Witam. Bardzo chętnie poznam kogoś z podobnymi problemami. Płeć dowolna, choć lepiej dogaduje się z kobietami (niestety).
Sam jestem empatycznym, wrażliwym gościem, tyranym przez wszystkich i tak naprawdę nigdy nie mogłem być sobą przy ludziach, by nie dostać przysłowiowego gonga. Musiałem sie bronić chamstwem i oto taki jestem. Sam, 26 lat, bez nikogo i niczego, z nienawiścią do siebie i lękami przed innymi. Niedawno prawie skonczyłem życie, ale odratowano mnie. Tylko tak się zastanawiam po co, jeśli byłem, jestem i będe nikomu potrzebny, ani zrozumiany.
Oczekuje na terapie, szukam takiej terapii, choć nie wierze w nią. Jeśli ktoś znalazłby się z okolic, bo chciałbym po kilku latach nie wychodzenia z domu wyjść i chociaż pogadać to wielka to by była sprawa. Terapia razem też by była miodem na uszy.
Pozdrawiam.