszę coś napisać, po kilku dniach niedyspozycji z powodu przepicia ( ostre chlanie przez kilkanaście dni) i przeziębienia matka wstała z łóżka i ledwo się utrzymując na nogach udała się do sklepu po coś na wzmocnienie i dziś w domu znowu dym, nawalona jak ( nawet nie mam porównania) i standardowa sytuacja strach czy się nie wypi….li i sobie coś nie zrobi i będzie na mnie oczywiście jak zwykle (że nic wcześniej nie zrobiłem) czy nas wszystkich np z dymem nie puści albo nie zagazuję jak w nocy będzie łazić po całym domu, już raz o mały włos prawie jej się udało, dla mnie to by było jakieś wyjście ale szkoda mi pozostałych. Musiałem to napisać i nie chcę tu żadnych odpowiedzi proszę nie krytykujcie mnie.

                  papalima84
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 11
                    w odpowiedzi na: Problem z relacjami #204999

                    Elisma napisz, pogadamy, moj gg 48745549

                    papalima84
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 11
                      w odpowiedzi na: Problem z samym sobą #204692

                      Witaj 91Kylo, co prawda na forum jestem od niedawna i nie chcę tu za bardzo się mądrzyć ale chce zapytać czy pomoże ci jak napiszę że mam prawie tak samo??? jak bym o sobie czytał (oczywiście szczegóły się różnią).Najlepiej zaśpiewaj sobie kawałek "I believe in the kingdom come then all the colors will bleed into one" … mnie na kilka minut pomaga. I przepraszam wszystkich jeśli zaśmieciłem forum tą odpowiedzią.

                      papalima84
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 11

                        Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, zobaczymy jak to dalej będzie, jak się coś wydarzy to może napiszę. A co do przejmowania się innymi to pewnie dalej będę ale pomyślę też chociaż trochę o sobie, i nie będę patrzył na to co sobie ktoś o mnie pomyśli,
                        (wieczny strach przed opinią innych, K…A!!!!!!) z resztą i tak co mi zostało…
                        Nie liczę na wiele (że się coś zmieni) ale jak to mówią "nadzieja… i tak dalej.
                        A druga sprawa to:
                        Od czasu jak się tu zarejestrowałem to czytam sobie niektóre tematy i nie wiedziałem że DDA dotyczy tak wielu osób, jestem w szoku, myślałem że to jakiś taki mały problem bo nigdzie wcześniej o tym nie słyszałem ani w tv ani się osobiście nie spotkałem a tu TAKA SYTUACJA, ja nie mogę.Chciałem jeszcze dać ogłoszenie że może poznam kogoś z tego kręgu ale sam nie wiem czy mam na to ochotę, przyjdzie co do czego, pogadam pięć minut i będę miał dość i znowu wyjdę na świra, (jedyną rzeczą jaką się mogę pochwalić to że dobrze mi wychodzi denerwowanie innych).
                        Teraz na zakończenie co mi przyszło do głowy to Zyczyć wszystkim którzy mają jakiś problem (a wielu tu takich jest z tego co widzę) żeby mogło się do nich chociaż troszkę szczęście uśmiechnąć i żeby się mogli poczuć jakoś tak bardziej…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)