Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
  • Autor
    Wpisy
  • Santa
    Uczestnik
      Liczba postów: 7
      w odpowiedzi na: Oszukanie samej siebie #466651

      Witam,
      Mam podobnie. Myśli typu ” widocznie nie umiem kochać „. Wydawało mi się, że zakochanie się w kimś jest dla mnie niemożliwe, bo przecież staram się, a uczucia nie przychodzą. Wchodziłam w związki, bo kontakt, rozmowy, wygląd i charakter zdawały egzamin… Tylko że co z tego? Widziałam i rozumiałam, że facet jest super, ale nie czułam przyjemności nawet z pocałunku. Rozmowy się kręciły, zależało mu itd. A ja czułam się jakbym się zmuszała do udawania czegoś. Fizycznie po prostu żaden facet nie pociągał mnie bardziej niż się ich obawiałam. Ostatnio sporo się zmieniło, ponieważ przestałam się starać to w sumie samo z siebie. Po ostatnim związku w którym czułam się sopel lodu który próbuje udawać ciepłego pluszaka, uznałam ,że na jakiś czas daję sobie spokój. Zero facetów, sami przyjaciele, żadnych starań , więc po prostu bycie sobą. Wyszedł z tego związek o który wcale się nie starałam i nie musiałam, uczucia same przyszły nieproszone. Jeśli ten facet cię nie pociąga bardziej niż się go boisz, to może znaczyć że to tylko doby kontakt, przyjaciel. Uczuć nie da się wypracować moim zdaniem. Nie zmuszaj się do niczego. Lepiej po prostu pokaż jaka jesteś, albo cię za to pokochają, albo nie warto więcej w nich inwestować…

      Santa
      Uczestnik
        Liczba postów: 7

        Hej hej Wrocław

        Zwiedzałam w zimie, piękne stare miasto. „Wrocław to Wenecja Polski ” powiedziała mi tam pewna pani.

        Mam raczej daleko ale trzymam za cb kciuki :p

        Santa
        Uczestnik
          Liczba postów: 7
          w odpowiedzi na: Lęki #463812

          Również nie potrafię zaakceptować traktowania mnie jak pustej postaci czy to w pracy czy w szkole ,jednak to jak widzą i podchodzą do ciebie ludzie zależy przede wszystkim od nas. Nie dostrzega się krzywych spojrzeń gdy patrzysz im w oczy. Nie zmieniasz przez nich swojej osoby więc dlaczego pracę? Strach czy lęk można zaakceptować i żyć z nim ( ja boję się pająków ) albo „pokonać go” spojrzeć mu w oczy i zostawić za sobą/żyć dalej.

          Karmiłam i obserwowałam pewnego obrzydliwego pająka aż przestałam się go bać. On miał jedzonko ja pokonałam lęk.

          Tak myślę ja, nieopierzona 18 xD

          Santa
          Uczestnik
            Liczba postów: 7
            w odpowiedzi na: ddd z Warszawy #463799

            Witaj Warszawo 😉

            Odkąd pamiętam mam oparcie w moim najlepszym przyjacielu czyli oczywiście piesku. Od czwartego roku życia wychowuję się z tym kudłaczem. Nic nie pomaga mi tak jak jego upierdliwe domaganie się głaskania albo spacer. Tak naprawdę nie wiem kim bym się stała gdyby nie on. To mój przepis na siłę , opanowanie, pocieszenie i szczęście który działa od 14 lat.

            Jednak zdecydowanie nie polecam.

            Dzięki temu psiakowi wstawałam jako dziecko do szkoły pilnie się uczyłam i nie wchodziłam nikomu w drogę, bo chciałam być dla niego odpowiedzialną panią. Zdecydowanie zamiłowanie do zwierząt , jazdy konnej itd. również skądś się wzięło bo wcześniej bardzo bałam się psów. Profil w liceum , rezygnacja z wymarzonego technikum ( internat=separacja, zakaz zwierząt), weterynaria jako cel …

            Mój skarb dzięki któremu przetrwałam jako dziecko jest już 14 letnim psem. „Powoli zdycha” mówią weterynarze. Nagle zdałam sobie sprawę że nie umiem sobie nawet wyobrazić że zostanę sama. Mam przyjaciół którzy są dla mnie , znajomych z którymi imprezuję , facetów , pokusy , szkołę i plany. Jednak to świadomość że mam go pod opieką zmuszała mnie do powrotów do domu , odmawiania , opanowania , wypełniania obowiązków. Sama wiem że to głupio wygląda 18-latka robi z igły widły, sęk w tym że ja zawsze byłam przygotowana na wszystko. Po prostu godziłam się z  wszystkim , póki miałam moje oparcie na niczym mi tak nie zależało.

            Tiaa i teraz ta myśl po co ja to piszę? Nie wiem wcześniej nawet nie byłabym skłonna szukać podobnie popapranych , nie mam problemów z sobą ogólnie to nienawidzę mazgai. Walczę , zdobywam pieniądze , wydaję pieniądze, leki , badania… Pewnie nikt tego nie przeczyta ale skoro już to napiszę Zanik mięśni, słaba wątroba , „naddziąślaki”( nowotwór), zwyrodnienia odcinka lędźwiowego i stawu biodrowego, przerost pęcherza i prostaty , stany zapalne , problemy skórne , zaćma , słuch itd.

            I szczerze martwi mnie to bardziej niż całe dzieciństwo. Moja matka jest w ciężkim szoku , ponieważ pierwszy raz od 6 lat widziała mnie płaczącą i roztrzęsioną xD Dlatego tu jestem. Wiem jedno gdy skończy mi się czas nawet na walkę , chciałabym znaleźć sposób by żyć dalej.

            Napisałam „nienawidzę mazgai”… w sumie śmieszne bo tak wygląda ta wiadomość xD  Ale jak napisać ,że całe życie miałam futrzastą osłonę gdzie siniaki krzyki i upokorzenie nie miały wstępu , siłę by nie użalać się tylko starać a teraz gdy jestem 18 letnią kobietą nie jestem w stanie poradzić sobie z czymś takim.

            Świadomość że jedyna istota dla której zrobiłabym wszystko, nigdy nie zraniła, zawsze była obok i miało tak zostać

            Dobra mam ochotę usunąć wszystko co napisałam więc to chyba mój limit szczerości.

            Santa
            Uczestnik
              Liczba postów: 7

              Chciałabym napisać że miło mi i przywiatać wszystkich ale skoro już zdecydowałam się na szczerość i założyłam to konto to zostanę szczera ( kilka miesięcy mi to zajęło xD)

              Mam osiemnaście lat. Ojciec alkoholik , ojczym alkoholik  i kilkoro rodzeństwa. Mam też pytanie, Czy i co pomogło wam zmienić się ?

              Najbardziej ciekawi mnie czy potraficie zrezygnować z wszystkich tych uników, tarczy, półprawd i pokazać siebie ?

              Mam wielu przyjaciół ale zawsze się przy nich uśmiecham, nie okazuję słabości, śmieję się gdy oni o mnie martwią. Uzależniona jestem tylko od papierosów , chociaż raz na jakiś czas muszę też wyjść i puścić hamulce na ostrej ( bardziej chodzi o taniec niż alkohol) imprezie. Pomaga gdy jest gorzej. Jedno poza domem jest stałym elementem , słyszę zdania o mnie jestem: infantylna , nieodpowiedzialna, lekkomyślna , nie mam żadnych zmartwień , zwariowana , pozytywna , przyjazna , zbyt ufna, głupiutka i w swoim świecie. Oczywiście w domu mam dokładnie odwrotne podejście.

              Myślę nad terapią tylko szczerze mówiąc nie mam na nią wcale ochoty. Dlatego pytam jak pomogło?

            Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)